Smutek zapanował w Królestwie. Król i Królowa dniami i nocami pomocy szukali u magów wszelakich, ale nikt rady nie mógł znaleźć. Rozesłano wici we wszystkie strony, ale nikt z pomocą nie przybył. I tak się wiec stało ze jedyna ich córka smokowi na pożarcie wydana być miała. Płaczów i szlochów w zamku końca nie było. Królewna zamknięta w swej komnacie na próżno wybawcy wyglądała. Dni zaledwie kilka wcześniej królewski doradca na pomysł przedni wpadł. Umyślił tędy by zamiast królewny smoczej bestii jakąś dziewkę posłać, podobną jeno. Znaleziono takową w karczmie „Pod Jeleniem Zdechłym”. Nie miała wprawdzie tak szlachetnego podbródka ani tak pięknej linii czoła, ale przy odrobinie pomocy służebnych dziewek i ubraniu w suknie królewny, od złudzenia tamta przypominać mogła. Zresztą przeca wiadomo ze smok to bestyja głupia, no to jak by się w tak przemyślnym fortelu połapać miała. Ano się połapała, z wielkim rykiem dziewka przegnana została, wóz, na którym ja przywieziono, rozbity a smok w zapalczywości swojej najbliższą wieś spalił i chłopów pogonił.
I nadszedł dzień straszny, gdy złożoną w ofierze być miała królewska córa. Przeto dworzanie wóz przygotowali, na którym stanąć miała, ozdobiwszy go liliami białemi i zielonymi gałązkami. I wóz ruszył przy akompaniamencie trąb królewskich, za wozem ruszyli dworzanie i służba cała, a dalej mieszkańcy wiosek i miasteczek okolicznych. Z wielkim trudem wóz wtoczył się na wzgórze, gdzie siedziba bestyji była. Tam tuż przed jaskini wejściem wóz porzucono, a gdy z jej wnętrza dobył się pomruk przeraźliwy dworzanie w popłochu uciekać zaczęli mało nóg nie pogubiwszy. Tylko królewna ostała się sama a oczy szeroko z przerażenia rozwierała patrząc na wejście do pieczary. I wyszedł z jaskini smok straszliwy i czerwonymi oczyskami po okolicy wodzić począł. Wzrok jego wreszcie padł na wóz nieopodal stojący. Smok łeb w bok przechylił i łypnął srogo na dziewkę do pala przywiązaną. I zaryczał nielicho, a ryk jego słychać było w okolicy całej tak, że co bardziej strachliwi w portki narobili. A smok ogonem w ziemie uderzył i łapami w powietrzu zamachał:
-Nosz kurwa mać – ryknął – znowu jakąś poczwarę mi przysłali, czy w tej okolic już ładnych dziewek nie ma!!! - I jednym machnięciem łapy wóz z księżniczka w diabły był posłał.
A dworzanie i służba cala, i mieszkańcy okolicznych wiosek i miasteczek płakać i krzyczeć poczęli. I rozpaczać nad losem królewny i okrucieństwo smoka przeklinać. Nikt z nich bowiem smoczego języka nie znał, nie zrozumieli wiec co smok powiedzieć raczył ani, tym bardziej, napisu umieszczonego nad jaskinią odczytać nie umieli: tylko ładne przysyłać w celu rozdziewiczenia rychłego i nauki miłosnej sztuki.
I nadszedł dzień straszny, gdy złożoną w ofierze być miała królewska córa. Przeto dworzanie wóz przygotowali, na którym stanąć miała, ozdobiwszy go liliami białemi i zielonymi gałązkami. I wóz ruszył przy akompaniamencie trąb królewskich, za wozem ruszyli dworzanie i służba cała, a dalej mieszkańcy wiosek i miasteczek okolicznych. Z wielkim trudem wóz wtoczył się na wzgórze, gdzie siedziba bestyji była. Tam tuż przed jaskini wejściem wóz porzucono, a gdy z jej wnętrza dobył się pomruk przeraźliwy dworzanie w popłochu uciekać zaczęli mało nóg nie pogubiwszy. Tylko królewna ostała się sama a oczy szeroko z przerażenia rozwierała patrząc na wejście do pieczary. I wyszedł z jaskini smok straszliwy i czerwonymi oczyskami po okolicy wodzić począł. Wzrok jego wreszcie padł na wóz nieopodal stojący. Smok łeb w bok przechylił i łypnął srogo na dziewkę do pala przywiązaną. I zaryczał nielicho, a ryk jego słychać było w okolicy całej tak, że co bardziej strachliwi w portki narobili. A smok ogonem w ziemie uderzył i łapami w powietrzu zamachał:
-Nosz kurwa mać – ryknął – znowu jakąś poczwarę mi przysłali, czy w tej okolic już ładnych dziewek nie ma!!! - I jednym machnięciem łapy wóz z księżniczka w diabły był posłał.
A dworzanie i służba cala, i mieszkańcy okolicznych wiosek i miasteczek płakać i krzyczeć poczęli. I rozpaczać nad losem królewny i okrucieństwo smoka przeklinać. Nikt z nich bowiem smoczego języka nie znał, nie zrozumieli wiec co smok powiedzieć raczył ani, tym bardziej, napisu umieszczonego nad jaskinią odczytać nie umieli: tylko ładne przysyłać w celu rozdziewiczenia rychłego i nauki miłosnej sztuki.
--