Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > Jak to jest z ta miloscia...
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
A co myślicie o związku bez owej tajemniczej miłości? Byciu razem z obawy przed byciem samemu... Ot tak bez zadnych większych uczuć, wzniosłych słów i czułych gestów. Kilka, hm a moze kilkanaście osób mówiło mi, że lepiej być z kimś do kogo się nic nie czuje, aniżeli samemu. Jakoś nie moge sie do tego przekonać, tym oto sposobem koło sie zamyka Życie bez połówki jest do du*y, życie z kimś do kogo się nic nie czuje tez lipne, a o życiu samemu się nie bede rozpisywał)Pozostaje tylko oddac się jak narazie jedynej miłości - sportowi, wtedy przynajmniej człowiek mniej myśli;]

zEBq
Coś dodam do tematu, a co x]

Z tą miłością to jest jakoś tak dziwnie. Sam miałem pecha chyba "zakochać się" w dziewczynie dawno temu. Zerwała ze mną prawie półtora roku temu i powiem szczerze, nie przeszło mi.

I tutaj pojawia się ta kwestia samotności, bo sam nie byłem, ale jakoś nigdy nikt na trwałe nie zastąpił mi tamtej. I to jest właśnie dziwne, bo raz nawet wydawało mi się że obiekt moich uczuć się zmienił (w sensie, zakochałem się w innej), ale tamto poprzednie uczucie zaczynało znowu dawać o sobie znać, w efekcie czego musiałem zostawić moją partnerkę, bo być z kimś, a czuć coś do kogoś innego to jeszcze gorsza sprawa :p

Zatem ciesz się póki Cię ta chemia nie trafi, bo uwierz mi że może być gorzej :P

Gruben5
Po krótce opiszę moje doświadczenia z miłością;] Do czasów liceum nie byłem zakochany ani zauroczony - tak wyszło, twardy ze mnie sukin...;] Na brak powodzenia nie narzekałem i w I liceum związałem się z pewną dziewczyną - nie z miłości tylko po prostu. Po 3 tygodniach chciałem ją zostawić, ale kumpel doradził, żebym jeszcze troszkę z nią pobył bo ona mnie kocha;D No i pobyłem i stało się, zakochałem się;] I to z taką siłą, że bania mała. Wiadomo pierwsza miłość, najpotężniejsza. No ale dziewucha mnie zostawiła dla mojego najlepszego przyjaciela (cóż bywa) po 1,5 roku i historii koniec. 2,5 roku dochodziłem do siebie i doszedłem a nawet na ludzi wyszedłem. No i dopiero tu zaczęły się schody. Lat już mam 24 a od tamtej pory, czyli 7 lat nie spotkałem żadnej dziewczyny do której czułbym coś więcej niż tylko seksualny pociąg. Zastanawiałem się czy warto być z osobą do której się nic nie czuje?? No jasne, że nie. I tu pojawia się paradoks - skoro nigdy się nie zauroczyłem ani zakochałem od pierwszego wejrzenia, ani nawet drugiego tylko po paru tygodniach bycia już w związku, to jak do cholery mam poznać tego kogoś. No więc postanowiłem spróbować i zacząłem spotykać się z fajną dziewczyną. Byliśmy 1,5 roku ona się we mnie zakochała bez pamięci a ja do niej nic nie czułem i ją w końcu zostawiłem... Tylko zraniłem dziewczynę. Więc jak się pytam?? I znalazłem odpowiedz. Chyba nie ma miłości takiej jaką sobie wyobrażamy, jest chemia ot wszystko. Poza tym nawet z rachunku prawdopodobieństwa wychodzi, że skoro na świecie przeznaczona jest nam tylko jedna osoba to szansa, że ją akurat poznamy na planecie liczącej ponad 6 miliardów ludzi jest znikoma. No chyba, że wierzymy w boski plan, ale ja w to Boga bym nie mieszał bo uważam (osobiste zdanie) że go nie ma... Więc coś tu jest nie tak... Może ze mną... Raczej ze mną;] jedni są zakochani co chwilę inni po prostu nie, a jeszcze inni starzeją się i boją się być sami dlatego siedzą z ludźmi do których miłość sobie wmawiają... Sam znam parę takich osób. No nic kończę, starczy. Więc chyba każdy ma inaczej.

majka83
majka83 - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Hmm ile osob tyle historii i tyle samo definicji... Wierze w milosc po grob, pod warunkiem ze sami jej nie schrzanimy po drodze. Jestem w zwiazku od 6 lat, ale znamy sie od 8... jakos tak dziwnie wyszlo. Nie jest to moja pierwsza milosc, ta jest dojrzalsza i duzo silniejsza, wiecej wymagam ale i wiecej daje z siebie... stracilam glowe dla tego faceta i gotowa jestem dla niego na wszystko. Moje uczucie nie wybuchlo od razu, on byl moim przyjacielem i powiernikiem... znalismy sie tak dlugo zanim kupidym "rypnal" nas po lbach maczuga ;) z kazdym rokiem cos sie w tym uczuciu zmienia... emocje moze i stygna, ale to co sie ksztaltuje jest duzo cenniejsze dla mnie, wiecie z czasem rodzi sie pomiedzy zakochanymi swoista wiez telepatyczna, patrzysz swojej polowce w oczy i juz wiesz co za chwile powie, jaki ma nastroj to jest piekne. A motyle ... po tylu latach jeszcze mi nie minely, drzenie kolan tez nie
Ciamajdek nie warto byc w zwiazku jesli sie nic nie czuje, nie wierze w milosc od pierwszego wejrzenia, po pierwszym spojrzeniu mozesz stwierdzic czy chemia zaskakuje a nie czy jestescie psychicznie dobrani do siebie moja rada szukac ciagle
zEBq pierwsze powazne uczucia zawsze zostawiaja w nas jakis slad... i ten slad z latami bedzie sie zmienial w piekne wspomnienie, ale zawsze bedzie w nas, do tej pory mam sentyment do mojego exa, ale nie wyszlo nam i zyje sie dalej, musisz po prostu sam sobie powiedziec wyraznie, ze to przeszlosc kawalek z Twojego zycia, rozdzial, ale nie cala powiesc... i dac szanse innej, przestan sie skupiac i idealizowac wczesniejsza partnerke, bo zadna rzeczywista dziewczyna nie jest w stanie rywalizowac ze wspomnieniem
Gruben5 wiem ze to zabrzmi glupio ale mam pytanie... jak szybko ladowales w lozku z dziewczynami z ktorymi sie spotykales? Wiesz kolacze mi sie teoria w mysl ktorej facet musi gonic zdobycz i takie tam bez urazy... ale cos w tym chyba jest. Chemia mija po kiklu latach (gora 4 chyba) co wtedy zostaje wg Ciebie? Bo widzisz ja dalej jestem zakochana w swoim facecie. I nie jestem, a raczej nigdy nie bylam zaslepiona tym uczuciem... zawsze zdawalam sobie sprawe z jego wad (a ma ich sporo hehe) i cech charakteru ktorych nie toleruje a mimo to kocham nadal. Tyle ze mnie nikt nie uprzedzal ze milosc to takze bol, cierpienie, lzy i ciagla walka o porozumienie sie w kwestiach spornych... tzw kompromis, do bycia razem nie wystarczy samo uczucie, niestety zadna milosc nie konczy sie na "i zyli dlugo i szczesliwie" a szkoda. Pozdrawiam wszystkich czytajacych

--
Zycie jest jak tort w miare jedzenia robi sie mdly a przy koncu na bank sie pozygasz.
Forum > Inteligentna jazda > Jak to jest z ta miloscia...
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj