Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Półmisek Literata > Uprawa seksu 3
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
zgred - Superbojownik · przed dinozaurami

Do dzisiaj trwają spory jakich substancji używali Egipcjanie przy swoich uprawach seksu, czy było to Au, Al2O3, czy też pierwotne organiczne chemiczne substancje perswazyjne. Jedno nie ulega wątpliwości: musiało być ich dużo, ponieważ powstały wtedy takie krzyżówki jak “Anubis”, “Tot”, “Sfinks”, “Amon”, etc. Podziw współczesnych ogrodników budzi natomiast rozwinęta sztuka konserwacji celem przechowywania co ciekawszych egzemplarzy kwiatów, jako że w tamtych czasach nie istniały jeszcze słoiki typu “weck” czy popularny “twist”, o zamrażarkach nie wspominając. Niektórzy naukowcy uważają, że już wtedy powstała idea kopcowania czy też silosowania płodów rolnych, teorię tę mają potwierdzać charakterystyczne silosy firmy “Piramida” z tego okresu, czy też podziemne przechowalnie zakonserwowanych kwiatów, tzw. mumii, odkopywane do dziś (firmy “Tut-Ankh-Amon”, “Hathsepsut” oraz wielu innych).

Jak wskazują badania historyczne, starożytni Grecy, Rzymianie czy też Hindusi prowadzili obszerne plantacje seksu wykorzystując sprzyjające warunki klimatyczne do łatwego pozyskiwania C2H5OH (Peloponez i Półwysep Apeniński) oraz dymnych substancji perswazyjnych (Półwysep Indyjski).

Wczesne greckie teksty dość rzadko wspominają o uprawie seksu, lecz większość rzeźb z tego okresu ukazuje kwiaty męskie oraz żeńskie ze szczegółami. Uwagę zwracają raczej miniaturowe pręciki kwiatów męskich, co prawdopodobnie w procesie ewolucji doprowadziło do rozwoju małego listka w tym miejscu, co widać wyraźnie na rzeźbach późniejszych. Do dzisiaj dotrwało określenie “mieć klasyczny grecki profil” co oznacza “mały pręcik przykryty wstydliwie listkiem”

Słynnym starożytnym ogrodnikiem greckim był niejaki Dionizos, choć później Rzymianie twierdzili że uzyskał on dyplom Uniwersytetu Rzymskiego na Wydziale Przetwórstwa Owocowo-Warzywnego pod nazwiskiem Bachus. Spory trwają do dziś, tym niemniej dzięki uruchomieniu masowej produkcji taniego C2H5OH odważny ten botanik wraz z liczną grupą naśladowców uzyskał niespotykane nigdzie indziej krzyżówki kwiatowe, patrz “centaur”, “faun”, “harpia”, etc.

Niejaki Homer wydał w tym czasie przewodnik turystyczny pod tytułem “Odyseksja”, poprzedzony krótkim rysem historycznym, “Liliadą”. Co może nam się dzisiaj wydawać co najmniej dziwne, “Liliada” opisuje prawdziwą wojnę o katalogowy egzemplarz lilii “Helena” pomiędzy zacietrzewionymi kwiatami męskimi, ponieważ wszystkie naraz chciały zaaplikować swój pręcik do jej jamki. Jak udowadnia nauka, zwykle jest to niemożliwe, choć dzisiejsi eksperymentatorzy usiłują przeprowadzić aplikację wielopręcikową przy wspomaganiu środków perswazyjnych, lecz o tym później.
Wracając do opisanej wojny, w jej wyniku zagładzie uległa cała plantacja Troja, a kwiaty potrafiły powyrywać sobie nawzajem nie tylko włosy czy płatki, lecz także czasem i pręciki! Po zniszczeniu plantacji jeden z rozczarowanych badaczy postanowił nie wracać natychmiast do domu, lecz kultywować uprawę seksu po całej Grecji, stąd “Odyseksja”. Wskutek regularnego nadużywania C2H5OH naukowiec ten nie mógł dotrzeć na rodzinną wyspę przez 10 lat, a powstały przewodnik ukazuje nam obszernie uprawy na wielu wyspach archipelagu. Dostępny w bibliotekach i księgarniach w wielu przekładach.

Do dzisiejszych czasów przetrwała nazwa pewnej eksperymentalnej greckiej uprawy na wyspie Lesbos. Zapewne wskutek niedostatecznej podaży kwiatów męskich zajętych w tym czasie szturmowaniem “Heleny” (czy też długotrwałymi powrotami na rodzime grządki), grupa odważnych badaczek postanowiła krzyżować wyłącznie kwiaty żeńskie. Jakkolwiek eksperymentatorki miło spędzały czas delektując się licznymi środkami perswazyjnymi, a spora rzesza okolicznych botaników usiłowała podejrzeć ich sekretne działania, plantacja z założenia pozbawiona była przyszłości, co dzisiejsza nauka potrafi udowodnić bez wątpliwości. W wiekach średnich plantacje tego typu były zaciekle tępione przez watykańskich ogrodników, lecz dzisiaj patrzymy na nie z pobłażaniem, chyba że zaczną żądać terenów naszych upraw.

Nawet pobieżnie przeglądając starożytne Kroniki Rzymskie wpadnie nam w oko słynny ogrodnik, Juliusz Cezar. Był on wielkim zwolennikiem upraw seksu na wielu dziewiczych terenach, od Egiptu aż po dzisiejszą Wielką Brytanię. Chodzą także nie sprawdzone pogłoski o jego krzyżówce męsko-męskiej w plantacji Bitynii, chociaż jak historia pokazuje, był on raczej zwolennikiem kwiatów żeńskich z terenów dzisiejszej Hiszpanii i Francji, zapewne ze względu na ich unikalny temperament. Stworzył także kalendarzyk aktywności kwiatów, zwany Kalendarzem Juliańskim, którego niektórzy plantatorzy używają do dziś. Do dziś powtarzamy jego ulubione powiedzonka “Alea iacta est - Ziarno zostało rzucone” czy “Veni, Vidi, Vici - Przybyłem, Zaorałem, Zasiałem”. Niestety, inni zazdrośni o jego sukcesy politycy i naukowcy postanowili obciąć fundusze na jego eksperymenty w połowie marca, kiedy szykował się do pierwszych podorywek i innych wiosennych prac polowych.

Innym godnym uwagi rzymskim ogrodnikiem był Kaligula. Odważny ten badacz przeprowadził pod wpływem substancji perswazyjnych szereg nietypowych eksperymentów, jak na przykład krzyżowanie kwiatów w ramach jednej rośliny, krzyżówki męsko-męskie czy nawet międzygatunkowe! Niestety, gdyby zazdrośni konkurenci stanowczym cięciem nie przerwali tego radosnego pasma twórczości, nie wiadomo jakich rezultatów moglibyśmy się doczekać ze strony tego nieustraszonego eksperymentatora.

Spoglądając z kolei na starożytny botaniczny podręcznik hinduski Kamasutra, nie sposób oprzeć się wrażeniu że pozycje przyjmowane przez kwiaty męskie w stosunku do kwiatów żeńskich wymagały niemałego samozaparcia ze strony ogrodników oraz niewątpliwego udziału dymnych chemicznych substancji perswazyjnych. Tak nietypowa uprawa seksu poskutkowała dziwnymi odmianami kwiatów z częściami zapożyczonymi od różnych gatunków, choć zdecydowanie innych od eksperymentów Egipcjan czy Greków (patrz “Brahma”, “Kali”, “ Durga”, etc.). Jedno co trzeba przyznać badaczom hinduskim, zdecydowanie przodowali oni w eksperymentach poszukiwania Punktu G u kwiatów żeńskich, starannie notując zachowanie kwiatów oraz wydawane dźwięki. Nie jest udowodnione czy nie odkryli także Punktu Ł, co dziś przypisują sobie botanicy francuscy; spory wśród uczonych trwają. Dodanie pierwiastka filozoficznego do upraw seksu oraz ciągłe poszukiwania synchronicznej przyjemności wśród kwiatów poskutkowały eksplozją demograficzną na którą Indie uskarżają się do dziś.

Teza: w czasach starożytnych bez udziału substancji perswazyjnych nie dałoby się uprawiać seksu.

W następnym odcinku zajmiemy się okresem od Średniowiecza do Renesansu włącznie.

--
No good deed goes unpunished...

pittu

--
https://www.youtube.com/watch?v=vkOAuY3o90E
Forum > Półmisek Literata > Uprawa seksu 3
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj