Nie jestem jakimś wielkim podróżnikiem, ale w paru krajach byłem i szczerze mówiąc nie odnoszę wrażenia, że Polska jest jakimś wybitnie pijackim krajem. Wielu moich znajomych nie pije wcale, albo pija ale się nie upija (raczej piwko/winko i to w ograniczonych ilościach). Piszę to dlatego, żeby pokazać, że własne doświadczenie/opinia może być dość złudna.
Statystyki są jakie są. W Polsce cały czas pije się więcej niż unijna średnia, a liczba kierowców jeżdżących pod wpływem (a przynajmniej tych zatrzymanych) też nie nastraja pozytywnie.
Rzuciłem sobie okiem na standardowo publikowane raporty policji*:
https://policja.pl/pol/form/1,Informacja-dzienna.html?page=0Porównałem najbliższy cały miesiąc czyli wrzesień. Kierujący po spożyciu alkoholu
2022 - 8479
2021 - 7058
2020 - 6600
2016 - 6927 (chciałem porównać ,jak było przed pandemią)
2012 - 12484 (no i 10 lat temu)
Przy czym liczba interwencji w 2020 i w 2021 była podobna, a w 2022 istotnie niższa (o jakieś 15%)
Skorzystałem jeszcze z jakiegoś internetowego przelicznika promili. Biorę poprawkę na to, że to niedokładne narzędzie, ale to tylko poglądowo. Wyszło, że żeby starszy facet ok 175cm/75kg wydmuchał 0.7 to musi wytrąbić pół flaszki wina (cięższy zapewne więcej). A musiałby mieć pecha i trafić w szczyt stężenia. Zatem 0.7 to nie "symboliczny toast", ale całkiem spore spożycie.
* Ta sama tabela, więc od razu rzuciłem okiem na liczbę wypadków oraz liczbę rannych i ofiar śmiertelnych i ta statystyka z kolei zaskakująco pozytywna. Liczba wypadki/zabici/ranni
2022 - 1850 / 139 / 2024
2021 - 2233 / 183 / 2539
2020 - 2460 / 184 / 2753
2016 - 2979 / 260 / 3511
2012 - 3128 / 271 / 3799