@oldbojek A moim zdaniem, w interesie Japonii jest teraz cicho siedzieć i nie prowokować. Po przeczytaniu paru linijek na Wikipedii jestem ekspertem i widzę, że Japonia nie jest członkiem żadnego sojuszu wojskowego. Jest za to kilkoma wyspami z wielką gęstością zaludnienia, i zrobienie z niej atomowej pustyni to kwestia kilkunastu głowic. Nawet jak mają zajebistą obronę przeciwlotniczą, to Rosji wystarczy, że przedrze się kilka.
Rosja rozpoczynając wojnę z Ukrainą przekroczyła pewną granicę moralną, ale narracja jest taka, że zrobili to, żeby wyzwolić tamtejszych Rosjan. O Japonii wszyscy wiedzą, że jest ściśle japońska, jednolita pod względem etnicznym, zamknięta na ludzi z zewnątrz, więc jakikolwiek ruch Japonii wokół wysp kurylskich to będzie atak obcych i odwet wszelkimi siłami, w tym atomowymi, będzie się narracyjnie bardziej spinał niż wojna w Ukrainą.
Dodatkowo, w takiej sytuacji jestem w stanie sobie wyobrazić zawieszenie broni w wojnie z Ukrainą pod hasłem "no w sumie jesteśmy bratnimi narodami, więc chwilowo wam zaufamy, że nie będziecie nas uciskać za bardzo" i cały impet na Japonię.
Propagandowo to będzie nie do przecenienia, bo cały świat zobaczy, do czego jest zdolna Rosja.
Więc niekoniecznie to najlepszy moment dla Japonii na odzyskanie wysp kuryslkich