Nie wkleiło się w całości bo jakiś znaczek uciął tekst
Zacznę od tego, że trzymałem się nadziei, że ten jeden raz, rosyjska armia nie okaże się być bandą zezwierzęconych barbarzyńców.
Jeden. Jebany. Raz.
Oczywiście byłem naiwny. Najpierw plądrowali sklepy, chwaląc się swoim dziewczynom ile to nie wynieśli tabletów czy butów. Potem - gdy ofensywa ugrzęzła - zaczęli walić po celach cywilnych. Czytaj: po blokach, takich samych jak te, w których mieszkamy. Potem zaczęli znikać niewygodnych ludzi, głównie lokalnych samorządowców, dziennikarzy, aktywistów. Potem zaczęli zarzynać Mariupol. Wydawało się, że granicę zbydlęcenia przekroczyli, bombardując szpital położniczy. Ale nie. Kilka dni później zniszczyli budynek teatru, który był opatrzony wielkimi napisami "DZIECI". Zginęło co najmniej 300 osób, głównie właśnie dzieci. Potem zaczęli łapać uciekających z Mariupola cywilów i kierować ich do obozów filtracyjnych, w których nikt nie wie co się dzieje. Wiadomo tylko, że tysiące "oczyszczonych" ludzi skierowano w głąb Rosji, czyli w pizdu, nie wiadomo gdzie. Kolejne tysiące poniżano i kazano wypierać się tożsamości ukraińskiej gdzieś na okołomariupolskich polach.
A potem Ukraińcy odbili Buczę, Irpień, Motożyn i inne miasteczka obwodu kijowskiego - i dopiero wyszło na jaw, jak wygląda implementacja ruskiego miru.
Najbardziej znane nagranie, to które już pewnie widzieliście, przedstawia ukraińskich żołnierzy wjeżdżających do Buczy. Samochody jadą ulicą jakich są w Polsce tysiące. Ot, domy, krzywy chodnik, reklamy, płoty, segmenty w budowie - równie dobrze mogliby to kręcić na mojej ulicy w moim Podwarszawiu. Tyle że tu leżą ciała. Dużo ciał. Na odcinku może dwustu metrów około dziesięciu. Leżą jak kukły, jakby komuś się rozsypały na drodze teatralne rekwizyty. Leżą bez żadnego ładu, tu jedno, tam trzy. Do tego wrócę.
Albo Kadyrowcy. Byli w Buczy prawie od początku, to tu spektakularnie rozwaliły ich ukraińskie Bayraktary. Jak mówi m. in. ocalały z masakry Igor Ejsmont, ludzie w blokach mieli komfort, bo mogli barykadować się po kilkadziesiąt osób w piwnicach. Ci w domach jednorodzinnych takiego szczęścia nie mieli. Tam czeczeńscy mirotworcy po prostu wchodzili jak do siebie, zabijali mężczyzn, gwałcili kobiety, potem też je zabijali, zwykle wieszając. Niektóre nie były nawet kobietami, miały 10-12 lat.
Albo ten dom, chyba na obrzeżu miasta, gdzie była specjalna piwnica, w niej specjalny "pokój do zabijania". I ciała ze związanymi za plecami rękami, rzucone pod ścianę jak worki z ziemniakami. I nieodległe od domu leśne doły, z kolejnymi. I jakieś mokradło z następnymi.
Albo te kobiety i dziewczyny z sąsiedniego Irpienia, które najpierw zastrzelono, a potem rozjechano ich ciała transporterami. Albo ci 16 letni chłopcy, którym przed zabiciem wyrwano zęby i odcięto uszy. Niektóre ciała wrzucono w studzienki kanalizacyjne, chyba tylko po to, by je zbezcześcić. Tak, w 2022 roku, kilka godzin jazdy autem z Rzeszowa, na przedmieściach dużej europejskiej stolicy. Serio.
Albo pani starosta z Motożyna i jej rodzina, odnalezieni w dole w lesie. Człowiek patrzy na to zdjęcie, patrzy i patrzy i dopiero po chwili uświadamia sobie, że tu z piachu wystaje czyjaś twarz, a tam stopa. I takich zdjęć jest więcej. Jak się nie jest psychicznie przygotowanym, to można nie wiedzieć gdzie skierować wzrok, jaka jest skala zdjęcia, czy szukać całego ciała czy samej dłoni. Porzygać się też można. Makabra.
Albo te psy. Tak, kacapy zabijały nawet psy. I to nie jednego czy dwa - dziesiątki. Jedne leżą tak jak ludzie, tam gdzie je dosięgła kula. Inne ktoś jednak ułożył w równe stosy. Co za bestia zabija nawet psy? I po co?
Patrzę na te ciała, konfrontuję zdjęcia z opisami ocalałych i staram się z tego zrekonstruować bieg wydarzeń. Wychodzi na to, że jednych Rosjanie łapali, bo uważali ich za "niebezpiecznych". Np. wspomnianą panią starościnę. Albo dyrektora szkoły. Ci trafiali od razu do lasu (jak mieli szczęście), albo do piwnicy (jak go nie mieli). Z piwnicy koniec końców i tak trafiali do lasu, ale najpierw ich torturowano i gwałcono.
(Przeczytałem właśnie powyższe dwa zdania i musiałem kilka razy powiedzieć sobie, że to nie fragment książki o Czeczenii, tylko tu i teraz).
Inni, ci którzy leżą to tu, to tam - to ci, którzy próbowali pójść do sąsiada, pobiec po wodę (Rosjanie oczywiście odcięli ją pierwszego dnia, podobnie jak prąd i gaz), ci którzy próbowali jakoś normalnie żyć pod okupacją. Świadkowie mówią, że nie było rozmowy, żołnierze po prostu strzelali jak im się podobało, bez ostrzeżenia. Wszyscy zginęli tylko za to, że byli Ukraińcami, tak jak kiedyś ginęło się za bycie Polakiem czy Żydem.
Dlatego jeden leży z rowerem, jakby się po prostu przewrócił na bok, nawet nie puścił kierownicy. Innego trafili jak niósł coś w siatce - w oczach ruskiego troglodyty to widocznie zbrodnia.
Jeszcze innych Rosjanie trzymali chyba jako zakładników. I gdy przyszedł ukaz, że się z Buczy wycofują, to ich po prostu wyprowadzili na ulicę i zastrzelili. Stąd ciała z zakupami leżą obok ciał ze skrępowanymi rękami. Stąd jednych zakopywano w lesie, chcąc ukryć, a innych zostawiono na widoku, na tyłach jakiegoś bloku czy sklepu.
Ktoś powie, że niepotrzebnie wdaję się w detale. Otóż nie. To jest ważne, bo rzuca światło na to, co ci rosyjscy żołnierze mieli w głowach. Co im z mózgów zrobiło 20 lat tępej propagandy, kultu siły, brutalizacji kultury i represji. Taki jest efekt. Gdy lider dzień w dzień mówi w telewizji o rozgniataniu wrogów, likwidowaniu szaleńców, wieszaniu terrorystów za jaja, gdy mówi o dumie, sile, agresji - to takie są efekty. Na końcu tego domina mamy 20-letniego gówniarza, któremu każą zaparkować transporter na skrzyżowaniu i strzelać do każdego. To strzela. Albo mamy takiego kadyrowca, czyli zwykłego bandytę i zwyrola, który nawet nie udaje, że przyjechał na wojnę, a wszyscy dookoła wiedzą, że ma zastraszać i cywilów i własne wojsko. I oficera FSB, którzy zabijał ludzi w pokoju do zabijania ludzi. I oficera, który wpierdolił się czołgiem na plac zabaw, choć wcale nie musiał, a zapytany przez mieszkańców czemu niszczy cudzą własność, odparł, że "jest u siebie, bo czegoś takiego jak Ukraina nie ma."
Na ten moment mówi się już o 410-450 ciałach, tylko w okolicach Buczy-Irpienia-Hostomla. Tylko w części jednego obwodu kijowskiego. Zamordowanych będzie więcej. Tak, to jest ludobójstwo.
Mam nadzieję, że Masakra w Buczy - która już przechodzi do historii jako druga Srebrenica - otworzy oczy nawet tym pożytecznym idiotom, którzy do tej pory jakoś próbowali działania Putina racjonalizować. Że nie wspomnę o tych, którzy jeszcze niedawno zachwycali się jego "rozsądną propozycją dla zachodnich konserwatystów", hm? Panie Grzegorzu Górny? Panowie bracia Kremlowscy, którzy puściliście ten wysryw na swoim portalu? Panie Korwinie Krulu, który jeszcze kilka dni temu twierdziłeś, że "Mariupol to ustawka"? Panie Sommerze, który zapewniałeś mnie na Twitterze, że to korwinowe pierdolenie jest ok, bo Ty mu od 20 lat mówisz, że się w sprawie Rosji myli, więc temat wyjaśniony? A pan Lisicki, który od lat pisze, że Europa oszalała, w w Rosji jest porządek? Może Pan pokaże mi ten porządek w Buczy? Kto wie, może Sakiewicz wreszcie weźmie swój wielki zad i zorganizuje protest pod rosyjską ambasadą, a nie w kółko tylko pod niemiecką?
Obawiam się jednak, że to naiwne życzenia, tak jak miesiąc temu naiwnie życzyłem sobie, by Rosjanie choć raz zachowywali się w sposób mniej więcej cywilizowany. I z tą smutną refleksją zostawiam Was w ten parszywy wieczór.
Obraz to "Zamordowani Ukraińcy na ulicach Buczy", autorstwa Antona Logowa.
PS. Z Korwinem oczywiście żartuję, ten kretyn już zdążył zanegować całą sprawę. Nie będę cytował, bo mam godność
Za
https://www.facebook.com/PutinowaPolska