Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
bulcyk22
bulcyk22 - Wiekowy Bojownik · rok temu

Głębokie lata 90., ogródek słynnej krakowskiej kawiarni Vis à Vis, zwanej potocznie „Zwisem”. Wchodzi kompozytor Zbigniew Preisner i zamawia parówki. W owym czasie w Zwisie pracowały dwie cudowne starsze Panie - Zosia oraz Krysia, najstarsi ludzie nie pamiętają, której z nich anegdota dotyczy, ale większe prawdopodobieństwo, że Krysi.
Zatem wchodzi Preisner, zamawia parówki, pani Krysia biegnie z zamówieniem na zaplecze, a Preisner wyciąga wielkiego Centertela, gdyż były to czasy początków telefonii komórkowej w Polsce. Stolikowe towarzystwo Preisnera, jak również wszyscy dookoła cmokają i zachwycają się zdobyczą techniki wielkości pokaźnej cegłówki, tymczasem kwadrans mija, a parówek ni widu ni słychu. Preisner wreszcie, chcąc jeszcze bardziej zadziwić znajomych, wysuwa antenkę telefonu i pracowicie wystukuje na nim numer do Zwisu. Na zapleczu odbiera Krysia.
- Tu Preisner - mówi do słuchawki Preisner - gdzie są moje parówki?
Nie mija 30 sekund, jak z lokalu wybiega Krysia.
- Panie Preisner, panie Preisner, telefon do pana!
.................

- Nie zabija się sześciu milionów ludzi bez powodu, niech pan się nad tym zastanowi - powiedział pewien Włoch do pisarza Marka Hłaski na temat zagłady Żydów podczas II wojny światowej. I ledwie skończył zdanie, znalazł się na ziemi, powalony ciosem Hłaski, który bokserem był równie dobrym jak pisarzem.
- Nie dostaje się w mordę bez powodu, niech pan się nad tym zastanowi - usłyszał Włoch.
...............

ARTUR BARCIŚ, aktor grający w serialu ,,Miodowe lata’’ kanalarza, czekał kiedyś na pociąg na Dworcu Centralnym w Warszawie. W pewnym momencie podszedł do niego mile uśmiechający się pan i powiedział:
- Witam kolegę po fachu.
Barciś nie ma pamięci do twarzy, ale był przekonany, że na pewno gdzieś już spotkał tego aktora. Nie potrafił sobie jednak przypomnieć, kiedy, w jakich okolicznościach i gdzie. Udając, że oczywiście go pamięta, przywitał się i spytał.
- W jakim teatrze pan teraz gra?
- Ja nie pracuję w teatrze, tylko w kanale – odpowiedział zdumiony ,,kolega po fachu’’.
.................

Pewien tygodnik amerykański przeprowadził ankietę wśród osobistości że świata artystycznego. Ankieta zawierała jedno pytanie: "Na co w pierwszej kolejności zwracasz uwagę patrząc na kobietę?"
- Na sposób jej mówienia - odpowiedziała Agata Christie.
- Na jej ręce - brzmiała odpowiedź Marii Callas.
- Na jej męża - wypaliła ZSA ZSA GABOR

anegdoty o sławnych Polakach (fb)
anegdoty teatralne, filmowe i muzyczne (fb)

(...) Był to rok 1958. Trafiłem do USA z młodzieżowym big bandem Georga Weina i Marshalla Browna. Tłukliśmy próbę za próbą. Najpierw w Nowym Jorku, potem w Newport, czyli w miejscu festiwalu. Co my tam znaczyliśmy obok Duke Ellingtona czy Milesa Davisa? A tych wielkich było jeszcze ze dwudziestu, bo był to chyba najbardziej obsiany nimi Newport w historii. Więc George ściągnął solistę.
Jechaliśmy właśnie którąś tam już próbę przez ileś tam godzin, gdy nagle Marshall przerwał w pół taktu, zrobiło się przy drzwiach na scenę jakieś zamieszanie, po czym George zakomunikował: "Panowie, poznajcie naszego solistę". I wszedł Louis Armstrong. Dla nas, to jakby wszedł sam Pan Bóg. Języki nam skołowaciały, łapy zdrętwiały więc nawet żadnego chóralnego powitania nie było. Może i dobrze, bo połowa z nas zamiast "dzień dobry" zaczęła by pewnie "Ojcze nasz...". A Bóg podszedł i... To był największy banan, czyli uśmiech i najradośniejsza gęba jaką kiedykolwiek widziałem. Z każdym z nas się przywitał, poklepał po plecach, zamienił kilka słów, a radość waliła od niego całymi tonami.
Nie zagrał na próbie ani jednego dźwięku, co nikogo nie zdziwiło, bo wynalazca jazzu przecież nie musiał niczego próbować. Na koncercie dał czadu, że wszyscy oszaleli. No i mogę dziś powiedzieć, że grałem z Louisem Armstrongiem. Po występie zebrałem się na odwagę i poprosiłem go o autograf. Do dziś pamiętam rozmowę: "Masz czym? Nie? A masz na czym? Też nie?" Ja robiłem się coraz czerwieńszy, a Louis coraz bardziej radosny. Wyjął jakiś pisak podłożył torebkę po ziółkach które pijał i machnął zamaszyście. Po latach ktoś, gdzieś mi ten autograf zakosił, ale pokwitowanie w postaci przybitej "piątki" i najszerszego banana pod nosem jaki może istnieć zostały przy mnie. I jeszcze zapamiętałem jak dzielił jazz na gatunki, podgatunki i style: dobry i zły.
Ptaszyn (fb)

Iwaiwa
Iwaiwa - Superbojowniczka · rok temu
Uwielbiam

--
Fuck it all, fuck this world, fuck everything that you stand for. Don't belong, don't exist, don't give a shit, don't ever judge me...

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietrzj - Superbojownik · rok temu
@bulcyk22 Jak nie trawię jazzu, to jednak jak trafiam na audycję Ptaszyna w trójce (tak, wiem, że to już nie to), to z przyjemnością słucham opowieści tego człowieka i trochę zazdroszczę drogi życiowej. Nie, żebym narzekał na swoją, ale to jest gość, co żyje pełnią życia

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Trzosnek - Superbojownik · rok temu
Artur Rubinstein został zaproszony do Białego Domy, razem z Cassiuem Clayem (znanym póżniej jako Muhammad Ali). Nieco zdziwiony takim zestawieniem, podczas oczekiwania na Prezydenta zwrócił się do Claya
— Myślę, że zaproszono nas razem, dlatego, że w naszej pracy najwaznijesze są sprawne ręce
— Może. Nie znam cię, ale sądząc po stanie twarzy musisz być naprawdę dobry. Albo wybierali ci słabych przeciwników.
Forum > Kawały Mięsne > Anegdoty
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj