Teraz to dopiero burdel będzie jak się kierowcy dowiedzą a cykliści nie. Albo jak sie kierowcy "dowiedzą" i sobie dointerpretują.
Do tej pory było wesoło: np miałem taki jeden przejazd rowerowy w poprzek drogi dwujezdniowej, pośrodku niczego, z daleka od jakiegoś skrzyżowania. Wymyślił sobie projektant przerzucenie ruchu rowerowego z jednej strony na drugą. I fajnie to zrobił, bo ustawiono znaki A-7 dla cyklistów (ustąp pierwszeństwa) ale w tak nieszczęśliwy sposób, że są niewidoczne dla kierowców (ten znak, jako jedyny ma kształt taki a nie inny więc można twierdzić, że stoi akurat ten znak patrząc na niego "z drugiej strony"
. I po zmianie przepisów się zaczęło. Jadę rowerem, kierowcy przepuszczają mnie (a a ja, jako osoba z zacięciem sozologicznym nie chcę zatrzymywać całych dwóch a nawet czterech sznurów samochodów, bo nic mi sie nie stanie, jeżeli poczekam te 20 s. A tam samochody jeżdżą grupami, bo na tym odcinku nie ma nic, tylko dwa skrzyżowania kierowane światłami na początku i na końcu. Ale jak jeden nadgorliwy się zatrzyma, to żeby nie przedłużać jadę i jeszcze machnę ręką, dziękując.
Ale jak jadę samochodem, to jadę tak tam jak pokazują znaki i kilka razy zdarzało mi się, że pedalarze ładowali mi się pod auto nie patrząc na znaki. Ja o tym wiem więc czujny jak lis, noga gotowa do hamowania i do tej pory się im udawało. Ale klakson był w ruchu i kilka razy się zdarzyło podyskutować, ale rozmowa się kończyła na pokazaniu znaku.
Teraz będzie tak samo, tylko że na na części przejazdów część cyklistów NIE będzie wiedziała, że straciła pierwszeństwo, a na części przejazdów część kierowców będzie przekonana, że ma pierwszeństwo przed cyklistami bo nikt nie zaznaczył, że art. 27.1a chyba pozostaje. A ten mówi:
Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa kierującemu rowerem, hulajnogą elektryczną lub urządzeniem transportu osobistego oraz osobie poruszającej
się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch, jadącym na wprost po jezdni, pasie ruchu dla rowerów, drodze dla rowerów lub innej części drogi, którą zamierza opuścić.
Więc jak kierowca będzie skręcał na skrzyżowaniu, to będzie musiał przepuścić cyklistów jadących prosto - czyli najbardziej dokuczliwy aspekt ruchu cyklistów (dla mnie jako kierowcy) pozostaje. Pozostaje też najbardziej pożądany aspekt dla mnie (jako cyklisty) czyli to, że przed skrzyżowaniem nie muszę się oglądać do tyłu i patrzeć, czy mnie jakiś władca miasta w samochodziku nie pacnie. To jest dokładnie ta sama zasada tylko widziana z drugiej strony.
A tu już się robi poważny burdel którego nie ogarnie część kierowców a co dopiero duża część cyklistów, którzy o przepisach to się dowiadują z telewizji albo fejsa.
Nie chcę, aby takie zmiany były wprowadzane w taki sposób.
Do tej pory był bałagan, ale teraz to się już robi groźne dla obydwu stron.
Ostatnio edytowany:
2022-09-06 21:18:54