ehhh... trudno dyskutuje się się kiedy adwersarz opiera się na ideologicznych dogmatach, może więc zamiast polemizować po prostu je przedstawię:
webberwoska definicja państwa (istnieje takowa, chodzi może o Maxa Webera? no nie wiem, nie słyszałem, przeszukałem internet i też nic nie znalazłem, no w każdym bądź razie nigdy nie miałem okazji poznać takowej) - a jeśli przyjąć definicję państwa jako tworu abstrakcyjnego? Albo uznać, że władza pochodzi od Boga (udowodnij teraz że Bóg nie istnieje )?
Przy okazji szukania tej definicji natknąłem się na ciekawy artykuł, który głosił właśnie taką tezę, a próbując ją uargumentować podawał przykład jak to powstawało typowe państwo. Fajne uogólnienie, radzę jednak nie prównywać państwa patrymonialnego z państwami jakie rodziły się w XIX czy XX w. (tak, tak, rodziły się).
pieniądze z podatków idą na wspólne cele - wymień listę tych "wspólnych celów", albo przynajmniej je określ. Czy przypadkiem każdy "wspólny cel" nie jest okradaniem kogoś na rzecz kogoś?
sytuacja z Panem Artystą - no prawidołowo, choć może nie do końca, normalny człowiek nie strzelałby w takiej sytuacji, poprzestałby na przemocy fizycznej. Tylko co to ma do dyskusji? Sugerujesz, że państwowy mecenat polega na rabowaniu cudzej własności? Absurd.
No i co do tej odezwy na końcu - kolejny absurd. Jak już wcześniej napisałem - skoro podatek to rabunek, są państwa gdzie takiego niecnego procederu się nie praktykuje. Możliwość wyjazdu istnieje. No albo można też spróbować zmiany tego porządku - proszę bardzo. Oto magia tzw. umowy społecznej.
dobrowolna zgoda obydwu stron, relacje międzyludzkie fajnie to brzmi w kontekście: Dyskusje są możliwe przy różnych założeniach obydwu stron. To znaczy, że żadne "zgódźmy się, że się nie zgadzamy"("proponuję remis"), tylko gramy dalej.
To co... gramy dalej?
webberwoska definicja państwa (istnieje takowa, chodzi może o Maxa Webera? no nie wiem, nie słyszałem, przeszukałem internet i też nic nie znalazłem, no w każdym bądź razie nigdy nie miałem okazji poznać takowej) - a jeśli przyjąć definicję państwa jako tworu abstrakcyjnego? Albo uznać, że władza pochodzi od Boga (udowodnij teraz że Bóg nie istnieje )?
Przy okazji szukania tej definicji natknąłem się na ciekawy artykuł, który głosił właśnie taką tezę, a próbując ją uargumentować podawał przykład jak to powstawało typowe państwo. Fajne uogólnienie, radzę jednak nie prównywać państwa patrymonialnego z państwami jakie rodziły się w XIX czy XX w. (tak, tak, rodziły się).
pieniądze z podatków idą na wspólne cele - wymień listę tych "wspólnych celów", albo przynajmniej je określ. Czy przypadkiem każdy "wspólny cel" nie jest okradaniem kogoś na rzecz kogoś?
sytuacja z Panem Artystą - no prawidołowo, choć może nie do końca, normalny człowiek nie strzelałby w takiej sytuacji, poprzestałby na przemocy fizycznej. Tylko co to ma do dyskusji? Sugerujesz, że państwowy mecenat polega na rabowaniu cudzej własności? Absurd.
No i co do tej odezwy na końcu - kolejny absurd. Jak już wcześniej napisałem - skoro podatek to rabunek, są państwa gdzie takiego niecnego procederu się nie praktykuje. Możliwość wyjazdu istnieje. No albo można też spróbować zmiany tego porządku - proszę bardzo. Oto magia tzw. umowy społecznej.
dobrowolna zgoda obydwu stron, relacje międzyludzkie fajnie to brzmi w kontekście: Dyskusje są możliwe przy różnych założeniach obydwu stron. To znaczy, że żadne "zgódźmy się, że się nie zgadzamy"("proponuję remis"), tylko gramy dalej.
To co... gramy dalej?
--
Oskarżasz ją, że przechodzi od jednego do drugiego, a ona szuka tylko stałego mężczyzny. Johann Wolfgang von Goethe