Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

malinova
Chciałam na walentynki romantycznie zjeść ostrygi, ale zdecydowalam się jednak kupić mule. Mam już kilka koncepcji, ale generalnie jestem na etapie zbierania pomysłów. Pomożecie?

--

brtk
brtk - Superbojownik · przed dinozaurami
w sosie śmietanowym

--
b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b b

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ale kupujesz vongole, czy cozze? Bo mule to chyba cozze? A ze skorupą, czy bez?
Ostatnio edytowany: 2015-02-13 12:47:20

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

malinova
Głupia jestem, cozze. Nie wiem skad się u mnie te vongole wzięły.

--

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
:malinova i to i to w skorupie
Jakby one jeszcze świeże były, to mam parę przepisów. Z mrożonych takie dobre nie wychodzą, ale też można coś smacznego zrobić.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

malinova
Kupiłam żywe. Na ile one jutro jeszcze będą żywe to ja nie wiem, ale termin mają długi (do 17), nawet jak część odpadnie to sporo powinno zostać.
He he, będę z okazji walentynek pukać małże

--

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Ooo... to supcio!
Bierzesz dwie kromki (nie za cienkie) chleba, najlepiej wiejskiego i opiekasz do złotobrązowości. Potem obranym ząbkiem czosnku nacierasz pajdy po jednej, albo po obu sprzestaną obuodnie układasz w talerzach, po kromce lub dwóch.

Cozze dokładnie oskrobujesz nożykiem do czystej muszli, pod bieżącą wodą, wyrzucasz bez litości otwarte. Czasem zdarzają się przymknięte, ale żywe, one się zamkną przy ich poruszeniu.

Do sporego, raczej szerokiego gara wlewasz oliwę ev, wrzucasz dwa ząbki czosnku, papryczkę pikantną i na gorący już olej odcedzone cozze. Przykrywasz i siekasz trochę natki pietruszki. Jak przestaną skwierczeć, to znaczy, że zaczynają się otwierać. Kiedy będą wszystkie otwarte gasisz ogień i przekładasz cozze do talerzy, na chleb. Potem zalewasz wszystko przecedzonym sosem, który powstał z płynu cozzy. Posypujesz natką pietruszki i skrapiasz sokiem z cytryny. Koniec.
Cozze są mięciutkie i przepyszne, chleb nasiąkniety sosem boski.

Jeśli nie liczyć skrobania małż, to cała impreza trwa co najwyżej 10 minut.

Aha, koniecznie siorbiemy malże bezpośrednio z muszli, zdevydowanie dodaje uroku i romantyczności

Drugi przepis na spaghetti wrzucę później, kiedy wywalę męża od kompa. Pisanie przez komórkę jest zabójcze.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

jabba_the_hutt
"albo po obu sprzestaną obuodnie układasz w talerzach"

O_o

--
https://dn.ht/picklecat/

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Kuffa Nie zauważyłam. Naprawię, jak siądę do kompa.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Naprawione (mam nadzieję):

Bierzesz dwie duże/cztery mniejsze kromki (nie za cienkie) chleba, najlepiej wiejskiego i opiekasz do złotobrązowości. Potem obranym ząbkiem czosnku nacierasz pajdy po jednej, albo po obu stronach, wygodnie układasz w głębokich talerzach, po kromce lub dwóch.

Cozze dokładnie oskrobujesz nożykiem do czystej muszli, pod bieżącą wodą, wyrzucasz bez litości otwarte i potłuczone. Czasem zdarzają się przymknięte, ale żywe, one się zamkną przy ich poruszeniu. Taki kosmyczek-pędzelek po boku małży ciągniesz mocno starając się go wyrwać w całości. To ten skubaniec:


Do sporego, raczej szerokiego gara wlewasz oliwę ev, wrzucasz dwa ząbki czosnku, papryczkę pikantną i na gorący już olej odcedzone cozze. Przykrywasz i siekasz trochę natki pietruszki. Jak przestaną skwierczeć, to znaczy, że zaczynają się otwierać. Kiedy będą wszystkie otwarte gasisz ogień i przekładasz cozze do talerzy, na chleb. Potem zalewasz wszystko przecedzonym przez sitko sosem, który powstał z płynu cozzy. Posypujesz natką pietruszki i skrapiasz sokiem z cytryny. Koniec.

Powinno wyglądać mniej więcej tak:
https://www.scampoligolosi.it/2010/07/12/cozze-alla-marinara/

Jeszcze słowko o tym pędzelku. Jeśli nie uda się go wyrwać do końca przy czyszczeniu małża, to po ugotowaniu, ponieważ i tak jemy rękoma, wyrywamy go spokojnie. Jeśli jemy bardzo kulturalnie, widelcem, to i tak wyrywamy, bo jest niejadalny.


--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami
Teraz spaghetti alle cozze:
- spaghetti, najlepiej cieniutkie (na przykład numer trzy barilli), ok 80g na osobę
- cozze, pół kilo powinno wystarczyć na dwie osoby, ale według uznania może byc i kilogram
- czosnek
- papryczka pikantna
- natka pietruszki
- oliwa ev
- sól tylko do gotowania spaghetti

Do dużej patelni na odrobine oleju wrzucamy dobrze oczyszczone cozze, gotujemy pod przykryciem do otwarcia, następnie wyciągamy chochlą z dziurkami na jakiś talerz, pozostały sos filtrujemy. Cozze wybieramy z muszli, przy okazji urywając pozostałe pomimo dokładnego czyszczenia pędzelki, trzymamy 8-10 całych (na dwie osoby), najładniejszych i największych, do dekoracji.

Stawiamy na gazie patelnię z oliwą, czosnkiem i papryczką.

Do gotującej się, osolonej wody, wrzucamy spaghetti. Jak tylko zaczną się dobrze zginać, staramy się przełożyć wszystkie do patelni z oliwą, ale bez odlewania ich, albo trzymając część wody z gotowania w zapasie.
Zalewamy w tej patelni sosem z cozze, mieszamy i czekamy, aż makaron wchłonie płyn, mieszając od czasu do czasu. Ponieważ płynu z cozzy i tak nie starczy, żeby spaghetti sie dobrze ugotowały, podlewamy od czasu do czasu wrzącą wodą, w której zmiękły spaghetti. W ostatniej minucie wrzucamy obrane z muszli cozze, pietruszkę i mieszamy, najlepiej podrzucając patelnią tym subtelnym ruchem nadgarstka, który pozwala się makaronowi wymieszać bez wywalania się na całą kuchenkę.

Ładnie układamy w talerzach, dekorujemy najładniejszymi małżami i podajemy do stołu.

Skrobia, która jest zawarta w makaronie, a zwykle rozpuszczająca się w wodzie przy jego gotowaniu, w tym przypadku pozostaje prawie cała w patelni, tworząc bardzo przyjemny dla oka i języka sosik.

W obu przypadkach, tak przy powyższej zupce, jak i w tym przepisie, można dodać pomidora, najlepiej w kostce, przy zupce może być jak najbardziej z puszki.
W zupce wrzucamy go na oliwę, robimy sos i do niego wrzucamy surowe cozze, w spaghetti na patelnię, przed wrzuceniem makaronu.

To dwa najprostsze i najsmaczniejsze przepisy, dzięki którym kocham cozze całym sercem, językiem i żołądkiem.

A. Ważne. Jeśli jakaś cozza nie otworzy się w gotowaniu, to też ją wywalamy, bez skrupułów.
Ostatnio edytowany: 2015-02-13 23:40:34

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

malinova
:oiko, ajlawiu :*

--

oiko
oiko - Superbojowniczka · przed dinozaurami

Daj znać, jak wyszło.

--
https://www.facebook.com/lunaefragmenta/?ref=bookmarks

malinova
Wyszły pyszne! Jestem z siebie dumna, pierwszy raz je robiłam




--
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj