Miałem dzisiaj ciężki dzień w pracy. Wróciłem do domu i padłem na ryj w fotelu. Budzę się, patrzę na ten swój mądry zegarek i widzę 7:12. O kurwa! Zaspałem, a oni na mnie czekają. Niewiele myśląc wskoczyłem w ciuchy, mandżur na plecy i na przystań. Czekam. Nic nie jedzie, więc wyciągam słuchawki żeby Tok fm posłuchać i czas sobie umilić. I słyszę: '19:43, to jest codzienny magazyn motoryzacyjny.' Bardzo lubię słuchać Balkana i Paruszewskiego, ale oni nadają raczej wieczorem niż o poranku... Puknij mnie w czoło, to echo usłyszysz. Pustak aż miło

@skijlen był tu kiedyś cykl "poranne zamotanie"... Powinno być "okołosenne"
Mój ulubiony to przebudzenie, gdy na zegarze ściennym pionowa kreska, lekko w prawo u góry odchylona. Cóż, parę minut po szóstej, czas wstawać...

...taa. Wpół do pierwszej było. Za oknem i tak ciemno, bo to zima była.

@skijlen to jak kiedyś w czasach studenckich koleś wrócił po pijaku do chaty i spiął się z matulą. wnerwiony poszedł spać. wstaje, patrzy że czas do roboty (zima więc za oknem ciemno) zbiera się, szykuje sobie śniadanie lekko zdziwiony, że maka o 4:30 na nogach ale, że byli "po spinie" to się nie odzywali. koleś wypada na przystanek i czeka na autobus... czeka... czeka... już 6:30 zimno, więc pyta jakiegoś klienta na przystanku:
- Panie! A 152 już jechał?
na co usłyszał:
- yyyy... ale on jeździ rano!!

@bartosz_k raz był czas, że moja połowica była zdziwiona, że ja około 20 robię sobie parówki, czyli śniadanie przed pracą. Okoliczności już nie pamiętam.

@fulmar może chciałeś zjeść śniadanie na kolację by się już nie rozbierać przed robotą?
https://www.youtube.com/watch?v=kLjU4JjWvJI

a ja tam od 1989 mam w zegarkach ustawiony tryb 24h, a nie 12h, więc nie mam tego problemu

@skijlen Dlatego od czasu, gdy zegarki cyfrowe są w rozsądnej cenie, zawsze mam cyfrowe, 24-godzinne wyświetlanie czasu. Polecam.

Jechałem na Lofoty (archipelag koło Narwiku) na ryby. Droga bardzo malownicza i bardzo prosta: Przez Szwecję na Oslo, potem na Lillehammer, Trondheim, dalej na północ a dwa dni potem skręt w lewo.
Dotarliśmy, rzuciliśmy bagaże wyciągnęliśmy wędki i wsiedliśmy na łódkę. Adrenalina i krajobraz zrobiły swoje więc nie czuliśmy zmęczenia. Ryby brały, wędziska gięły się przez kilka godzin aż w końcu 3 dni drogi dały o sobie znać. Kolega na łódce nie miał zegarka i spytał która godzina. Zerknąłem na zegarek, odparłem że trzecia i wróciłem do holowania kolejnego dorsza. Po kilku sekundach zastanowienia kolega spytał ponownie "ale która trzecia?"

Mnie kiedyś naszła chęć do pracy.
Rano w samochód, jadę w teren.
Godzina 8.10 - dzwonię po klientach.
Pierwszy telefon, odrzucony. Drugi - odrzucony.
Trzeci - odbiera zaspane "słucham".
- Dzień dobry, jadę właśnie w Pana okolice, może byśmy się spotkali, porozmawiali.
- bardzo chętnie, ale może jutro, bo dziś niedziela....