1 kaczka
3 pomarańcze
masło
sól, pieprz zielony, pieprz czarny, słodka papryka w proszku.

Rano: W dużym garnku zrobić solankę (kopiasta łyżka soli na litr wody, tyle, żeby przykryło kaczkę) i dosypać dużo zielonego pieprzu, wstawić do lodówki. Iść do pracy. Po powrocie wyjąć kaczkę z zalewy, powiesić, żeby obeschła na co najmniej godzinę. Natrzeć solą i czarnym pieprzem w środku i na zewnatrz, jedną pomarańczę oskórować, wiórki ze skórki wetrzeć w środek kaczki, sokiem polać. Obłożyć masłem i na pół godziny do piekarnika, 220, termooobieg.
Przekroić następne dwie pomarańcze, wycisnąć sok i polać kaczkę. Posypać papryką. Piec dalej w 180 stopniach, licząc pół godziny na każde kilo kaczki. Podlewać wytworzonym sosem co 10 minut.

Fajne to i chętnie bym spróbowała zrobić, ale termoobiegu nie mam w tym starym, nietrzymającym temperatury piekarniku

A, zapomniałam. Sos pozostający po wywleczeniu kaczki z brytfanny zaprawiamy łyżeczką dżemu z żurawiny albo z borówki i zaciągamy zaklepką z mąki.

Fajny przepis ale co zrobić, jak ktoś nie ma pracy?

:subaryta, iść na wódkę?

:subaryta
1) ukraść kaczkę
2) znaleźć robotę
3) odczekać 12 godzin

A u mnie była gęsia pierś marynowana w soki z gruszek i granatów, ale przepiekłam krzynę