Na podwórku (teren zamknięty) panowie sobie rozstawili cztery leżaczki. Siedzą. Popijają piwko. Ale pełna kulturwa, bo z otwartego samochodu leci muzyka z Radia Pogoda, a nie Discopolo i nawet nie za głośno i całkiem fajne piosenki - tym samym nie muszę profilaktycznie odpalać Slayera "Reign In Blood" na pół zychra. I słyszę nagle dialog:
- Cześć chłopaki!
- Cześć Karyna!
Karyna mieszka w kamienicy na przeciwko i jest tak na moje oko obecnie jest w 7-8 miesiącu ciąży. Do tej pory już trójka dzieci - każde z innym ojcem. Spoglądam na podwórko. Karyna z dymiącym wicerojem w ręku stoi obok chłopaków. Jeden z nich "dżentelmen" mówi: - Klepnij sobie!
A ona na to: - Nie... dzięki postoję. Dajcie browara. Wypiję i idę staremu obiad zrobić...
Kurtyna + 800+
- Cześć chłopaki!
- Cześć Karyna!
Karyna mieszka w kamienicy na przeciwko i jest tak na moje oko obecnie jest w 7-8 miesiącu ciąży. Do tej pory już trójka dzieci - każde z innym ojcem. Spoglądam na podwórko. Karyna z dymiącym wicerojem w ręku stoi obok chłopaków. Jeden z nich "dżentelmen" mówi: - Klepnij sobie!
A ona na to: - Nie... dzięki postoję. Dajcie browara. Wypiję i idę staremu obiad zrobić...
Kurtyna + 800+
--