Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Inteligentna jazda > Pan ksionc w nowiusieńkim VW Passacie 2.0 TDI
Sapo
Sapo - Abstynent. · przed dinozaurami
Pomijam konkretny model auta, bo mogłem źle zapamiętać, a jak znam życie, to zara się ktoś przyczepi. Na pewno nowy. Na pewno zajebisty. Na pewno Passat. Na pewno czarny metalik. I na pewno dwa litry pojemności. Ale chciałem tym samym jeno uprzedzić wypowiedzi fanów motoryzacji. Post będzie nie o tym. (No, tak trochę o tym )


Otóż wczoraj odbyłem dziewiczy kurs nowym nabytkiem. Znaczy stare mondeło, ale świeżo przeze mnie zakupione.

Śmigam sobie ja radośnie przez Sandomierz do Warszawy. Zanim dojechałem do rzeczonego Sandomierza, do mego samochodowego zadka przyczepił się piękny samochód (ten z tytułu wątka). Za kierownicą dopatrzyłem się pana w czarnych ciuchach i koloratce - proboszcz z sąsiedniej parafii. Tak się nieszczęśliwie złożyło, że dziadek bardzo nie mógł mnie wyprzedzić, bo ruch był srogi, a droga wąska. Zatem dojechał mnie na odległość kilkunastu centymetrów i tak mnie wkur*wiał przez parę kilometrów, w międzyczasie gadając przez komórkę (bez głośnomówiącego) i słuchając radia CB (antena dwumetrowa wiła się pięknie na wietrze). Parę raze złośliwie go postraszyłem światłem stopu, ale cwany był i mi w zderzak nie wjechał.

Dojechaliśmy se tak radośnie do dużego przejazdu kolejowego w Sandomierzu. Przede mną wjechał nań długi TIR. Tuż za przejazdem jest miejsca tyle właśnie, że się długi TIR mieści przed skrzyżowaniem ze znakiem STOP. Ja zatem kulturalnie i przezornie postanowiłem se odczekać chwilę przed przejazdem, coby pan TIR se wjechał na drogą główną i tym samym miejsce mi zrobił za przejazdem. (Pani od szlabanu jest tam mało kumata i lubi zamykać ludzi stojących na torach przed przybyciem ciapongu, o czym wszyscy kierowcy wiedzą. Swoją drogą chyba zgodnie z przepisami się zachowałem: nie wjeżdżać, jak za przejazdem nie ma miejsca.) Pan ksionc mnie straszliwie obtrąbił machając rękammi prawie jak na mszy. W końcu udało i nam się wjechać na drogę główną. Batman niewiele myśląć wziął lewy pas, po białych liniach zresztą różnych, i z gazem w podłodze wpier*dolił się między mnie, a TIRka, ze złowrogą miną, o mało nie powodując "czołówki" z jakimś gościem z naprzeciwka. Szkoda, że CB zostawiłem w domku, bo moje pozdrowienia z kabiny by może usłyszał, wszak słów i gestów nie szczędziłem.

To tyle tytułem wstępu.

Ja się teraz pytam:

Nie wkurza Was fakt, że ksiendze się wożą za parafiańskie piniondze takimi furami? Dlaczego ludzie się na to godzą? Jak to w ogóle jest możliwe, że nie kupi se jeden z drugim czegoś tańszego, tylko w funkiel nówkach przebierają? Że to niby jak będzie z Panem Bogiem jechał do chorego, to żeby się nie spsuł, tak? Ja się z tym nie zgadzam i chyba za moje piniondze nie kupił se tego auta. Bo to z datków zdaje się mają, tak? Niech mnie ktoś oświeci... W piosence Kukiza tak było przynajmniej:

"Aż płaczą parafianie, co widzieli wypadek ten.
Tojota dużo kosztuje. Znów trzeba dać na mszę."


Poza tym dlaczego w tym zjeb*anym kraju ksiendze są takimi pajacami? Miast Słowo Boże głosić i potulnym być, to oni w owych furach jeszcze perfidnie CB instalują, celem Miśków omijania. Nie wspominając już o aroganckich zagrywkach typu ta opisana przeze mnie i zylion innych, zapewne znanych Bojownictwu z autopsji.

Nie wspomnę już o miłości do bliźniego Nawet jakbym jakiś błąd na drodze popełnił (czego nie uczyniłem wtedy akurat), to powinien się do mnie z miłością uśmiechnąć, jak do zagubionej owieczki, i wskazać mi poprawną drogę... A ten mnie obtrąbił i zjebał jak burą sukę. Jak szmaciarz konia. Normalnie, jużem lagę zza tylnego siedzenia dzierżył w dłoni, ale moje mondełko za słabe, żeby skurczybyka dogonił! ;D


Ogólnie to pewnie gwóźdź, bo na pewno tego typu temat był poruszany, chociaż mam pewną nadzieję, że coś nowego wniosłem tym samym. Ale przynajmniej upust emocjom dałem pisząc to wszystko, heeej...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
ravier - Superbojownik · przed dinozaurami
Tyś ludź, to i jemu ludziem być pozwól.

Abstrahując od jego zachowania, to księża diecezjalni pracują, jak każdy normalny obywatel i z pensji mogą sobie uciułać na samochód taki, a nie inny. Dokładając do tego możliwy tytuł doktora, jeśli chodzi o np. proboszcza, to dochodzą okazjonalne wykłady w seminarium itp.
Do tego księża na parafii nie płacą za wyżywienie i mieszkanie, bo to zapewnia im parafia i kuria.

Nic, tylko do seminarium iść, jeśli się zazdrości.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Wiesz, księża są pajacami w Polandii, bo lud polandzki wyznaje wiarę w pajace, a nie w Boga. Funkcja duszpasterza w naszym kraju sprowadza się w większości przypadków do roli miejscowego idola, takiego o trochę złowrogiej mocy, co się mścić może, jesli się mu kto sprzeciwi. Wiadomo, łącznikowi, co jest na "ty" z Szefem, i od którego zależy wieczne być czy nie być, winniśmy fanty i ofiary z dziewic, bo jak nie, to klątwę spuści. (To tak, jakby komory na solarium uznać za łącznika z bogiem Ra.)
Żeby nie było bo :pfefferminz szczeka, a pewnie sama pieniążka karnie daje - nie daje, pfefferminztee jest apostatką.
Pozdrawiam.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
był taki dowcip z peuntą o treści 'a to są właśnie ci co wiedzą, że żartowałeś'. Jak ktoś nie kojarzy to zapraszam na

A dlaczego sobie kupił? Bo mu wolno i bo go na to stać. Bo jest w tym kraju na to przyzwolenie. Bo dostał od ludzi i zamiast jak każdy inny sekciarz w tym kraju odprowadzać od tego podatki - od ładuje do kieszeni. Ot, prawo zwycięzcy.
A jakby się trochę dalej rozejrzeć, to i nie w takich furach księży (czy księżyców jak ładnie kiedyś pewna dziewczynka odmieniła) zobaczysz - i nie mówię tu o Tadziu z Torunia.

"to księża diecezjalni pracują, jak każdy normalny obywatel" - i jak każdy normalny obywatel mają stałe ubezpieczenie i nierozliczane z urzędem skarbowym dochody Jak każdy obywatel biorą do kieszeni bez jakichkolwiek konsekwencji kasę od 'wiernych'.
Z jednym się zgodzę - jak każdy obywatel studiowali za darmo

Tak w sumie to mam na JM przynajmniej jednego księdza który się do księdzowania przyznaje, to może niech on się wypowie (zaprawdę, nie pamiętam nicka)

Sapo
Sapo - Abstynent. · przed dinozaurami
No, tośta mnie uspokoili...

Znaczy się rozumiem, że ksionc normalnie odprawia se te msze i inne obrzędy, a w tak zwanym "międzyczasie" zarabia piniondze. Najprędzej we szkole, jako pedagog (). Się zatem pytam: ile ten ksionc w tej szkole, czy gdzie tam indziej, zarobi, żeby se móc - ot, tak - kupić samochód za 80 000 złotych, czy tam więcej?

Niby to wszystko rozumiem, cośta napisali, ale nie zmienia to faktu, że mnie wkur*w bierze jak mnie takie sytuancje spotykają.

(Trzeba było wyleźć z tą lagą, jak ksiendzu na czerwonym zaraz stanął, i zrobić porządek ;D;D;D )

bbirdy
Doprecyzowanie - ksiądz nie widzi nawet złotówki z tego co ludzie dają na mszę, za to ofiary za intencje na mszę czy ślub, chrzest idą w całości do kieszeni księdza. Bo tak, bo to nie jest wpłata jakkolwiek wpisana w struktury organizacyjne, a jedynie wpisana w tradycję.
Krótka historia - pewien ksiądz spod Poznania miał ustalony przez swojego proboszcza taryfikator - 20zł za chrzest, 30zł za ślub, oczywiście jeśli ktoś powie że go nie stać nie ma problemu. Ów ksiądz został przeniesiony parę parafii dalej, gdzie obowiązywało stare dobre 'co łaska' - ludzie nawet bez pytania ile dają inni dawali od 100 do 200zł... Gdzie tkwi haczyk? Czy to księża są zachłanni, czy może ludzie mają potrzebę nie być gorszymi od innych?
Nie zmienia to faktu że kapłaństwo to służba, a nie praca - nie uważam że księża to nie ludzie, jeśli ich to uszczęśliwia to niech sobie mają te volvice i inne potworki - i najzwyczajniej w świecie wypadałoby (ale każdy ma inne poczucie smaku i zawsze bardziej czarno-białe w stosunku do innych niż siebie, nieprawdaż?) nie trwonić pieniędzy na bijące po oczach symbole luksusu... Ale muszę oddać że takie wydatki nie są tak powszechne jak się wydaje, tylko po prostu rzucają się w oczy. W mojej i sąsiedniej parafii na ten przykład jest czterech księży i żadnego nowego, o luksusowych nie wspominając, samochodu czy innego bijącego po oczach zbytku nie ma.

--
Zachowaj mnie Panie od zgubnego nawyku mniemania,
że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Plewa Osmose ceramiczne systemy kominowe Św. Tomasz z Akwinu

Sapo
Sapo - Abstynent. · przed dinozaurami
Mnie zastanowiło na przykład to, że skoro ten pan ksionc jest taki prawy i dobry, i normalnie służbie Panu Bogu się oddał bezgranicznie, i o pokój na świecie się modli, i o biedne dzieci... to czemu, kurna, nie da na te biedne dzieci tych 70 tysięcy, a za pozostałą dychę se nie kupi używanego, sprawnego, całkiem już w sumie fajnego auta?

Bo to tylko Janosik taki był zajebisty, że sobie od gęby odjął, a drugiemu doł... A pan ksionc polski jak ma na zbyciu tysiąc złotych, to idzie se kupić CB radio i fajną komórkę, żeby lepszy kontakt z wiernymi sobie zapewnić.

Nie to, żebym instytucji KOŚCIOŁA nie uznawał. Instytucji panów ksiendzów nie uznaję jeno. Jestem jak najbardziej wierzący, ale nie natrętny. Dlatego do kościoła nie chodzę.

Zapewne ktoś zarzuci mi, że piszę tak, a sam jak mam tysiąc złotych, to nie daję na biedne dzieci, tylko gadżet se kupuję.
OK. Z góry przyjmuję to na klatę. Ale ja przynajmniej nie pier*dolę wszem i wobec jaki to nie jestem prawy i dobry... a i tych cech nauczania innych ludzi również się nie podejmuję*. A pan ksionc owszem...


*a i tych cech nauczania innych ludzi również się nie podejmuję

No, tutaj skomplikowane zdanie wyszło , ale jak se parę razy przeczytacie powoli, to skleicie, com na myśli miał. W sensie, że ja nie podejmuję się nauczania prawości i dobroci. Znaczy innym ludziom nie próbuję tego wpajać. No, czy jakoś tak to miało brzmieć...

Jak to się lansersko mawia: ŁOTEWA!

lysy2
:bbirdy wyjaśnił skąd księża mają pieniądze
a skoro ksiądz tez człowiek, to tez ma swoje marzenia, swoje pokusy i słabości. wielu z nich zapomina o sednie ich posługi.
ale ja na to patrzę jak na zawód - dobry jak każdy inny. sposób na życie dla wielu. jak ma powołanie lub jest porządnym człowiekiem to super, jak nie - to parafia ma pecha i takie przypadki właśnie najbardziej rzucają się w oczy.
wielu księży trafia do naprawdę biednych parafii i nawet jakby chcieli, to ich nie bedzie stać na nowe auto, ale tego się nie dostrzega.
no i moi kochani uderzmy się w piersi (najlepiej swoje ) czy nie ma w nas trochę typowo polskiej zawiści? (tu akurat skierowanych na księży)

a co do samochodów i jazdy, to wczoraj właśnie miałem taką sytuację. jadę po mieście(dosyć żwawo) i siedzi mi 2m za ogonem koleś w 405'ce (około 40'ki i 2 babki na pokładzie) i tak ze 2 km. jedziemy lewym pasem wymijam kolumnę na prawym pasie a przede mna nagle widzę kolesia skręcającego w lewo i stojącego na mojej drodze. but podłoga i szybko śmignąłem na prawy pas przed kolumnę. koleś za mną - but podłoga, hamulec i jebut w stojące auto.
wnioski-tacy kierowcy prędzej czy później tak skończą.
i proszę mi nie zarzucać, że piszę nie na temat, bo to mógł być ksiądz w cywilu

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kvak - Superbojownik · przed dinozaurami
Jak to już wcześniej ktoś napisał, problem jest nie w tym, że księża wydają kasę, ale to, że "wierni" im tę kasę dają. Osobiście uważam wyznawanie którejkolwiek z monoteistycznych, a zwłaszcza judeochrześcijańskich religii za... błąd, by to ująć łagodnie, ale branie udziału w całej tej biurokratyczno-hierarchicznej szopce, którą są zorganizowane wspólnoty wyznaniowe za czystą głupotę. Oczywiście wtedy, gdy jest się na dole tej hierarchii - pieszczotliwie powiedzmy: owieczką

Co innego, gdy jest się wyżej na szczeblach "uduchowienia". Jako iż jestem z natury przebiegły i bezwzględny, nie miałbym najmniejszych problemów, by wykorzystywać wiarę naiwnych ludzi, by otaczać się złotem, srebrem i fajnymi brykami. W podobny sposób myśli zapewne całkiem sporo duchownych - bo przecież ludzie są różni, a co przeszkodzi jednemu czy drugiemu "cwaniakowi" dostać się do seminarium i piąć w górę?

Właśnie, "kariera w Kościele". Nie mam żadnych oskarżeń w stosunku do np. zwyczajnych księży, których rzucają po Polsce w tę i we w tę. Odprawiają msze, spowiadają, robią co tam mają robić. Ale każdy kto jest trochę wyżej w hierarchii, dostał się tam z dobrego powodu. Jakiekolwiek by te powody nie były, jasne jest chyba, że bycie "karierowiczem" MUSI stać choć częściowo w sprzeczności z "misją duszpasterską"? No bo musiał poświęcić czas na politykowanie, na papierkową robotę albo na picie wódki z kim trzeba. Nie zostaje się biskupem za ilość wyspowiadanych osób, albo za frekwencję na mszy

Chciałoby się napisać "po co komu księża, Kościół"? W pierszym odruchu pomyślałem sobie: "przecież każdy może wybrać w so wierzy, może poczytać książki, święte teksty, pomedytować albo pomodlić się. Pośrednicy są niepotrzebni!". Natychmiast jednak przyszła druga myśl, w której to przed oczami stanęły mi zastępy ludzi... mniej oświeconych, prostych, profanum vulgus krótko mówiąc. Tacy ludzie za cholerę nie przeczytają nawet ze zrozumieniem rozdziału w przetłumaczonej Biblii, o trudniejszych (np. obcojęzycznych albo poetyckich) tekstach nie wspominając. Tacy ludzie nie poświęcili godzin, dni, tygodni na medytacje nad istotą Wszechświata, sekretem życia etc. Prawdopodobnie - generalizując - nie są nawet do tego zdolni. Za to gdy ktoś im wprost powie: "Tam, w Niebiosach jest Bóg, Pan twój. Będziesz się do niego modlił. On cię słucha, i obserwuje.", to sprawa robi się prosta - tak jak jako dzieci słuchali się rodziców, to teraz będą słuchać się Boga. A że Bóg przemawia przez swoich kapłanów (co im wytłumaczyła matka/babka itd.), to księdza trzeba się słuchać.

Fakt, że księża mają całkiem porządną erudycję w pewnych dziedzinach, dodatkowo stawia ich w pozycji siły nad motłochem. Potrafią powiedzieć coś w dziwnych językach, użyć trudnych słów, a ich umiejętności oratorskie i retoryczne są wprost - dla prostych ludzi - oszałamiające.

Napomknąłem, jak to respekt dla Kościoła przechodzi z pokolenia na pokolenie. To bardzo ważny aspekt całej sprawy i genialny plan ze strony kleru. Chrzest zanim dziecko nauczy się nawet mówić, Pierwsza Komunia zanim nauczy się samodzielnie myśleć (o bardziej abstrakcyjnych tematach). Dopiero sakrament Bierzmowania może - ale nie musi! - być momentem wyłamania się z tego "łańcucha". Zależnie od parafii, młodzież jest bierzmowana będąc w trzeciej klasie gimnazjum lub pierwszej liceum (mniej więcej). Większość dzieci w tym czasie jest przyzwyczajona do podążania za tłumem - wszyscy tak robią, to ja też. Idą do Bierzmowania często nie dlatego, że tak chcą, ale dlatego, że wszyscy - prawie - idą. "Tak to po prostu jest, że się bierzmuje."

Moja przyjaciółka prowadzi któryś już rok zajęcia przygotowujące tego sakramentu. Z jej opowiadań wiem, że zazwyczaj jedna - dwie osoby zainteresowane całą duchowością z bierzmowaniem związaną, na jakieś (nie pamiętam dokładnie) piętnaście-dwadzieścia osób to dużo. Często nie ma żadnej myślącej osoby. Różowe, zblazowane nastolatki i ziomy z osiedla. Czemu idą do bierzmowania? Na to pytanie odpowiadają, że rodzice kazali. Albo, żeby potem nie było problemów ze ślubem.

Żadna to wiara, żadna to duchowość. Konformizm, co najwyżej. W Polsce (i zapewne nie tylko w Polsce, jednak w naszym kraju jest to wręcz element "folkloru"), wiara tak silnie wpisała się w naszą kulturę, iż przestała mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem. Dodatkowo wymieszanie Chrześcijaństwa z Pogaństwem skończyło się tak jak to widzimy: opłatek, jajeczko i im podobne - większość osób bierze udział w tych tradycjach, ale bardzo, bardzo mały odsetek rzeczywiście przeżywa te obrzędy tak, jak to sugeruje oficjalna doktryna Kościoła.

Dla mnie to jasny sygnał, że Kościół jest niepotrzebny. Zorganizowana religia jest niepotrzebna. To tylko przyzwyczajenie albo pranie mózgów (jak w przypadku profanum vulgus). Przepraszam, że na razie nie wysilę się na bardziej treściwe zakończenie, ale nie pozbierałem jeszcze do końca myśli.

To mówiłem ja, Kvak, nieoficjalnie (póki co) ekskomunikowany late sententiae, bojownik ateizmu ;)

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
Widzę, że lepszy samochód u księdza bardzo w oczy kole.

Zachowanie jego na drodze rzeczywiście jest niezdrowo przegięte. :Sapo! Gdybyś piętnował tylko to, poparłbym Cię całkowicie. Tymczasem z wypowiedzi (szczególnie drugiej) bije lewackie przekonanie, że jak ktoś ma więcej, to znaczy, że ukradł; trzeba mu wtedy zabrać, albo zmusić, żeby oddał (na biedne dzieci i pokój, a jakże!) -- tak jak robił to idol, zajebisty Janosik.

Janosik kradł i został powieszony -- jak najbardziej słusznie (i wcale nie był zajebisty, tylko złodziej -- i już!). Ksiądz prawdopodobnie niczego nie ukradł. Nawet jeśli auto jest z pieniędzy od wiernych, to dali je dobrowolnie; nie chcesz, nie dajesz -- a jeśli ksiądz pełnienie posług uzależnia od łapówki, należy żalić się u biskupa. Jeśli uważasz, że jakąś kwotę zdefraudował (np. zbierał na fundusz remontowy kościoła, a kupił z tego auto dla siebie), należy to zgłosić policji lub prokuraturze, a i biskupowi nie zawadzi. O jego zachowaniu na drodze również lepiej poinformować policję, niż na forum uogólniać i wylewać żale.

Nie rozumiem ludzi, którzy dają księdzu "co łaska", a potem burzą się, że ten nie oddał na biedne dzieci. Dajcie od razu na biedne dzieci -- co za problem? Jak dacie księdzu, to to już do księdza należy; on może za to kupić i helikopter, jeśli uzbiera odpowiednio dużo. A już zupełnie nie pojmuję toku rozumowania tych, co księdzu nie dają (Instytucji panów ksiendzów nie uznaję jeno. Jestem jak najbardziej wierzący, ale nie natrętny. Dlatego do kościoła nie chodzę.), a nos w kieszeń wtykają.

Piszesz: Ale ja przynajmniej nie pier*dolę wszem i wobec jaki to nie jestem prawy i dobry... a i tych cech nauczania innych ludzi również się nie podejmuję.
Z Twojej relacji wynika, że ksiądz ów na drodze bynajmniej nie uczył swoim przykładem prawości i dobroci.
Załóżmy, że ksiądz jest taki jak Ty -- nie pier*oli wszem i wobec, nie podejmuje się nauczania -- czy wtedy, kupując identyczne auto, czyni lepiej?

Mnie zastanowiło na przykład to, że skoro ten pan ksionc jest taki prawy i dobry, i normalnie służbie Panu Bogu się oddał bezgranicznie, i o pokój na świecie się modli, i o biedne dzieci... to czemu, kurna, nie da na te biedne dzieci tych 70 tysięcy, a za pozostałą dychę se nie kupi używanego, sprawnego, całkiem już w sumie fajnego auta?
Niech każdy szczerze powie, kiedy ostatnio modlił się o pokój i o biedne dzieci (swoją drogą co to za intencja? żeby dzieci były biedne? może "za biedne dzieci"?).
Może ksiądz uznał, że modlitwa wystarczy?
:Sapo! Rozumiem, że za sprawiedliwy uważasz stosunek datków do wydatków równy 7:1. Skąd wiesz, czy ksiądz ten nie dał na biedne dzieci 560 tys. zł, a 80 tys. wziął dla siebie? Ja nie wiem. Wierzę Ci, że na drodze zachował się jak cham i buc, ale bez cienia dowodu nie okrzyknę go złodziejem. Za samochód (za parafiańskie piniondze -- czy aby na pewno?) niech go parafianie rozliczają albo biskup, nie my. Aż tak zazdrośni jesteśmy?

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:KoX - przyznałbym Ci sto procent racji. Gdybym tylko miał pewność, że chcąc walczyć ideologicznie z Kościołem Katolickim (czy dowolnym innym) nie będę go przymusowo wspierał ze swoich podatków.

Bogactwo księży w oczy kole nie z powodu zawiści. W oczy kole, ponieważ:
1. Ksiądz ślubuje ubóstwo - a przynajmniej powinien.
2. Ksiądz ma dużo łatwiejszą drogę do zebrania takiego bogactwa niż inny człowiek, przy czym abstrahując od zwykłych łatwości (ma prawo zbierać na tacę zawsze podczas, gdy zwykły człowiek nie ma prawa prosić o wsparcie nie będąc w biedzie) ma też ułatwione rozliczanie się z podatków. Do tego płaci ich mniej (na przykład ma za darmo ubezpieczenie zdrowotne). Dlatego per saldo zarabia więcej netto przy tej samej kwocie brutto. I dlatego to kłuje w oczy. Moje również.

Nie jest to zawiść, ponieważ gdyby tak było, czepiałbym się każdego posiadacza nowego BMW. Nie czepiam się każdego. Czepiam się tylko księdza.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Sapo
Sapo - Abstynent. · przed dinozaurami
Kox, ładnie bardzo napisałeś. (Masz księdza w rodzinie? )

;)

Otóż rzeczony samochód u księdza w oczy mnie kole zaiste. Nie chodzi nawet o sam fakt, że LEPSZY. Chodzi o to, że LANSERSKI. Gość kupuje nową, wypasioną furę. Panienki będzie na to wyrywał? Czy wiara się mu pogłębi tym samym? (Taki Lepper był chłopem na roli. I jeździł traktorem. Po polu. Tera jeździ Lancią - czy tam innym autem - modnie się ubiera, ma w ch... kasy i ma jednocześnie w dupie swoich ziomów z rodzinnej wsi. Tera się liczy posadka i wypłatka. Tak mają politycy w Polsce. Ale dlaczego księża?)

W moich oczach znacznie lepiej prezentuje się ksiądz skromny (tu uprzedzam od razu ewentualną kontrę: skromny, lecz niekoniecznie UBOGI). Jak widzę takiego w drogiej furze, to od razu maleje w moich oczach jego wiarygodność jako prawdziwego Sługi Bożego. I nie chodzi o to, żeby księdzu wszystko zabrać. Idziemy z postępem i doskonale to rozumiem.
Kiedyś księdza na mszę do kaplicy w mojej wsi podwozili furmanką, później samochodem, wreszcie sam se kupił jakieś auto i się przywoził. I to jest w porządku.
Przyszedł czas na komórki. OK. Ksiądz niech też ma, bo to normalna sprawa. Można sobie doń zadzwonić, jak potrzebny szybko, etc.
Empetrójeczkę? Proszę bardzo. Za sto złotych niech se kupi Soniego i słucha religijnych pieśni, albo Radia Maryja.
Ale dlaczego z puli samochodów ksiądz wybiera nowe, drogie, bajeranckie auto? Tudzież tak samo z telefonami: miast posiadać komórkę do dzwonienia, to se ma aparat ze wszystkimi pierdołami, który w detalu kosztuje tyle, ile dwie wypłaty przeciętnego mieszkańca wioski... Ewentualnie nabywa iPoda z widełem za tysiąc pięćset dwa dziewięćset.
Takie właśnie "szczególiki" mnie irytują, bo ksiądz ma być kimś, kto dobrą drogę wskaże; kto wyjaśni trudne zwroty z Biblii; kto przykład daje; kto porzebującym pomoże. Dla mnie to żaden przykład, jak widzę duchownego, który kupuje czarną koszulę u Prady, portki u Armaniego, buty ma se jakieśtam insze, a wokół siebie same gadżety. A już perfidne zaopatrywanie się w CB-radio to dla mnie czyste przegięcie pały. Po co się kupuje takie radio? Ano po to, żeby wiedzieć, gdzie policja stoi (główna przyczyna typowego zakupu CB). Czyli po to, aby śmigać z gazem w podłodze, a w odpowiednim momencie odpuścić. Generalizując: po to, aby móc bezkarnie łamać przepisy ruchu drogowego. To jest przykład Dobrego Księdza? (Pewnie zaraz ktoś mi wyjaśni, że CB-radio służy jeszcze do wielu innych, przydatnych rzeczy. Jak na przykład do darmowej łączności w parafii, tudzież awaryjnego wezwania księdza do chorego. Ta... Jasne.)

Jak o mnie chodzi, to nie zazdrość przez me słowa przebija. Wiele osób stać na to, żeby nabyć droższe ode mnie sprzęty (ciuchy, cokolwiek) i z tego tytułu nie nienawidzę ich, nie potępiam, nic się we mnie nie gotuje. Mają kasę? Niech wydają. (Wierzę, że też się kiedyś dorobię i tak samo będzie mnie na wszystko stać.) Ktoś sparafrazował moją wypowiedź o "biednych dzieciach". Oczywiście miałem na myśli ogólną pomoc potrzebującym. Skoro jeden ksiądz z drugim ma się tak dobrze materialnie, to czemu przykładem nie świecąc, nie wspomoże biedniejszych od siebie, tylko sam sobie dogadza? (Tutaj znowu nie chciałbym, aby dyskusja zeszła na tory "cośtam w oczy kole", albo "jak żeś taki mądry, to czemu sam nie wspomagasz". Owszem, wspomagam jak tylko mogę. Ale nie o NAS tutaj gaworzymy - bo to jest indywidualna sprawa każdego człowieka, na ile jest w stanie, albo raczej jest chętny pomóc drugiemu - tylko o KSIĘŻACH i o ich duchowych i moralnych obowiązkach, a także przykładzie, który powinni, jako duchowni, dawać swoim wiernym.)

Pietshaq napisał, że ksiądz ślubuje ubóstwo. Przecież nie wymagam tym samym od niego [księdza, nie Pietshaq'a], żeby chodził w łachmanach i się umartwiał jak brat Jałowiec (zdaje się kumpel świętego Franciszka). Ja to rozumiem w ten sposób, że owe "ubóstwo" to jest (tu cytat ze słownika)

nie «brak środków do życia»

tylko

«brak różnorodności i obfitości czegoś lub w czymś»

I takie właśnie ubóstwo ślubują księża i zakonnice.
Tyle tylko, że jak sobie czytam tego typu raport

link do artykułu

(to przykład jedynie; może koleś ściemnia po części, ale w większości powołuje się na wiarygodne źródła; zawsze można znaleźć inny tekst tego typu)

to wątpliwości we mnie dość szybko narastają. Bo w sumie nietrudno "pójść na księdza" i mieć wszystko w zadzie. Coraz częściej zastanawia mnie, ilu to księży (ot, chociażby tych, których znałem z mojej parafii we wsi) zostało duchownymi z prawdziwego powołania, a ilu po prostu dla łatwego zarobku? Skoro mam aż takie wątpliwości (a przekonany jestem, że wiele osób ma podobne), to jak ja mam iść do spowiedzi, skoro nie wierzę, że ten ksiądz "jest prawdziwy"? Jak mam być dobrym katolikiem, skoro nie chodzę do kościoła, bo nie wierzę księdzu? Jak mam poczuć ulgę po ewentualnej spowiedzi, kiedy ksiądz za pokutę każe mi się w jakiśtam sposób umartwiać - powiedzmy, że nie jedząc przez tydzień mięsa - a sam wpier*dala tak, jak większość ludzi w jego parafii nigdy nie widziało nawet? Jak mu się wyspowiadać również z drobnych grzeszków, skoro sam jawnie łamie prawo (ot, opisana przeze mnie nadmierna prędkość, ale także inne łamane przezeń przepisy ruchu drogowego)?




ale bez cienia dowodu nie okrzyknę go złodziejem. Za samochód (za parafiańskie piniondze -- czy aby na pewno?) niech go parafianie rozliczają albo biskup, nie my. Aż tak zazdrośni jesteśmy?

Nie okrzyknąłem go złodziejem. Stwierdziłem jednak, że w ramach bycia księdzem (z własnego wyboru, a raczej nawet z powołania) mógłby przykładniej gospodarować ŁATWO zarobionymi pieniędzmi. Ale faktycznie: niech go parafianie rozliczają.



P.S. Co do Janosika ( musiałem ), to się nie zgodzę. Gość był w porządku. Przez wszystkie odcinki zabierał tylko tym bogatym, którzy się na biednych dorobili ze względu na poważne różnice klasowe. Tamci chłopi nie mieli szans dorobić się CZEGOKOLWIEK pod rządami bucowatych szlachciców. On nie tyle KRADŁ, co ZABIERAŁ UKRADZIONE i ODDAWAŁ W PRAWOWITE RĘCE ;D
No, ale dobra. Nie o tym. Na historii się nie znam, więc nie ciągmy tego wątku, ale Janosika i tak lubię!

;)

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami


Ja Tobie przyznam rację prawie całkowitą. Uważam, że żaden związek wyznaniowy nie powinien być wspierany z przymusowych podatków.

Można potępiać Kościół Katolicki za korzystanie z takiego źródła finansowania. Ja tego konkretnego księdza mogę potępiać jedynie za zachowanie na drodze -- a za posiadanie auta już nie, gdyż nawet w kategoriach moralnych uznaję zasadę domniemanej niewinności. Skąd wiadomo, że nie kupił auta za spadek po wujku, za pieniądze zarobione na wykładach albo za honorarium pisarza? -- być może nawet dał 580 tys. zł na biedne dzieci.
A może pożyczył auto od znajomego filantropa?

1. Ksiądz ślubuje ubóstwo - a przynajmniej powinien.
Takie ślubowanie jest wewnętrzną sprawą Kościoła (chyba że ksiądz podpisuje coś notarialnie) i za jego dotrzymanie rozliczy niechybnie Bóg; powinien również rozliczać odpowiedni biskup czy nawet Papież, a na pewno wierni parafianie, którzy płacą "co łaska" za ślub czy pogrzeb (choćby w ten bolszewicki sposób, iż bogatemu księdzu za tę samą posługę dadzą mniej niż biednemu) -- ale nie my, obcy ludzie, którzy albo na mszę niedzielną nie uczęszczają, albo apostaci, albo protestanci, albo z innej diecezji.

2. Tu jestem zdania, że ksiądz powinien płacić podatki tak samo, jak inny człowiek -- dać cesarzowi, co cesarskie.

Dlatego per saldo zarabia więcej netto przy tej samej kwocie brutto.
Zmienić prawo, a nie żądać od księdza, by zamiast kupić auto, dał na biedne dzieci!
Nieco na marginesie zauważmy, że stu biedniejszych w porównaniu do jednego bogatszego również tak zarabia -- bo podatek jest nieliniowy (aha!), bo ulgi. Jestem przeciw czemuś takiemu.

ma prawo zbierać na tacę zawsze podczas, gdy zwykły człowiek nie ma prawa prosić o wsparcie nie będąc w biedzie
Nie wiem, czy prawo zabrania prosić o wsparcie, gdy człowiek nie jest w biedzie. Taki zapis (jeśli istnieje) uznaję ze wielce debilny.


:Kvak
problem jest nie w tym, że księża wydają kasę, ale to, że "wierni" im tę kasę dają
To ich pieniądze i mogą je dać, komu zechcą! Moim zdaniem powinni móc je dać komukolwiek; powinni móc nimi nawet w piecu palić, jeśli wola (teraz jest to chyba nielegalne).

pietshaq widzi problem w przymusowym wspieraniu Kościoła Katolickiego z własnej kieszeni; chciałby sam decydować, na co jego pieniądze idą (tu raczej: na co nie idą) -- ma moje pełne poparcie. Ty za problem uznajesz fakt, że inni dobrowolnie łożą Kościołowi! Jeśli założysz kościół ateistów i będziesz zbierał na tacę, albo "co łaska", chodząc "po przyśpiewce" z okazji urodzin Marksa, nie będę widział w tym problemu, bo to nie moje pieniądze ani nie mój kościół.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
:KoX - ależ mi jest dokładnie tyle do tego, że ksiądz jeździ samochodem (obojętne jakim), o ile jestem tego przyczyną ze wspomnianych już podatków (obowiązkowych) i darowizn (dobrowolnych). Jeśli nie będzie pierwszych, a co do drugich, to nie dam ich wcale albo dam bez zastrzeżenia, na co mają pójść - niech sobie lata nawet prywatnym samolotem. I wtedy mi nie będzie absolutnie nic do tego.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kvak - Superbojownik · przed dinozaurami
:KoX
Bo jak ateista to komuch, i pewnie do tego ekolog, gej i ogląda teletubisie?

Abstrahując. Oczywiście, że problemem są dobrowolne składki na KK - to oznacza, że ludzie są ciemni. Nie chcę wyskakiwać z argumentami opartymi na nieproporcjonalnie niskich datkach charytatywnych ze strony Kościoła w stosunku do jego wpływów od wiernych. Po prostu zastanów się - czy nie można być dobrym człowiekiem, posiadać religii, a nawet wspólnoty wyznaniowej bez całej tej szopki, całego tego biznesu?

--

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
KoX - Superbojownik · przed dinozaurami
:Sapo
Teraz rozumiem Twój punkt widzenia. Właściwie wszystkie wątpliwości są uzasadnione.

Podtrzymuję twierdzenie, że to nie my mamy takiego (pojedynczego, konkretnego) księdza rozliczać, chyba że siedzi w naszej parafii. Może parafianie specjalnie zrzucili się na volkswagena dla księdza, bo dawał dobry przykład, że należy się dzielić -- to i oni się podzielili; on samochodu nie sprzeda, bo to prezent. I co? Możemy walczyć o zmianę systemu finansowania czy podatkowania Kościoła jako instytucji -- tu jestem jak najbardziej za.

Nadal uważam, że jeśli ktoś zdobył pieniądze w sposób zgodny z prawem, to może wydać je tak, jak mu wygodnie, i jest to tylko kwestia jego sumienia. Ksiądz dostaje pieniądze od wiernych i z centrali (wierzę pietshaqowi, że w Polsce pochodzi to z podatków), ponieważ ci wierni oraz państwo uznali, że mu się należy za pracę, jaką wykonuje. Jeśli ktoś z darczyńców wymaga, żeby część z tego szła na cel charytatywny, to niech da od razu na taki. Problem być może jest w tym, że dający spodziewają się, wierzą, oczekują, że ewentualną nadwyżkę finansową ksiądz przekaże na biedne dzieci. Tu masz rację, że złożywszy śluby powinien tak postępować i dawać przykład (ale pamiętajmy, kto powinien go z tego rozliczyć). Moim zdaniem rację ma :bbirdy pisząc, że przypadki otaczających się przepychem duchownych są nie tyle częste, co widoczne. Na wszystkie wyliczone wątpliwości odpowiem pytaniem: czy próbowałeś poszukać księdza, który ci odpowiada?
Na razie wygląda mi na to, że trafiwszy na marnego sługę oddalasz się od Pana jak i on.

w ramach bycia księdzem (z własnego wyboru, a raczej nawet z powołania) mógłby przykładniej gospodarować ŁATWO zarobionymi pieniędzmi
Od razu powiem, że nie jestem pewien, czy aż tak łatwo. Skąd mam to wiedzieć? Patrząc z boku można uznać, że łatwo być wirtuozem fortepianu -- wystarczy tylko odpowiednio naciskać klawisze.
Wydaje mi się, że z góry założyłeś, iż każdy ksiądz posiadający dobry samochód źle gospodaruje pieniędzmi. A co jeśli gospodarował tak znakomicie, że uznał, iż może pozwolić sobie na auto za 80 tys. zł, bo na biedne dzieci i tak zostanie 560 tys. zł? My nie mamy pojęcia, jak było, ale jego parafianie zapewne wiedzą -- dlatego niech oni coś z tym ewentualnie robią. Cieszę się, że co do rozliczenia przez parafian się zgadzamy.



Zgadzamy się zatem całkowicie.


:Kvak
Uważam, że ludzie mają prawo być ciemni i mają takie samo prawo dać swoje pieniądze komuś innemu. Jak chciałbyś rozwiązać problem, który widzisz? -- zakazać składek, czyli ubezwłasnowolnić ludzi w tej kwestii?

Na nieproporcjonalne datki charytatywne jest prosty sposób: nie dawać na Kościół, tylko od razu na dobry cel. O ile jest to nie do zrobienia w przypadku finansowania przez podatek (w wypowiedzi do pietshaqa jasno stwierdziłem, że jestem takiemu podatkowi przeciwny), to dobrowolne składki jak najbardziej można tak przerzucić. Niektórzy chcą dawać na Kościół; jak najbardziej mogą w ramach ich suwerennej decyzji dotyczącej ich pieniędzy -- nie moich ani nie Twoich. Skoro tak Cię to boli, to wyprowadź ich z ciemnoty -- masz prawo, oby nie armią konną Budionnego.

Ani w zdaniach skierowanych do Ciebie, ani nigdzie indziej nie twierdziłem, że nie można być dobrym człowiekiem poza "tą szopką" (kto widzi inaczej, tego proszę o cytat). Stwierdziłem tylko, iż w mojej opinii to, że ludzie swobodnie dysponują swoimi pieniędzmi (lub choćby ich pofiskusowymi resztkami), nie jest problemem. Źle byłoby, gdyby nie mogli.
Ironicznie piszesz: jak ateista to komuch. W moim odczuciu nie ateizm zbliża Cię do komunizmu, ale chęć decydowania o ulokowaniu cudzych pieniędzy.

--
Czajnik. Kupiłem czarny czajnik. Pojemność – dwa czterysta.
Pojemność – dwa czte… Sie-dem je-den ma do set-ki!

Sapo
Sapo - Abstynent. · przed dinozaurami
No, dobra. To znamy już zdanie wszystkich w dyskusji. Dziękuję za pociągnięcie mojego wątku. Trochę mi narozjaśnialiście w głowie.

Jednocześnie sam mogę na finał stwierdzić podsumowująco od siebie:

1. Jak dla mnie ksiądz ma żyć skromnie, bo se sam ten "fach" wybrał i podług mnie fach ów tego wymaga.

2. Jak ktoś zna swojego proposzcza i wie, że on prawy jest, to niech mu daje nawet całą swoją rentę, a ten oczywiście w miłosierny sposób je wyda (na biedne dzieci na przykład).

3. Jak kto gupi, to aż miło. Czyli dawać piniondze księdzu, który se za to kupi luksus furę. Wolnoć Tomku ze swoją wypłatą...

4. Rzeczywiście podatki u nas nie robią. W mojej opinii księża zarabiają zbyt dobrze w stosunku do tego, czym się zajmują. A tak na marginesie, to ci panowie przecież mają jeszcze mnóstwo wolnego czasu na spożytkowanie go (pracując gdzie indziej ot chociażby) i to niekoniecznie jako robole, bo z reguły to inteligentni i wykształceni goście. Wtedy mogą se zarabiać ile chcą i wydawać jak tylko zechcą (chociaż i tak kłócić się to będzie z moim zdaniem na temat skromności u duchownych).

5. Mimo wszystko nadal wkurzać mnie będzie "lanserka" wśród księży. Nawet po tym, co mi wyklarowaliście. Po prostu jak dla mnie to nie pasuje, nie robi, nie zgadza się i tak być nie powinno. Ale to subiektywna, sapeczkowa opinia.


Pozdrawiam wszystkich i do skłócenia się ;) na następnej dyskusji, to której być może zawitam, wszak spodobało mi się lekkie ZAMYŚLENIE w tem forumie



P.S. A Janosik był w porzo zią!!!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
a ja się zapytam - jak byście zareagowali na faceta po 30stce w garniturze lepszej klasy, w białej koszuli pod krawatem w nowym Passacie za te 80 k?
A jak widząc za kierownicą np. popa?

Czy poruszenie byłoby tak wielkie?
W przypadku pierwszym nie sądze, żeby ktokolwiek się oburzał - bo widać, że biznesman i że te 80k sobie zarobił i tak dalej.

W przypadku popa też nie sądze, żeby oburzenie było tak wielkie. Chyba dlatego, że w naszym kraju prawosławie jest religią mocno mniejszościową i finansowaną w całości przez wiernych (no nie licząć renowacji cerkwii i innych zabytków, ale to niezależnie od religii jest).

A oburzenie bierze się stąd, że wszyscy mamy przekonanie, że te pieniądze nie były tak cięzko zdobywane jak przez normalnego człowieka. Że coś tu jest nie tak - czy to płacone z naszych podatków, czy z faktu owych podatków przez księżyców nie płacenia.

Kwestia manipulacji i sekciarstwa to zupełnie inny temat.
https://wolnemedia.vae.pl/?p=482 - polecam Sporo o tym, co mówił :Kvak

A no i ja się zapytam - taki księżyc parafialny to odprawia łaskawie te msze, czasem łaskawie z kimś pogada robiąć przy tym to co urzędnik w NFZcie - i niech będzie, że jakieś pieniądze za to mają. A co z tymi wyższymi szczeblami? Co robi taki biskup czy inny kardynal poza pokazywaniu się w TV raz na jakiś czas?

Makers
Makers - Superbojownik · przed dinozaurami
Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi jeszcze raz wróciłem do sedna, czyli do postu :Sapo i refleksja mnie taka naszła. W miejsce gdzie :Sapo wpisał "pan ksiądz" podstawiłem sobie wyraz "lekarz". I też mnie kurwic@ wzięła. Dlaczego lekarz ma się wozić wozem za 80 albo i 100 tysięcy? Bo tyle zarabia? G*wno prawda - wtedy by nie strajkował. Bo jest lekarzem a nie księdzem? I jemu "wypada" się pokazać? Jakby poczytał sobie ogloszenia w szpitalu o cegiełkach, że pacjent w ramach dobrej woli może wpłacić pieniądze do kasy, bo szpital nie ma na podstawowe środki to może by te 70 albo 90 tysięcy wpłacił do kasy szpitala a sobie kupił jakieś tańsze auto?
Ma takie auto nie dlatego że tyle zarabia, ale właśnie daltego że mu "lud wierny" daje. Bo taką ma mentalność.

... tylko że lekarz za kierownicą passata nikogo nie razi...

cubus1
cubus1 - Superbojownik · przed dinozaurami
Powiem tak... :Sapo a Ty czym się zajmujesz i czym jeździsz ???
Wiesz...niedawno pochowaliśmy z moją rodziną babcię...
Ksiądz dostał o wiele więcej kasy niż chciał tzn. więcej niż przewidują to koszty taryfikatora kościelnego ustalonego z góry przez biskupa danej parafii...
A nie pomyślałeś, że też mu sie coś od życia należy ??? Ty sobie śmigasz ze swoją kobietą to daj mu pośmigać passaciną chociaż

Pamiętajmy, że ksiądz to też człowiek...taki sam jak Ty czy Ja...
Pozdro

--
Bo sztuką jest............................skarpetka kulawego...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
aapacz22 - Superbojowniczka · przed dinozaurami
To moze jeszcze ja wtrace swoje trzy grosze:
Grosz pierwszy : pokazcie mi ksiedza ktorzy slubuje ubostwo (cokolwiek bysmy pod tym pojeciem rozumieli) ksieza ubostwa nie slubuja. Robia to natomiast siostry zakonne. Oba zawody natomiast slubuja czystosc ( z czym bywa roznie i nie chodzi tu o uzywanie mydla).
Grosz drugi: babcie oddaja swoje renciny i oddawac beda. My natomiast zastanowmy sie nad zwyczajem ''dawania ksiedzu'' i jego korzeniami. Od dawien dawna kosciol jako instytucja byl w posiadaniu ogromu nieruchomosci, ktore dochod przynosily. Z chwila nastania Polski Ludowej jak mniemam, dobra koscielne zostaly ksiondzom odebrane przez panstwo.
W zwiazku z powyzszym gorliwi, parafianie zaczeli ''dawac'' coby sie ksiondze mialy z czego wyzywic i oraz co na grzbiet wlozyc. Dzis wiekszosc dobr koscielnych, czy zakonnych zostala zwrocona ( i znowu przynosi dochod ), kler zarabia nauczaniem ( ze glupot to inna sprawa ), pieniazki sa slane takze z ''bazy'' wiec mozna smialo stwierdzic ze bieda im w oczy nie zaglada, VW sie bujaja. Natomiat babcie jak dawaly tak daja - wiadomo sprawa przyzwyczajenia.
I wreszcie grosz trzeci: nasza mentalnosc: fajna furencja kluje w oczy, rada jest jedna: nie dawac. Jestem za wprowadzeniem podatku od bycia praktykujacym katolikiem jak to jest w cywilizowanych panstwach.

Prosze wybaczyc brak polskich znakow.

uszanowanie dla panstwa

Apacz

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
spekter - Superbojownik · przed dinozaurami
nie doczytałem waszej dyskusji do końca...zwyczajnie śmiech mi nie pozwolił, jak przeczytałem wypowiedź założyciela wątku, że jest on wierzący, ale do kościoła nie chodzi...człowieku, mylisz pojęcia, mówić o sobie wierzący, a być wierzącym, to dwie różne sprawy!

A co do tematu, to dyskusja jest zupełnie pozbawiona sensu...dlaczego spytacie pewnie?! Może to tylko ja jestem taki dziwny i nie toleruje uogólniania... równie dobrze możecie w tym poście (bo po co zakładać nowy, tutaj wszystko pasuje) 'jeździź' po wszystkich: fani rocka-jedzą koty (bo są jednostki, które to robią i słuchają tej muzyki) słuchacze rapu-mordercy i narkomani (j.w.) itd. przykladów takich jest dużo więcej. A dostało się księżom, bo jeden z drugim widział księdza w drogiej furze (a poza tym ostatnio panuje moda na wytykanie księżom, co?)

Niektórym proponuję zmianę forum na inne...np www.forum.ignoranci.rlz.pl

PS. Nie jestem żadnym obrońcą kleru, mocherem, czy czymkolwiek innym, zwyczajnie jestem wystarczająco w temacie zorientowany, aby bronić ogółu, tyle.

Pozdrawiam

--
badz czlowiekiem laskawym tak i od czasu do czasu wcisnij prawy alt!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Kwiatkowski - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Parę nieścisłości jakie się pojawiły w tym poście: księża nie ślubują niczego. Przed święceniami przysięgają tylko posłuszeństwo swojemu biskupowi, oraz to, że się nie ożenią. Nic więcej.

Dalej pojawiały się głosy, że księża nic nie robią, tylko jedną mszę za dzień. To akurat mocno zależy od księdza - bo jak leń (zdarzają się tacy w takim samym procencie jak w reszcie społeczeństwa) to jest w stanie się tak urządzić, żeby cały dzień siedzieć i bąki łapać. Ale tacy nawet w księżowskim towarzystwie są traktowani z niemałą pogardą (jako pracownik kościelny obserwuję to od środka).
Tym bardziej biskupi - oni mają praktycznie od 6 rana do 21 wieczorem zajęty czas. I to bynajmniej nie na golfa. Biskup to taki kościelny wojewoda, analogicznie ma podobną ilość wszelakich zajęć administracyjnych. Do tych dochodzą jeszcze zadania stricte kościelne - sprawowanie mszy i sakramentów. Dlatego wysoce krzywdzący jest zarzut jaki wysunął Maksymus007.

A co do bogactwa księży - pieniądze mają ci księża, którzy potrafią sobie je zorganizować. Nie tylko tutaj chodzi o wyciągnięcie kasy od szarej masy. Po prostu są księża, którzy, jak już to zauważył KoX, są na tyle obrotni, że stać ich i na auto za 100 000 złotych, i na nowy kościół, i na biedne dzieci. Osobiście takich znam co najmniej kilku, którzy z wszelakich stron organizują pieniądze w taki sposób, że starcza na ufundowanie kolonii dzieciom, wyżywienie wszystkich głodnych parafian, wybudowanie nowego kościoła i jeszcze na willę na mazurach. Jednak to trzeba mieć talent. Zdarzają się księża, którzy go mają. A ludzie takiego talentu zazdroszczą.

Co mnie zawsze zastanawiało: najbardziej na Kościół narzekają ci, którzy nie mają z nim nic wspólnego. Rzucają populistycznymi stereotypami, nie mając często nawet ogólnego pojęcia o rzeczywistości kościelnej... Dlaczego? (pytanie retoryczne )

I na zakończenie trochę bardziej teologicznie:
Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. (1 Kor 1, 26-29)

Taki dość wymowny cytat na temat tego, kogo i dlaczego sobie do swojej służby Pan Bóg wybrał

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
No tak, ale np. w parafii w której ja (niestety) mieszkam szanowny Proboszcz jeździ sobie Citroenem C5 w wersji full wypas a na dodatek jest to już jego 2 taka fura bo wcześniejszą rozbił na drzewie. Obie kupił w przeciągu jednego roku (w marcu pierwsza, a druga w grudniu). Owszem, jest tylko człowiekiem ale... No właśnie ale od 5 lat dom parafialny jest w remoncie. I nigdy nie ma pieniędzy na ukończenie. To mnie najbardziej boli, że ksiądz zamiast wspomóc choć trochę własną parafię to nic na niej nie robi
Forum > Inteligentna jazda > Pan ksionc w nowiusieńkim VW Passacie 2.0 TDI
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj