Odcinek nr 3. Zaczęliśmy przedwczoraj ogladać (czekając na ostatni odcinek bieżącego sezonu przezajebistego "Expanse"). Półgodzinny odcinek. No, dokładnie - 35-minutowy.
Żona na poczatku odcinka pyta:
- Ile czasu?
Optymistycznie odpowiadam:
- Sądząc po poprzednim odcinku: 3 godziny.

3 godziny później - jesteśmy w połowie odcinka. Zamykając laptop mówię:
- Byłem hurraoptymistą, "doba" byłaby bardziej realistyczna.

Dobę później, po obejrzeniu 7 minut, zamykając laptopa mówię:
- Byłem hurraoptymistą, nie wiem czy dwie doby wystarczą

:wisz-nu Ale o co chodzi? Bo nie łapię. Tak cię męczy, że oglądasz partiami po kilka minut i robisz kilka godzin przerwy? Jeśli tak, to po co się tak męczysz?

:another pierwszy odcinek obejrzeliśmy szybko i bezproblemowo. Na drugi dzień - drugi odcinek zajął nam niecałe 3 godziny, to jeszcze do przełknięcia, ale skąd miałem wiedzieć, że kolejny zajmie 48 godzin (optymistycznie licząc)?
Ty byś się nie wkurzył?

Ale czemu zajął 48 godzin? Bo nie ogarniam. Łącze zrywało, dziecko Wam płakało, sąsiad na perkusji napierdalał?

:wisz-nu Ale co wam przeszkadza włączyć i obejrzeć odcinek od początku do końca? Zwłaszcza, że odcinki Mando są raczej krótkie.

The Expanse Sezon 5 jest przezajebisty?

Sezony 1-3 - ok zgoda.
Sezony 4-5 - japierdolealegówno

Kradnie internety od sąsiada to się nie dziwcie

:another to chyba przez żonę

Ja ze swoją wczoraj próbowałem Snowpiercera obejrzeć. Po jakichś 75 minutach stwierdziła, że idzie spać i żebym sam dokończył resztę odcinka, a ona pozostałe 15 minut obejrzy innym razem...

:servin pisałem, że serial jest zajebisty. Sezony 4 i 5 są zdecydowanie słabsze od poprzednich, niestety protomolekuła jest tylko w tle. Ale takie szczegóły, jak nalewanie alkoholu przy księzycowej grawitacji po prostu zachwycają.

:jabba_the_hutt przede wszystkim żona i dzieci
Serial puszczamy do posiłku, najczęściej (taa, przy 3 sztukach to trudno mówić o jakichś regułach, ale generalnie taki jest plan)
Ciągle coś im się przypomina, co trzeba zrobić teraz natychmiast, bo inaczej świat się zawali
A później okazuje się, że już jest po 22, odcinek niedokończony i trzeba iść spać, bo jutro rano do roboty

:wisz-nu W sezonie 5 to chyba łzy Naomi musiałyby przez 9 odcinków latać wokół niej w słabej grawitacji, bo nic innego nie robiła, oprócz szlochania i zamiany mojego ulubionego serialu w Klan osadzony w kosmosie A czego nie wypłacze to wysika

:servin a właśnie - co ona sobie wstrzyknęła w kolano jak leciała? Bo trochę to dziwne, że nikt wcześniej z takich rzeczy nie korzystał, a wycieczka w kosmos bez skafandra to dość popularna forma rozrywki.

Swoją drogą dziwi mnie ten kumpel Amosa - takie możliwości technologiczno-medyczne są, a ten kuleje i łazi z kikutkiem

:wisz-nu, a to nie była ta superkrew, którą sobie dają w żyłę jak podtlenek LPG włączają na statkach?

:krzycz22 O soczku mówisz? Czasem okazuje się szkodliwy...

Jeszcze jakieś spoilery z Expanse macie?

n o c b wiec :betonem

:jabba_the_hutt mamy. Ile dasz zeby ich nie przeczytać?

:wisz-nu to był skroplony plot-armor

:krzycz22 w książce było to lepiej przedstawione - to jest (chyba sztuczna), super natleniona krew. W próżni człowiek jest w stanie przeżyć kilkadziesiąt sekund (w sensie po takim czasie da się jeszcze człowieka przywrócić do normalnego funkcjonowania), ale już po kilkunastu sekundach traci się przytomność z powodu niedotlenienia mózgu. To jest niby taki środek awaryjny, który ma zapewnić dodatkowe sekundy świadomości, żeby np. założyć kombinezon.
Jak Cię wywalą ze śluzy, to wiele nie pomoże, po prostu umrzesz chwilę później

A też chciałem napisać, że te dwa najnowsze sezony Expanse'a to jakieś takie bez polotu, za to pełne sztucznego dramatyzmu na siłę.

:gen_Italia dzięki, soczek mi w tym zastosowaniu w ogóle nie pasował.

:wisz-nu
To może podsumuję, bo wątek zaczyna dryfować jak uszkodzony statek Pasiarzy... ooops...
Jeśli odcinek trwa 30 minut, to nie powinno się go oglądać dłużej niż 30 +50% minut.
Jeśli odcinek trwa więcej niż 30 minut, to długość odcinka plus max pół godziny, nie więcej.
Tracisz klimat, wątki, napięcie - wszystko. Wszystko. Dłuższe oglądanie nie ma sensu !!!11

Poważnie. Jak masz coś oglądać, to oglądaj to w wygospodarowanym na oglądanie czasie, a nie kurwa między jednym kęsem schaboszczaka z przerwą między drugim.
Tak to sobie można oglądać Koło Fortuny czy Familiadę - u teściów na obiadach tak jest i daję radę.

Ale oglądanie zajebistego filmu, w którym kupa ludzi dopracowała scenariusz tak, aby chwile dynamiczne, statyczne, romantyczne, bitewne i inne (jakie ci tylko do głowy podejdą), zgrane aby tworzyły całość, doskonałą według twórców, przerywać robieniem herbatki czy inną pierdołą?

Teraz jasne - rozumiem, dlaczego podobają ci się filmy rodem z TV4 lub AMC.
Przy tym sposobie oglądania, wszystko jest takie samo.

:-/

No więc o to chodzi. Widzę, że ktoś zrozumiał moja irytację podczas oglądania serialu.

:wisz-nu olej żonę, sam oglądaj.

:wisz-nu czyli są dwie rzeczy - ja faktycznie myślałem o tej super natlenionej krwi, co podali też tej lasce z kontenera w próżni. A soczek to, jak widać, coś innego

:another Mój ojciec tak samo ogląda. Nawet jak się okaże, że "oglądaliśmy ten sam serial", to ja w necie odcinek po odcinku - on w TV, co trzeci odcinek, co 10 minut wychodząc na fajkę. Oczywiście kompletnie nie ogarnia co się dzieje, gubi wątki, nie rozróżnia bohaterów - jak widać niektórym to nie przeszkadza

Chociaż jemu to jest w ogóle wszystko jedno co włączy, czy to środek filmu, czy koniec, początek, i tak w tej telewizji przecież wszystko leci takie samo.

:wisz-nu Jak jedzenie wjeżdża na stół to TV wyłączasz, laptopa zamykasz a telefony idą na stolik pod TV.
Tak samo z łóżkiem. Spanie albo seks, ale smartfony najbliżej łóżka na 1.5m.

Jak robisz pińć rzeczy naraz to żadnej nie zrobisz dobrze. Pal licho serial, ale złym jedzeniem i spaniem to robisz trwałą krzywdę sobie i swojej rodzinie.

:agent_l "Spanie albo seks". To mi przypomniałeś - swego czasu byłem tak padnięty po robocie z nadgodzinami, że udało mi się połączyć obie te sprawy