Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > Co Wy na to?
Kirdan
Kirdan - Superbojownik · przed dinozaurami
Ostatnio chodzą mi po głowie takie pytania:
Czy słusznym jest przeciwdziałanie wykroczeniom?
Czy właściwe jest donoszenie na ludzi którzy nam nie wadzą?

Pierwsze zrodziło się na drodze.
Jadąc dwupasmówką nie raz zdarza się że na lewy pas wpakuje się nam zawalidroga. Jeśli chodzi o prawo, to wystarczy iż porusza się on z dozwoloną prędkością i nie mamy się czego doczepić. Taki użytkownik drogi uniemożliwia innym złamanie ograniczenia.

I tu właśnie pytanie, czy robi on słusznie? Wiele osób chciało by jechać szybciej niż pozwalają na to przepisy, ale nie mogą, z powodu innej osoby. Na pewno nie jeden z nas miał już taką sytuację.

I drugie: mamy 100% pewności że nasz sąsiad zażywa narkotyki. Czy należy sprawę zgłosić na policję? Czy może lepiej uszanować jego wybór i dać mu spokój? (Zakładając że jego zachowanie nie sprawia nam problemów.).

Pomijam tutaj swoje zdanie, pytam was "Co Wy na to?"

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Trudno na te pytania odpowiedzieć.

Teoretycznie sytuacja 1 jest dobra, a w sytuacji 2 nalezałoby to zgłosić Policji. Prawo jest prawem, a im lepiej my je przestrzegamy i pomagamy je przestrzegać tym lepiej dla nas, i dla społeczeństwa.

Jednak w praktyce pewnie nic bym nie zrobił.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Sytuacja pierwsza. Nie masz racji, że nie ma się do czego przyczepić, ponieważ lewy pas nie służy do jazdy. Jechać należy skrajnym prawym pasem, pozostałe służą wyłącznie do wyprzedzania lub do skrętu. Tyle przepisy.

Skoro tak, to jako obywatel powinienem mieć prawo domagać się, żeby zawalidroga nie łamał przepisów. Nie muszę przy okazji tłumaczyć, po co (a może robić to po to, żeby uniemożliwić mi łamanie przepisów, niemniej mam prawo się domagać, żeby tego nie robił, skoro to nielegalne). A jako funkcjonariusz powinienem karać tego, który przepisy łamie (czyli zawalidrogę), bez patrzenia na moralną stronę przepisu. Prawo to prawo, a funkcjonariusz jest od tego, żeby je wykonywać, a nie żeby je tworzyć czy osądzać. Zresztą na tym polega monteskiuszowski trójpodział władzy.

Sytuacja druga. Ja jako obywatel bym nie doniósł w ramach mojego protestu przeciwko faktowi, że narkotyki w Polsce są nielegalne. Od państwa zaś oczekiwałbym, że będzie dążyć do ukarania zarówno sąsiada, jak i mnie, bo obaj złamaliśmy prawo (a przy najbliższej okazji zmieni prawo na niekretyńskie). Oczywiście mimo moich oczekiwań cały czas starałbym się przeszkadzać państwu w ukaraniu mnie, niemniej do tego właśnie powinno ono dążyć rękoma swoich funkcjonariuszy.

A jeśli chodzi o pytania ogólne:
1. Przeciwdziałaniu wykroczeniom w wykonaniu państwa mówię stanowcze NIE. Jestem za karaniem przestępców, nawet bardzo surowym, ale nie za zapobieganiem popełnianiu czynów zabronionych. Chyba, że chodzi o przestępstwa o bardzo dużej szkodliwości i na bardzo dużą skalę. Oba warunki muszą być spełnione. Ergo: przeciwdziałanie rozpyleniu wąglika nad Warszawą - tak, prewencyjne zabieranie broni - nie.
2. Łamanie nawet bzdurnego prawa powinno moim zdaniem być karane, bo inaczej obywatel nie nauczy się szacunku dla litery prawa. Jak nie ukarzesz staruszki handlującej kwiatami bez zezwolenia, bo przepis, który złamała, jest Twoim zdaniem niesłuszny, to jakiś dresiarz powie, że jego zdaniem niesłuszny jest przepis, który zakazuje mu kradzieży komórek innym. Dlatego jestem za tym, że złe prawo trzeba zmieniać - ale nie łamać. Jednak jest to rola państwa, a nie obywatela. Obywatel powinien robić to, co sam uważa za stosowne i za opłacalne dla niego (po uwzględnieniu w kalkulacjach kary, jeśli to, co robi, jest nielegalne). Ja pewnie wybrałbym rozwiązanie, którego efekty uznałbym za korzystniejsze dla siebie. Czyli: doniósł na człowieka, jeśli łamie słuszne moim zdaniem prawo, a nie donosił, jeśli łamie niesłuszne. Po to, żeby dołożyć cegiełkę do ogólnego przekonania, że jakieś prawo jest słuszne bądź niesłuszne. To też jest metoda przekonywania ludzi do swoich poglądów.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Netzach
Netzach - Superbojownik · przed dinozaurami
Jesli szanujesz prawo, to oczywistym jest, ze powinienes zglosic swojego sasiada, bo on to prawo lamie. Jesli szanujesz prawo, to nie bedziesz jednym z tych, ktorzy probuja wyprzedzac jadacego zgodnie z przepisami czlowieka, a innni, ktorzy probuja spotkaja sie z Twoja dezaprobata.
Prawo jest od tego, zeby go przestrzegac i nie pozwalac innym na jego lamanie (od tego rzecz jasna sa odpowiednie sluzby w panstwie). Jesli prawo jest zle, nalezy je zmienic, ale poki nie zostanie zmienione, powinno byc przestrzegane.
U nas w Polsce czasami dziwie sie ze osoby lamiace prawo sa postrzegane jako sprytne, a osoby, ktore przestrzegaja go, sa uwazane ze frajerow.

--
Cinebench R10 = 19867

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pcx10 - Superbojownik · przed dinozaurami


To będzie mój debiut na tym forum ... chyba.

Moim skromnym zdaniem, przeciwdziałanie wykroczeniom, to słuszna sprawa. Zdaje mi się także, że są do tego wyspecjalizowane niektóre służby, a czy swoją pracę wykonują sumiennie, to inna sprawa.

Natomiast sprawa o której piszesz, na przykładzie dwupasmówki, jest klarowna.
W kodeksie ruchu drogowego warunkuje to parę zasad (nie wiem jakie mają numery/paragrafy i dyktuje je z pamięci):

Po pierwsze w Polsce obowiązuje ruch prawostronny, co to znaczy każdy chyba wie, w przypadku dwupasmówki, jeśli prawy pas jest wolny, to mamy obowiązek właśnie się nim poruszać.
Po drugie, istnieje obowiązek jazdy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni, to trochę odnosi się do punku powyżej.
Po trzecie, osoba taka (jeśli) nie ma uprawnień do kontroli ruchem sama popełnia wykroczenie, blokując drogę innym pojazdom i nie ma tu znaczenia, że jadą nieprzepisowo.

My zaś, nie powinniśmy wyprzedzać z prawej strony.
Poza tym, takie zachowanie jest niekulturalne i powoduje tylko niepotrzebny stres. W takiej sytuacji używam migania światełkami i/lub w ekstremalnych sytuacjach krótkim sygnałem dźwiękowym.
O ile światła są dopuszczone jako narzędzie ostrzegawcze, o tyle klakson na terenie zabudowanym już dozwolony nie jest.
Nie polecam także siedzieć na zderzaku (w Niemczech można za to dostać spory mandat).

Co do drugiej części posta:
Jeśli sąsiad na prawdę nie sprawia problemów, to raczej nie zgłaszałbym tego na policje. To jego wybór i póki nie wpływa to negatywnie na mnie lub moją rodzinę, to niech sobie zażywa. Z drugiej strony można się kiedyś obudzić "za późno" w takiej sytuacji. Wszystko zależy od sąsiada.

Zaraz podniesie się larum, że przez takich jak ja istnieje społeczne przyzwolenie na narkotyki. Ale co mi tam...

--

amonwar
amonwar - Superbojownik · przed dinozaurami
Stawiasz nas przed naprawdę trudnym wyborem.

Sytuacja pierwsza jest sytuacją, z którą często mam do czynienia i klnę na takich drajwerów okropnie. Nienawidzę jak ktoś tamuje ruch, lewy pas jest dla szybkich, prawy dla wolnych i niech tak zostanie, 99% kierowców nie przestrzega zalecanej prędkości w mieście (na wszystkich drajwerów jakich znam tylko jeden piłuje samochód 50km/h, ale on jest "inny" i ma dziewczynę 2 lata młodszą wiec mu wybaczam).
Tak, łamie przepisy ruchu drogowego, gdyż niektóre uważam za absurdalne, jednak będąc pieszym nigdy nie przechodzę na czerwonym ani na nieoznakowanym przejściu. Morał nasuwa sie sam, jesli piesi przestrzegali by przechodzenia na pasach i na zielonym, ograniczenia prędkości w mieście nie były by potrzebne

Wątek narkotykowy rozdeptujemy pare tematów niżej i miałbym naprawdę straszny dylemat. Nie jestem jednak typem społeczniaka który dzwoni na policje bo sąsiad robi impreze za ścianą i spać nie mogę. Mam stopery, wkladam i zasypiam, zreszta to przeważnie ja robie imprezy w mieszkaniu i jeszcze nikt nigdy nie zwrócił mi uwagi na to że było zbyt głośno.
Czyli nie zrobił bym nic, chociaż kłóci sie to z moim podejściem do narkotyków które to jest baardzo restrykcyjne.
Sąsiad nie jest osobą mi bliską wiec nie widzę powodów do tego aby mu zabraniać ćpania w domu, do póki nie robi mi nic złego. Jeśli jest to osoba z którą łączy mnie cos wiecej niż tylko mieszkanie obok problem rozwiązuję ale nie przy pomocy policji

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
DJWW - Superbojownik · przed dinozaurami
Co do 1 sytuacji to spróbuj przejechać powiedzmy przez pół Polski jadąc zgodnie z obecnymi. Jako osoba przebywająca 450 km od swojego domu mogę Was zapewnić, że to praktycznie niemożliwe. Więc zanim zaczniemy pilnować niepopełniania wykroczeń, należy najpierw zastanowić się, czy wszystko, co jest wykroczeniem, powinno nim być w obecnej formie.

Co do 2 sytuacji zamieńmy sąsiada narkomana na jakiegoś kolesia kradnącego auto. Jako osoba, której jedno już "zniknęło" na pewno zgłosiłbym taką sytuację. Z resztą parę lat temu zdarzyło mi się zadzwonić na policję po tym jak jakiś szemrany jegomość na parkingu pod marketem po cichu, zza pazuchy próbował sprzedać mi aparat fotograficzny (na tamte czasy drogi). Dzisiaj bym zrobił to samo.

--
Jestem księciem z bajki. W końcu Shrek to też bajka...Free speech includes the right not to listen, if not interested.
Robert Heinlein

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami

ad. 1 - Jest to możliwe, to tylko kwestia dobrej woli kierowcy. IMHO nie "zanim", a "jednocześnie".

ad. 2 - To żaden argument. Zakaz kradzieży jest słuszny, bo złodziej szkodzi innym. Zakaz ćpania jest niesłuszny, bo narkoman szkodzi sobie. Skutkiem ubocznym może być szkodzenie innym - np. kradzież - i to kradzież należy ukarać, a nie narkomanię, która do niej doprowadziła. I należy ją ukarać bez patrzenia na to, czy to narkoman kradnie na działkę, czy biedak na chleb. Dlatego jeśli chodzi o aparat, nie wiem co bym zrobił. Jeśli widziałbym złodzieja aut - zadzwoniłbym. Widząc narkomana - nie zadzwonię.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

kult50
Co do drugiej sytuacji, jeśli nie zawadzał by nikomu to nic bym nie zrobił. Jeśli niszczy tylko swoje życie to nic mi do tego, nawet jeśli prawo mówi inaczej. Nie lubię poddawania się wszelkim normom i przepisom. Kojarzy mi się to z jakimś skryptem...Prawo też nie zawsze jest słuszne...moim zdaniem by było dobrze powinno się trzymać zasady: rób tak by nie szkodzić innym, chyba że inni szkodzą tobie. Tylko, że ludzka natura zmusza do ograniczania innych, wtykania wszędzie nosa i wtrącania się tam gdzie nie trzeba. Karane powinno być tylko jakiekolwiek szkodzenie innym. Kropa.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zaDuplin - Superbojownik · przed dinozaurami
Sytuacja paradoksalna jak dla mnie.
Ad 1 : Pomimo iż kierując takim pojazdem porusza się zgodnie z przepisami - łamie prawo. Powinien jechać jak najbliżej prawej strony jezdni. I tyle. Ale...czemu jedzie lewym pasem?
Nie wnikam.
Jak jedzie przede mną - bardzo ostrożnie go traktuję.
Może to dziadek co ma 70 lat i za 10 km będzie skręcał?
A może ma misję - - i trzeba na niego uważać.
Generalnie - uczy pokory.
Po prostu uspokój się - kiedyś mu się znudzi albo zjedzie albo pojawi się możliwość wyprzedzania.
A ty dojedziesz 10 minut później do celu. Ale za to dojedziesz.
Popatrz na statystyki wypadków i przyczyny - nerwy, wyprzedzania na trzeciego, na luku drogi, garbie.......
Jeżdze motocyklem od 10 lat. Nauczyło mnie to troszkę. Głownie wyobraźnia ale i obserwacje. Nastawienie przy wyjściu z domu pt" traktuj innych jakby cię chcieli zabić" uratowała mi moje cztery litery ( albo trzy) niejednokrotnie. I dużo więcej zauważam na drodze.
Mam okulary więc ogranieczone z lekka pole widzenia. NAuczyłem sie ruszać głową i patrzeć za siebie i dookoła, zwłaszcza przy manewrach. Lusterka pomagają ale nie zastępują bezpośredniego widzenia.
NAPRAWDĘ nic sie nie stanie jak za nim pojedziesz. Jak chcesz - poczekaj aż się zatrzyma, podejdz i zapytaj czemu tak jechał.
Może to sfrustrowany gość ze ty możesz ( potrafisz, chcesz, musisz) szybciej?
Może się niepewnie czuje? Może....dużo jest może.
Po prostu - zwolnij i poczekaj. Ale na spokojnie i nie nerwowo. Ty tez będziesz miał swoje 20 minut

Ad2...
Jeśli sąsiad i TY wiesz że ćpa...
Więc albo ci powiedział, albo jest na tyle nieuważny ze zauważyłeś.
Raz: Chciałbym podkreślić iż w naszym kraju ( ani w żadnym który znam) ćpanie nie jest karalne o ile nie naraża innych na potencjalny uszczerbek ( vide prowadzenie pojazdów po alkoholu lub narkotykach poparte złapaniem na przestępstwie).
Czyli zły przykład podałeś. I odłożyłbym go ad acta ale się pokuszę o odrobinę komentarza.

Dilerka tak - i tu bym doniósł z szybkością światła - ale lepiej mieć jakieś dowody albo być bardzo ostrożnym - inaczej będziesz jak pani Miecia z naprzeciwka " a bo u niego to dwa razy w miesiącu impreza jest i często widziałam jak kobiety do niego przychodzą - musi dom publiczny prowadzi"
Dwa.
Skoro wiesz a nie ma kłopotów z nim - znaczy ci powiedział. Bo jak inaczej? Zauważyłeś? Brawo! A czy wiesz ze regularnie? ile? co bierze? Wiesz? Hmmm, stary ( że się tak kolokwialnie odezwę) no to albo ci kolo opowiedział albo masz dooobrą lornetkę i informatora ( zastępczo może być szklanka). Ta druga możliwość trąci mi osobnikami zwanymi " łokietnica " i "lufcikowy". O co Cię z szacunku nie podejrzewam.
Czyi albo masz niepełne dane albo sąsiad zaufał - i jest dylemat moralny.
Zaufanie kontra prawo.
Możesz być faszysta narkotykowym - ale zapytaj się sam czy nigdy nie piłeś alkoholu? Nie spożywasz go regularnie ( no, w miarę..)
Nie palisz tytoniu? A może biegasz co rano?
A może czytasz codziennie Joe Monstera? A co z netem? Co sie dzieje jak przez 3-4 tygodnie NORMALNEGO zycia ( nie mowie o urlopie) nie miałbyś dostępu?

Pomyśl o tym.

--
make me believe and I will die for you

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Tak to czytam i zaczyna stwierdzać że na JM siedzą prawie sami społeczniacy

Wychowałem się na blokowisku (tylko nie sypać mi tu zaraz tekstami że jestem blokersem to mam inne spojrzenie na świat) gdzie zdarzały się różne sytuacje, i jakoś nigdy nie było potrzeby wzywania policji.
Większość spraw załatwiało się samemu.

Więc tak, zacznijmy od drugiej sprawy.
Wychodzę z założenia że jeśli ktoś chce ćpać to niech ćpa, jego sprawa, jego zdrowie, byle nie szkodził innym.
Kilka lat temu moje osiedle było wypełnione cenciarzami, strzykawki potrafiły leżeć nawet na ulicach, a w ekstremalnych przypadkach były nawet powbijane w drzewa. Narkomani straszyli dzieci, osoby starsze, srali na klatkach. Często ginęły lusterka lub radia.
Nie budziło to zachwytu u wielu znajomych i postanowiono zrobić z tym porządek.
W ciągu jednego roku po cenciarzach nie było ani śladu, wiedzieli że będzie kiepsko jeżeli pokażą się w okolicy.
Znaleziono na to kilka rozwiązań, którymi nie mogła by się posłużyć policja. Więc co za tym idzie mieszkańcy osiedla byli bardziej skuteczni.
Na dzień dzisiejszy jedynie widuje się ludzi palących marihuane, albo popijających piwko. Prawie każdy wie że ćpając coś mocnego będzie z nim krucho.
Oczywiście zdarzają się kradzieże, ale już nie w takich ilościach jak kiedyś. Zawsze znajdzie się jakaś gnida.

Więc jak widzicie nie ma się co zbyt mocno trzymać systemu, bo nie zawsze jest nam on w stanie zapewnić ład i porządek.
Czasem trzeba wziąć sprawy w swoje ręce.

A co do pierwszej sprawy to się nie będę wypowiadał, bo na pewno nie ma tu ludzi którzy nigdy nie złamali żadnego przepisu.
Więc nie widzę sensu dyskusji.

--
Pytania z rżycia wzięte.

zEBq
Z punktu widzenia prawa nie wolno jeżdzić lewym pasem, zresztą ktoś już o tym napisał. I nieważne z jaką prędkością, nie wolno i już. Poza tym, w przepisach kiepsko ujęty jest manewr wyprzedzania (czy w trakcie wyprzedzania wolno przekraczać dozwoloną prędkość skoro to w praktyce skraca czas samego manewru, ergo. pobytu na nie swoim pasie, i jest tym samym bezpieczniejsze?). Więc tak czy siak, winien jechać pasem prawym...a jak jedzie lewym to...wyprzedzaj go prawym (wiem, nie wolno...ale lewym też jeżdzić nie wolno)

Uważam że w życiu trzeba się w pierwszej kolejności posługiwać rozsądkiem, a potem prawem. Jakiś czas temu wyjechałem z podporządkowanej jeszcze zanim babka zjechała ze skrzyżowania (zrobiłem tak bo inaczej bym się nie zmieścił i stał tam z godzinę bo to głupie skrzyżowanie, ok, nie powinienem był tak zrobić, ale nieważne). Zareagowała ona bardzo dramatycznie, mianowicie nacisnęła na hamulec i zatrzymała mi się przed nosem na samym środku skrzyżowania (nie wiem czemu to zrobiła...). Zgodnie z prawem powinienem był się zatrzymać i poczekać aż ona zjedzie z tego skrzyżowania (blokowaliśmy ruch w ten ambitny sposób), ale zamiast tego łamiąc wszystkie przepisy związane ze skrzyżowaniem po prostu ją ominąłem (upewniwszy się wcześniej że mam drogę wolną i nikomu nie utrudnię ofko) tym samym odblokowałem trochę skrzyżowanie i nie tamowałem ruchu.

Dobrze zrobiłem czy źle?

mmajstruk
Co do lewego pasa. Na sporej części trasy Warszawa-Katowice czy Warszawa-Grójec jazda prawym pasem jest to walka o życie. Koleiny, dziury, tarka na jezdni...
Mam w nosie przepisy - jak nie zawadzam nikomu, jadę lewym pasem, mniej zniszczonym. Jak ktoś mi siada na kufer, uskakuję na prawy, i znowu lewy... Zdecydowanie jest to bezpieczniejsze niż walka z kierownicą przy 70 km/h.

Co do samej dyskusji o wykroczeniach... cóż, bardzo niefortunnie moim zdaniem podane przykłady jak i chyba niejasno postawione pytanie.
Wykroczenie niejako z definicji jest "małym" odstępstwem od norm społecznych, choć bardzo szeroko rozumianym. Stąd za wykroczenie można dostać mandat 50 zł, jak i pójść na rok do więzienia. Ciężko postawić rzucenie peta na trawnik obok chodzenia po pijaku z legalnie posiadanym pistoletem za pasem.
Pytanie raczej powinno brzmieć, czy powinniśmy być bierni, czy aktywni wobec przypadków łamania norm społecznych (nie prawa!).

--
"Polska jest w krytycznym momencie - jest za późno by pracować w ramach systemu, a za wcześnie by strzelać do bydlaków."

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Ad.2.
"I drugie: mamy 100% pewności że nasz sąsiad zażywa narkotyki. Czy należy sprawę zgłosić na policję? "

W ogóle nie powinines zadawac takiego pytania. Osoba donoszaca na policje w takiej sprawie szkodzi wszystkim naokoło. Policji zabiera czas, sąsiada ładuje w jeszcze większe kłopoty (choc biorac cos regularnie musie juz miec spore) - przeszukanie, moze problem w pracy z powodu policji.
Dodatkowo donosiciel skazuje sie na odosobnienie, ktos taki jest momentalnie usuwany poza nawias.
Poza tym, ćpun jako taki nie interesuje policji, to zwykła ofiara systemu, dno. Moze ich zainteresowac tylko jako zrodło informacji o dilach. To ze ktos sobie cpa maja w dupie. W ogóle z kosmosu opcja.


Jeśli już chciałbyś postawić problem to proponuję

"wiem na 100% że mój sąsiad SPRZEDAJE narkotyki. Czy należy sprawę zgłosić na policję?"

Ja bym nie zgłosił. Jeśli to nie byłby browniarz to prawdopodobnie bardzo dobrze znałbym ta osobę i coś od niej brał od czasu do czasu.
Forum > Inteligentna jazda > Co Wy na to?
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj