Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > "Szerzenie ateizmu"
goku122
Ostatnio w internecie, a nawet na łamach JoeMonster.org pojawiły się osoby same siebie określające jako "szerzyciele ateizmu". Problem w tym, że kompletnie nie rozumiem wyrażenia "szerzenie ateizmu". Światopogląd to coś prywatnego, osobistego, do czego człowiek sam dochodzi poprzez doświadczenia życiowe. Owszem - religie, a zwłaszcza jej fanatyczni przedstawiciele "szerzą" je, bo wierzą, że zostaną za to wynagrodzeni po śmierci - na szczęście odchodzi się od tych praktyk i coraz popularniejsze jest stwierdzenie, że każdy człowiek ma prawo do własnej religii lub poglądu. Natomiast ateizm, jak twierdzą osoby go uznające, nie jest religią tylko poglądem.

Wczujmy się teraz w osobę "szerzącą ateizm": poświęcić kawał swojego jedynego życia na to, by udowodnić innym, że przeżywają właśnie swoje jedyne życie? Bez sensu trochę - to takie zaprzeczanie definicji racjonalizmu, wolnomyślicielstwa i myśli Horacego "carpe diem". Co to za wolnomyślicielstwo, do którego ludzi się namawia? Jeszcze trochę, a ateizm przyjmie praktykę Świadków Jehowy, czyli pukanie do drzwi z zapytaniem "Czy wie Pan, że Boga nie ma"?

Podobnie moja ostatnia prowokacja na Palmie - kilka obrazków w tematyce dowcipów o ateizmie. Od razu znalazło się kilka oburzonych osób - zupełnie, jakbym wyśmiewał jakieś największe świętości. Czyż to nie dowód, że ateizm zaczyna przybierać powoli formę religii zaliczanej do tematów tabu?

A może niektórzy "szerzyciele" tak naprawdę nie wiedzą o czym mówią?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Może to będzie troszkę nie na temat, ale - skoro ateizm jest uważany za pogląd, że się nie wierzy w żadną religię...
Czyli wierzą, że nie wierzą . To dowodzi, że są osobami wierzącymi .
A tak bardziej na temat:
Zgadzam się z Tobą, że nie wiedzą o czym mówią. I na ten temat nie ma za bardzo co polemizować, gdyż użyłeś logicznych argumentów.
Skoro religia, czy pogląd na świat (w zasadzie to to samo) jest sprawą prywatną danej jednostki, to jaki jest sens w uświadamianiu takich osób przez ateistów, że religia nie istnieje? Co takie osoby będą z tego miały? Chyba jedynie satysfakcję. Tacy idealiści przydaliby się Nam na ul. Wiejskiej .
Ogólnie "wojujących" ateistów uważam za osoby z dużą ilością wolnego czasu i do tego hipokrytów. Ponieważ sami sobie zaprzeczają, robiąc z niereligijnego poglądu na świat religię. Tyle, że nie są w stanie nawet sami sobie tego uświadomić.
Konkluzja? Ludzie są popieprzeni :/.

--
PUBLICONS.PL

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Podejrzewam, że duże znaczenie ma przyjemność z głoszenia "prawdy" i nawracania na "słuszną" drogę, jakieś poczucie misji. To rzeczywiście pachnie religią, ale trafia się i gdzie indziej. Uważam, że przeciąganie na swoją stronę leży w naturze człowieka i ciężko się go wyzbyć nawet naukowcom. Ot, niech obiecująca teoria upada w starciu z doświadczeniem -- wtedy twórca chętniej zamajstruje i wprowadzi poprawkę ad hoc, niż odrzuci. Im bardziej teoria jest elegancka, im więcej pracy kosztowała i im bardziej jest jego, tym dłużej będzie się jej trzymał i lansował.

Nie chcę przez to powiedzieć, że ateizm nie wytrzymuje starcia z doświadczeniem, tylko że naukowej trzeźwości czasami brakuje w nauce -- a skoro nawet tam, to nie dziw, że i w poglądach.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Netzach
Netzach - Superbojownik · przed dinozaurami
Poruszyłeś ciekawą kwestię.
Ostatnio Londyn jest pełen autobusów, na których są cytaty z ewangelii. Funduje to jakaś instytucja religijna. Ateiści londyńscy stwierdzili że tak być nie może i próbują sami zebrać pieniądze na wykupienie powierzchni reklamowej i pokrycie jej napisami: "Bóg prawdopodobnie nie istnieje". Tyle że nie bardzo im to idzie i chyba wiem dlaczego.
Jako ateista nie lubię, gdy ktoś próbuje mnie nawrócić, bez względu na to z jakiego powodu to robi. Dlaczego więc ja miałbym komuś udowadniać, że jego światopogląd jest zły. Taką postawę ma większość ateistów - nie wierzę, jest mi z tym dobrze, ale nie mam ochoty obnosić się tym ani przekonywać innych do swoich racji. Natomiast ludzi, którzy wyszli z inicjatywą kontr kampanii, cechuje chyba chęć uszczęśliwiania ludzi na silę. Zupełnie tak jak religijni fanatycy, zdali sobie sprawę, że znaleźli jedyną receptę na szczęście i dziwią się dlaczego, przy tak oczywistych dowodach, ty nie chcesz tego szczęścia dzielić. Nie liczy się już to, że tak naprawdę chodziło o wolność poglądów.
To tylko po raz kolejny udowadnia dlaczego religia jest społeczeństwu potrzebna, może nie do końca religia, ale zaraz wytłumaczę o co mi chodzi. Ludzie potrzebują czegoś, jakiejś idei z którą mogą się identyfikować, która ich jednoczy, którą mogą bronić i którą mogą nieść jak sztandar, dzięki której mogą czuć się lepsi. Obojętnie co to jest zawsze ewoluuje w tym kierunku. Bo tak naprawdę to te frazesy o tolerancji to bzdura - ludzie chcą żyć w stadzie złożonym z takich samych osobników jak oni, bo tak czują się bezpiecznie.

--
Cinebench R10 = 19867

lysy2
hej
na początek pytanie: czym się różni religia od poglądu(ateizmu)?
IMO to praktycznie to samo (jak napisał pewien alkoholik ) - i tu i tu mamy jakieś wyobrażenie świata oraz zaświata jedni uważają, że jest bóg, inni, że demiurg, jeszcze inni, że nie ma nic takiego...
religia i ateizm tak naprawdę, to jest taki sam pogląd różniący się w kwestii istnienia boga.
stąd podejrzewam brak dystansu coponiektórych do kwestii żartowania sobie z ateizmu. oczywiście wielu ateistów zwłaszcza "wojujących" faktycznie nie wie co plecie, ale tak jest w każdej grupie społecznej niezależnie jakby je podzielić
natomiast chciałbym podkreślić jeden aspekt - ateiści w tym kraju nie mają lekkiego życia i często spotykają się z oburzeniem "jak to tak? a dlaczego? grzeszysz" itp. bzdury, które są atakiem personalnym i dyskryminacją ze względu na przekonania religijne (sic). czasem przybiera to postac rękoczynów.
będąc często zmęczonym tego typu zaczepkami ludzie po prostu reagują zbyt ostro i stąd takie postrzeganie ich zachowania.
dodatkowo jak się spotyka zarzuty o to, że się jest ateistą to człowiek pragnie wyjaśnić swoje stanowisko, ale wtedy zawsze katolik wtrąci swoje 3 grosze że bóg jest i popiera to pismem świętym, na co z kolei padają argumenty kontr, no a wtedy katolik jest święcie oburzony (bo jak to tak, że ktoś mówi ze mojego boga nie ma) i awantura gotowa. stąd niechęć do wyśmiewania swoich wartości.
no ale jak człowiek jest inteligentny i z dawka dystansu do świata (większość ateistów), to śmieje się tak samo z tych dowcipów.
niestety jak we wszystkim dostrzega się tą awanturująca sie mniejszość.

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
hibernia - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Może z lekka offtopowo, ale nie ma chyba sensu zakładać nowego wątku na ten temat, zatem:

fascynuje mnie (jako praktykująca katoliczkę, żeby nie było wątpliwości), dlaczego można ośmieszać i wykpiwać katolicyzm, katolików, papieża, samego Jezusa Chrystusa (a jeżeli ktoś zaprotestuje, ponieważ czuje, że obraża się coś, co dla niego najważniejsze, to od razu podnoszą się głosy, że to fanatyk, moher, agent watykańskiego wywiadu i nie wiadomo co jeszcze),
a nie wolno, Boże broń, kpić sobie z ateistów, świadków Jehowy, muzułmanów, cyklistów, grzybiarzy... o, przepraszam, zapędziłam się... bo to może kogoś urazić.

Bądźmy konsekwentni i odpowiedzialni za swoje słowa i działania.
Albo jestem kompletnie "wyluzowana" i kpię ze wszystkiego, ze świadomością, że ze mnie i moich przekonań też ktoś może zakpić,
albo uznaję, że nie wolno komuś szargać moich świętości, ani mnie nie wolno ranić czyichś uczuć (tych religijnych także).

Pozdrawiam

pEDRO84
Dobrze ujął to . Religia oraz ateizm to jest to samo. Wiara w pewne zjawisko. Tylko, że ludzie wierzący wierzą w boga /w zależności od religii/, a ateiści, że tego boga nie ma.

Moim skromnym zdaniem zarówno jedno, jak i drugie, są bardzo niebezpieczne jeśli chodzi o radykalizm. Zarówno radykalizm religijny - jak i antyreligijny - jest zły.

Przekonywanie kogoś do zmiany światopoglądu, patrzenia na religię, w dodatku taki sposób jak robią to ci wojujący ateiści jest bez sensu. Jak powiedzieli już poprzednicy sami sobie zaprzeczają. To już zostało powiedziane.

Mnie jednak bardzo bawi - i uwielbiam się przysłuchiwać takim dyskusjom - "walka" ateistów z osobami wierzącymi. Jeśli mnie ktoś pyta, dlaczego nie wierzę, to mu odpowiadam, że to jest moja prywatna, intymna sfera a takimi pytaniami ładuję się weń z buciorami, w dodatku bez pytania. Ja nie chodzę pod Kościół i nie wypytuję każdego z osobna dlaczego wierzy (choć tutaj kwestia chodzenia do Kościoła, a wiary tożsamą nie jest). Bardzo często jednak następują słowne utarczki, których nie powstydziłyby się 4-latki Następuje obraza wiary, ateizmu, innych niż własny światopoglądów.

:hibernia, faktycznie lekki off. Generalnie kwestia w temacie dotyczy tandemu religia + ateizm. Dla mnie obrażanie jakiejkolwiek religii jest złe, jakichkolwiek poglądów na tę płaszczyznę życia człowieka. Generalnie, drugi człowiek powinien się tym interesować...jak najmniej.

Konkludując, kiedy ktoś obraża czyjeś przekonania, wyśmiewa je, to z takim człowiekiem nie warto prowadzić dyskusji, bo... to nie ten poziom kultury. Tyle

Enter.

--


Zanim wsiądziesz za kierownicę, zobacz

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
----
goku122 napisał ----> "Ostatnio w internecie, a nawet na łamach JoeMonster.org pojawiły się osoby same siebie określające jako "szerzyciele ateizmu". Problem w tym, że kompletnie nie rozumiem wyrażenia "szerzenie ateizmu". Światopogląd to coś prywatnego, osobistego, do czego człowiek sam dochodzi poprzez doświadczenia życiowe."
----
Kompletnie się nie zgadzam. Do tego, czy bóg, elfy, smerfy, krasnoludki istnieją czy nie nie potrzeba żadnego doświadczenia. Wprost przeciwnie! Ono może tylko utrudniać osąd - np. traumatyczne przeżycia mogą przybliżać albo oddalać od Boga (a przecież nie mają nic wspólnego z prawdopodobieństwem istnienia Boga). Do poglądu na temat Boga dochodzisz drogą rozumową. Gdy myślisz, dochodzisz do wniosku że Boga nie ma (a już na pewno nie tego opisywanego przez konkretne systemy wierzeń), a gdy nie myślisz to tkwisz w wierzeniu, w którym cię wychowano. Tyle.
----
goku122 napisał ----> "Owszem - religie, a zwłaszcza jej fanatyczni przedstawiciele "szerzą" je, bo wierzą, że zostaną za to wynagrodzeni po śmierci - na szczęście odchodzi się od tych praktyk i coraz popularniejsze jest stwierdzenie, że każdy człowiek ma prawo do własnej religii lub poglądu."
----
I nic dziwnego, że tak robią, skoro wierzą, że Idealny Stwórca każe im to robić. Tak samo jak nic dziwnego, że ludzie niewierzący starają się "szerzyć (tak - szerzyć!) ateizm", by obudzić 'bliźnich' z religijnego snu. Ci i ci po prostu wierzą w to, w co wierzą. Nie są pieprzonymi cynikami, jak ci niewierzący, którzy mają halucynacje innych w dupie.
----
goku122 napisał ----> "Wczujmy się teraz w osobę "szerzącą ateizm": poświęcić kawał swojego jedynego życia na to, by udowodnić innym, że przeżywają właśnie swoje jedyne życie? Bez sensu trochę - to takie zaprzeczanie definicji racjonalizmu, wolnomyślicielstwa i myśli Horacego "carpe diem". Co to za wolnomyślicielstwo, do którego ludzi się namawia? Jeszcze trochę, a ateizm przyjmie praktykę Świadków Jehowy, czyli pukanie do drzwi z zapytaniem "Czy wie Pan, że Boga nie ma"?"
----
No jak sprowadzasz akcje ateistów do absurdu, to pewnie że wyglądają śmiesznie. Wszystko można ośmieszyć tą sztuczką. Jednak sprawa przestaje być śmieszna, gdy spojrzysz prawdzie w oczy. A prawda wygląda tak:
1) nie poświęcam kawału życia na szerzenie ateizmu, tylko jego mały, acz wystarczający fragmencik;
2) nie chodzę od drzwi do drzwi i nie zamierzam, po prostu staram się otwierać oczy, wyzwalać z dogmatu, po to, by osoba sama mogła dojść do prawdy.
----
goku122 napisał ----> "Podobnie moja ostatnia prowokacja na Palmie - kilka obrazków w tematyce dowcipów o ateizmie. Od razu znalazło się kilka oburzonych osób - zupełnie, jakbym wyśmiewał jakieś największe świętości. Czyż to nie dowód, że ateizm zaczyna przybierać powoli formę religii zaliczanej do tematów tabu?"
----
Ateizm nie ma dogmatów. Nie może być tabu. Nie jest również religią, ani wiarą. Doskonale o tym wiesz. Po co te lingwistyczne zabawy? Ateiści nie wierzą. Religijni wierzą. To chyba proste, nie?
----

--
youtube.com/liberalatheist

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
----
KoX napisał ----> "Podejrzewam, że duże znaczenie ma przyjemność z głoszenia "prawdy" i nawracania na "słuszną" drogę, jakieś poczucie misji. To rzeczywiście pachnie religią, ale trafia się i gdzie indziej. Uważam, że przeciąganie na swoją stronę leży w naturze człowieka i ciężko się go wyzbyć nawet naukowcom."
----
Ale to jest normalne i dobre! Pachnie religią? Istota religii to nie namawianie, tylko nadnaturalne obiekty czci. Namawianie i głoszenie prawdy to jest po prostu człowieczeństwo i brak ohydnego cynizmu. Ludzie, co z wami.
----

Post Netzacha skomentuję krótko: wstyd mi za takich ateistów. Ateistów, którzy mają w dupie to, co religia robi ze świata. Widzą to całe zło (czy to wojny, czy kształtowanie prawa, które i ciebie ogranicza) i mają to w dupie. Przez takich jak ty, religia ma się dobrze. Bo ona ma swoich ludzi, którzy walczą o sianie jej w umysłach. A ateiści, którzy mogliby podważać wiarygodność religii i mówić ludziom: "Pomyśl swobodnie, nie musisz w to wierzyć. Usiądź i pomyśl, nie bój się." siedzą i pierdzą w fotel. Sorki, ale ja takiej postawy nie szanuję.

Hibernia chyba żyje na innej planecie albo w innym kraju. Sorki, ale w Polsce jest potworna katolicka cenzura obyczajowa (na szczęście nie na JM). Co chwilę czyjeś 'uczucia religijne' są obrażone i trzeba wycofać wystawę, projekt, film z kin, itd. A ateistów bez przerwy się obraża i równa z cynikami, nihilistami i zerami moralnymi.
Obudź się, Hibernia.

Zaraz ktoś wyskoczy, że liberalatheist jest taki sam jak religijni, tylko że po drugiej stronie barykady.
Jeśli chodzi o pasję, to zdecydowanie tak właśnie jest. I chwała mi za to! Wszelki postęp wynikał zawsze z pasji i aktywności, a nie zgniłego cynizmu.
Jeśli chodzi o fanatyzm, fundamentalizm, to z definicji nie mogę być fundamentalistą, jako sceptyk. Nie mam dogmatów. Że co? Że moim dogmatem jest, że Boga nie ma? Bzdura. Czy twoim dogmatem jest, że krasnoludków nie ma? Nie! To nie dogmat. To sceptycyzm wobec nie popartych żadnymi dowodami tez. I ten sceptycyzm trzeba (z dedykacją dla goku122) SZERZYĆ!
Loooooogic, stupid!

--
youtube.com/liberalatheist

sunnivva
No i mamy już przedstawiciela "awanturującej się mniejszości", jakby to ujął .

:liberalatheist, nie możesz udowodnić wprost, że nie ma bytu wszechmogącego, od którego wszystko się zaczęło. Twierdzisz tak, ponieważ nikt nie potrafi udowodnić wprost, że istnieje. Polecam dyskusję "Koloniści niosący oświecenie", tam już sporo w tym temacie zostało napisane. Zatem założenie, że nie ma boga lub bogów jest dogmatem - jakkolwiek byś temu zaprzeczał.
Przedstaw mi dowód na nieistnienie istoty wyższej. Jeśli nie potrafisz - ateizm jest tylko Twoim wierzeniem opartym na, być może błędnym, założeniu.

Nie wiem, gdzie żyje :hibernia, ale ja żyję w Polsce. I tak naprawdę "katolicka cenzura obyczajowa" panuje już chyba tylko w małych mieścinach i nielicznych wioskach, bo ja wokół siebie takowej zbyt wiele nie dostrzegam. Może to kwestia doboru towarzystwa?

I nie życzę sobie, by ktoś, kto podpiera się jedynie pasją, a nie przedstawia żadnych racjonalnych argumentów wyzywał mnie od głupców. Jeśli żądasz logiki, zacznij od siebie.

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ja nie muszę niczego udowadniać. Tak jak nie muszę udowadniać komuś, że krasnoludki nie istnieją albo smerfy czy latające fioletowe prosiaki klaszczące w rytm Rubika. To ty wprowadzasz na scenę jakiś niewidzialny, niesłyszalny i niewyczuwalny byt, więc to na tobie spoczywa ciężar dowodu.
Sorry wielkie, ale dopóki nie zobaczę dowodu na istnienie leśnych elfów, dopóty będę zakładał, że one nie istnieją. I w którym miejscu to jest dogmat? W takim razie też jesteś dogmatyczką, co do miliardów rzeczy, które można sobie wyobrazić - takie stawianie sprawy to nonsens. Lepiej poczytaj, co to dogmat.
I nie piszcie głupot, typu - "ateizm i wiara to jest to samo, tylko że kompletnie odwrotne", bo logiki w tym jest ZERO. Czy brak wiary w istnienie krasnoludków też jest jakimś rodzajem wiary? Gó.no! Jest brakiem wiary. Tyle w temacie. Prawda nie leży pośrodku, tylko leży tam, gdzie leży. Peace.

--
youtube.com/liberalatheist

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
:liberalatheist

Gratuluję trafnego wyboru nicka. Pytanie z ciekawości: jak długo jesteś ateistą?

Widzisz całe zło (czy to wojny[...]) jako winę religii, a zachowujesz się, jakby zależało Ci na rozpętaniu wojny z wierzącymi -- i w tym wątku, i na całym świecie. Tymczasem gdyby wszyscy ludzie byli jednej wiary (niezależnie jakiej; możliwe że ateistami -- wiara w nieistnienie to też wiara), nie byłoby wojen na tym tle. Wyróżnienie ateizmu jako "jedynego dobrego" ma taki sam sens jak wyróżnienie judaizmu.

Gdy myślisz, dochodzisz do wniosku że Boga nie ma (a już na pewno nie tego opisywanego przez konkretne systemy wierzeń), a gdy nie myślisz to tkwisz w wierzeniu, w którym cię wychowano.
"Pomyśl swobodnie, nie musisz w to wierzyć. Usiądź i pomyśl, nie bój się."
Obrażasz mnie. Brak przymusu wiary jest elementem mojej wiary. Tkwię w katolicyzmie, w którym mnie wychowano, gdyż jako konserwatysta cenię tradycję; lecz wiedz, że niektóre elementy doktryny protestanckiej uważam za co najmniej sensowne. Ateizm jest mi obcy właśnie z tego powodu, że usiadłem byłem i pomyślałem, i doszedłem do wniosku, że tak jak nieistnienie Wszechmogącego Boga jest niesprzeczne z niczym, co rozumowo znam, tak i niesprzeczne jest istnienie; coś po prostu trzeba było wybrać kierując się innymi przesłankami -- i wybrałem wiarę w istnienie. Wobec tego z jakiego powodu rozum miałby gwarantować wiarę w nieistnienie Boga? I dlaczego akurat w nieistnienie?

Ale to [poczucie misji] jest normalne i dobre! Pachnie religią? Istota religii to nie namawianie, tylko nadnaturalne obiekty czci. Namawianie i głoszenie prawdy to jest po prostu człowieczeństwo i brak ohydnego cynizmu.
Nie pisałem o prawdzie, ale o "prawdzie"; cudzysłów nie znalazł się tam przypadkowo. O ile fakty naukowe skłonny jestem uznać za bliskie platońskiej, prawdziwej rzeczywistości, to elementy wierzeń i nie-wierzeń -- tylko niektóre, przy czym uznanie to jest całkowicie arbitralnie. Moja "prawda" jest teistyczna i ja wierzę, że jest to prawda (platońska). Twoja "prawda" jest ateistyczna i Ty wierzysz, że jest to prawda. Nauka nastawiona jest na dążenie do prawdy i jej głoszenie, lecz czasami trafia się ktoś, kto pod płaszczykiem nauki głosi własną "prawdę" (czyli de facto wiarę). To chciałem powiedzieć.

Różnica między nami jest taka, że ja mam świadomość, iż moja "prawda", którą uważam za zgodną z prawdą, niekoniecznie taka jest; Ty najwidoczniej nie dopuszczasz możliwości, iż Twoja "prawda" rozmija się z prawdą, a co gorsza chcesz nieść ją w świat z ustami pełnymi pi... -- no, powiedzmy: -- pieśni bojowych.
To właśnie jest fanatyzm. Uważam coś takiego za niebezpieczne niezależnie od tego, czy wynika z wiary czy z niewiary.
Chcesz wyzwalać innych z dogmatów? -- wyzwól się wpierw z dogmatu własnej nieomylności!

Życzę powodzenia w szerzeniu sceptycyzmu wobec nie popartych żadnymi dowodami tez i zwracam uwagę, że teza o nieistnieniu Boga również nie jest poparta żadnymi dowodami (parę wątków niżej było to dyskutowane). Jestem pewien, że ponad sześć miliardów ludzi nie ma żadnego dowodu na istnienie Twojego mózgu.
Mojego zresztą też.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Netzach
Netzach - Superbojownik · przed dinozaurami
:liberalatheist, poniewaz ujales mnie w swoim poscie, to poczulem sie wywolany do tablicy. Moje poglady nakazuja mi dawac kazdemu wolnosc swiatopogladowa. Moje poglady zabraniaja mi uszczesliwiac kogokolwiek na sile. Niestety nie ma - w przeciwienstwie do Ciebie - zadatkow na kaznodzieje, nie bede z piesnia na ustach niosl sztandaru ateizmu i wciskal go ludziom, ktorzy go nie chca. Nie mam tez monopolu - w przeciwienstwie do Ciebie najwyrazniej - na jedyna sluszna prawde, wiec nie uwazam sie za proroka i nie bede przekonywal ludzi, ze sa w bledzie, bo wierza. W przeciwienstwie do Ciebie nie boli mnie negatywna kampania przeciw ateistom, bo takowej nie widze, natomiast widze, jak wielu wartosciowych ludzi jest wsrod ateistow i wierzacych i to jest dla mnie bardziej istotne. Ocenianie ludzi po wierze jest bledem niegodnym kogos, kto mieni sie ateista.
Ty natomiast tworzysz system, w ktorym osoby, ktore wierza (przeciez nie obchodzi Cie to jak i w jakim stopniu i w co), bladza, nie mysla, sa kims gorszym, kogos kogo trzeba wprowadzic na droge prawdy. Wybacz, ale dokladnie w ten sam sposob postepowala wiekszosc religii. Kiedy rozpalisz stosy?
W Twoim swiecie, to osoby wierzace beda przesladowane. To one beda musialy chowac sie ze swoimi wystawami. Wiec jest dokladnie tak jak mowisz - wygladasz na takiego samego fanatyka tylko po drugiej stronie barykady. Dla mnie Twoje poglady sa tak samo zepsute, jak te nalezace do fanatykow religijnych.

Pozdrawiam

--
Cinebench R10 = 19867

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
luc_ek - Superbojownik · przed dinozaurami
Ja bym nie był taki skłonny powiedzieć, że odchodzi się od praktyk szerzenia religii, gdyż każda religia ma za zadanie poszerzać swoje wpływy i nawracać innych na swoją drogę (za "drobną" opłatą od tychże, ale to jakby inna rzecz...). Gdyby tak nie było, wszelkie instytucje wyznaniowe straciłyby rację bytu. Własnie teraz, gdy postępuje tzw. laicyzacja społeczeństw, do głosu dochodzą postawy coraz bardziej agresywne i fundamentalne, chcące odwrócić ten proces. Sprzyja temu ułatwiona komunikacja i szeroki wachlarz różnych narzędzi, od chodzenia po domach, przez internet na zastraszaniu skończywszy. Z uwagi na powyższe, ateizm jest na przegranej pozycji, gdyż niesie ze sobą treści niezbyt chwytliwe, nieatrakcyjne i burzące dotychczasowe systemy wartości. Sam, jako idea, nie obroni się wobec ataków religijnych i pseudofilozoficznego bełkotu w stylu "udowodnij, że boga nie ma, albo się zamknij". Atezim oparty jest na racjonalnych przesłankach, wiedzy i weryfikowalnych założeniach i nie zakłada, że idea ta jest nieomylna, ponieważ nie musi tego robić. Wręcz przeciwnie - jest potrzeba poddawania próbie wszelkich idei i zdobytej wiedzy, by móc je ugruntować, pogłębić lub też zweryfikować. Ateizm nie jest wiarą, czy przekonaniem w rozumieniu religijnym. Ateizm jest postawą, w której nie ma miejsca na rzeczy nieracjonalne i nieweryfikowalne. Ateizm nie zabrania nikomu myśleć po swojemu. Ateizm nie musi dowodzić nieistnienia boga, ponieważ, po prostu, nie ma czegoś/kogoś takiego. Koncepcja istnienia "bytów wszechmocnych" jest z założenia nieweryfikowalną teorią, wobec czego nieprawdziwą. "Szerzenie" ateizmu jest jak najbardziej zgodne z jego własnymi "założeniami", ponieważ nie przeczy racjonalizmowi (jak to mylnie przedstawił :goku122) i jest w zgodzie z ideą, że każdy myśli i działa za siebie.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Jestem szczerze zdumiony waszymi komentarzami. Wszystkie na jedną nutę.

1) Wszyscy piszą, że jestem fanatykiem i zmuszam do ateizmu.

W którym miejscu? Skoro tyle gadacie o wolności słowa i wyznania, to gdzie moja wolność do wytykania ludziom, że ich wierzenia to bzdury. Nikogo do niczego nie zmuszam. Po prsotu nie siedzę cicho. Czemu waszym zdaniem ateiści powinni siedzieć cicho ze swoimi poglądami? Wtf? Gdybym rządził, nie ruszyłbym palcem w kierunku represji wobec religii. Po prostu jestem ateistą i uważam religię za rzecz szkodliwą. I tu przejdźmy do drugiego punktu.

2) Wszyscy piszą, że lepiej zostawić religię ludziom, niech sobie wierzą.

Co?! Niech sobie będą wojny religijne? Niech sobie blokują badania genetyczne, które mogłyby uratować tysiące ludzi przed okropnymi chorobami? Niech sobie koszą twoje pieniądze i nie płacą podatków? Niech hamują wszelki postęp i ludzką wolność? Niech tu przyjadą muzułmanie i zrobią nam Eurabię i wprowadzą Szariat? NIE! Non possumus. Już?

I na koniec pytanie dnia: Od kiedy to bierność i tolerowanie nonsensu jest cnotą? - To pytanie dla ateistów typu "Sam jestem ateistą, ale...".

--
youtube.com/liberalatheist

goku122
No jak sprowadzasz akcje ateistów do absurdu, to pewnie że wyglądają śmiesznie. Wszystko można ośmieszyć tą sztuczką.
-----------------------------
Najzabawniejsze jest to, że "szerzyciele" twojego pokroju stosują dokładnie identyczne sztuczki. Cały wasz wywód to ciąg dokładnie wyselekcjonowanych zdań mających prowadzić do skutecznego efektu: ewentualnego przeciwnika w dyskusji poniżyć, ośmieszyć, zabrać mu głos. Przeanalizujmy z ciekawości kilka twoich wypowiedzi:

Do poglądu na temat Boga dochodzisz drogą rozumową. Gdy myślisz, dochodzisz do wniosku że Boga nie ma (a już na pewno nie tego opisywanego przez konkretne systemy wierzeń), a gdy nie myślisz to tkwisz w wierzeniu, w którym cię wychowano.

Punkt pierwszy ateistycznego regulaminu walki - osoba wierząca to głupek, który nie myśli. Twierdzisz, że każdy rozsądny człowiek powinien usiąść na kamieniu, chwilę pomyśleć i dojść do wniosku: Boga nie ma. Ok, załóżmy, że to prawda. Spróbujmy zastosować metodę rozumową odnośnie początku wszystkiego co nas otacza, co było przed Big Bangiem: siadasz na kamieniu, rozmyślasz, dochodzisz do wniosku, że czas nie istnieje, tkwimy w jednym z wielu wymiarów itd. Uznajesz to za prawdę. Ale to jest właśnie przyjęcie czegoś na wiarę - gatunek ludzki nie jest w stanie udowodnić takich teorii i wszystko na to wskazuje, że nie będzie on potrafił udowodnić tego przez kilka najbliższych tysiącleci. W takim przypadku zarówno udowodnienie istnienia Boga jak i udowodnienie teorii powstania wszystkiego co nas otacza jest równie niemożliwe. Jedno i drugie można nazwać wiarą/religią - bo pojawiają tu się rzeczy niemożliwe do zrozumienia/udowodnienia. Pozwolę sobie jako ciekawostkę zacytować Leona Maxa Ledermana, amerykańskiego noblistę fizyka:

Na Samym Początku była pustka - zadziwiająca forma próżni - nicość nie zawierająca żadnej przestrzeni, żadnego czasu, żadnej materii, żadnego światła, żadnego dźwięku. Jednak prawa natury były na swoim miejscu i ta dziwna próżnia posiadała potencjał. [...] W logiczny sposób opowieść zaczyna się od początku. Ale ta opowieść dotyczy wszechświata i, niestety, nie mamy żadnych danych na temat Samego Początku. Żadnych, zero. Nie wiemy nic o wszechświecie, aż do momentu, gdy osiąga on dojrzały wiek bilionowej trylionowej części sekundy - to jest, pewnego bardzo krótkiego czasu po stworzeniu w Wielkim Wybuchu. Kiedy czytasz lub słyszysz cokolwiek na temat narodzin wszechświata, to ktoś to zmyśla. Jesteśmy w sferze filozoficznych rozważań. Tylko Bóg wie co stało się na Samym Początku.
---------------------
Tak samo jak nic dziwnego, że ludzie niewierzący starają się "szerzyć (tak - szerzyć!) ateizm", by obudzić 'bliźnich' z religijnego snu. Ci i ci po prostu wierzą w to, w co wierzą.
Ateiści nie wierzą. Religijni wierzą. To chyba proste, nie?

No patrz - sam sobie zaprzeczyłeś i ułatwiłeś mi robotę. Dzięki.
---------------------
Nie są pieprzonymi cynikami, jak ci niewierzący, którzy mają halucynacje innych w dupie.
Jeśli chodzi o pasję, to zdecydowanie tak właśnie jest. I chwała mi za to! Wszelki postęp wynikał zawsze z pasji i aktywności, a nie zgniłego cynizmu.

I tutaj wprowadzę małą erratę do tego tematu, który został przeze mnie rozpoczęty. Prawdziwym problemem jaki chciałem tutaj poruszyć to jawna złość, agresywność i pogarda bijąca z takich ludzi jak :liberalatheist. Nie mam nic przeciwko ateistom i nie mam nic przeciwko wyznawcom jakiejkolwiek religii z jednym jedynym warunkiem - te osoby nie mogą atakować mojego osobistego światopoglądu i przeciągać mnie siłą na "swoją stronę". "Agresywni" ateiści robią zupełnie co innego - zamiast zająć się swoim życiem, to znajdują sobie "pasję" w obalaniu wartości wyznawanych przez innych ludzi. Cóż - niektórzy za "pasję" uważają kradzież, znęcanie się psychiczne, a nawet morderstwa - wielu było już psychopatów w historii.

:luc_ek - w przypadku ateizmu popartego racjonalizmem i zasadą wolnomyślicielstwa "szerzenie" powinno odbywać się w taki sposób, aby ewentualnej zainteresowanej osobie "dać możliwość i środki na poznanie racjonalnej prawdy", by sam, rozważając to własnym umysłem, zgodził się z tym i przyjął również jako własny pogląd. Tak właśnie wygląda racjonalne "szerzenie". To co krytykuję, to "szerzenie" polegające na pluciu,obrzucaniu błotem, wyśmiewaniu i braku szacunku do człowieka myślącego "inaczej niż ja". Tak naprawdę to już nie jest szerzenie, tylko szczucie i zmuszanie do przejścia na swoją stronę. Jeśli jednak tak ma wyglądać wzór osoby "racjonalnej" i "rozsądnej", to chyba nie chcę być racjonalnym i rozsądnym...

sunnivva
:liberalatheist, nie zabronię Ci mówić. Ale nie pozwolę się obrażać. Dlaczego zakładasz, że moja wiara bierze się z wychowania? Przecież nic nie wiesz o mojej rodzinie, nie wiesz, gdzie i od kiedy żyję... Słowem: przyjmujesz znów na wiarę nieprawdziwe założenia.
To ty wprowadzasz na scenę jakiś niewidzialny, niesłyszalny i niewyczuwalny byt, więc to na tobie spoczywa ciężar dowodu
Nie ja wprowadziłam nieistniejący i nieprawdziwy byt na tę ziemię. Czciciele bogów istnieli na wiele lat przed moim urodzeniem. I istnieją nadal. Serioserio.
W takim razie też jesteś dogmatyczką
Nigdzie w mojej wypowiedzi nie zaprzeczyłam mojej wierze w dogmaty chrześcijańskie. Dobrze zrozumiałeś moją wypowiedź.
Lepiej poczytaj, co to dogmat
A może Ty poczytaj i przestań szafować słowami, których nie rozumiesz i dopowiadać słowa, których nikt nie napisał?

Czy Twoim zdaniem założenie o istnieniu istoty wyższej, od której wszystko się zaczęło jest porównywalne z wiarą w leśne istotki, które umilają lub uprzykrzają ludziom życie? Ciekawe masz pojęcie o ciężarze gatunkowym niektórych spraw.

Każesz mi usiąść i pomyśleć. Ale daj mi jakąś podstawę- jeden racjonalny i logiczny argument na poparcie tezy "Boga nie ma". Bo do tej pory jakoś nie zauważyłam żadnego.

--
Jest dla mnie przewidziane specjalne miejsce w piekle. Tron

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
luc_ek - Superbojownik · przed dinozaurami
Ależ tu nikt nikogo do niczego nie zmusza. Nie ma zadnych gróźb, zastraszania, wprowadzania niepewności itp. To są zabiegi psychologiczne zarezerwowane dla religii, natomiast ateiści mają zupełną słuszność reagując alarmująco na zbiorowe urojenia ludzi. Jak powiedziałem wcześniej, bez tego ateizm się nie obroni. Poza tym, każdy ma mniej więcej zbliżony potencjał poznawczy, wobec czego nie muszę "dawać możliwości i środków na poznanie racjonalnej prawdy", mogę jedynie wskazać błędy lub nieścisłości w dotychczasowych przekonaniach. Nawet jeśli czynione jest to dość agresywnie, nie ma w tym nic nieracjonalnego. Po części zgadzam się ze stanowiskiem :la, choć może warto by było trochę je przemyśleć i szczęśliwiej sformułować.

Druga rzecz: czas owszem istnieje - jako jeden z kilku wymiarów. Istnieje również w każdym języku jako pojęcie ogólnie rozumiane, ale dość abstrakcyjne. Upływ czasu jest po prostu ruchem w tym jednym wybranym wymiarze. Załóżmy, że likwidujemy wymiary przestrzenne x, y, z i zostaje nam tylko jeden wymiar - czas. Mamy układ, który nie zajmuje przestrzeni, ale może przyjmować kilka stanów stacjonarnych. Upływ czasu można zdefiniować jako ruch od jednego stanu do drugiego. Zauważ, że nie przyjmuję tego na wiarę. Nikt nie wie, czym jest czas w swojej tożsamości, ale można stworzyć teorię, która opisze go dokładnie, i będzie można tę teorię zastosować. Można tak samo poczynić z każdym bogiem, ale po co? Czy faktycznie jest to potrzebne do zrozumienia wszechświata? I do tego ta cała szopka z religiami, kościołami itd. Bogów wymyślali ludzie, bo tego potrzebowali. Dodajmy do tego instytucjonalizację tej teorii i mamy gotową religię. Wciśnijmy ją ludziom, a zrobią, co każemy. Ateizm chyba do tego nie dąży, nie?

"Tylko Bóg wie co stało się na Samym Początku." Ja też wiem , tzn. mam pewną koncepcję, którą muszę jeszcze dokładnie przemyśleć. Jak mi się uda to ją przedstawię, chyba, że mnie bogowie ukarzą

Netzach
Netzach - Superbojownik · przed dinozaurami
:liberalatheist - lubie marchewke z groszkiem, bardzo, uwazam ze jest zdrowa i pozywna oraz swietnie uzupelnia posilek. Ba, uwazam ze posilek bez marchewki z groszkiem to nie posilek. Uwazam wrecz, ze ludzie, ktorzy nie jedza marchewki z groszkiem naprawde wiele traca. Natomiast nie wlaze nikomu do kuchni i nie kaze mu gotowac marchewki do obiadu, bo ja uwazam to za sluszne. Natomiast gdyby ktos przyszedl do mnie i powiedzial mi, ze nie odpowiada mu to, ze jem marchewke z groszkiem, to poradzilbym mu zeby najpredzej sie oddalil. Dlaczego? Bo wymagam od innych tego czego od samego siebie. Z drugiej strony, gdyby ktos przyszedl i zapytal, co uwazam za najlepszy dodatek do obiadu, to powiedzialbym, ze to marchewka z groszkiem. Ba, dodalbym dlaczego i zaznaczyl jak bardzo mi smakuje.
Tak: jestem ateista i jest mi kompletnie obojetne w co wierza inni.
Natomiast sprzeciwianie sie zlu, ktore wynika z jakiegokolwiek systemu wierzen to co innego. Gdyby ateisci w imie racjonalizmu rozpalali stosy i palili bladzacych wierzacych, to byloby to tak samo nieludzkie i naganne jak kamienowanie homoseksualistow przez fanatycznych i oglupionych muzulmaninow, czy krzewienie wiary ogniem i mieczem.
Musisz rozroznic dwie rzeczy - wiare czy system filozoficzny ludzi - sumarycznie nazywany swiatopogladem - oraz ich sposob jego pojmowania. Czlowiek moze byc chrzescijaninem i byc dobrym czlowiekiem, wartosciowym, wzorem; moze byc rowniez osoba do szpiku kosci zla, ktora mimo to wciaz biega do kosciolka. Czlowiek moze byc ateista i rowniez byc dobrym lub zlym. Wszystko zalezy od sposobu jego pojmowania swiata wynikajacego ze swiatopogladu. Ty sam prezentujesz postawe osoby, ktorej prawda zostala niejako objawiona, nie dopuszczasz do siebie mysli ze mozesz sie mylic, lub ze innym Twoje prawda nie jest do niczego potrzebna. Chcesz nawracac ludzi mowiac im, ze ich wiara jest zla? Pietnuj lepiej bigoterie, nietolerancje i nienawisc zamiast religie, ktora ludzi zawsze ksztaltowali i ksztaltowac beda na swoje potrzeby, zupelnie tak jak ty na swoje potrzeby ksztaltujesz ateizm. Tak jak nie noz zabija, ale czlowiek, ktory go nosi, tak i religia jest jedynie pretekstem.

Chcialem tez zaznaczyc ze nie zgadzam sie z osobami, ktore mowia, ze ateizm to wiara w nieistnienie Boga. W moim przekonaniu ateizm, to swiatopoglad, ktoremu istnienie Boga jest w zasadzie obojetne. Boga nie ma w rownaniu ateisty.

--
Cinebench R10 = 19867

goku122
:luc_ek

Nie ma żadnych gróźb, zastraszania, wprowadzania niepewności itp.
Wręcz przeciwnie - są. Może tego jeszcze nie zaobserwowałeś, ale właśnie w taki sposób zaczyna zachowywać się coraz więcej ludzi nazywających samych siebie ateistami.

nie muszę "dawać możliwości i środków na poznanie racjonalnej prawdy", mogę jedynie wskazać błędy lub nieścisłości w dotychczasowych przekonaniach
Ale na tym właśnie polega racjonalne podejście do drugiego człowieka - dialog. Jednak wypowiedzi polskich ateistów najczęściej wyglądają w taki sposób: "ha ha, boga nie ma, jesteś głupi". Gdzie tu szacunek do człowieka, będący jednym z podstaw humanizmu, na który ateizm nieraz się powołuje?

Co do definicji czasu i wszechświata - zarówno na wykładach z fizyki jak i w innych źródłach poznałem wiele przeróżnych teorii. Są ich setki, każda jest prawdopodobna, żadna nie jest i raczej nie będzie potwierdzona.

Szacunek do drugiego człowieka - tego brakuje wielu "ateistom z misją".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
luc_ek - Superbojownik · przed dinozaurami
Masz rację - nie zaobserwowałem. Gdybyś był uprzejmy podać jakieś przykłady... Racjonalizm do prowadzenia dialogu ma się nijak. Czy jeśli ktoś powtarza wymyślone kiedyś historyjki, rozgłasza je po całym świecie, a do tego grozi, że cię zabije, albo czekają cię męczarnie wieczne, będziesz w stanie prowadzić z kimś takim konstruktywny dialog? Nie sądzę. Może raczej takiego osobnika należałoby zamknąć w pomieszczeniu bez klamek? Zauważ, że ateizm można "nabyć" na 2 sposoby - własnym rozumowaniem, jeśli się było kiedyś wierzącym, albo brakiem religijnej indoktrynacji od najmłodszych lat i odpornością na takową (biorąc pod uwagę, że w większości społeczeństw większość osób deklaruje się jako "wierzące" w jakieś bóstwa, a kultura i religia wzajemnie się przenikały na przestrzeni dziejów).

Zauważyłeś być może, że podając jakieś teorie nikt nie jest w stanie stwierdzić czy są prawdziwe, o ile nie dowiedzie się tego w jakiś sposób. Część teorii można potwierdzić doświadczalnie (zmierzyć), inne pośrednio. Część pozostaje w fazie domysłów ze względu na niewiedzę i brak odpowiednich narzędzi poznawczych. Niektórych być może nigdy nie uda się zweryfikować. Ale w czym to szkodzi? Obecne modele naukowe nieźle sobie radzą z opisywaniem świata, a nasza wiedza stale się poszerza.Jesteśmy w stanie logicznie wyjaśnić wiele zjawisk, za które jeszcze niedawno odpowiadali bogowie. Przyznasz, że to trochę podkopuje wiarygodność ich istnienia? Zauważ też, że każdą błędną teorię można (a nawet trzeba) odrzucić i nic się nie dzieje. Nie potrzebujesz żadnej odgórnej zgody, ani nie narażasz się na czyjkolwiek gniew.

Przyczyny agresywności wyjaśniłem w pierwszym repoście - ateizm sam się nie obroni wobec natarczywej indoktrynacji religijnej i może przeradzać się w antyteizm. A to już trochę inna bajka.

Podsumowując: uważam, że ateiści mają takie samo prawo do obrony i rozgłaszania swoich poglądów jak teiści. O ile nie przeczy to ich własnym przekonaniom. Co więcej - ateizm nie musi się wiązać z całkowitym odrzuceniem sfery duchowości. Buddyzm np. świetnie sobie radzi bez centralnej istoty, wokół której ma się wszystko kręcić. Wobec powyższych, ateizmowi chyba trochę niesłusznie się dostało...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Zgadzam się z w 99% z autorem , ale temat ujmę trochę bardziej dosadnie: ateizm przybiera formę modnego zachowania lub pewnego rodzaju subkultury, podobnie jak adoptowanie somalijskich sierot przez gwiazdy Hollywood'u.

Po pierwsze ateizm w czystej, definicyjnej formie praktycznie nie istnieje. Odsetek ludzi, którzy nie wierzą w to, że po śmierci życie się nie kończy, jest raczej znikomy. Nawet jeżeli umysł podpowiada im, że taka jest naturalna i racjonalna kolej rzeczy to zwykły egoizm każe im wierzyć w coś innego. Któż nie chciałby żyć wiecznie? Nie jest to może uosobienie boga per se, ale jest świadectwem wiary lub chęci wiary w jakiś typ sił nadprzyrodzonych. Rzucam tutaj trochę Freudem, ale myślę, że w tej kwestii jego teorie mają 100% pokrycie.

Wielu ludzi mylnie określa mnie mianem ateisty... mylnie, przynajmniej według mnie. Jest to wielkie i często nadużywanie uproszczenie stosowane do każdej osoby, która nie wyznaje żadnej religii. Jeżeli ktoś by mnie zapytał, czy liczę na to, że jest "coś" po śmierci - bez zastanowienia odpowiedziałbym, że tak. Czy przeszkadza mi wiara innych w Boga/Bogów? Oczywiście, że nie. Sam mam swoich "bożków", których co prawdą niekoniecznie da się spersonalizować, ale z powodzeniem można wierzyć w ich nauki ;]. Czy muszę recytować modlitwy by szanować 10 przykazań? Czy muszę chodzić do kościoła by być dobrym człowiekiem? Czy muszę spowiadać się przed facetem w sutannie i uważać sygnowane przez niego rozgrzeszenie za naturalne następstwo popełnionych grzechów? Uważam stanowczo, że nie. Co więcej, mogę sobie tych przykazań ustanowić tyle ile chcę/potrzebuję Oczywiście to ogromna przenośnia i uproszczenie. W skrócie chodzi o to, że nie potrzebuję religii i konkretnego boga, by wiedzieć co jest dobre a co złe. Wystarczy mi moja intuicja, sumienie i otoczenie i... pewnie tysiące innych drobnych fragmentów składających się na moją świadomość. Nie oznacza to przecież, że w nic nie wierzę. Wszystko zależy od tego co nazwiesz bogiem. Przecież mówiąc o "wierze w Jezusa Chrystusa", mamy na myśli przede wszystkim wiarę w jego nauki, a nie, jak wielu zakłada, w historyczny fakt istnienia takiej osoby. Jestem w błędzie?

Czy ten tzw. współczesny nam ateizm to religia? Nie wiem, ale niedużo mu do niej brakuje. Tym bardziej nie chcę być nazywany ateistą. Dla mnie religia to obok chciwości i zawiści, zarówno teraz, jak i na przestrzeni minionych wieków, najczęstsza i najważniejsza przyczyna ludzkich nieszczęść. Nie mam zamiaru brać za nią odpowiedzialności.

lukashero
pedro84,wydaje mi sie ze nie do konca zrozumiales co napisal :lysy

Jak mozna wierzyc w cos czego nie ma?Przeciez to bzdura totalna.Religie maja swoje obrzadki,kaplanow,bogow etc. Ateizm jest pogladem ktory mowi "boga nie ma".To wszystko.Jesli uwazasz ze to jest to samo,to w takim razie kolory bialy i czarny sa takie same.

, napisalas
"Czy Twoim zdaniem założenie o istnieniu istoty wyższej, od której wszystko się zaczęło jest porównywalne z wiarą w leśne istotki, które umilają lub uprzykrzają ludziom życie? Ciekawe masz pojęcie o ciężarze gatunkowym niektórych spraw."

Mozesz byc zla na mnie,ale dla mnie to jest naprawde to samo.To TY dalas wiekszy ciezar gatunkowy swojemu wyobrazeniu o istocie wyzszej.Dla mnie nie ma roznicy czy wierzysz w krasnoludki,latajacego potwora spagetti ,czy stworce.Wiara,to wiara.Wierzy sie w cos czego nie mozna zweryfikowac.Dlaczego nie wierzysz w krasnoludki?


Wdawanie sie w dalsza dyskusje naprawde nie ma sensu.Nikt nikogo nie przekona.Jakiekolwiek racjonalne argumenty nie moga przekonac kogos komu od malego dziecka wpajano ze jest ktos w niebie* kto i patrzy na niego,bo to sie po prostu nie miesci w glowie .Mnie tez nikt nie przekona ze ów pan obserwuje mnie.Najlepiej jak ateisci beda sobie siedziec w swoich kólkach wzajemnej adoracji(vide moj klub),a wierzacy w swoich światyniach.

Zaluje tylko ze w ogole ateisci wdali sie w ta dyskusje.Po co dyskutowac o czyms czego nie
ma?
Swoja droga,najlepszym wyjsciem jest wierzyc we wszystkich bogow na ziemi.Zwiekszaja sie kolosalnie szanse na drugie zycie.

Jeszcze mam pytanie do katolikow.Czy wiecie ze
w 1252 r. Tortury zostaja prawnie dozwolone przez Kosciol (zostaly ustanowione przez
papieza Innocentego IV) ?
- Tortury obejmowaly : lamanie na kole, wieszanie za rece z ciezarami u nog, sciskanie czulych czesci ciala, sadzanie na goracych weglach lub zelazie, wylamywanie stawow, gotowanie zywcem itp. Byla to "ludzka" - jak zapewnia kosciol - metoda badan.
-Na narzedziach tortur umieszczano motto: "Chwala niech bedzie panu"...

*gdzie jest to "niebo" czy to jeszcze nasza galaktyka,czy dalej?


--
Lepiej spróbowac, niz nie spróbowac i żałować.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami


Tak, wiem -- a ściślej: wierzę Ci, bo szczegółów nie znam, a nie chce mi się wszystkiego weryfikować. (Zastrzegam to, żeby nie było, że KoX niby wie, a tak naprawdę to np. nie w 1252 r., a w 1253 r., więc gówno wie.)

I nie z lenistwa nie chce mi się weryfikować, ale z powodu tego, że tortury dozwolone przez Kościół nie zmieniają faktycznego stanu istnienia Boga. Bóg albo istnieje, albo nie istnieje; tertium non datur. Wierzę, że istnieje. Fakt takiego a nie innego postępowania Kościoła może co najwyżej odwieść mnie od Kościoła. Analogicznie nie spodziewam się, że dobro płynące od członków Kościoła (np. działalność szpitalnicza Zakonu Maltańskiego) jest dla ateisty argumentem za istnieniem Boga.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
bialix - Superbojownik · przed dinozaurami
Jestem ateistą. Nie jestem "krzewicielem" ;) Nie obchodzi mnie,/Is.mod. te słowo nie lepsze?/ kto w co wierzy. Ja nie wierzę w żadne nadnaturalne moce, krasnoludków, podwodne cywilizacje etc etc. Wszelkie bóstwa uważam za zbędne, a niektóre nawet za skrajnie szkodliwe. I tyle. Reszta narodu może se wierzyć w co chce, mnie nie nakłoni do tego, a próbowało już wielu ;)

Alkohochlik: Ateista nie wierzy, że nie wierzy. On doskonale wie, że nie wierzy, bo niby po co? I w co? Czemu jedna bozia jest fajniejsza od drugiej, skoro i tak na jedno wychodzi, tylko w różnych kulturach, ten sam wytwór wyobraźni ma różne ksywski. Jehowa, Allah, Budda, FSM, BFG10k i Odyn. Na jedno wychodzi ;)

--
:]

jimmyd
jimmyd - Superbojownik · przed dinozaurami
Mnie osobiście ludzie "szerzący" ateizm typu George Carlin czy Pat Condell nie przeszkadzają, a nawet przyjemnie się ich słucha. Religia przeciwstawiona czystej logice jest niestety (a może na szczęście) bardzo śmieszna. Wolę ateizm, lub też agnostycyzm, od jakiejkolwiek religii nie tylko z tego powodu. Ateiści nie mają wśród siebie takich oszołomów jak Rydzyk czy radykałowie muzułmańscy i nie prześladują ludzi innych od siebie. Nie słyszałem też o żadnej wojnie wytoczonej przez ateistów przeciw wierzącym.

Zwątpienie wygrywa u mnie z wiarą w aniołki i diabełki. Pasożytnicze zachowanie kleru i jego ingerencja w politykę na pewno nie pomaga w budowaniu wiary w moim przypadku.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
"2) Wszyscy piszą, że lepiej zostawić religię ludziom, niech sobie wierzą.

Co?! Niech sobie będą wojny religijne? Niech sobie blokują badania genetyczne, które mogłyby uratować tysiące ludzi przed okropnymi chorobami? Niech sobie koszą twoje pieniądze i nie płacą podatków? Niech hamują wszelki postęp i ludzką wolność? Niech tu przyjadą muzułmanie i zrobią nam Eurabię i wprowadzą Szariat? NIE! Non possumus. Już?"

Nie, nie już. Skoro jesteś przeciwko wojnom religijnym, proszę bardzo - pod warunkiem, że jeśli wszyscy mają uważać w kwestii Boga to samo, to będą w Niego WIERZYĆ, a nie NIE WIERZYĆ. Inaczej zacznę z Tobą wojnę właśnie dlatego, że nie pozwalasz mi mieć swojej religii.

Zwracam uwagę, że za blokowanie badań genetycznych nie odpowiada ani sama religia, ani sama wiara. Jeden człowiek może wierzyć tak, drugi inaczej. Odpowiada za to demokracja, bo tylko w niej większość może narzucić mniejszości swoją wolę, również tę wynikającą z religii.

P.S. Odnośnie szerzenia, to zgadzam się z goku. Chrześcijanin ma jeszcze jakieś powody, żeby nawracać ateistę: zbiera "punkty" w niebie. Ale ateista? Przypuśćmy, że mu się uda. Chrześcijanin przestanie wierzyć. Straci na tym niewątpliwie: zamiast umierać ze świadomością, że czeka na niego lepszy świat na wieczność, będzie umierał ze świadomością, że to już koniec wszystkiego. A co ateista zyska w zamian?!

--
Pietshaq na YouTube

Urban
Urban - Superbojownik · przed dinozaurami
Czytając Wasze posty mam wrażenie, że wszyscy "abstrahujecie od układu odniesienia".
Owszem ateizm to rzecz (pogląd) biegunowo przeciwny religii. Ale czy z nią walczący? Myślący ateista nie walczy z religią tylko z organizacjami religijnymi typu kościół katolicki, anglikański, związek szamanów afrykańskich czy Bojownicy dżichadu. To one są winne wszystkim wojnom religijnym (wewnętrznym i zewnętrznym), nastawiania ludzi przeciw sobie itp.

Ja jako ateista, wolnomyśliciel i czasami... kabotyn (sic!) nie zabraniam ludziom wierzyć, nie odmawiam im wiary w boga, krasnoludki, sierotkę Marysię czy w MARYSIĘ. Owszem czasem przy okazji podyskutujemy ale z góry zakładamy dyskusję (przynajmniej ja zakładam) nie indoktrynację. Odmawiam natomiast prawa instytucjom religijnym, prawa do istnienia z wyżej wymienionych powodów.

Tolerancja ma to do siebie, że zakłada akceptację drugiego człowieka, jego poglądów, wierzeń, systemu wartości. Ale dopóki działa to w drugą stronę. Instytucje kościelne z założenia NIE są tolerancyjne i dlatego to z nimi należy walczyć, nie z wierzącymi.

Poza tym - pokażcie mi ateistów zaczepiających ludzi na ulicach i pytających : "Wierzysz w boga?". Pokażcie mi zrzeszenia ateistów, którzy zastraszają ludzi wyimaginowanymi karami (vide piekło) jeżeli nie przestanie się wierzyć.
Żeby nie być stronniczym podam przykład zbrodni ateistycznych. Jest to dla mnie o tyle ciężkie, że sam jestem Marksistą - anarchistą. Ale niech tam.
Właśnie takim przykładem zbrodni jest wypaczony Marksizm w wykonaniu Stalina, Berii i im podobnych. Miliony ofiar, cierpienia i intelektualna stagnacja... To fakt. Wszystko to przez błędne zrozumienie nauk Marksa, Keysa itp. Ale czy kościół nie szedł na krucjaty (nie tylko do Palestyny ale też do Francji, Hiszpanii, Czech, Bałkany, Afryki, obu Ameryk) bo źle zrozumiał znaczenie Biblii?

Ehhh... chyba "Błędy i Wypaczenia" to domena każdego systemu ideologicznego...

Czym czerwono kończę i pozdrawiam

--
Qui non est mecum, contra me est :P Tampus habemus ergo bibemus :D

zEBq
Ci wszyscy ateiści mają po prostu ze sobą jeden podstawowy problem. Nie są pewni swojego poglądu.

Oczywiście na drodze logicznego rozumowania, obserwacji świata i pewnych zjawisk można odrzucić istnienie Boga, Allaha czy jakiegokolwiek innego bóstwa mającego źródło w jakiejś zdogmatyzowanej instytucji ("Co z Ciebie za Bóg, jak własnego kościoła dopilnować nie umiałeś?"), ale owi ateiści nie skorzystali z tej drogi, tak samo jak osoby wierzące.

Kieruje nimi bardziej nienawiść do instytucji religijnych i samej religii z tego czy innego powodu niż jakieś racjonalne przesłanki (nie mówię że wszyscy, ale faktycznie są tacy co owy ateizm próbują szerzyć trochę na siłę, żeby utwierdzić się może w przekonaniu że mają rację?

Jestem jednak absolutnie przeciwny religii w jej zdogmatyzowanej formie, bo prowadzi ona po prostu do jednego wielkiego wypaczenia postrzegania rzeczywistości.

"Zwracam uwagę, że za blokowanie badań genetycznych nie odpowiada ani sama religia, ani sama wiara. Jeden człowiek może wierzyć tak, drugi inaczej. Odpowiada za to demokracja, bo tylko w niej większość może narzucić mniejszości swoją wolę, również tę wynikającą z religii."
I właśnie tutaj jest problem, bo religia wpaja większości wypaczony obraz świata. Blokują badania ponieważ WIERZĄ że będzie to miało jakiś tam wpływ. A ateiści WIEDZĄ że zablokowanie będzie miało wpływ taki, że wielu chorych umrze, chociaż te badania mogłyby im pomóc. W efekcie, instytucja religijna przez swoje manipulacje i wciskanie ludziom kitu dokonała ludobójstwa.

Jest też więc pewna grupa nie tyle ateistów co ludzi którzy uważają że wiara powinna zejść do gruntu sprawy bardzo prywatnej, a jako taka indoktrynacja powinna być zakazana. Kościół także nie powinien mieć ŻADNYCH wpływów na państwo oraz żadnych bonusów (płacić podatki, a na kościoły niech się zrzucają wierni). Bo świat bez religii byłby zdrowszym miejscem.

jenny8
jenny8 - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Uff, przeczytałam wszystko
Uważm, że każdy rodzi się ateistą. Noworodek nie posiada żadnej wiedzy o hipotetycznym bycie zwanym bogiem. Wiara w boga (lub jego dziecięcy odpowiednik - wszystko zależy jak definiujemy tzw. boga ) jest naturalną reakcją mało sprawnej intelektualnie istoty, jaką jest dziecko, w kontakcie z otaczającą ją rzeczywistością, której nie rozumie.
W miarę rozwoju jednostka zauważa, że idea ta kłóci się z jej doświadczeniem rzeczywistości. Jeśli posiada potencjał intelektualny pozwalający jej zastanawiać się nad tym zagadnieniem (podejście agnostyczne), to z czasem dochodzi do wniosków ateistycznych, ponieważ ateizm wiąże się niejako w samej swojej istocie z pewnym poziomem dojrzałosci. Człowiek rozumny musi poddać w wątpliwość istnienie boga.

--
Wolności słowa strzeż jak oka w głowie. Niech osieł pisze. Daj, niech się wypowie. Im gęściej będzie kazał, prawił, głosieł - tym rychlej poznasz, jaki z niego osieł.
Forum > Inteligentna jazda > "Szerzenie ateizmu"
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj