Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Forum > Półmisek Literata > Trudne pytania
Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
Wszystko zaczęło się 12 października 198..r., gdy zapytana przeze mnie
dwa dni wcześniej koleżanka, nie udzieliwszy mi zadowalającej
odpowiedzi, zginęła.
Tak. Od tego czasu dużo się zmieniło w naszym miasteczku.
Może przez to, że okoliczności jej śmierci były dosyć ... specyficzne.
Lecz, byście zrozumieli co i jak wywołały to i inne zdarzenia,
postaram się nakreślić charakter mojego miasta.
Libera w południowo-wschodniej części Transu.
Soczysta zieleń pól i łąk otaczająca układny zarys budowli, pod
wiecznie błękitnym niebem.
Miejsce pełne ładu, w którym wszystko zdawało się być z góry zaplanowane.
Równo o godzinie 7, wg ratuszowego zegara, we wszystkich
radioodbiornikach nastawionych na kanał 12 lokalnej rozgłośni,
rozbrzmiewał motyw przewodni z Reqiuem dla snu.
Właśnie o tej porze z łóżej wstawali rodzice swoich pociech i dzieci
swych oprawców, sklepowe, rolnicy i urzędnicy.
Słowem - wszyscy, bo specyfiką Libery było to, że nikt nie ruszał się
z pościeli ani przed siódmą, ani po.
Łudziliby się ci, co myślą, że da się inaczej.
Odbiorniki same się włączały dokładnie sekundę przed i nie można ich
było wyłączyć zanim nie wybrzmiał ostatni dźwięk.
Nie dało się ich także uregulować.
Sprzedawane były w miejskim urzędzie, gdzie je modyfikowano.
Obowiązkiem każdego obywatela było zakupienie go i ustawienie w
strategicznym punkcie w domu.
Zgodnie z panującym od dawna zwyczajem nic tu nie rozpoczynało się
przed godziną 8.
Ani szkoła, ani sklepy, praca czy rozrywka.
No dobra... o 730 przyjeżdżał autobus.
Władze zgodziły się na to tylko dlatego, że kierowca mieszkał w
pobliskiej Infernie, gdzie wiele rzeczy miało się zgoła inaczej.
To były właściwie jedyne obostrzenia.
Były też niepisane zasady, których wszyscy przestrzegali.
Szkoła i sklepy otwierane punkt 8. Inne miejsca w zależności od
przeznaczenia - 8 05 - 8 20.
Uczniowie wracali do domów po 5 godzinach, ich rodzice po 8.
Sklepy otwarte były przez 16 godzin tak, by każdy pracownik - czy
rannej, czy popołudniowej zmiany, pracował 8 godzin.

Najwyższą władzą, a zarazem szacunkiem, odznaczał się burmistrz
Libery, pan Alfred Moreux.
Mężczyzna słusznej postury, zaopatrzony w potężne, sumiaste wąsy i
takie same brwi, liczący sobie lat 57.
Człowiek poważny, lecz z dużym poczuciem humoru.
Inteligentny ale nienapuszony.
Nieuzależniony od władzy, alkoholu i papierosów co nie przeszkadzało
mu ich używać.
Pan Moreux był żonaty od 25 lat z niejaką Matyldą.
Charakteryzowała się niebyle jakimi manierami, prostodusznością i
żyłką gospodarczą.
Stanowili wzór małżeństwa dla mieszkańców.

Bloki i domy były zawsze czyste, ogródki wypielęgnowane, a ulice lśniły.
Tak. Było tu bardzo sielsko.
Było, bo jak wspomniałam, później przestało.

Nazywam się Roite Blanche i jestem miejską wiedźmą.
Właściwie zaczęłam nią być po kilku incydentach, które śpieszę opisać.
Jak już pisałam, pierwszym z nich była śmierć mojej koleżanki.
Dziewczyna zginęła spacerując po okolicznych polach. Nadepnęła na minę
przeciwpiechotną.
Jej członki latały na odległość 500m i dotąd nie wiadomo gdzie jest
jej prawa ręka.
Mina, jak przypuszczano, zakopana została podczas II wojny światowej,
czego nie udało się jednak zweryfikować, bo była jedyną jakie...
wykryto.

Kolejną nieszczęśliwą była moja matematyczka, która nie wiedziała czy
suma zer daje groźną liczbę.
Wracając z pracy wstąpiła do piekarni, której szyld spadł na nią
odcinając tym samym głowę.
Później było sporo takich przypadków....
Rolnik za długo się zastanawiał czemu źrebię białej klaczy jest kare.
Nawet nie wiecie jakie niebezpieczne mogą być pługi...
No itd., itd.
Jasnym jest, że po pewnym czasie zauważyłam tę prawidłowość... zresztą
nie tylko ja.
Przy 36 osobie mało kto się do mnie odzywał.
Trzeba było widzieć ich przerażenie jak pytałam o godzinę.
Tak trochę czułam się jak władczyni Liberańczyków.
Oczywiście - do czasu.
W miesiąc po pierwszej tragedii, próbowano mnie wypędzić, miesiąc później zabić.
Doszło nawet do tego, że chcieli mi uciąć język lub/i wysłać do
klasztoru z regułą milczenia.
Chyba nie muszę mówić, że na pytanie "Dlaczego" nie dostałam dobrej
odpowiedzi...
Dowiedziałam się wielu rzeczy, od tematów gospodarczo-rolnych do stanu
pożycia seksualnego mieszkańców.
Nie to żebym była jakaś narwana, ale gdybyście widzieli to ich zakłopotanie...
Jak się domyślacie, jest coś do czego dąże od dłuższego czasu.
No więc jest.
Był marzec, czy jakoś tak.
Siedziałam przy oknie zajadając się ciasteczkami korzennymi, gdy nagle
wyrósł przede mną Bóg.
Tak jest - On.
We własnej osobie.
Wiem, bo pytałam.
Poza tym trudno go pomylić.
Składa się z oka w piramidzie i prawej dłoni.
Przywitałam się i zaproponowałam ciastko.
Odparł, że nie ma ust, co wprowadziło mnie w konsternację.
W końcu to tak trochę głupio się z Bogiem nie podzielić, nie?
No ale On powiedział tylko, że od dawna mi się przygląda i nie podoba
mu się to co robię.
Ja się tak na niego spojrzałam... tak patrzę i myślę, i widzę, że on
widzi, że ja się coś tak za bardzo uśmiecham... i widzę to zmartwienie
w jego oku, ale mówię sobie, że dla mnie to świetna próba.
Pytam więc -
Jak to możliwe, że potrafisz mówić, a nie masz ust żeby zjeść ciastko?
Przecież nas stworzyłeś na swoje podobieństwo!



Tia... to już trzeci rok jak tak siedzę i nie mogę przeboleć, że
własnego Boga posłałam na pożarcie Lexx'a...


Lexx

--
- Mnie, osobiście, starsze kobiety podobają się bardziej... - Nie przeczę, gra światła na pryszczach i zmarszczkach jest bogatsza.

Neovigo
Neovigo - Superbojownik · przed dinozaurami
Dziwaczne łamanie linii utrudnia czytanie

--
"Real men use telnet on port 80."
Forum > Półmisek Literata > Trudne pytania
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj