Żona mnie uświadomiła (mądra kobieta), że chcąc jechać płatną A4 od 1 grudnia nie ma już możliwości pobrania bilecika tylko należy opłacić to za pomocą eTOLLa.
Aplikacja ponoć jest tak zrypana, że Nowy Ład przy niej to wzorowo działający system :P
Dlatego rękami i nogami będziemy się bronić przed jej instalacją.
Więc zakupiliśmy przez stronę 2 bileciki "wte i wewte"...
Na maila przyszły potwierdzenia, kiedy, co, kto i za ile oraz numerki identyfikacyjne biletu.
Ale podczas drugiej płatności jorgnąłem się, że jest tam opcja "pobierz e-bilet autostradowy". No to pobrałem ale wcześniejszego nie mam i nigdzie nie mogę znaleźć opcji, żeby pobrać...

Czyli co? Optymistycznie zakładając wystarczy, że o danej godzinie pojawię się na danym odcinku autostrady.
Nie chcę instalować apki, która śledzi Cię GPSem? Zresztą kto powiedział, że każdy musi mieć smartfona
Ktoś ogarnia ten bajzel bez aplikacji?

PS
Wysokie ceny, inflacja, ogólny burdel, etc... z trudem ale jakoś spływało to po mnie.
Ale wczoraj zacząłem się serio zastanawiać nad emigracją.

https://etoll.gov.pl/lekkie/e-bilet-autostradowy/czym-jest-e-bilet-autostradowy/
https://etoll.gov.pl/lekkie/partnerzy-siec-dystrybucji-e-biletu-autostradowego/lista-partnerow/lista-partnerow/

Ja się chyba kiedyś przejadę tą A4 od Wrocławia do Katowic tylko po to, żeby mi się wiedza nabyta przypadkiem i mimochodem (pozdrawiam antyradio za cykl grudniowych audycji o eTOLLu)

Wysokie ceny, inflacja to tam uj. E-toll jest ujowy - no teraz to zostaje tylko wyemigrować

Raz użyłem e-Tolla i wystarczy. Teraz w AutoPayu jest możliwość dodania A4 Wrocław-Gliwice w taki sam sposób jak poprzednio A4Go.
Niestety - sam system jest zrypany u podstaw i trzeba mieć cały czas włączoną geolokację w telefonie, by apka śledziła położenie i sama kupowała bilet i realizowała płatność.

Swoją drogą - mimo wszystko przejście na system bezbramkowy na tym odcinku było zdecydowanie lepsze niż bramki na kolejnym odcinku A4: wracając dzisiaj z gór widziałem wielokilometrową kolejkę aut czekających na wjazd na A4 Katowice-Kraków: nic tu nie pomagał system A4Go, bo nie dość, że tylko dwie bramki go obsługiwały, to reszta i tak brała bilet, a wszyscy musieli odczekać w mega korku...

@Kokeeno A, wystarczyło skręcić na Sosnowiec, DG i na Olkusz. Trochę wolniej, a, bez nerwów. I droga fajna do Olkusza, bo potem trochę ciasno. Ale się jedzie, a nie stoi!!!

@Servin Priorytety trza mieć
@pracownik Pewnie wystraszył się Sosnowca xD
A serio - ja rozumiem informatyzacja, sracja ale do qrwy nędzy (parafrazując Kazika): "Jak tak można pobudować takie gówno?"
Mam zamiar pozostać przy kupowaniu bilecików online choć pewnie zemści się to na mnie jak kiedyś zmienimy plany i zamiast o 13:17 wjedziemy na autobanana o 13:02...

@Modsog Ja już stwierdziłem, że z koniem się bić nie będę!!! Jadąc do Wrocławia wybieram starą 4-kę i jadę sobie wolniej, ale ciekawiej. Aż tak bardzo się mi nie spieszy. (różnica ok 1 godz, no może 1.5) Nie będę płacił i już!!! Tym bardziej poprzez spitolony system.

@pracownik W sensie 94-kę?
Często gęsto robiło się (i będzie się jeszcze robić bo ziemię trzeba sprzedać) traskę z woj. Śląskiego w okolice Konina. Zawsze się jeździło przez wsie i miasteczka, lasy... jakieś 250 kilosów, 4h czasu. Otworzyli A1 (choć nadal była w remoncie) i S8. Więc myślę, że to łaska - w końcu cywilizowanie będzie można jeździć. I szybko i prawie bezpośrednio mając 2 pasy.
Pomijając kaganiec do 70 km/h w remontowanej części A1 (serio, prawie zasypiałem tam za kierownicą tocząc się na tempomacie, nawet kawa nie pomagała), potem zaś zastrzyk adrenaliny bo trzeba uważać zarówno na TIRy jak i przedstawicieli w Skodach i nowobogackich w suvach BMW czy Audi xD Efekt? Wg map google mniej niż 3h. W rzeczywistości jakieś 3,5 ze spalaniem o 1/4-1/3 większym niż w przypadku klasycznego toczenia się "wiejskimi" drogami :P

@Modsog Właśnie---Jedynką do Cz-wy, kierunek na Łask i z Łasku na Koło i Konin. Niezatłoczona trasa, spokojna jazda (coś tam ponoć robią na trasie Łask-Szadek, ale nie jestem pewny) Ale jak ostatnio jechałem w tamte okolice, to szybciej dojechałem starą jedynką (ode mnie) niż autostradą.

@Modsog ja zajeżdżam po prostu na autostradzie (ale można też na niektórych poza autostradą - oczywiście orlenowskich) na stację i tam kupuję "bilet" bez potrzeby wchodzenia na jakieś strony, czy inne portale.

@JKrzysio Telefon musisz mieć? (bo ja nie mam)

@pracownik oddzwonimy do pana

@JKrzysio Czyli można "po staremu"? W sensie nawet posiadając Nokię E52 (bardzo lubiłem ten model) bez dostepu do netu, bez srania się z gubiącą GPS aplikacją podać skąd, dokąd i czym.
Oczywiście czytałem i oglądałem te tutoriale i doszdłem do wniosku, że z aplikacją (jeśli z jakiegoś niespodziewanego powodu przestanie dizałać) jest więcej problemów niż ze zwykłym: "Poporszę bilet do Londynu".

@Modsog można
@pracownik ja mam ...ale do tego systemu nie potrzeba - pytali o zjazdy, o numer i państwo rejestracji, no i o czas...

jeśli to kogoś będzie interesowało, to mogę wrzucić zdjęcie (mam dwa takie kwitki)

Możecie sobie narzekać aż wam jaja popękają. Mieszkam w Jukej i jeżdżę w strachu bo tu nie ma nawet gdzie zapłacić za autostradę!

Jadę lasem, jadę polem, nie pier*ole się z etollem

A można też było po prostu zrobić całoroczną nalepkę na szybę, jak Czesi czy Austriacy, która by obowiązywała w całym kraju. No ale wtedy Kowalski zbyt łatwo zobaczył, że mamy chore ceny za przejazd 1km autostrady w stosunku do innych państw.

Nawet w TV przyznali że eToll nie działa tak jak powinien. Ja omijam te wszystkie płatne autostrady szerokim łukiem.

A precyzując, roczna winieta w Austrii gdzie mamy do dyspozycji ponad 2000km autostrad i dróg ekspresowych (pomijam już różnice w standardzie naszych dróg a ich) to ok. 425zł. W Polsce za przejechanie z Konina do Świecka(255km) płacimy 90zł. W dwa dni, jadąc tam i z powrotem płacimy tyle co Austriacy za cały rok jazdy. A mówimy tu tylko o jednym odcinku, a gdzie tam jeszcze Kraków-Katowice, Gliwice-Wrocław itd.

@killer-89 był kiedyś taki jeden minister od infrastruktury, Marek Pol się nazywał, co proponował wprowadzenie winiet - to się z niego śmiali i nazywali go "Winietou"