Prosta robota się pieprzy i dwóch gangsterów, którzy uszli z życiem usiłuje wyjaśnić o co chodziło, dlaczego zostali wystawieni.
Akcja rozwija się niespiesznie, ale wciąga.
A pewnych rzeczy można się domyslić już na starcie - jak to są lata 50 w Detroit, to robota będzie związana z firmami motoryzacyjnymi.
Film Soderbergha - świetny, choć jednocześnie męczący. Może już odzwyczaiłem się już od filmów, których akcja idzie wolno, i trzeba się skupić na treści?
Sposób kształtowania obrazu na początku tez męczy, ale chyba miało wyglądać jak na telewizorze z epoki, bo brzegi są ściśnięte, narożniki obrazu są lekko przydymione.
Ogólnie mam wrażenie, że trochę przesadzono ze stylizacją.
Przy okazji - fajnie było zobaczyć paru aktorów, których lubię, a dawno ich nie widziałem.
Akcja rozwija się niespiesznie, ale wciąga.
A pewnych rzeczy można się domyslić już na starcie - jak to są lata 50 w Detroit, to robota będzie związana z firmami motoryzacyjnymi.
Film Soderbergha - świetny, choć jednocześnie męczący. Może już odzwyczaiłem się już od filmów, których akcja idzie wolno, i trzeba się skupić na treści?
Sposób kształtowania obrazu na początku tez męczy, ale chyba miało wyglądać jak na telewizorze z epoki, bo brzegi są ściśnięte, narożniki obrazu są lekko przydymione.
Ogólnie mam wrażenie, że trochę przesadzono ze stylizacją.
Przy okazji - fajnie było zobaczyć paru aktorów, których lubię, a dawno ich nie widziałem.
--
Wszelkie prawa zastrzeżone. Czytanie niniejszego tekstu bez pisemnej zgody surowo wzbronione.