Tak się zastanawiam co by było, gdyby Zeleński ogłosił, że osoba, która zabije Putina dostanie dziesięć (a może sto?) milionów dolarów i prawo spokojnego życia na terenie Ukrainy. Na miejscu Putina nie czułbym się zbyt komfortowo wiedząc, że w każdej chwili ochroniarz może wyjąć pistolet i mnie zastrzelić.

100 mln USD? Za tę kasę to putin sam by się zastrzelił

@k0curek Gdybyż to zakończyło problemy Ukrainy. Obawiam się, że w przypadku zgonu putlera, "wesołe" towarzystwo i tak by zagarnęło nie taką małą część ziem ukraińskich, a Niemcy i Francja znacznie mocniej by naciskały na Ukraińców, by podpisali pokój i zrezygnowali z tych zagarniętych ziem.

@k0curek Zełeński ma mało do powiedzenia, bo to tylko aktor. Miliardy muszą płynąć na Ukrainę, a wojna ma trwać tak długo jak tylko się da. Ukraina to pralnia pieniędzy m.in dla Brandona, Pelosi'ch itd. Biznes musi się kręcić i będą walczyć twardo do ostatniego Ukraińca!

@romanoitaliano obawiam się że masz rację. Wojna weszła już w etap "biznesowy". Wystarczy rzucić okiem na główną onetu - już nie ma wieści z Ukrainy, najważniejsze znów okazują się wieści o rozprawie sądowej Amber, memy o piłce nożnej i żonie Żmijewskiego. Podobnie jak Covid, wojna zeszłą na trzeci plan.

I zaczął się biznes. Aby kupić parę rakiet to powstają plany, budżety, przetargi, umowy, finanse i całe to mambo-dźambo na wielki piniądz. Teraz takie operacje to pewnie kilka dni. Handlarze bronią mają otwarty rynek, przyzwolenie społeczne, zapewniony zbyt i nielimitowane możliwości. Wojna niedługo się skończy i kraj trzeba będzie odbudować, a to żyła złota dla firm. A do tego dochodzi "łatwa" zmiana sił na świecie - spadek statusu Rosji, rozszerzenie NATO, polaryzacja w Europie i takie tam. Jak ktoś planował rozmontowanie struktury Europy, to powinien całować putina po piętach

Pozwolę sobie zacytować Jarosława Wolskiego:

"Niekoniecznie dla Urkaińców śmierć Putina byłaby dobra. Ponieważ po Putinie mógłby przyjść ktoś inny wyciągnięty, nie wiem, na przykład z gułagu, powiedzmy Alieksiej Nawalny i na przykład rosyjska wierchuszka by powiedziała: «Patrzcie, mamy nowego lidera. Demokratyczny. Siedział. Dogadujmy się, znośmy sankcje, zapłacimy jakieś reparacje, wycofamy się, business as usual.» No przecież dla Ukraińców to by była katastrofa. Zrujnowany kraj, ponieśli straty, a dużo krajów na zachodzie prawdopodobnie chwyciłoby to. Więc ja mam wrażenie, że tam teraz część Ukraińców, to tam po cichutku w cerkwi świeczkę zapala Putinowi żeby on jeszcze żył długo i szczęśliwie. No bo gdyby on w tej chwili kipnął i jakiegoś pseudodemokratycznego lidera znalazłby establishment rosyjski - no to byłaby tragedia."

1:16:45 (bo zdaje się wklejenie z timestamp'em nie działa):

https://youtu.be/ZrIe6viO--M?t=4605

:yaneck
Na odjebaniu Hitlera też aliantom przestało.w którymś momencie zależeć. Odklejony świr na czele państwa obskakującego w3,14dol to korzyść, gdy uwzględnić, że mógłby go zastąpić ktoś ogarnięty.

Gdyby Ukrainę najechała rosja Nawalnego, to ruskie czołgi stałyby już pod Lwowem. Nie jestem przekonany, czy dla Polski Nawalny byłby lepszym prezydentem - bo dla rosji pewnie tak. Gospodarczo-militarna potęga o orczej mentalności? Źle to brzmi.

@yaneck jak trafiam czasami na cytaty "eksperta Wolskiego" to nie wiem czy się śmiać, czy płakać. Tak, Ukraina chciałaby żeby Putin żył długo i szczęśliwie, a ich kraj przez kolejne miesiące wyniszczany po kawałku, żołnierze zabijani, ludzie wywożeni na wschód, a majątki grabione. Marzą o tym. A nie o wycofaniu z ich terenów i reparacjach

@kashpir Może tak, a może nie.
Z jednej strony zgadzam się z Tobą, lepiej dla Ukraińców by było, jakby ruscy żołnierze natychmiast się wycofali, Rosja zapłaciła reparacje, a wywiezieni Ukraińcy wrócili do kraju.
Z drugiej strony, jak władza w Rosji się zmieni, zachód wymusi jakiś pokój i zacznie handlować z Rosjanami. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, że następca Putina za parę lat nie zrobi powtórki. I będzie wtedy przygotowany na opór Ukraińców.
Dlatego nie wiem, która opcja na dłuższą metę jest bardziej opłacalna dla Ukrainy. Może jednak taka, gdzie Ukraina straci więcej ludzi, ale za to Rosja następną wojnę będzie w stanie zacząć za kilkadziesiąt lat. A nie za kilka.

Jednym z celów tej wojny jest to, żeby te miliardy, które do tej pory zgarniali rosyjscy oligarchowie, zaczął zgarniać Zachód. A do tego musi się zmienić władza na Kremlu. Jak się zmieni i będzie gotowa podzielić się kasą z Zachodem, to Ukraina będzie przehandlowana za tę możliwość jak Czechosłowacja w Monachium.

Niemcy i Francja (czyli zachód Europy) nie potrafią ani kochać ani nienawidzić, ani nie potrafią posiadać głębszych, długotrwałych uczuć wspomagających realizację długotrwałych ambitnych planów. USA i UK są praktyczne jak piernik i skoro zdecydowały, że rozbroją Rosję i wydały na to już na pewno kilkanaście jak nie kilkadziesiąt miliardów dolarów to teraz twardo dociągną sprawę do końca, a potem zaczną zarabiać, realizować inwestycję i piec kilka pieczeni na jednych ogniu skoro pojawiła się taka okazja. Dla Niemiec i Francji upadek Rosji nie jest najprawdopodobniej korzystny, bo ich osłabia więc gdyby mogły to już by się dogadały. A ze względu na bledne decyzję sojusznicze na początku konfliktu i wstrzymywanie zaangażowania zbrojnego nie są wysoko na liście przyjaciół Ukrainy. No niestety, tak wszechświat funkcjonuję, że logika to absolutnie niewystarczający asset w dużych grach. Niezbędny lecz niewystarczający. Dla Ukrainy pokój za wszelką cenę nie jest korzystny, bo Rosja, która dostanie czas na oddech wróci do tego co robiła od setek lat, a oddanie tamtego terenu, który że względu na surowce jest w stanie wyżywić jej dzieci przez kilkaset lat i ma szansę pozwolić jej stać się partnerem Europy i umożliwić wejście do EU jest zupełnie nieopłacalne. Ludzie na Ukrainie i wiedzą i czują i rozumieją, że ich dzieci za to co teraz robią im
podziękują. Polska (oraz Orlen, KGHM itp.) powinna jak najbardziej ustawiać się do współpracy powojennej.
Jeśli doszło się w alfabecie do litery K to idzie się dalej do Z. Jak podczas II wś. Atak, atak, atak.

Pamiętajcie, że psychopaci i ich współpracownicy (flying monkeys) nigdy nie sugerują pokoju jeśli nie jest dla nich opłacalny lub jeśli nie boją się strat (tylko i wyłącznie ich strat). Żeby go osiągać będą wzbudzać poczucie winy i troski o życie i zdrowie tych, których sami dojeżdżali.
Veto. Teraz jest czas aby zabijać psychopatów. Korosu.

https://youtu.be/g1jDgwysPcA
https://youtu.be/qefV0KI3GAg

@romanoitaliano romano, piełdołisz