Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Oszukuję w łóżku, nieświadoma tęsknota za byłą i inne anonimowe opowieści

39 382  
221   74  
Dzisiaj przeczytacie m.in. o tym, jak postrzegamy innych, hipokryzji i niecierpliwej klientce, będzie też o oszukiwaniu w łóżku i samotnie spędzonej wigilii.

#1.


Mój dziadek całe życie miał mnie w czterech literach. Nie przeszkadzało mi to, bo według mnie jest złym człowiekiem o psychopatycznych skłonnościach. Często z przerażeniem patrzyłam, ile jest w nim pogardy i nienawiści wobec innych. W dodatku jest osobą bardzo chytrą i interesowną. Potrafi wyzywać kogoś za jego plecami, a przy najbliższej nadającej się okazji wykorzystać go, głównie w kwestii finansowej. Tak jak wspomniałam, mnie miał zawsze gdzieś, ja byłam smarkulą i nawet gdy miałam 16 lat, czasem zwracał się do mnie jak do czterolatki. Teraz mam poukładane życie, mam narzeczonego i dziecko, a dziadek już jakiś czas temu przekroczył dziewięćdziesiątkę. Nie chcę kontaktu z tym człowiekiem, nie wniósł do mojego życia nic dobrego, a wręcz gdy pojawiał się na krótki czas, to tylko je zatruwał. Jednak on im starszy, tym coraz bardziej boi się śmierci i tym samym ostatnio postanowił sobie, że nadrobi te wszystkie lata.
Zaczęło się od pogrzebu mojej babci (jego pierwszej żony), gdzie próbował wybadać, czym zajmuje się mój narzeczony, ile zarabia itp. Od tamtej pory nagle stara się być kochanym dziadziusiem, wraz z obecną żoną kupuje prezenty dla mojego dziecka. Może i bym się na to nabrała, gdyby nie to, że widzę, jak wiele w nim tej nienawiści i pogardy, jak traktuje swoją żonę, jakie ma podejście do kobiet i ogólnie do życia. Całe szczęście mój narzeczony też to widzi i rozumie, dlaczego nie chcę dziadka w swoim życiu. On jednak wciąż do mnie wydzwania – a to, że ma prezent, a to, że telefon mu się psuje i może narzeczony by mu pomógł. W końcu przestałam odbierać telefony. Oboje pracujemy, mamy małe dziecko, nie mamy czasu stale zajmować się usterkami w telefonie dziadka. Moja rodzina jednak potępia moje zachowanie. Ciągle słyszę „oj. odbierz ten telefon, dziadek jest stary”. Zupełnie jakby chodziło o małe dziecko, któremu się ustępuje.
Kiedy ludzie zrozumieją, że na to, jak jesteśmy postrzegani, pracujemy całe życie, a nie tylko przez ostatnie lata?

#2.

Będzie krótko: mojemu kumplowi często zdarzało się prowadzić samochód pod wpływem.
Dzisiaj na fejsie przypadkowo zobaczyłem filmik, jak motocykliści zajeżdżają drogę pijanemu kierowcy. Mój kumpel skomentował ten filmik jakoś w tym stylu: „Takich ludzi powinno się zamykać w więzieniu, jak można jeździć pod wpływem?”.
No cóż, niezła hipokryzja z jego strony.

#3.


Kilka dni temu wprowadziłam się na nowe osiedle. Cały dzień nie miałam czasu, by coś zjeść, więc gdy koło 22 uporałam się ze wszystkim, skoczyłam do Żabki po coś do jedzenia. Kolejka długa, ja stałam jako czwarta, a za mną kobieta około 55 lat. Klient przy kasie zrobił bardzo duże zakupy i chciał zapłacić kartą, jednak terminal przestał działać. Kasjerka kilkakrotnie próbowała od nowa pobrać należność z karty. Trwało to może około 5-6 minut, a kobieta za mną zaczęła sapać, dyszeć i chuchać mi na plecy niezbyt świeżym oddechem. W końcu zaczęła wywody typu: „O Boże, „O Jezu”, „Ile można”, „Dziewczyno, kto cię tu zatrudnił?” itp. Odwróciłam się więc i mówię do niej kulturalnie, że przecież to nie wina tej dziewczyny, a kobieta do mnie: „Wy młodzi tylko pyskować potraficie, nie macie szacunku do starszych, nic nie przeżyliście i gówno wiecie”. Już miałam jej dosadnie dowalić, kiedy z kolejki wychodzi podchmielony mężczyzna i mówi do niej: „Ja przeżyłem 9 lat w ciupie właśnie za takie panisko-kur...isko jak ty, więc albo czekaj grzecznie, albo wypier...aj mi z tego sklepu!”.
Zamknęła się od razu.

#4.

Był idealny. Inteligentny, przystojny, był dobrym człowiekiem. Nigdy w życiu nie kochałam nikogo bardziej i myślę, że już nie pokocham. Był dla mnie dobry, szanował mnie.
Dlaczego odeszłam? Bo kiedy krzyczał przerażony przez sen, wołał jej imię. Kiedy o niej opowiadał, zawsze miał taki blask w oku, który zabijał mnie codziennie, niszczył od środka. Bo miał czasem zbłąkany wzrok i ja wiem, że myślał o niej. Bo przynajmniej raz w tygodniu zanosił kwiaty na jej grób i potrafił siedzieć tam parę godzin.
Nigdy nie oczekiwałam, że przestanie o niej myśleć, że zapomni o niej. Ja tylko chciałam, żeby pokochał mnie choć w połowie tak jak ją.

Ktoś kiedyś napisał, że nie ma większej tragiczności niż tragiczność żebrania o miłość. Chyba miał, cholera, rację.

#5.


22 grudnia zmarł mój ojczym, był nim przez 30 lat. Przy nim z dziewczynki stawałam się nastolatką, a w końcu kobietą. Wspominam i pamiętam czas, kiedy moja matka była dla mnie podła. Odgłos otwieranych przez nią drzwi przyspieszał mi bicie serca. On tłumaczył, że muszę być wyrozumiała, bo mama ma taki charakter. Nie wiem, może to była menopauza, ale rozumiecie? Ja, dziewczynka, miałam rozumieć dorosłą kobietę? Jak miałam 12, 13 lat, potrafiła wszcząć kłótnię i zarzucić mi, że z nim sypiam. Do dziś mi się to w głowie nie mieści, a wtedy to był kosmos.

Lata mijały, poszłam na swoje, mieszkałam sama, oni kłócili się tak okropnie, że ona zamieszkała ze mną, ale ja utrzymywałam kontakt. Spotykałam się z nim najpierw raz w tygodniu, później częściej. Mówiłam jej, że nie jest dobrze, że on zapomina, jest chory, w końcu obrażona żona poszła tam zajrzeć – to było potrzebne, bo mnie zawsze traktował jak dziecko, a jej słuchał. Okazało się, że to Alzheimer. Dbaliśmy o niego przez wiele miesięcy. Na początku grudnia zachorowałam, lekarz zabronił mi wstawać, ryzyko oscylowało w granicach utraty życia. On zmarł, a ja znów słucham, że ostatnio nie przychodziłam i o wyimaginowanych romansach sprzed lat.

Skaziła moje wspomnienia.

#6.

Od dwóch lat udaję, że jest mi dobrze w łóżku z moim chłopakiem. Nie chcę go ranić, dlatego pozostaję w tej relacji, ale prawda jest taka, że nie doświadczam tam niczego wyjątkowego. Próbuję dać z siebie wszystko i udawać, że jest mi dobrze, ale tak naprawdę nie mam orgazmów i nie czuję się spełniona seksualnie. Bardzo ciężko mi to przed nim ukrywać i często myślę o tym, jak mogę mu to powiedzieć bez zranienia go. Widzę, że to nie jest zdrowe dla mnie ani dla naszej relacji, ale boję się o tym rozmawiać. Kompletnie nie wiem, jak to powiedzieć. Co nie wymyślę, to jest złe. Najlepiej byłoby powiedzieć prawdę, tak myślę, szczerze... No ale jak się spyta, dlaczego po dwóch latach? Nie mam wytłumaczenia, w zasadzie to jest oszustwo. Już chyba prościej i lepiej dla niego i dla mnie, żeby go zostawić. Przynajmniej będzie mnie uważał za suczę, a nie myślał o tym, że jest beznadziejnym facetem. Może się jakiś facet wypowie, jak by takie coś przyjął i jak zareagował. Dodam, że on naprawdę mnie kocha. Ja jego też, bo z miłości mu o tym nie mówiłam. Znaczy... oszukiwałam ;(

#7.


Jest wigilia. Spędzam ją sam. Mam dość liczną rodzinę, ale chcę być sam. Dlaczego? W związku z moją nową pracą i obowiązkami zacząłem dobrze zarabiać. Stać mnie na wynajęcie mieszkania i normalne życie. Uciekłem od toksycznej rodziny, która zawsze uważała mnie za najgorszego idiotę, kretyna i wszystko co możliwe. Z rodziną utrzymuję kontakt ile muszę.

Mniej więcej dwa tygodnie temu dostałem listę prezentów, co mam kupić. Nie żadne drobnostki, tylko drogie perfumy, konkretne modele zestawów Lego (każdy po 400 zł) dla dzieci brata (ma ich troje), dla bratowej pieniądze (min 500 zł) itd. Byłem w lekkim szoku, ale OK. Zacząłem poszukiwania konkretnych rzeczy. Zacząłem liczyć wszystko. Prezenty miały mnie wynieść prawie 4 tys zł. Sam byłem pewny, że nic nie dostanę, bo zawsze słyszę ten sam argument – nie wiedzieliśmy, co ci kupić, to nie kupiliśmy nic. Tak jest w każde moje urodziny, imieniny czy święta. Każdy ode mnie dostawał prezent, a ja nie, bo nie wiedzieli.

Miarka się przebrała, jak po kilku dniach od dostania listy zadzwoniła bratowa z hasłem, że w sumie pieniądze przydadzą się jej szybciej, więc mogę zrobić jej przelew, a pod choinkę mogę dać jakąś drobnostkę, jak np. tablet... Zdębiałem. Przez te kilka dni było szukanie prezentów, jeżdżenie gdzie się dało, dzwonienie po sklepach, szukanie w necie. Było ciężko, ale znalazłem wszystko. Ale po tym telefonie olałem to. Powiedziałem sobie dość. Nie kupiłem ani jednego prezentu. Za kasę przeznaczoną na prezenty kupiłem sobie PS5 i kilka gier. Marzenie z dzieciństwa spełnione. Cztery dni przed świętami zadzwoniłem do rodziny i powiedziałem, że nie dam rady, bo dużo pracy, bo źle się czuję, bo chory jestem itd. Bratowa krzyknęła, gdzie jest jej 500 zł, które obiecałem jej dać, bo jej jest potrzebne, a ja nie mam dzieci. Powiedziałem jej ironicznym tonem, że nie moja wina, że wydała całą kasę, a dzieci to się planuje z głową, a nie ciulem...

Cała rodzina mnie zaczęła mnie nienawidzić. W sumie śmieci same się wyniosły. A ja? Chodzę sobie cały dzień w piżamie, jem pizzę, gram na konsoli, popijam piwo i śpię. Brakowało mi takiego relaksu od dłuższego czasu :-) Chyba nie dostanę zaproszenia na kolejne święta. W sumie mi to bez różnicy. Szkoda mi tylko dzieci brata. Są małe, nie będą rozumieć, dlaczego wujka nie było. Ich rodzice mogą im naopowiadać wszystko na mój temat i dzieci im uwierzą.
Dobra, dość tych smutów. Kolejne piwko czeka w lodówce, odpalam konsolę i idę grać :)
Tak że szanujcie swoje dzieci, braci, siostry – może to nie oni będą bohaterami dalszych wyznań :)

W poprzednim odcinku

A wiecie, że na Joe Monster dawno temu była taka zasada: "Tu się pomaga". I nic się w tej kwestii nie zmieniło. Dlatego jeśli chcesz, to dorzuć grosika do naszej Joe Monsterowej skarbonki. Pomóżmy dzieciakom, bo pomagać warto! Każda złotówka jest cenna.

7

Oglądany: 39382x | Komentarzy: 74 | Okejek: 221 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało