Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Czym są „zęby z Waterloo”, czyli jak bitwa z 1815 roku wpłynęła na rozwój stomatologii

21 151  
169   11  
Opieka stomatologiczna w dzisiejszych czasach nie jest tania, ale przynajmniej dostępna dla każdego. Dziś dentyści używają nowoczesnego sprzętu i innowacyjnych technologii do leczenia i odbudowy zębów. Kilka wieków temu nie było tak dobrze i dentyści stosowali metody, które mogą wydawać się dziwne, a nawet przerażające dla współczesnego człowieka.

Historia stomatologii jest nierozerwalnie związana z pojawieniem się cukru. Ten produkt po raz pierwszy pojawił się w Europie w XV wieku i był dostępny tylko dla nielicznych. Cukier był utożsamiany z egzotycznymi przyprawami i tylko królowie mogli sobie na niego pozwolić, a i to w bardzo skromnych dawkach. Czarne zęby wyżarte przez próchnicę były oznaką bogacza, którego stać na słodycze.


Bardzo szybko jednak cukier stał się powszechnie dostępny, a moda na zepsute zęby minęła. Dentyści stanęli przed poważnym problemem – jak przywrócić pierwotną biel zębów miłośnikom słodyczy i ciast. Zadanie to było przez wiele stuleci niemożliwe, ponieważ nie plombowano zębów, a wszelkie leczenie ograniczało się do ich usunięcia, jeśli ból stawał się nie do zniesienia.

Po takim „leczeniu” zębów wielu bogatych ludzi w wieku 40-50 lat zostawało z gołymi dziąsłami i zapotrzebowaniem na protetykę. Kilkaset lat temu odbudowę uzębienia, choć była niewiarygodnie kosztowna, przeprowadzano przy użyciu najbardziej prymitywnych metod. Nie było mowy o żadnych implantach, próbowano jednak wstawiać sztuczne szczęki.

Protezy zębowe z kości słoniowej

Warto od razu powiedzieć, że dawne wyroby nie miały nic wspólnego z nowoczesnymi protezami. Były to prymitywne i przerażające wyroby z kości słoniowej, które wyglądały jak szkatułki i powodowały wiele niedogodności dla ich właścicieli. Jednak nawet na takie sztuczne zęby mogły sobie pozwolić jedynie elity.

Nowoczesna proteza XVIII wieku

Kość słoniowa jest materiałem drogim, ale niezbyt odpornym na ścieranie, dlatego protezy trzeba było często wymieniać. Technicy dentystyczni szybko zdali sobie sprawę, że nie znajdą lepszego materiału do wykonania sztucznej szczęki niż naturalne zęby stworzone przez naturę. Od tego momentu w Europie rozpoczęło się polowanie na ludzkie zęby.

Stara karykatura dentystów polujących na cudze zęby

W XVIII i XIX wieku zęby były bardzo popularnym towarem – dentyści kupowali je od biednych, po prostu im je wyrywając. Poza tym polowali na zęby zmarłych i straceńców, przekupując lekarzy i katów miejskich. Prawdziwe zęby wstawione do sztucznej szczęki wyglądały mniej więcej naturalnie i były trwalsze niż kość słoniowa.

Z biegiem czasu okazało się, że to też nie było idealne rozwiązanie. Dobranie zębów według rozmiaru i koloru było dość trudne, więc większość protez wyglądała bardzo dziwacznie. Ponadto takie protezy stały się źródłem rozprzestrzeniania się chorób zakaźnych. Stan zdrowia „dawcy” mało interesował dentystę, zwłaszcza jeśli był to trup. Z cudzych zębów można było złapać wszystko, od syfilisu po dżumę.

Ogłoszenie o zakupie zębów. Anglia, 1792

W 1815 roku w pobliżu małej belgijskiej wioski Waterloo, 15 km od Brukseli, rozegrała się wielka bitwa, która zadecydowała o losach Europy. Armia Napoleona Bonaparte poniosła ostateczną i miażdżącą klęskę z rąk armii Siódmej Koalicji Monarchów Europejskich, a sam cesarz uciekł do Paryża i wkrótce został schwytany.

Dokładne dane dotyczące strat armii Napoleona i aliantów nie są znane, ale różne źródła podają liczby od 20 do 30 tysięcy zabitych. W tamtych czasach tylko ciała dowódców wojskowych i niektórych oficerów mogły zostać uhonorowane odesłaniem do domu i pochowaniem z honorami. Większość zmarłych długo leżała na polu bitwy, a następnie była grzebana w ogromnych masowych grobach.

„Zęby Waterloo” sprzedawane w pakietach na rynku dentystycznym

Pierwsi dentyści uzbrojeni w szczypce pojawili się w Waterloo wkrótce po tym, jak ucichły ostatnie wystrzały armatnie. Chodzili wśród trupów i uważnie szukali wśród poległych młodych chłopaków, aby usunąć im zęby. Nie było to zadanie bardzo trudne, gdyż żołnierze, zarówno napoleońscy, jak i alianccy, rekrutowali się spośród prostego ludu, nieobeznanego ze zbytkami i rzadko lubującego się w słodyczach.

Dzięki temu dentysta mógł złożyć z zębów jednej osoby kompletną protezę, idealnie pasującą do siebie kolorystycznie i rozmiarowo. Tak zwane „zęby Waterloo” stały się gorącym towarem, zalały europejski rynek medyczny, a nawet trafiły za ocean, do USA i kolonii.

Taka proteza wyglądała już całkiem naturalnie

Wkrótce zęby zmarłych się skończyły, a ceny wstawianych zębów znów osiągnęły kosmiczne wyżyny. Klienci dentystów, wiedząc o istnieniu protez „zębów Waterloo”, które stały się standardem estetyki i jakości, nie chcieli już „asortymentu dentystycznego” od różnych osób.

Popyt na wysokiej jakości sztuczne zęby dał impuls do rozwoju protetyki dentystycznej.

Piętnaście lat po bitwie pod Waterloo, jubiler i dentysta Claudius Ash stworzył pierwszą ceramiczną szczękę. Zęby ceramiczne były śnieżnobiałe, bardzo odporne na ścieranie i co najważniejsze – bezpieczne z punktu widzenia infekcji. Zęby zmarłych stopniowo stawały się archaiczne i wkrótce zapotrzebowanie na nie całkowicie zanikło.


W 1844 roku nastąpił kolejny przełom w protetyce dentystycznej. Amerykanie wynaleźli wulkanizowaną gumę, której zaczęli używać do realistycznej imitacji dziąseł. Ponadto postęp w protetyce rozwijał się szybko i dziś na pierwszy rzut oka dobrych sztucznych zębów nie można odróżnić od prawdziwych. Jednocześnie nowoczesne leczenie próchnicy pozwala na uratowanie własnych zębów pacjenta, które przed stu laty byłyby skazane na usunięcie.
13

Oglądany: 21151x | Komentarzy: 11 | Okejek: 169 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało