Witam wszystkich byłych i nieobecnych, zafascynowanych bezproblemowym oddawaniem stolca w trybie całodobowym.

Witam też jako dyżurny chłopak do bicia na tym forum.
Gratuluję wszystkim dobrego samopoczucia,przede wszystkim.
To ważne.

Pod uwagę Szanownego Zbiegowiska pozwolę sobie podsunąć drobny fakt, który wszystkim mnie obsrywającym, jakby umknął z pola widzenia, w ferworze gremialnego mnie obsrywania.
Otóż;

Ostatnie rakiety które spadły w okolice Lwowa, zostały wystrzelone z pokładów rosyjskich okrętów podwodnych , które były zanurzone w Morzu Kaspijskim.
Dla tych, którzy uruchamiali przyciski startowe było zupełnie obojętnie, czy obiektem ataku będzie jakiś teatr, czy siedziba parlamentu w Kijowie, czy w Brukseli.
Równie dobrze mogła to być wieża Eiffla w Paryżu.
Czekają tylko na rozkaz z Kremla.
Te i mnóstwo innych obiektów już dawno zostały zaprogramowane w rejestrach celów i tylko czekają na swoją kolejność.
Przepraszam za to, że żyję i życzę przyjemnego srania.

W morzu kaspijskim jest mnóstwo zanurzonych i wynurzonych rosyjskich okrętów wojennych. Ogarnij się gościu.

Gdyby mnie gdzieś obsrywali, to bym się tam nie pchał

Aoropos (z archeo):

Anonimowe wyznanie
Byłem na szwedzkiej wycieczce promem, to było jakoś w zeszłoroczne wakacje. Zmieniłem klimat, więc mój organizm miał jakiś czas do przystosowania się; przez cały tydzień pobytu na północy nie wypróżniłem się ani razu. Niestety, to był najgorszy dzień całej wycieczki.
Nadeszła ta wiekopomna chwila, w której musiałem uwolnić barabasza. Po wszystkim nie dało się spuścić wody - cholerna spłuczka działała, lecz strumień wody był zbyt słaby, by poradzić sobie z moją anakondą. Spanikowany zacząłem szukać kogokolwiek z obsługi promu, znalazłem sprzątaczkę i nie umiejąc się po szwedzku wysłowić zaprowadziłem ją do ubikacji. Powiedziałem "Titta", czyli "patrz", po czym nacisnąłem na spłuczkę.
Spłukało się bez problemu...

Okręty podwodne w Morzu Kaspijskim. Taaaa... Tych boję się najbardziej.

Trzeba czekać na odpowiedź boliwijskiej marynarki z jeziora Titicaca. Tittie - kaka, rozumiecie (niektóre modelki już liczą hajsy). Oby nie doszło do bezpośredniej konfrontacji.

Nie są, bo cele dla konwencjonalnych głowic zmieniają się, a samych rakiet jest mało - to nie są katiusze. Tego używa się oszczędnie.

Cele dla ICBM oczywiście są wyznaczone. Tak było przez całą zimną wojnę i tak samo jest od lat 90. Tylko w naszym przypadku zmieniło się skąd nadlecą.

A ja wczoraj czytałem eksperta od wojny. Napisał, że ruskie i Chiny wstrzymały eksport między innymi nawozów sztucznych. I nie dlatego, że w Ukrainie trzeba nimi sypać na pola. On napisał, że nawozy sztuczne to składnik materiałów wybuchowych.
Więc jak gdzieś je**nie bombka, to by znaczyło, że z nawozu ją zrobili.
Dziękuję i do widzenia.