Na specjalną prośbę wrzucam przepisa. Ostrzegam, potrawa jest upiornie czasochłonna, dość chyba dziwaczna i nie do końca oryginalna. Prawdziwy Wietnamczyk raczej by nie dodał pietruszki, a ja to spolszczenie stosuję z premedytacją.

kości wołowe
flaki
korzenie pietruszki, mało
gwiazdka anyżu
spore kłącze imbiru
laska cynamonu
trawa cytrynowa
czosnek
cebula
mąka kukurydziana
kolendra, liście i nasiona
szczypiorek, najlepiej czosnkowy
olej
sos rybny
cukier palmowy
chili
pieprz
limonka

Potrzebny nam będzie rosół. Niedużo, bo to potrawa flakowa na gęsto. Jeśli akurat dysponujemy resztką pho to zajebiście, jak nie, to niestety trzeba rosół ugotować.
Potrzebne nam będą gnaty wołowe. Nie ma się co szarpać na wołowe ogony, czy inne cudownie kleiste kawałki, bo zwyczajnie szkoda. Zatem, zalać kości zimną wodą, po jakimś czasie dorzucić korzenie pietruszki. Wywar ma pyrkać na małym ogniu dłuugo, chociaż tutaj esencjonalność rosołu nie jest aż tak istotna jak przy zupe. Na godzinę przed końcem gotowania dodajemy opaloną nad gazem cebulę i takiż kawał imbiru. Nie cały, kawałek należy zostawić. Oprócz tego kawałek cynamonu, anyż, zmiażdżoną trawę cytrynową i nasiona kolendry. Ostatnia godzina koniecznie pod przykryciem, żeby zapach nie uleciał. I nie solić!!!

W gotowym i przecedzonym (imbir w sumie warto zostawić) rosole gotujemy flaki. Ufam, że kupicie mrożone, pocięte w paski i wstępnie oczyszczone i mogę sobie odpuścić wstępne przygotowanie surowca?
Ugotowane do miękkości flaki odcedzamy porządnie. Rosół w miarę możliwości redukujemy.
W woku rozgrzewamy olej. Wstępnie obsmażamy starty imbir i czosnek. Jak zaczną pachnieć dodajemy flaki i obsmażamy do lekkiej rumianości. Dodajemy cukier palmowy. W rosole rozrabiamy mąkę kukurydzaną i zalewamy tą miksturą flaki.
Chodzi o to, żeby utworzył się zawiesisty sos, a nie żeby flaki pływały w zupie.
Potrawę doprawiamy do smaku limonką i sosem rybnym. Pieprzymy dość intensywnie, można dodać zielony pieprz ze słoika. Pasuje, chociaż też odbiega od oryginału, bo nasz zielony pieprz smakuje inaczej. Oczywiście, jak ktoś jest szczęściarzem i ma dostęp może dodać trochę świeżego pieprzu, lub takiego marynowanego, ale w całych strąkach. Na sam koniec nalezy całość posypać siekanym chili i kolendrą.

--