Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Inteligentna jazda > Życie zawodowe, życie prywatne
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Ten wątek zainspirował mnie do napisania niniejszego posta.

Być może jestem dziwny, ale mieszam życie prywatne z zawodowym. Polega to u mnie na tym, że jeśli zawodowo za pieniądze naprawiam lub poprawiam funkcjonowanie czegoś, to prywatnie tego czegoś nie psuję ani nie namawiam do tego innych. W moim przypadku tym, co naprawiam, nie jest co prawda zdrowie człowieka, którego nie lubię, a strona firmy, której działalność mi się nie podoba (nazwy nie wymienię, bo umowy mi nie pozwalają). Większej różnicy jeśli chodzi o podejście jednak nie widzę.

A co do innego zarzutu wobec mnie w tamtym poście... Jestem w stanie jako człowiek zrozumieć nienawiść wobec wrzucaczy pigułek gwałtu. Tylko zrozumieć - jako chrześcijanin nijak nie jestem w stanie tej nienawiści nie potępiać. A sam, owszem, być może należę do grup, których członków inni chętnie by rozszarpali na strzępy. Na przykład zagorzałych krytyków Jana Pawła II. Ale nie to jest tematem tego wątku.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

lysy2
- albo Cię nie zrozumiałem, albo piszesz po prostu, że nie masz nic przeciwko wyrobom firmy której stronę robisz. na ten przykład wyrobów tytoniowych czy innych wszechpolaków
czyli że jesteś konsekwentny w działaniu nie szkodząc firmie, której działalności nie popierasz. pozostajesz tym samym w sprzeczności z własnymi przekonaniami dla zarobku. można i tak, ale czy to nie jest męczące?
ja "nie przynoszę pracy do domu" i bdb na tym wychodzę. a kwestia niszczenia prywatnie czegoś czym się zawodowo zajmuję (wbrew przekonaniom) to już zupełnie inna kwestia i chyba nie o to tu chodziło.
jak napisała nasza "sadystka" - ma prawo jako człowiek do własnej opinii i w klubie może IMO wykastrować gwałciciela. co do leczenia go to inna kwestia-jeśli potrafi go leczyć tak samo dobrze jako pacjenta jak innych ludzi, to nie widzę nic złego w takim podejściu i je popieram. to wymaga trochę charakteru, ale nie o tym tu mowa.

każdy ma jakieś poglądy, za które inni by "rozszarpali" (oczywiście tylko ci debilni, bo cywilizowany człowiek nie dokonuje rękoczynów ze względu na inne poglądy). jako ateista nie mam Twoich dylematów
tylko, że w tej konkretnej sprawie takie postawienie sprawy nie ma sensu, bo tu nie mowa o odmiennym zdaniu, ale o czynie karalnym, wobec którego (czy aby mu zapobiec) można użyć ostrzejszej argumentacji, emocji lub siły. (i nie mam na myśli "zabijmy" potencjalnego przestępcę przed czynem...)

--
Jechać - nieważne dokąd. Ważne żeby bokiem...

Ezafet
, przeważnie się z Tobą zgadzam, ale nie tym razem.
Pomijając już fakt, że przykład z niszczeniem mienia uważam za nieco nietrafiony, bo tego typu działalność jest po prostu sprzeczna z prawem i z tego punktu widzenia niedopuszczalna, nie widzę powodu, dla którego miałbym życie zawodowe mieszać z prywatnym.
Sam jestem z tego typu ludzi, którzy starają się cały bagaż życia osobistego zostawiać za bramą uczelni, bo to nie pozwoliłoby mi spełniać właściwie swoich obowiązków. Może to głupie kategorie, ale tak to widzę.
Z drugiej strony, moje studia i- oby- przyszła robota badawcza stawiają mnie zawsze w sytuacji konieczności konfrontacji z drugim człowiekiem. I to wywodzącym się z dość obcej nam kultury.
Jedna z moich Wykładowczyń (wielka litera świadomie ;) ) mówi zawsze, że fakt bycia indologiem nie oznacza bycia indofilem. Jak dla mnie, nie musimy lubić Indusów, musimy tylko umieć się wobec nich zachowywać tak, żeby wyciągnąć od nich w miarę pewne i bezpieczne wiadomości na temat ich kultury, bo to ona jest obiektem naszych badań. Nie wolno nam jednak zapominać, że to tylko kolejna gra kulturowa i że należy ją prowadzić według kryterium skuteczności, bez zbędnych sentymentów wobec informatora. Geartz oczywiście wysunąłby tu kryteria moralne na pierwszy plan, twierdząc, że takie podejście jest niewłaściwe. Jeśli o mnie chodzi, wydaje mi się, że przede wszystkim liczy się cel, czyli postęp naszej wiedzy.
Dobra, to był mocno przydługi przykład.
W skrócie- nie wierzę w możliwość prowadzenia badań antropologicznych czy społecznych, jeżeli zatrze się granice pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. Po prostu, nie wierzę.

--
בשׁוב יהוה את־שׁיבת ציון היינו כחלמים׃ 

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
luc_ek - Superbojownik · przed dinozaurami
"Być może jestem dziwny, ale mieszam życie prywatne z zawodowym. Polega to u mnie na tym, że jeśli zawodowo za pieniądze naprawiam lub poprawiam funkcjonowanie czegoś, to prywatnie tego czegoś nie psuję ani nie namawiam do tego innych."
Co ma jedno do drugiego? Pojęcia nie mam. Idąc tym tokiem rozumowania, jeśli ktoś nie miesza życia prywatnego i zawodowego jest hipokrytą, robiącym "po godzinach" koło pióra swoim chlebodawcom. Doprawdy, nie wiem co łączy jedno z drugim. W życiu zawodowym funkcjonuje pojęcie profesjonalizmu - czyli robimy coś, jak najlepiej potrafimy, bo nam za to płacą. Jeśli nam nie pasuje praca zawsze możemy ją zmienić. To, co ktoś myśli w życiu prywatnym to jego sprawa. Jeśli się nie zgadza z firmą, w której pracuje, to już jego problem. Poza tym jest znacząca różnica, pomiędzy działającą legalnie firmą, krytykami JP2 lub szachistami, a przestępcą, dokonującym gwałtu. Jeśli uważasz to za kwestię "widzimisię", to dalszy komentarz jest zbędny...A może nie ma różnicy?
Obnoszenie się swoim "chrześcijaństwem" też IMHO jest nie na miejscu (bo nie biorę tego jaki argument w dyskusji). Pozwól niech każdy we własnym sumieniu rozstrzygnie, co ma sądzić w tej kwestii. Temat dyskusji w zasadzie ma się nijak do treści. Przynajmniej w moim odczuciu.

Na zakończenie: Jeśli to prowokacja, to jest ona mizerna i nieprzemyślana, i stawia jej autora w negatywnym świetle. Jeśli to nie prowokacja - muszę niestety stwierdzić (biorąc pod uwagę ogół postów autora) typowe objawy zarażenia wirusami umysłu. Zalecana natychmiastowa terapia.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Po kolei:

- "pozostajesz tym samym w sprzeczności z własnymi przekonaniami dla zarobku" - i tak, i nie. Tak z powodów, które sam przedstawiłeś i świetnie rozumiesz. Czuję to samo. Nie, ponieważ częścią moich przekonań jest tzw. etos pracy mówiący, że jeśli pracuję (z jakiegokolwiek powodu), to pracę powinienem wykonać jak najlepiej i zawsze (w pracy i poza nią) powinienem dążyć do poszanowania jej efektów. Owszem, prowadzi to do sprzeczności w sytuacji, gdybym musiał na przykład utrzymywać stronę z treściami tępiącymi taki etos pracy. Nie pierwsza to i nie ostatnia sprzeczność, z jaką się stykam.

:Ezafet - Ja nie mówię o tym, że musisz być indofilem, żeby być indologiem. Czasem jest wręcz przeciwnie: chcesz coś poznać, bo tego nie lubisz. Jedni wówczas wychodzą z założenia, że o "wrogu" warto wiedzieć jak najwięcej, inni chcą się przekonać, czy mają rację nie lubiąc tego czegoś; niektórzy z nich dochodzą do wniosku, że owszem. Nie piszę tu o lubieniu swojej pracy. Piszę tu o tym, że w życiu prywatnym nie podejmuję działań niszczących to, co w ramach życia zawodowego naprawiam. Ciężko mi podać analogię w przypadku indologii, gdyż ani o Indusach, ani o sposobie prowadzenia wszelkich xlogii dla x - jakiś naród, kultura, czy coś w tym stylu - nie mam bladego pojęcia. Jednak przyjmując, że częścią tej nauki jest przekazywanie wiedzy o jakimś języku, czy uznałbyś za stosowne po godzinach mówić do swoich słuchaczy w tymże języku ale z rażącymi błędami?

:luc_ek - ja też nie miałem o tym pojęcia, dopóki na tekst, że przeraża mnie żądza mordu w ustach lekarza usłyszałem, że jest to podejście człowieka mieszającego życie prywatne z zawodowym. Bo przecież ów lekarz przejawia żądzę mordu tylko po godzinach. Co do znaczących różnic, to się w pełni zgadzam. Najwyraźniej jednak nie spotkałeś nikogo, kto dałby Ci do zrozumienia, że jego zdaniem między gwałcicielem a krytykiem byłego pana papieża nie ma większej różnicy jeśli chodzi o kaliber przewinienia. Ja takich ludzi spotykałem. Tak, wychodzę z założenia, że tym razem moje podejście jest słuszniejsze, niż ich. Ale samo założenie mi nie pomoże, jeśli wyruszą na zbrojną krucjatę przeciwko jednym i drugim.
To nie była prowokacja. Cel tego posta był jeden: chciałem pokazać, że w momencie, gdy przeraża mnie fakt, że jakiś lekarz mógłby świadomie chcieć narazić na szwank czyjeś zdrowie, nie świadczy to o tym, że mieszam życie prywatne z zawodowym. Chyba, że to uważasz za prowokację. Ja nie.

Na koniec: Nie znam treści przysięgi Hipokratesa, ale o ile wiem, to nie ma tam niczego o nieobowiązywaniu jej po godzinach, nieprawdaż?

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Ezafet
, widzę, żeśmy się nie zrozumieli.
Nie odbieram tego, o czym mówisz jako mieszania życia prywatnego i zawodowego. Nie niszczę niczego- bo nie uważam tego za stosowne. Staram się mówić i pisać w znanych mi językach poprawnie (niezależnie od tego, czy dany język należy do mojej specjalności)- bo szanuję je i kultury, jakie za nimi stoją, tak po prostu. Może to dość duże słowa, ale tak to odbieram. Ale chociaż celem moich studiów jest poznanie odmiennej kultury i przybliżenie jej nam, Europejczykom (wiem, idealistyczne), to mimo wszystko same studia i osobiste doświadczenia mogą mnie prowadzić do wniosku, że dialog międzykulturowy jest bez sensu. Czy mówiąc o tym niszczę to, co buduję w innej sferze mojej działalności? Tak, niewątpliwie, w jakimś stopniu. Muszę umieć odróżnić moje osobiste nastawienie od nauki czy kulturoznawstwa.
Jeśli chodzi o przysięgę Hipokratesa... Lekarz też jest człowiekiem. Też ma prawo mieć potrzebę sprawiedliwej odpłaty za czyjeś czyny, też ma prawo chcieć kary. I można by to było nawet rozszerzyć: człowiek, stając wobec zachowania wyłamującego się z systemu, czuje się uprawniony do działań wykraczający poza ten system. Zgodnie z takim schematem działa banicja czy też nawet kara śmierci. Przy okazji, pojawia się pytanie, czy "primum non nocere" odnosi się do działań w ramach praktyki lekarskiej, czy też całego życia. Sam jestem zdania, że do tego pierwszego.

Też pozdrawiam,
Ezafet

--
בשׁוב יהוה את־שׁיבת ציון היינו כחלמים׃ 

hagartheviking
drogi ,


uprawiając demagogię lub odwracanie kota ogonem w stylu pana Kurskiego wiele nie zyskasz, a bardzo dużo stracisz. Choć, oczywiście jako ostatni sprawiedliwy zawsze będziesz uważał się za pokrzywdzonego.

W tym przypadku gdybym nawet był po dziesięciokroć lekarzem i za każdym razem składałbym siedmiokrotną przysięgę Hipokratesa, to własnoręcznie zajebałbym gada, jeszcze raz powiem, gada, robiącego takie rzeczy. I tyle.

A poza tym chyba bycie zagorzałym krytykiem JPII rodzi u Ciebie pewien problem. Chcesz o tym pogadać?

--
Hannibal ante portas!

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Drogi :hagartheviking,

Piszesz że uprawiam demagogię w stylu sejmowego bullteriera. Przyznam, że w swoich argumentach tego nie widzę. Pokaż mi, w którym miejscu są one demagogiczne i dlaczego tak uważasz. Bo póki co mogę odparować, że Twój zarzut jest demagogią, a nie moje. Co nie oznacza, że wysuwam taki zarzut.

Na razie nie zamierzam uważać się za pokrzywdzonego. Często jestem w mniejszości. Czy dzieje się tak dlatego, że uprawiam demagogię, czy dlatego, że przeciwnicy mają mocniejsze argumenty albo i dlatego, że ich argumenty są łatwiejsze do przyswojenia - różnie bywa w różnych sytuacjach. Ale nawet jeśli się okaże, że jestem jedyny ze swoimi poglądami na ten temat, i tak nie będę czuł się pokrzywdzony, dopóki będę się o tym dowiadywał za pomocą kulturalnych postów, cześków, maili, etc... Zacznę się taki czuć, gdy dowiem się o swoim "dziwactwie" za pomocą pięści lub wulgaryzmów.

Co do reszty Twojego posta - Ty tak uważasz i wolno Ci. Nie wiem co prawda, czy z "wolno Ci" zgodziłby się karnista (publiczne pochwalanie przestępstwa?), bo ja nim nie jestem.

A co do krytyki i rodzenia problemów: niekiedy rodzi, ale nie tutaj, dlatego też rozmowy na ten temat nie chcę tu uskuteczniać.

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

hagartheviking
szanowny ,

widzę, że uwielbiasz dzielić włos na czworo, albo i na więcej części. Dlatego, być może, nie widzisz demagogii w swoich argumentach.
Mnie nie odpowiada bicie piany i jałowa dyskusja prowadzona tylko po to, abyś mógł epatować czytelników własnym słowotwórstwem i słowotokiem.

Sprowadzasz dyskusję do absurdu (tekst na temat ubrania i nauki na przykład) w celu wykazania własnej, faktycznej bądź wydumanej przewagi intelektualnej, a to nie mój styl. Wolę sensowne argumenty.

Styl, jak Twój właśnie kojarzy mi się bardzo z osobą pana K., niestety.

Życzę dalszych sukcesów na polu samouwielbienia.

--
Hannibal ante portas!

krolowa_sniegu
krolowa_sniegu - Jej Zajebistość Elyta · przed dinozaurami
Kolego Pietszaku
Pomimo tego, że w moim przekonaniu dorabiasz dupie uszy i tworzysz problemy tam, gdzie nikt inny ich nie widzi odpowiem Ci, ponieważ czuję się wywołana do odpowiedzi.
Przyjmowałam kiedyś pacjenta, który tydzień wcześniej przejechał człowieka na pasach, nie wiem czemu był na wolności, ale był. Podczas wizyty pan opowiadał mi to wszystko tak, jakby opowiadał mi przebieg jakiejś komputerowej gry, bez emocji, nawet z lekkim rozbawieniem. Spokojnie dokończyłam zabieg, pożegnałam się z panem, on wyszedł, a ja powiedziałam, że sama bym go samochodem przejechała, żeby się śmieć po świecie nie pętał. Moja mama pracując dłuższy czas jako lekarz więzienny w miejscu, gdzie przebywają ludzie z wyrokami za morderstwa i rozboje nauczyła mnie "postawy lekarza". Dla niej nie miało znaczenia co zrobił człowiek, którego leczyła, dla niej był to pacjent wymagający pomocy, której ona mogła mu udzielić. Między innymi własnie dzięki niej jestem absolutną profesjonalistką w traktowaniu pacjentów w należyty sposób, przekonania i czyny ludzi przez mnie leczonych nie mają żadnego wpływu na jakość wykonywanej przeze mnie pracy, ale żadne prawo i żadna przysięga nie zakazują mi wyrażania dosadnymi słowami moich poglądów. Nie znasz mnie drogi bojowniku, a mimo to poddałeś w wątpliwość nie tylko moją moralność jako lekarza, ale także moją moralność jako człowieka. Bo tylko ostatni skurwysyn wykorzystałby bezbronność chorego, by zamiast pomóc, zabić, bo mu się przekonania chorego nie podobały.

cytuję:
"Ale zdanie "A tak serio to zajebałabym tych pojebów, którzy wrzucają to panienkom. Zajebałabym bez mrugnięcia okiem." wypowiedziane przez lekarza bardzo mnie przeraża, niezależnie od tego, o kim ów lekarz mówi. Bo może następny, do którego ja trafię, pomyśli to samo o jakiejś grupie, do której ja należę?"

Wierz mi, że jeśli trafisz do mnie na fotel, przyjmę Cię najlepiej, jak umiem, a moje myśli nie będą miały żadnego wpływu na jakość wykonywanej przeze mnie pracy. Natomiast za to, że myślę ukarać mnie nikt nie może, za to, że z tych mysli się komus zwierzę (o ile nie będzie kolidowało to z zachowaniem tajemnicy lekarskiej) również. I z pewnością nie złamię żadnego z punktów przysięgi Hipokratesa, na którą się bezsensownie w tym przypadku powołujesz.


Kolego, Twoje insynuacje obraziły mnie, poddały w wątpliwość wobec szerszego grona osób moje zawodowe kompetencje, kompetencje z których byłam tym bardziej dumna, że były one podnoszone, jako godne naśladowania przez moich nauczycieli i lekarzy, z którymi współpracuję.
Następnym razem znacznie kulturalniej będzie zwrócić się do mnie osobiście, bym wyjasniła niepokojące Cię dylematy, niźli skakać z tematem po forach, drążyć, rozdrapywać, wgryzać się, byle tylko ktoś przyklasnął Twojej wolnej interpretacji czyichś słów. Mniejsza to będzie dla mnie przykrość strofować Cię publicznie(do czego niestety zostałam zmuszona), a dla Ciebie poruta.



--
I'm the bitch you hated, filth infatuated. Yeah. I'm the pain you tasted, fell intoxicated.

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Krótko:
- odpowiedź zajęła mi sporo czasu, bo dałaś mi dużo do myślenia. Nie do końca zgadzam się z Tobą, zasadniczo jednak uważam że masz rację. I przepraszam Cię.


--
Pietshaq na YouTube
Forum > Inteligentna jazda > Życie zawodowe, życie prywatne
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj