Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Forum > Hyde Park V > Jak wygląda mobilizacja w Rosji
nevya
nevya - Bojownik · rok temu
Na wstępie zaznaczę, że pewnie nie za każdym razem koniec jest taki "dobry", bo jak widać i na przykładzie tej historii, standardy są różne i bardzo uznaniowe, a przedstawiciele władzy mogą wszystko.

Moskwa. Jakiś gość dostał wezwanie do komisji poborowej, nigdy nie służył, długo się uczył, matka ciężko chora, a on jest jedynym krewnym. Postanowił to olać, zapewne słysząc co się dzieje z podobnymi zmobilizowanymi z przypadku. Któregoś dnia wchodzi do metra, a zaraz podbiega do niego pracownik i prosi, żeby się zatrzymał, w rękach ma tablet z jego zdjęciem na wejściu do metra i zdjęcie ze starego paszportu. Prowadzą go do posterunku policji, a stamtąd do kolejnego, a stamtąd przewożą go do jeszcze jednego. Policjanci kryminalni z niechęcią mówią, że zawiozą go do komisji poborowej, a jakiekolwiek zażalenia później - całej akcji nie popierają, ale robią co do nich należy. Nie mają nawet auta, bo wszyscy jeżdżą po mieście i szukają zmobilizowanych-poszukiwanych, zawieźli go więc taksówką. Na miejscu komisarz wkurwiony, że po co mu go przywożą, skoro on nigdy nie służył, a takich co mu potrzeba, to nie przywożą. Gościowi kazali się stawić kolejnego dnia w punkcie mobilizacyjnym, żeby wykreślili go z listy. Facet stawia się następnego dnia i faktycznie go wykreślają.

Wraca więc metrem, wysiada na swojej stacji i... oh shit, here we go again (tylko że po rosyjsku). Łapie go trzech policjantów, prowadzą go na posterunek i tam skuwają go kajdankami razem z innym gościem, w podobnej sytuacji. Nie chcą dać żadnego protokołu zatrzymania, bo go oficjalnie nie zatrzymali. Wiozą go tym razem od razu do punktu mobilizacyjnego, gdzie pracownicy pytają czego znowu chce. Po krótkim wyjaśnieniu próbują w policji ustalić, żeby go już nie zatrzymywali. Gość prosi o jakieś zaświadczenie, które będzie mógł pokazać policji następnym razem, ale mówią mu, że to bez sensu, a policjanci mu mówią, że co by nie było to będzie dostarczony do punktu mobilizacyjnego.

Widzicie jakie sprawne, nowoczesne państwo z systemem rozpoznawania twarzy?

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
krzycz22 - Superbojownik · rok temu
ale... jak to wykreślić?!


Niedźwiedź zrobił sobie listę zwierząt które zje. Dowiedziały się o tym leśne zwierzęta. Wilk postanowił pójść do niedźwiadka.
- Witaj niedźwiadku. Słyszałem że masz listę zwierząt, które zjesz.
- No mam.
- A czy ja jestem na tej liście?
Niedźwiadek wyciągnął swoją listę, szuka, szuka i odpowiada:
- No jesteś wilku.
- A czy mógłbym coś jeszcze porządnego zjeść przed śmiercią i pożegnać się z rodziną?
- No możesz.
Następnie lis przychodzi i też pyta, czy jest na liście.
- Tak, jesteś lisie.
- No to czy mógłbym jeszcze przed śmiercią upolować sobie jakąś kurkę i skorzystać z ostatnich chwil życia?
- Możesz lisie, możesz.
Następnie przychodzi zajączek.
- Niedźwiadku czy ja też jestem na twojej liście?
- Tak zajączku jesteś.
- A czy mógłbyś mnie z niej wykreślić?
- Nie ma sprawy zajączku.

Xanthus
Xanthus - Bojownik · rok temu
@nevya Skoro to tak coraz sprawniej działa, z tym rozpoznawaniem twarzy, to gość ma spore szanse nie wrócić do domu przez następne kilka tygodni ... bo go będą co chwile zawijać. Ale spokojnie - w końcu wszyscy policjanci w Moskwie go poznają i będzie miał spokój ;)
Alternatywne rozwiązanie - karimata, śpiwór i zamieszkać w komisji mobilizacyjnej ;)

amiz74
amiz74 - Superbojownik · rok temu

Wesele w Atomicach
Stanisław Mrożek
Hej, wysoko ci u nas technika stanęła, wysoko...
Pan młody miał pod lasem niezły kawał laboratorium i coś ze dwa reaktory wedle cesarskiego
gościńca, zaś w samym obejściu nieduży, ale schludny zakład chemicznej syntezy. Pannie młodej
ojciec dawał w posagu całą siłownię, w dobrym punkcie, w samym środku wsi, przy kościele. A do
tego miała w malowanym kufrze chyba ze sześć patentów z dziedziny biochemii. Nic dziwnego, że
młodzi byli dobrani i rodzice obojga wnet się na małżeństwo zgodzili. I ogłoszono w Atomicach
wesele.
Akurat żem walcował blachę na zimno, jak brat panny młodej przyszedł na wesele mnie
zapraszać. Był ci to postawny uczony, kolega mój jeszcze z katedry. Boga pochwalił, bose nogi na
słomiance wytarł i na zydlu przysiadł.
Trochę trudno nam było rozmawiać, bo tego roku odrzutowce szczególnie jakoś licznie się
zleciały i pola startowe za stodołą sobie uwiły, coraz też któryś w powietrze wzlatywał i głośnym
świegotem swoim słowa nasze tłumił.
— Ano, wydajemy ją za mąż — westchnął gość. — Ino żeby awantury jakiej na weselu nie było
— dodał strapiony.
— Bo co by miała być — odpowiedziałem. — Przecie to jest wesele pokoju, no nie?
Posiedzieliśmy jeszcze z kwadrans, popatrzyli, jak dzieci wracają drogą z uniwersytetu, jak stary
Józwa zwozi do stodoły paliwo, a potem pożegnał się i poszedł.
Nadszedł dzień wesela. Trochę nieporęcznie wypadło, bo akurat w tym czasie zaczęli u nas
przekształcać przyrodę. To, co było zalesione, ucywilizowano, ale za to zmeliorowano, zaś
pustynię zalesiono. Rzekę zawrócono, żeby płynęła w drugą stronę. W związku z tym droga do
kościoła wypadła nieco dalej, zaś u mnie na podwórku powstała wielka tama o poważnym
znaczeniu gospodarczym, tak że drzwi się całkiem nie odmykały i z trudnością można było wyjść
z domu.
Kiedym na miejsce przyszedł, akurat zaczynały się oczepiny. Druhny śpiewały:
Jak cię będą czepić,
spojrzyj do powały,
żeby twoje dzieci
czarne oczka miały.
Potem zrobiły jej elektrolizę i wyprowadziły do komory ciśnień.
Tymczasem gości przybywało. Wszyscy byli w ludowych termostatach nałożonych na
granatowe garnitury kort-tenis. Niektórym już się kurzyło ze skafandrów. Na podwórku
podchmieleni piloci trzaskali z rur wydechowych. Psy szczekały.
Ale dopiero po kościele zaczęła się prawdziwa zabawa.
Stałem na przyzbie, żeby przedwieczornym powietrzem odetchnąć. Z izby dochodziły różne
dżwięki muzyki dodekafonicznej, to znów syntetycznej. Coraz to buchały przyśpiewki
a przytupywania. Kłębiły się, wrzały jurne siły wytwórcze. Na niebie pojawiła się gwiazda. Dzieci
rzucały w nią kamieniami.
Wesele trwało w pełni, gdy jakoś przed jedenastą wyskoczył na środek młody Smyga zza rzeki,
tancerz zawołany, pieśniarz i filut. Okręcił się parę razy, stanął przed orkiestrą i zaśpiewał na
poczekaniu:
Już się przed wsią naszą
jasna przyszłość mości,
przez szczęście społeczeństwa
do szczęścia ludzkości!
Oj, dana, oj, dana!
Bardzo się to wszystkim spodobało. Powstał śmiech i głośne brawa. Ale już młody Pieg odbił
się, wyciął hołubca, czapkę na bok skręcił i zaśpiewał w odpowiedzi:
Najpierw trzeba zacząć
od spraw moralności:
do szczęścia społeczeństw
przez ducha czystości!
Hop, dziś!
Na to znowu śmiech i brawa. Poniektórzy zaczęli krzyczeć na Smygę, żeby Piegowi się odciął.
Ale ten nic nie rzekł, jeno cichaczem Piega zaszedł i niespodziewanie wypalił go głowicą
atomową, co ją miał schowaną za pazuchą. Pieg zatoczył się i zaczął promieniować, ale zdążył
jeszcze guzik u surduta nacisnąć i z wyrzutni, co ją miał ukrytą w prawej nogawce, rakietę
średniego zasięgu prosto w czoło tamtemu puścił. Byłby niewątpliwie Smygę wykończył, gdyby nie
to, że mu ostatni człon rakiety nie odpalił i przez to nastąpiła dewiacja z kursu. Cofnął się Smyga,
zakołysał i oparł o barierę cieplną, ale ta pękła i Smyga poleciał w głąb temperatury, przy stale
wzrastającym jej współczynniku.
— Ludzie, co robita?! — zawołał ojciec panny młodej, wskazując na staroświecki, ścienny licznik
Geigera.
Ale już gwałt się podniósł i rwetes, i na środku izby zaczęły szybko wyrastać ogromne niebieskie
paprocie - zwyczajna rzecz przy wzmożonej radioaktywności w zamkniętym pomieszczeniu. Już
i inne rakiety latać zaczęły, jeden tylko Bańbuła zachował przyzwoitość i konwencjonalnie rżnął
nożem. Wtem gwizd ostry się rozległ. To gospodarz, widząc, że inaczej gości nie uspokoi, skoczył
do domowego rezerwuaru, odkręcił kurek i gazy bojowe na izbę puszczając, rozpoczął zakażanie.
Rzucili się wszyscy do kombinezonów, ale mój okazał się nieszczelny, ponadto śpiący już trochę
byłem, więc postanowiłem zaniechać zabawy i pomału do domu się zbierać.
Noc była jasna, bo od zagrody, gdzie odbywało się wesele - takie promieniowanie biło, że bez
trudu drogę znajdywałem. Szło się rześko, bo deszczyk radioaktywny też skropił raz i drugi.
Trochę mi tylko to przeszkadzało, że czułem ssanie w organizmie, no, ale po zabawie - to rzecz
zwyczajna - no i to, że zaczęły mi wyrastać dodatkowe nóżki, po trzy pary z każdej strony, zielony
róg na czole, a na grzbiecie chitynowy pancerzyk. Jakoś jednak dobrnąłem do chałupy,
przelazłem przez szparę w ramie okiennej i znalazłszy sobie zaciszne miejsce na listwie za szafą,
z dala od pająków - zasnąłem spokojnie, rozpamiętując, jak to było na tym hucznym weselisku.

--
Ani się obejrzałem jak zacząłem trącić "Steampunkiem" i stałem się "Vintage".

Hej, a może by tak wstawić swoje zdjęcie? To łatwe proste i szybkie. Poczujesz się bardziej jak u siebie.
mayac - Superbojownik · rok temu
@nevya kurwa oni wszyscy nie wiedzą, nie strzelają, Ukraińcy się sami zabijają - tu masz ludzi co twierdzili, że byli dobrze traktowani w niewoli a potem pierdolą odwrotnie:
https://www.youtube.com/c/VolodymyrZolkin

--
Duduś będziesz dyndał!

masakitt
masakitt - Superbojowniczka · rok temu
co to za argument, że nie ma przeszkolenia wojskowego? trzy dni ćwiczeń i będzie czołgiem latał.

masakitt
masakitt - Superbojowniczka · rok temu
coś szwankuje strona i komentarz wyszedł podwójny.
Ostatnio edytowany: 2022-10-10 21:01:19

nevya
nevya - Bojownik · rok temu
@mayac , ale co Ty bredzisz do mnie? Nienawistne, pozbawione sensu, orangutanie podrygi to w komunikacji z @sibo36 On też nie umie czytać ze zrozumieniem, więc się dogadacie.

@masakitt , też uważam, że tych z Moskwy traktują ulgowo.
Ostatnio edytowany: 2022-10-10 21:07:31

miss_cappuccino
miss_cappuccino - Superbojowniczka · rok temu
@nevya o widzę, że też czytasz pikabu

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

nevya
nevya - Bojownik · rok temu
@miss_cappuccino , też ale od momentu, gdy cenzura tam upadła, bo czytałem kiedyś i po pierwszych dwóch miesiącach wojny stało się to bardzo męczące.

miss_cappuccino
miss_cappuccino - Superbojowniczka · rok temu
@nevya ja zaczęłam od początku wojny. Co prawda włączam google tłumacza, ale radzi sobie na tyle dobrze, że nie mam problemów żeby łapać sens i całokształt. Cenzura, bez cenzury - dużo daje śledzenie tego na bieżąco.

--
.../Edytowanie postów jest dla mięczaków!

nevya
nevya - Bojownik · rok temu
@miss_cappuccino , niby tak, ale momentami po prostu ciężko czytać te same bzdury, opary spisku, tym bardziej, że tam boty robią sobie small-talk według nitki ze scenariusza dnia. Na początku wojny było dużo niepewności, jeszcze coś tam ciekawego i "niezależnego" się pojawiało (albo przez dzień czy dwa wisiały jakieś mocno antyrządowe lub antywojenne wpisy), a później jakieś tandetne wysrywy jaki cel ma zły zachód, czemu Ukraina to naziści, Zełeński to narkoman itd.

W pewnym momencie przerzuciłem się na OSW, Andromedę i Strzyżewskiego na YT i tyle mi wystarczało ze świata rosyjskiego. Żona tym bardziej ma w to wyjebane od lat i nigdy nie rozumiała mojej fascynacji pikabu, bo dla niej oczywiste było, że tam się wypowiadają albo boty, albo zjeby. Jedynie jak rozmawia z matką czy ojcem to czasami rzuci jakimś newsem co się dzieje.

Kiedyś się tam udzielałem, to konto chyba straciłem jeszcze przed inwazją za przedstawianie zachodniej perspektywy, a później z pięć kolejnych Byle zdjęcie, byle informacja niezgodna z narracją i bye, bye. A później weź patrz jak ludzie rozmawiają głównie o papce serwowanej z Rossija 1, że Zełeński podpisał oddanie Polsce części Ukrainy. Aż przykro
Ostatnio edytowany: 2022-10-10 21:36:13
Forum > Hyde Park V > Jak wygląda mobilizacja w Rosji
Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj