Pojawił się nowy serial od Amazon i zabrałem się za to z nadzieją na coś dobrego, co zapadnie na długo w pamięć. Serial powstał na bazie ilustracji szwedzkiego artysty Simona Stålenhag. Jest to coś co można nazwa retro-futuryzmem. Akcja serialu dzieje się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie druga wojna światowa spowodowała szybszy rozwój badań nad atomem i technologią. Mamy więc roboty, gadżety, świetne protezy kończyn itd. a to dopiero (jeśli się nie mylę) lata 80te. Dodatkowo nie jest to świat dystopijny, jaki to często pokazywany jest w alternatywnych rzeczywistościach, ale normalny (bo też nie utopia), gdzie ludzie po prostu sobie żyją z dnia na dzień. Miejscem akcji jest małe miasteczko, którego największym pracodawcą jest instytut zajmującym się badaniem czegoś, co nazywa się Loop. Jest to urządzenie, które nie wiadomo po co jest i do czego służy i generalnie pozwala uczynić niemożliwe możliwym czy jakoś tak Generalnie wszyscy chcą tam pracować. Loop został przeniesiony do podziemi miasteczka.
Pierwsze co na myśl mi przyszło, gdy zaczynałem oglądać ten serial, to że może być to coś w stylu Eureka. Nic bardziej mylnego. Tutaj niestety moje zachwyty się kończą. Każdy epizod trwa jakieś 50 minut, a dłuży się jak 150. Tak ślimaczego tempa nie widziałem dawno. Każdy epizod jest po prostu usypiający, nudny do bólu i o ile zawsze jest jakieś zjawisko, wokół którego fabuła się kręci, to przez większość czasu zwyczajnie nic się nie dzieje. Wydaje mi się też, że twórcy nie bardzo wiedzieli jak rozwinąć twórczość Stålenhaga. To co mogli wykorzystać - warstwę wizualną - to zrobili genialnie. Zdjęcia wyglądają niesamowicie, praca kamery, oświetlenie - to jest jedno z najpiękniejszych dzieł współczesnej kinematografii pod tym względem. Tylko że to za mało. Braków fabularnych, czy nawet braku jakiejkolwiek konkluzji całego sezonu nic niestety nie obroni. Jedyne pytanie jakie sobie zadałem po ostatnim epizodzie było "po co ja to obejrzałem?". Wydaje mi się, że twórcy chcieli stworzyć coś na kształt antologii sci-fi jednocześnie powiązanej czymś fabularnie, ale brakuje czegokolwiek, co spaja epizody i powoduje, że chcemy wiedzieć co będzie dalej. Epizody jako zamknęta całość nie sprawdzają się, bo w większości są o niczym. Do tej pory nie wiem, o czym jest ten serial i jaki jest jego cel.
Dobre natomiast jest to, że jeśli ktoś cierpi na bezsenność, to jest to niezły lek (sam postanowiłem uciąć sobie drzemkę w połowie jednego z epizodów ). Poza tym zdarzyło mi się kilka razy przewinąć do przodu, aż tak nudno było
Krótko - takie se artsy-fartsy o niczym, szkoda czasu.
Pierwsze co na myśl mi przyszło, gdy zaczynałem oglądać ten serial, to że może być to coś w stylu Eureka. Nic bardziej mylnego. Tutaj niestety moje zachwyty się kończą. Każdy epizod trwa jakieś 50 minut, a dłuży się jak 150. Tak ślimaczego tempa nie widziałem dawno. Każdy epizod jest po prostu usypiający, nudny do bólu i o ile zawsze jest jakieś zjawisko, wokół którego fabuła się kręci, to przez większość czasu zwyczajnie nic się nie dzieje. Wydaje mi się też, że twórcy nie bardzo wiedzieli jak rozwinąć twórczość Stålenhaga. To co mogli wykorzystać - warstwę wizualną - to zrobili genialnie. Zdjęcia wyglądają niesamowicie, praca kamery, oświetlenie - to jest jedno z najpiękniejszych dzieł współczesnej kinematografii pod tym względem. Tylko że to za mało. Braków fabularnych, czy nawet braku jakiejkolwiek konkluzji całego sezonu nic niestety nie obroni. Jedyne pytanie jakie sobie zadałem po ostatnim epizodzie było "po co ja to obejrzałem?". Wydaje mi się, że twórcy chcieli stworzyć coś na kształt antologii sci-fi jednocześnie powiązanej czymś fabularnie, ale brakuje czegokolwiek, co spaja epizody i powoduje, że chcemy wiedzieć co będzie dalej. Epizody jako zamknęta całość nie sprawdzają się, bo w większości są o niczym. Do tej pory nie wiem, o czym jest ten serial i jaki jest jego cel.
Dobre natomiast jest to, że jeśli ktoś cierpi na bezsenność, to jest to niezły lek (sam postanowiłem uciąć sobie drzemkę w połowie jednego z epizodów ). Poza tym zdarzyło mi się kilka razy przewinąć do przodu, aż tak nudno było
Krótko - takie se artsy-fartsy o niczym, szkoda czasu.
Ostatnio edytowany:
2020-05-04 17:11:40
--