Oczywiście, że koreluje. Dłuższe życie jest efektem podejścia, że długość i jakość życia to coś, o co warto walczyć (oczywiście takie podejście nie wystarczy, ale jest motywacją do osiągnięć naukowych, które to umożliwiają).
I to samo podejście koreluje z niską dzietnością, ponieważ niska dzietność koreluje z kolei z niską umieralnością dzieci. Z punktu widzenia darwinizmu, skoro już jesteśmy bezduszni, wysoka dzietność ma sens nie po to, żeby przeludnić planetę, tylko dlatego, że jak te pięć miliardów dorosłych wyselekcjonuje się z pięćdziesięciu miliardów narodzonych te dwadzieścia lat wcześniej, to będą oni silniejsi niż gdyby byli efektem selekcji spośród sześciu miliardów narodzonych. O ile, oczywiście, selekcja będzie chociaż stwarzała pozory naturalnej lub idącej w tym samym kierunku.
Pewnie nawet miałoby to jakieś zalety, być może na przykład tak wyselekcjonowana populacja okazałaby się mniej podatna na covid. A może nie, tego nigdy nie wiemy. Ten komentarz nie aspiruje zresztą do tego, żeby oceniać, co jest dobre, a co złe – po prostu piszę, jak mi się wydaje, że jest.
--
Pietshaq na YouTube