@wisz-nu Marudzisz. Pismo to uproszczenie, rodzaj umowy społecznej. Dźwięków mamy więcej niż liter. Potrafimy bez problemu wypowiedzieć i zapisać dźwięki, których oficjalnie w polszczyźnie nie ma (miękkie sz (szisza), miękkie cz (czikita), miękkie t (miękkie t oficjalnie przechodzi w ć, ale jakoś wszyscy potrafią powiedzieć "ti ti ti, bobasku")). Z drugiej strony, mamy na niektóre głoski więcej różnych znaków niż jeden, i też sobie radzimy.
Możemy też sobie wyobrazić (i wypowiedzieć) nosowe Y, nosowe I (wystarczy, żeby po samogłosce było n, jak w słowach szynka czy mintaj)