Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

5 wielkich hitów, które powstały przez... czysty przypadek!

47 550  
260   33  
Przez przypadek to można po pijaku upaść i głupi ryj sobie rozwalić. - powiada stare, góralskie porzekadło. A jednak okazuje się, że bywa i tak tak, że jakiś zamroczony promilami muzyk całkiem niechcący trąci parę razy w strunę i bam! Hit gotowy i kieszenie napełniają się hajsiwem. Jedni nazwą to boską ingerencją, inni – zwykłym szczęściem, ale pewne jest jedno – czasem warto zaufać losowi, bo nigdy nie wiadomo co w wyniku szczęśliwego przypadku dostaniemy od niego w prezencie.

#1. Black Sabbath – „Paranoid”

To zdecydowanie jeden z największych szlagierów Black Sabbath. Aż trudno uwierzyć, że kawałek ten w ogóle miał nie powstać, a za jego narodziny odpowiada wcale nie geniusz i piekielne natchnienie artystów, a zwykła presja czasu. Panowie pracowali nad drugim albumem grupy i kiedy już wydawało im się, że mają pełen zestaw numerów na „Paranoid”, do studia wpadł producent - Rodger Bain oznajmiając Tony’emu Iommiemu, że kompozycji jest za mało i że koniecznie trzeba nagrać jeszcze jeden, krótki (bo zaledwie trzyminutowy) kawałek.


Gitarzysta wiedząc, że na wykonanie tej karkołomnej misji mieli tylko parę godzin, natychmiast ułożył prosty riff, który zaprezentował kumplom z kapeli, gdy ci wrócili do studia. Nie było czasu na wybrzydzanie – „Paranoid” napisany został dosłownie „na kolanie” i nagrany tego samego dnia.

https://www.youtube.com/watch?v=0qanF-91aJo

#2. Metallica - „Nothing Else Matters”

Historia rzecze, że jeden z największych przebojów Metalliki powstał w 1990 podczas trasy koncertowej zespołu, kiedy to wokalistę Jamesa Hetfielda dopadł nostalgiczny nastrój związany z tęsknotą za domem i swoją ówczesną dziewczyną. Muzyk brzdąkał sobie gadając z kimś przez telefon, kiedy całkiem przypadkiem ułożył tę charakterystyczną melodię. Zorientowawszy się, że brzmiało to całkiem nieźle postanowił rozwinąć ten temat.


Lars Ulrich, perkusista kapeli, który usłyszał wstępną wersję kompozycji uznał, że ma ona duży potencjał. Hetfield nie planował jednak wydawać jej na albumie. Miał to być jeden z tych osobistych numerów pisanych „do szuflady”. To Ulrich naciskał, aby pokazać ten numer światu. Wokalista miał podobno spore wątpliwości, jak zareaguje reszta kapeli, gdy zaprezentuje kumplom, przyzwyczajonym raczej do thrashowego łojenia, tę smętną balladę. Jakakolwiek by nie była ich reakcja - „Nothing Else Matters” z miejsca stał się wielkim przebojem, dziś znanym też nawet w kręgach zdecydowanie nie-metalowych.

https://www.youtube.com/watch?v=tAGnKpE4NCI

#3. Red Hot Chili Peppers – „Under The Bridge”

A skoro już jesteśmy przy utworach, które zawojowały listy światowych przebojów, to od razu wspomnijmy jeszcze „Under The Bridge” – wielkim przeboju Ostrych Papryczek. „Under The Bridge” nigdy nie miał powstać. Pierwotnie był to bowiem wiersz napisany przez Anthony’ego Kiedisa w momencie gdy muzyk był w złym stanie psychicznym i fizycznym związanym z wieloletnim uzależnieniem od heroiny (muzyk ćpał od 14 roku życia).


Rick Rubin – legendarny producent, który wziął zespół pod skrzydła, obecny był przy nagrywaniu „Blood Sugar Sex Magik”. W czasie, gdy kapela rejestrowała swoje numery, Rubin kartkował sobie notatnik Kiedisa. Można by sądzić, że Rick za swoją wścibskość powinien zostać przez los ukarany. Stało się jednak inaczej. Producent natknął się na wiersz Anthony’ego i zdawszy się na swoja intuicję, uznał, że oto ma przed sobą potencjalny przebój. Wokalista początkowo nie chciał słyszeć o przerabianiu wiersza na kompozycję, bo uważał, że jest to tekst zbyt osobisty, a poza tym ciężko by było zrobić z niego numer w charakterystycznym, funkującym, stylu Red Hot Chili Peppers. Zgodził się jednak przeczytać swoje dzieło reszcie zespołu. Muzycy po wysłuchaniu go, bez słowa wstali i chwycili za instrumenty, aby znaleźć pasujące do takiej „podstawy” dźwięki. Ostatecznie powstał z tego kawałek trochę odstający od reszty dokonań kapeli, ale jak się okazało – był to absolutny strzał w dziesiątkę. „Under The Bridge” to zdecydowanie jeden z największych przebojów grupy.

https://www.youtube.com/watch?v=GLvohMXgcBo

#4. Blur – „Song 2”

„Woo-hoo!” - trzy akordy, darcie mordy! Ten kawałek pasuje do dokonań brit-popowego zespołu Blur jak pięść do nosa i nigdy nie powinien znaleźć się na żadnym albumie tej grupy. Był to bowiem żarcik, który muzycy zrobili swojemu wydawcy. Graham Coxon – lider kapeli, celowo postawił na skrajną prostotę i amatorskie brzmienie, aby następnie wysłać tę kompozycję wytwórni i „rozwalić łby” jej pracownikom.


Ba, zespół nawet nie zadał sobie trudu, aby zmienić roboczy tytuł kompozycji. Numer „Song 2” miał być sarkastyczną parodią grunge’u i rodzącego się wówczas nu-metalu. Piosenka trwała dwie minuty i dwie sekundy, zawierała dwie zwrotki, dwa refreny i charakterystyczne, pozbawione większego sensu, pokrzykiwanie. Najwyraźniej szefostwo wytwórni nie wyłapało ironii i potraktowało propozycję zespołu jak najbardziej poważnie, bo utwór trafił na piąty, studyjny album formacji i stał się największym hitem grupy.
Blur? A, to ten zespól, co śpiewał „Woo-hoo!”?

https://www.youtube.com/watch?v=SSbBvKaM6sk

#5. Eurythmics - „Sweet Dreams (Are Made of This)”

Annie Lennox i David Stewart to muzycy, którzy nagrywali razem w zespole Tourists. Kapela ta jednak rozpadła się w 1980 roku. Niedługo potem dwójka artystów założyła Eurythmics i już parę miesięcy później gotowy był pierwszy album tej formacji. Mimo że nie odniósł on sukcesu, Lennox i Stewart postanowili dać sobie jeszcze jedną szansę. Wzięli pożyczkę, za którą kupili automat perkusyjny Movement Systems (jeden z zaledwie 30 egzemplarzy jakie zostały wówczas wyprodukowane).


Pracę nad drugim wydawnictwem prowadzili w ciasnym pomieszczeniu, co źle wpłynęło na (i tak dość napięte) relacje między muzykami. Annie miała wtedy swój depresyjny moment, podczas gdy David tkwił w nastroju wręcz maniakalnym – właśnie przeżył ciężką operację przebitego płuca i czuł, że dostał nowe życie. Był absolutnie pochłonięty testowaniem zakupionego sprzętu i nie zwracał uwagi na swoją koleżankę i jej problemy. W momencie, gdy sytuacja była już bardzo nieciekawa, a Lenox otwarcie deklarowała chęć opuszczenia grupy, Stewart majstrował przy automacie perkusyjnym i przypadkiem odwrócił syntezowaną linię basu. Efekt był na tyle intrygujący, że Annie momentalnie zerwała się na równe nogi i zasiadła do klawiszy dodając kolejną ścieżkę. Niedługo potem napisała też tekst. W ten sposób narodził się największy przebój Eurythmics, czyli „Sweet Dreams”.

https://www.youtube.com/watch?v=qeMFqkcPYcg
4

Oglądany: 47550x | Komentarzy: 33 | Okejek: 260 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało