Ja myslalem, że poważnie,
ze o jakies kaźnie
chodzi w tej rozmowie.
Że chodzi o zamysły wrogie,
zgnojenie ludzi, życia, marzeń
zniszczenie i stąd te pienie.
A tu jedynie o chodzi o tyłek.
Prawie pyłek.
A poważnie, to zazwyczaj trzymamy się swoich zasad, dopóki cenimy je wyżej niż to co możemy zyskać. Albo nie. Być może trzymamy się ich, bo niemiłe byłoby spędzenie reszty życia w tej samej skórze z kimś, kim stalibyśmy się łamiąc swój kodeks. I patrzeć na świat oczami takiej osoby? Wolne żarty! W lustro też nie spojrzysz bez grymasu
Warto być absolutnym hedonistą i wyżej cenić swój komfort niż chwilowy zysk. A może nie? Chyba nie wiem jak jest po drugiej stronie.