Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Wielka księga zabaw traumatycznych CXLVIII

106 510  
99   4  
Kliknij i zobacz więcej!Jeśli szukasz tu czegoś z czego można się pośmiać zrywając boki - zawiedziesz się. Natomiast jeśli trafiłeś tu szukając ludzi, którzy niemalże trafili do księgi Darwina - zapraszam. Dzisiejszym bohaterom w komplecie udało się przeżyć, choć były i złamania i zranienia...

Nie powtarzajmy tego! Nigdy! Osobom, których psychika nie jest wypaczona stanowczo odradzamy lekturę, pozostałych zapraszamy, im i tak jest wszystko jedno...

POPRAWIŁ LICZNIK

Pewnego dnia wybraliśmy się z kolegą na przejażdżkę rowerami. Gdy zrobiliśmy już około 30 kilometrów postanowiliśmy wstąpić do sklepu i po postoju wracać. Gdy ruszyliśmy spod sklepu, zobaczyłem, że licznik nie działa. Wtem odruchowo jak zawsze dotknąłem butem czujnika i w tym momencie pojawił się na mojej dołek. Noga poleciała trochę dalej, a ja zostałem wystrzelony jak z katapulty. Kolega jechał z przodu i nic nie widząc pojechał dalej. Ja ocknąłem się po chwili widząc nade mną paru nieznajomych ludzi. Przerażenie, nic nie czuję, nie mogę się ruszyć, nić nie słyszę!
Nagle odzyskałem kontrole nad sobą i słyszę jak kierowca rozmawia przez komórkę z pogotowiem. Wtem zrywam się, i wskakuję na rower i omijam kilka aut, które zatrzymały się by udzielić mi pomocy, i ile sił w nogach odjeżdżam z miejsca. Kierowcy musieli mieć fajną minę. Po około kilometrze jazdy spotykam kolegę, który zawrócił, bo mu gdzieś zginąłem. Obyło się bez żadnych komplikacji.

by Kacpeeerek @

* * * * *

SKRÓCIŁ SOBIE DROGĘ

Otóż rodzice postanowili wyremontować łazienkę, a że do skucia płytek i zdemontowania całej reszty urządzeń fachowca nie trzeba zadanie to powierzono mnie. Szczęśliwy wziąłem się do pracy, wszystko szło jak po maśle, płytki ładnie odchodziły od ścian. Przy okazji było pełno gruzu, więc żeby nie nosić wiaderek po domu i nie brudzić postanowiłem przystawić drabinę do malutkiego balkonu przy łazience i po niej kursować na trasie "łazienka - miejsce składowania gruzu". Rzeczą ważną jest fakt iż zaraz pod owym balkonem znajdował się betonowy krawężnik, niski, lecz dość szeroki i długi. Inteligencją nie grzeszę, zamiast postawić drabinę tak żeby krawężnik blokował możliwość obsunięcia się jej do tyłu, to postawiłem drabinę za krawężnikiem. Wiadomo, konstrukcję należało sprawdzić. Wspinam się tedy po tej drabinie, i gdy już postawiłem jedną nogę na balkonie usłyszałem tarcie metalu o beton i poczułem że jakby lecę do tyłu. Następne co pamiętam to że ocknąłem się leżąc w niespotykanej wręcz pozycji wplecionego w drabinę jogina. Jak później się okazało grzmotnąłem głową w ten nieszczęsny krawężnik. Wiadomo, od razu pogotowie, kołnierz na szyję, 11 zdjęć rentgenowskich całego ciała, tomografia, tydzień w szpitalu. Jak to mówią nad dziećmi i pijanymi ktoś tam bardziej czuwa, ja od siebie dodam że nad głupkami na budowach też, bo oprócz dużej ilości potłuczeń i wstrząśnienia mózgu nic mi się nie stało.

by Rodion

* * * * *

ALE OBRONIŁA

Rzecz działa się na jedynych w moim życiu koloniach. Chodziłam wtedy chyba do 6 klasy podstawówki, nie jestem całkiem pewna. W każdym razie podczas 2-tygodniowych kolonii bywały czasami wolne popołudnia, kiedy każdy mógł w coś tam się pobawić czy pograć. Korzystając z tej możliwości poszłam z jakimś nowo poznanym kolegą zagrać sobie w piłkę. Gra oczywiście polegała na tym, że ja stałam na bramie i "broniłam" strzały starszego kumpla. Piłka była stara i sflaczała. Podobno najgorzej dostać w twarz właśnie taką piłeczką... czy to prawda, dowiedziałam się właśnie tego dnia. Moja twarzyczka ma jakąś dziwną siłę przyciągania różnego rodzaju piłek. Tak więc oto, po kilku minutach gry, oczom reszty wczasowiczów ukazała się mała, ruda dziewczynka, idąca w stronę ośrodka, z głową pochyloną w dół. Drogę za mną znaczyłam pięknym czerwonym szlaczkiem. Posadzono mnie przed budynkiem, z głową między kolanami i czekano aż krew przestanie lecieć. Nigdy nie sądziłam, że z nosa może się wydobyć taka ilość krwi... w każdym razie ludzie potem musieli pewnie się ciężko zastanawiać czy to jakieś morderstwo popełniono przed ośrodkiem, bo kałuża krwi była na prawdę imponująca. Co do mojego noska, to właściwie nic mu się wielkiego nie stało, a kształt do dzisiaj ma całkiem niezły.

by Tika.bromden @

* * * * *

WYPRZEDZIŁ

Działo się to pięknego słonecznego dnia w lipcu 2007 roku. Jechałem sobie rowerkiem dość długą drogą asfaltową, na której można było się całkiem nieźle rozpędzić. Czując wiatr we włosach zacząłem pedałować ile sił w nogach (koło 55-60kmph na luzie). Dojechałem do pierwszego skrzyżowania (ja jechałem główną). Z ulicy, która dobiegała do głównej wyjechał samochód (Fiat 125p) skręcając w lewo (czyli zgodnie z moim kierunkiem jazdy), a że jechałem dośc szybko więc postanowiłem go wyprzedzić lewą stroną. Kiedy byłem mniej więcej w połowie auta jakież było moje zdziwienie, kiedy poczułem, że się przewracam. Powód - łańcuch nie wytrzymał nacisku na pedały, spadł z zębatki i zablokował tylne koło. To się nazywało natychmiastowe hamowanie. Przewróciłem się na szczęście na lewo, nie wpadając pod koła auta. Przejechałem na tyłku z rowerem dobre 50m. Efekt - poranione lewe udo, ramię oraz zębatka wbita w łydkę, która zostawiła całkiem ładny zestaw dziurek na długości ok. 6cm. Okazało się, że samochodem jedzie mój kolega. Pożyczył mi bandaż, a adrenalina zrobiła swoje - wstałem, otrzepałem się i na nogach prowadząc zniszczony rower dotarłem do domu (na szczęście tylko jakiś 1km od miejsca zdarzenia). Dalsza historia już mniej ciekawa (pogotowie, szycie i te sprawy - blizny mam do dzisiaj). Niestety przez wypadek nie pojechałem na windsurfing, a na weselu kuzyna byłem głównym podpieraczem ścian.

by Nicholai

* * * * *

SZKLANKA

Kiedy byłam mała (ok. 5 lat) straszny był ze mnie niejadek. Mama musiała mi wprost na silę wpychać jedzenie do buzi. I tak tez robiła podczas tego feralnego obiadu. Feralnego bo ja chcąc uniemożliwić podawanie mi jedzenia, cały czas zajmowałam usta sokiem, a raczej naczyniem w którym się znajdował. Nie chciałam się oderwać od szklanki do tego stopnia że mocno ją trzymałam w zębach, a kiedy mama próbowała mi ją wziąć, szklanka pękła i spora część została w mojej buzi. Pamiętam że mój język był trochę zakrwawiony, bo tak mocno nie chciałam puścić szklanki, że odłamki szkła powbijały mi się do buzi. Po całym zajściu mama kupiła mi ładny, plastikowy kubeczek.

by Nasiura @

* * * * *

FUTRYNA

Rzecz się działa w podstawówce, a dokładniej w katakumbach. gdzie mieściły się szatnie. Było już dosyć późno, więc w szkole nie było nikogo, a że była to zima, to trzeba było zejść po kurtki. Większość już je odebrała, a ja sobie akurat stanąłem w wejściu i oparłem ręce na futrynach. I wtedy stało się to, co zazwyczaj się działo. Kolega z hukiem zatrzasnął drzwi szatni, a moje palce niefortunnie zostały pomiędzy drzwiami i rzeczonymi futrynami. Zacząłem się wydzierać, a kumpel, który myślał, że to żart postanowił mnie przetrzymać. Gdy mnie wypuścił wyleciałem jak oparzony. Wtedy ów kolega podszedł do mnie i otrzymał prawego podbródkowego, który wybił mu jego dwa ostatnie zęby mleczne. Pierwszy i ostatni raz uderzyłem kogoś w taki sposób.

by DarkSven

* * * * *

LUBI SIĘ USZKADZAĆ

Gdy byłam małą dziewczynką, bawiłam się razem w braćmi na podwórku. Mieliśmy tam poukładane betony do studzienki i wymyśliliśmy, że będziemy sobie przez nie przechodzić. Gdy nadeszła moja kolej śmiało wkroczyłam do akcji. Pech chciał, że zbyt nisko się schyliłam i zaryłam głową o beton. Efekt - przecięty łuk brwiowy. Pamiętam tylko jak byłam z mamą w szpitalu i jakaś pani chciała mi zrobić prześwietlenie. Niestety nie dało się, zbyt bardzo się tarmosiłam, krzyczałam i płakałam. Do dziś mam bliznę. Mało brakowało a straciłabym oko.

Parę lat wcześniej chciałam sobie ukroić kromkę chleba krajalnicą (ufff jakie szczęście, że nie miałam elektrycznej). Rozłożyłam ją, przyłożyłam chleb i zadowolona zaczynam kręcić. Niestety tak sobie ułożyłam palca, że ucięło mi trochę kciuka. Zaczęłam krzyczeć, przybiegła mama i wio do łazienki. Pół wanny we krwi, pamiętam ten widok. Reszty już niestety nie. Po tym wydarzeniu także mam bliznę.

by Asiexasq @

* * * * *

NIE PRZEWIDZIAŁ

Będąc małym chłopcem wpadłem na genialny pomysł - otóż postanowiłem podrzucić cegłówkę do góry (sam do końca nie wiem po co). W każdym bądź razie byłem na tyle sprytny, że wiedziałem że ta cegłówka kierowana siłą grawitacji spadnie z powrotem na ziemie, więc czym prędzej pobiegłem przed siebie żeby uniknąć zderzenia. Nie przewidziałem jednak, że cegłówkę rzuciłem pod pewnym kątem i biegnąc do przodu ustawiłem się dokładnie w torze spadania pocisku. Oberwałem centralnie w środek główki i już nigdy więcej nie podrzucałem cegłówek powyżej linii głowy. Ciekawi mnie jak zabawnie musiała wyglądać ta sytuacja z boku?

by KJ @

* * * * *

NIEPRZEWIDYWALNE OBLICZENIA

Mając jakieś 6 lat zjeżdżałem z kuzynem na sankach z niewielkiej górki. Górka z 2 stron bardzo łagodna, nie dało się zjeżdżać, a z 2 idealna, gdyby nie to że z jednej strony zjazd kończył się płotem. Zjeżdżaliśmy z tej bezpieczniejszej strony. Na oko oceniłem, że dojeżdżamy na tyle blisko, że skończę jeszcze przed płotem. Więc przechodzę na 2 stronę i zjeżdżam. Jadę, wszystko ok, obliczenia trafne, spokojnie się wyrobię, ale. Z drugiej strony, czego nie przewidziałem, był lód. Sanki nabrały poślizgu i przyspieszyły i prosto w płot. O dziwo poza złamaniem 3 szczebli, zniszczeniu sanek i lekkim szoku, nic mi nie było.

by LM @

Traumatycy i wszyscy inni przeżywające mrożące krew w żyłach przygody! To seria o Was i dla Was! Klikaj w ten linek i pisz! Opisz naprawdę traumatyczną historię, która zagości na stronie głównej i którą przeczytają tysiące ludzi! W tytule maila wpisz WKZT, to mi bardzo ułatwi zbieranie opowiadań.

UWAGA! Znaczek @ występuje przy nickach osób, które nie założyły sobie (jeszcze) konta na najlepszej stronie z humorem na świecie!

Oglądany: 106510x | Komentarzy: 4 | Okejek: 99 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało