Największe obciachy – Lewica wystawiła manekina podczas prezentacji kandydatów

#1. Bąkiewicz jechał po PiS, a teraz startuje z ich list

Zbliżają się wybory i znamy już prawie wszystkie nazwiska na listach wyborczych poszczególnych partii. Co jakiś czas trafiają się tam nazwiska takie, których nikt się nie spodziewał. Tutaj tematem został Robert Bąkiewicz wpisany na listy Prawa i Sprawiedliwości. I pytanie jest, czy to on się zmienił tak bardzo, czy aktualnie rządząca partia? Kilka lat temu Bąkiewicz zasłynął ze słów na temat PiS:

– W rządzie siedzą i myślą jak udobruchać Żydów...

– Musimy przywrócić godność naszemu państwu wobec klęczącej postawy polityków PiS w stosunkach z Żydami.

Jego słowa były reakcją na deklarację PiS, że prokuratura będzie musiała ścigać wszelkie przejawy obarczania Polski odpowiedzialnością za Holokaust. Zmiana w PiS jest zauważalna, ale nie u wszystkich – prof. Andrzej Zybertowicz (który tutaj trafiał raczej za dziwne wypowiedzi) stwierdził w programie „Kawa na ławę” w TVN24:

Nigdy bym nie umieścił go na listach wyborczych.

#2. Lewica wystawiła manekina podczas prezentacji kandydatów

O tym manekinie było głośno ostatnio, kiedy Jana Shostak stwierdziła, że popiera aborcję bez różnicy na to, na jakim etapie jest ciąża. Polsko-białoruska działaczka miała startować z list Koalicji Obywatelskiej, ale po tych słowach została z nich skreślona. Pod swoje skrzydła przytulił ją Robert Biedroń i Lewica. Podczas konferencji prasowej partii, kiedy przedstawiano ich kandydatów w Poznaniu, zwrócono uwagę na postać bez głowy. Tak jak widać na zdjęciu wyżej, była to Jana Shostak, którą podtrzymywały koleżanki z partii. Po tym, jak „artystka, performerka, feministka i wicemiss województwa zachodniopomorskiego” została usunięta z list KO, tłumaczyła, że chodziło o poważne wady płodu. W wywiadzie, kiedy padły te słowa, tego zabrakło. Jak widać, nie była to najbardziej absurdalna rzecz z jej udziałem. No i nie zapominajmy o sławetnym wrzasku w ramach protestu...

#3. Mercedes, TUR i zegarek za 40 tys. Syn Rutkowskiego w szkole

Rozpoczął się kolejny rok szkolny i dzieciaki wystartowały. Wśród nich znalazła się pociecha detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. 10-letni Krzysztof Rutkowski Junior poszedł do 3 klasy szkoły podstawowej. Pod szkołę podjechał w iście gwiazdorskich warunkach. Tata przywiózł go luksusowym żółtym Mercedesem GTS, a za obstawę mieli opancerzony wóz TUR. Dodatkowo Junior na ręku miał zegarek za 40 tys. zł. Fanaberia taty? Okazuje się, że nie, to po prostu życzenie chłopca, a Rutkowski zapewnił, że spełniłby każde inne:

Junior pojechał do szkoły turem. W zasadzie ja go zawiozłem żółtym mercedesem GTS-em, natomiast towarzyszył nam tur, samochód opancerzony. Tak sobie Junior zażyczył i tak miał. Jakby sobie zażyczył więcej, pojechałaby kolumna. Jakby sobie zażyczył hummera, toby nim pojechał, bo należy do niego tak jak żółty mercedes – dostanie go w prezencie na osiemnastkę i już na niego czeka. Natomiast tur należy do biura, a bojowy Hamer H1 w niepowtarzalnym wydaniu jest Juniora.

#4. Przetakiewicz poleciała śmigłowcem opowiadać o ekologicznej modzie

Ostatnio mieliśmy wtopę Kingą Rusin, która pokazała, jak lata śmigłowcem na wakacjach, wydając majątek. Biorąc pod uwagę regularne mówienie o ekologii, wyłączaniu światła, niekorzystaniu z wind itp., wyglądało to słabo. Nie minęło wiele czasu, a mamy Joannę Przetakiewicz, która podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu brała udział w panelu ekologicznym, gdzie tematem była ekologiczna moda. Na swoim Instagramie zrobiła relację, podpisując ją: „Do zobaczenia dzisiaj na Forum Ekonomicznym w Karpaczu. O 15.30 panel o ekologicznej modzie, o 19.15 o młodych liderach”. I tutaj zaczyna się problem – relację kręciła z pokładu śmigłowca. W ten sposób mamy klasyczne pytanie o sens pierdzielenia przez bogatych o konieczności dbania o środowisko, a jednocześnie przemieszczania się przez nich najmniej ekologicznymi środkami transportu.

Wideo zobaczycie tutaj.

#5. Muzyczny coming out, czyli kto narobił w gacie na scenie

Robbie Wiliams postanowił podzielić się z fanami historią o tym, jak narobił w gacie podczas koncertu. Miał być tylko bączek, ale wyszło coś więcej. Sytuacja miała miejsce podczas trasy koncertowej w 2011 roku. Były wokalista Take That winę zrzucił na zatrucie pokarmowe, które przeszedł kilka dni wcześniej. Dowiedzieliśmy się nawet, że była to pierwsza piosenka podczas koncertu na stadionie Ajaxu w Amsterdamie – „Let Me Entertain You”. Wspomina, że mimo wszystko do końca koncertu poświęcił się muzyce. Czemu muzyk podzielił się tą historią? Ponieważ stworzył rysunek, który możecie zobaczyć wyżej.

Dodajmy, że nie jest on jedyną gwiazdą, która opowiadała o swoich scenicznych wypróżnieniach. W lipcu muzyk Joe Jonas ujawnił, że narobił w białe spodnie, kiedy był na scenie. Podobne wypadki mieli także Chris Brown i Ed Sheeran.

W poprzednim odcinku: Klient znanego polskiego banku wszedł na konto i odkrył, że ściągnięto mu 2 miliony złotych