Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > Dublińsko (1)
Gulliwer
Sobie przyjechalem i jestem, takie krótkie podsumowanie, jestem tutaj od 28 styczna mniej więcej, z dwoma przerwami na powrót do kraju celem załatwienia spraw ważnych.
Dublin jest fajny bo ma wymiar dla ludzi, jedna z ładniejszych ulic - Grafton Street przypomina, wypisz wymaluj sopocki Monciak. Deptak ze sklepami różnymi, dosyć elegancki, budynki nie za wysokie, 4 pietra to max. No i zawsze pełno grajków.
Tam miałem obciachowa sytuację, bo wlazłem do sklepu z cygarami, kupilem sobie jedno nieduże i 25 centow mi zabraklo. Powiedziałem, ze oddam za pare dni, faktycznie oddałem ale patrzyli na mnie jak na morderce - pedofila, miałem wrazenie że od ust im odjąłem miesięczna pensję, więc juz tam nie zaglądam. Połaziłem cokolwiek po mieście, musiałem uzyskać numerek PPS, znaczy ichnie socjalne papiery, nie jest to szybki numerek niestety, bo czeka się koło tygodnia, do tego Urząd Pracy i agencje pośrednictwa.
No i tak sobie tej pracy szukam, zaabonowałem się na paru stronach netowych i faktycznie, ruch w interesie jest.
Wysyłam zgłoszenia, czasem nawet dzwonią w odpowiedzi, zaczynam się umawiać na spotkania kwalifikacyjne.
Na razie jestem daleki od desperacji ale kurczę, widzę że jednak muszę sobie jakiś tymczas znaleźć. Kulturalnie jest nieźle bo zaglądam do Ośrodka Polskiego, to jest dobry adres, na Fitzwilliam Street, Śródmieście koło Grand Canal. Jedna nasza wyszla za bogatego Irlandczyka który ja odumarł i w ten sposób Polonia tutejsza dysponuje niezłym budynkiem, dochód z wynajmu zasila fundusz kulturalny czy jakoś tak. Z kolei kanał to Grand w
nazwie to lekka granda, bo ma szerokość może z pięć metrów w
szerszych miejscach, na śluzach to dwa z małym kawałkiem, ale jest żeglowny dla łabędzi i kaczek. Chociaż któregos wieczoru widziałem chyba jakąś barkę, ale pewny nie jestem bo to po paru Guinessach było a przyzwyczajony nie jestem to i trudno tak od razu wyrokować czy to omam czy jakiś większy labędź. Mieszkam sobie u znajomych na południu Dublina, w Dundrum. Jest dobrze, mam własny pokój, własną pościel i łóżko, znaczy nie muszę spać na
zmiany. Budownictwo tutejsze cóż, wiele można o nim powiedzieć
ale na pewno nie to, że jest solidne. Domek jest cholernie zimny, na
oknie w moim pokoju jest pleśń, w pakamerze w której stroi pralka jest od cholery pleśni a ostatnio to nawet grzyby zaczęły rosnąć na ścianach, do tego jakies wsciekłe slimaki sie tarzaja w progu wieczorami. Grzybki moga być, w sumie nie przeszkadza, trzeba będzie określić gatunek i zebrać na zupę. Żarcie jest całkiem spoko, znaczy je się kurczaki bo najtańsze, 8 sztuk udek ale takich dużych kosztuje raptem pięć euro, do tego czasem wątróbka, spaghetti i takie tam inne. Ale na kurczaki to już niekoniecznie spoglądam z sympatią. Ekologicznie jest dobrze, bo resztki jadalne wyrzuca się przez okno do ogródka i w nocy przychodzi jakaś Buka i wyżera wszystko. Serio. W ciągu dnia jak coś zostanie to rąbią to ptaki, nawet kapustę.
Ma to trochę sensu bo śmieci, ze względów oszczędnościowych wywożone są rzadko, zatem zamiast gnić w kuble i śmierdzieć resztki trafiają w obieg pokarmowy. Z innych ciekawych rzeczy do żarcia to jest sieć sklepów Lithuanica, tam mają rzeczy litewskie i polskie, jak się kończy data ważności to przeceniają je o 50%.. Łup marcowy to pyszny ser Havatria, dwa razy karkówka (wszystko Sokołów Podlaski), do tego jakieś prawie salami prawie bo w czerwonej prezerwatywie, znaczy w plastiku oraz, uwaga litewskie wędzone świńskie ryje. Ryje są pyszne, serio. Cala reszta tez, zasada jest prosta- po przywiezieniu do domu należy wszystko
wyciągnąć z folii położyć na pół godziny na talerz celem wód odejścia, następnie przełożyć na świeży talerz i schować do lodówki. I jest OK, tylko zielonego na wszelki wypadek nie należy kupować. W pobliżu 3 minuty spaceru jest sympatyczny pub, nazywa się Ryans, polubiłem Guinnessa, po drugiej stronie ulicy jest szpital psychiatryczny, jeden z większych. Jakby co to nie ma daleko.
Za to komunikacyjnie jest fatalnie, autobusy dublińskie to koszmar,
jeżdżą jak chcą. Od siebie do centrum idę piechotą godzinę i 10 minut, autobusem wracam 50 minut – korki. Dobre jest to że mieszkam przy stacji jednej z dwóch linii tramwajowych jakie tu mają. Do Centrum jest 7 stacji w sumie około 10 -12 minut, luzik. Ichni tramwaj nazywa się LUAS co wtajemniczeni wymawiają jako LUES, czyli do centrum łapiemy rzeżączkę... Też fajnie, ale do czasu - w tym tygodniu zielona linia sie popsuła, niestety.
Fajną dzielnica jest Temple Bar pełno pubów z muzyką, już od
piątku Irlandczycy idą w Polskę, osobiście tego nie widziałem w
nadmiarze ale podobno faktycznie tak jest. Irlandki w większości
brzydkie, znaczy nie jestem jeszcze tak długo, żeby jakoś wybitnie
zaczęły mi się podobać za to owieczki to ponoć całkiem spoko są tak
mówią znawcy ale ja się nie znam..(jeszcze)
I tak w skrócie to na tyle,nacja jako całość(poza kierowcami autobusów) uprzejma jest, zawsze zagadną, jak widzą że się człowiek szlaja z mapą. Zapisałem się do biblioteki bo kulturalny jestem, jedna książke zdążyłem juz zgubić i ciekaw jestem jak to potraktują. mają tam darmowy net co ma pewne znaczenie,
na razie przeczytałem dwie książki; biografie Hendrixa i
biografię The Chieftains, Hendrix był taki sobie w sensie że muzyka
została ale cala otoczka nie jest już az tak fascynująca, liczyłem na pikantne szczegóły z zycia artysty a tu kicha.
I tyle o Dublinie...

--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
pietshaq - Szkielet Szachisty · przed dinozaurami
Trochę trudno się to czyta. Styl jest cokolwiek niechlujny. Mam wrażenie, że to zabieg celowy, ale przydałby się kawałek wstępu, jeśli nie uzasadniający ów zabieg, to przynajmniej przygotowujący nań mentalność czytelnika.

Zdanie "Dublin jest fajny bo ma wymiar dla ludzi" mnie rozwaliło. Pierwsza riposta, jaka przyszła mi do głowy, brzmiała: "Wielkie rzeczy! Warszawa ma trzy wymiary dla ludzi, czasu nie licząc."

Pozdrawiam,

--
Pietshaq na YouTube

Gulliwer
Dzięki za uwagi, fakt ze pewne niechlujstwo bylo zamierzone a wymiar dla ludzi to skrot myslowy...

--
Graf Jesus Maria Zenon y Los Lobos von Owtza und zu Sucha-Bez-Kicka y Muchos Gracias Zawieszona
Forum > Półmisek Literata > Dublińsko (1)
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj