... niemieckiej śpiewaczki operowej.

Porobiła się moda na niemal niezależne kino moralnego niepokoju, ukazujące US&A w nieco mniej atrakcyjnym ujęciu od tego, jakie sugeruje nawiedzony Wojciech Cejrowski czy chociażby forumkowy, „lekuchno” za mocno wkręcony w amerykańskie „hałarjuamfajn”, ekonomiczny emigrant @tomasz35.


Do niepokojąco dobrego „Out of the Furnance”, niezłego „Projekt Floryda”, świetnego „Nomadland” czy wybitnej próby rozliczenia się z amerykańskim snem pod tytułem "Elegia dla bidoków” bez kompleksów dołączyło tegoroczne „Niewybaczalne” w reżyserii Nory Fingscheidt. Nie jest to film doskonały, czego nie da się powiedzieć o aktorstwie Sandry Bullock, wymiatającej na poziomie nieosiągalnym dla wielu.

I uwaga, istotne! „Niewybaczalne” jest produkcją partii Netflix, której tym razem jakimś cudem nie udało się nawciskać idiotycznych wymysłów swojej słusznej linii.

https://www.youtube.com/watch?v=JNUjx7LZoiU&ab_channel=Netflix

Drugim filmem, który mnie nie uśpił był „Encounter” w reżyserii Michaela Pearce'a. Napisze tak, o ile na gatunek thriller / sci-fi wielu reaguje źle ukrywanym zażenowaniem, a lubi nieco zakręcone dramaty z elementami filmu drogi, nie powinien być zwiedziony. Tak, w tym wypadku też jest to obraz rozliczający się z tak zwanym amerykańskim systemem, a najwidoczniej jest z czym.

https://www.youtube.com/watch?v=SB44bZVe-c4&ab_channel=AmazonPrimeVideo