@brogman plusów zbyt wielu nie ma, a z unikatowego stylu Wisznu musisz się jeszcze podciągnąć
Film okrutnie przeciągnięty, choć zdarzyło mi się trafić na wytłumaczenie, że to taka zamierzona formuła a'la Scorsese zgapiona z trzy i pół godzinnego "Irlandczyka"
Kilku kreacji aktorskich szkoda, gdyby nie ta dziwna zagrywka z czasen trwania, film spokojnie wylądowałby obok dosyć udanego "Jak zostałem gangsterem", ale niestety wyszło inaczej i w moim odbiorze ląduje obok średniutkego "Najmro, coś tam, coś tam..." i mocno cieniutkiego skoku na kasę pod tytułem "Hiacynt".
Soundtrack? Pełna zgoda. O takie z dupy zestawienie kawałków upchniętych w jednym filmie rzeczywiście ciężko. Podręcznikowy przerost formy nad treścią.