@Radioactive ile płacisz za kWh? Bo w taryfie nocnej w większości kraju to ze wszystkimi opłatami mieści się w granicach 30-40 groszy. Pomnóż to sobie razy 15-20kWh potrzebnych na przejechanie 100km. Wychodzi od 4,5 do 8pln. Jakby nie patrzeć do granicy 10pln masz jeszcze trochę zapasu.
@Yoop nie spędzisz. Nie jesteś jedyną osobą, która wpadła na to żeby pojechać w Bieszczady. Wiele osób już to elektrykiem zrobiło i wyobraź sobie, że wbrew wszelkim wyobrażeniom mają tam już prąd. I tak, wiem że ostatnia szybka ładowarka na tym kierunku jest w Sanoku. Ale to nie ma znaczenia, bo na miejscu nie potrzebujesz już szybkiego ładowania. Potrzebujesz zwykłego gniazdka żeby się podpiąć, co za niespodzianka, na całą noc.
Krótko mówiąc jeśli gdzieś jesteś w stanie podpiąć elektryczną kosiarkę, albo czajnik elektryczny to naładujesz tam auto. Nie ma znaczenia czy będzie to kemping, agroturystyka czy hotel. W wielu miejscach już dziś znajdziesz stosowne oznaczenie np. na Booking.com. W innych wystarczy zawczasu zapytać obsługę. Jeśli byłeś na którymś z ostatnich zlotów JM to być może zauważyłeś na parkingu kilka ładujących się aut. Mimo, że nie były to miejsca z jakąkolwiek specjalną infrastrukturą.
Ja rozumiem twoje obawy. Jak się próbuje ogarnąć ev przenosząc 1:1 schematy z aut spalinowych to wszystko wydaje się dziwne, trudne i w ogóle bez sensu. Ale trzeba mieć świadomość, że w samochodzie nie chodzi o to by poświęcić życie na stację benzynową, czy ładowarkę. Chodzi o to by sprawnie przemieścić się z punktu A do punktu B. Trzeba też dobrać właściwe narzędzie do danego zadania.
Jeśli twoja praca polega na tłuczeniu dziennie 300km, to nie kupuj auta z zasięgiem na jednym ładowaniu 3 razy mniejszym. Ale jeśli robisz przeciętne 20 000km rocznie w postaci 50km dziennie, to z powodzeniem możesz oszczędzić kupując auto z małą baterią. A na jedną wakacyjną wyprawę w roku możesz pojechać czymś wypożyczonym, polecieć samolotem, albo zaplanować podróż 3 godziny dłuższą, jeśli masz taki kaprys.
Swoją drogą my polacy mamy generalny problem z przepłacaniem za rzeczy tylko dlatego, że "może kiedyś się przyda". Ile to razy spotykasz na drodze wielkie auto typu suv lub kombi, a w środku jedna osoba jadąca do pracy w centrum miasta. I pewnie, że kombi jest wygodne jak będziesz mieć wyjazd, albo remont. Ale przez pozostałe 350 dni wozisz zbędne powietrze, zwiększasz sobie spalanie i utrudniasz parkowanie. A do tego musiałeś zapłacić więcej za sam samochód i koszty jego eksploatacji. Większe rzeczy są droższe. Opony i ich wymiana, tarcze, świece, olej, kurde nawet myjnia.
Mój ojciec jak kupował samochód koniecznie chciał do niego hak. No bo czasem trzeba przetransportować coś większego. No i faktycznie przez te paręnaście lat posiadania tego auta użył kilka razy przyczepki. Ja pamiętam 4 razy. Może był jeszcze jakiś raz czy dwa więcej. Ja w moim aucie dałem sobie spokój z wydawaniem tysiaka na hak i jak potrzebuję czegoś dużego w domu, to albo zamawiam z transportem za kilka dyszek, albo wynajmuję Traficargo za stówę. Na razie nawet nie zbliżyłem się do kosztów montażu haka, nie wspominając o kosztach wynajmu ewentualnej przyczepy.
Ale mam świadomość, że jeśli ktoś zajmuje się np. budowlanką to nie może sobie pozwolić na małego kompakta, tylko potrzebuje sporego busa. Nie zaproponuję też takiej osobie wynajmu po stawkach dziennych, bo pójdzie z torbami.
Nawiasem mówiąc jeśli chodzi o phev to fajnie wygląda na papierze. W praktyce coś co miało być połączeniem zalet ev i ice jest głównie połączeniem ich wad. Raczej nie polecam. Ale jeśli już koniecznie się upierasz, to zwróć uwagę na genezę samochodu. Jeśli to było auto spalinowe i dołożono do niego silnik elektryczy i niewielką baterię, to uciekaj gdzie się da. Za zwykłą hybrydę zapłacisz wyraźnie mniej, a w praktyce dostaniesz w zasadzie to samo. Jeśli z kolej auto zaczynało jako elektryczne ale dodano do niego w zasadzie niewielki generator spalinowy (np. Opel Ampera, albo BMW z rex), to jest zdecydowanie lepiej. Nadal wozisz niepotrzebny przez większość czasu balast, ale przynajmniej samochód nie upiera się by spalać drogie paliwo przy każdej możliwej okazji. I nie zmusza cię do ciągłych i drogich serwisów.