Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak się od siebie odpierdolić (i dlaczego warto)

44 992  
188   38  
TLDR; "Odpierdol się od siebie, tobie i innym będzie lżej".
Byłem w tym roku na paru warsztatach rozwojowych, brałem udział w różnych kręgach, ale na żadnym z nich nie spotkałem się z duchową tradycją *odpierdolenia się od siebie*. To znaczy, może to się gdzieś tam pojawiało, ale tylko tak między wierszami, w przerwach, nieśmiało. A przecież najpotężniejsza europejska forma duchowości!

Żyjemy w świecie, który zbudowany jest na przypierdalaniu się. Nasi rodzice w większości przypadków używali go do wychowania nas. Większość nauczycieli miała podobne podejście. Całe dzisiejsze popularne media żyją tylko dzięki temu, że się przypierdalają do innych, one przypierdolem się karmią, żyją i rozdają go na lewo lub prawo. Czasem ma to sens, ale najczęściej jednak nie. To po prostu cholerny styl życia, który powoduje najwięcej klików, najwięcej emocji, który stał się bezsensownym nawykiem, którym nasiąknęliśmy wszyscy. Jakby nie można było inaczej.

Duchowość "odpierdolenia się od siebie" mogłeś spotkać obcując z aktorami starej daty, którzy wiedzę o niej przekazywali w anegdotach, a może też masz fajnych znajomych, którzy kiedy zacząłeś narzekać na siebie, zwrócili ci krótko uwagę, żebyś się od siebie odwalił. Jeśli to twój pierwszy kontakt z nią, to nie szkodzi.

Duchowość "odpierdolenia się" to ekstremalna forma stoicyzmu, ale o wiele prostsza w stosowaniu i o ile czytając Marka Aureliusza możesz zgłębić solidną filozofię o prawie dwóch tysiącach lat tradycji, to stoicyzm nie jest tak łatwy do wprowadzenia w życie.

Jak działa odpierdolenie się od siebie? Po prostu zauważasz siebie i swój aktualny stan emocjonalny i jak wyczuwasz, że nie jesteś "wystarczający", nie "dość", wtedy mówisz sobie "hej, (twoje imię) odpierdol się od siebie, ok?". Tak, wiem, to wulgarne słowo, ale kluczem jest powiedzieć je do siebie w sposób troskliwy, uprzejmy i życzliwy, nie chcesz przecież zmieniać stare go przypierdalania w nowe z inną treścią. W razie potrzeby powtórz parę razy, pamiętając, że robisz to z miłością do siebie samego.

Dlaczego warto się od siebie odpierdolić?

Normą w naszym świecie jest dokopywanie sobie, udając że właśnie motywujesz się do bycia lepszym człowiekiem. Oglądasz fejsa, insta a tam co parę wpisów przebłyski geniuszu, przebłyski piękna, przebłyski wspaniałego życia, którego wokół siebie ani w sobie nie widzisz. Siadłeś z obietnicą daną sobie, że to tylko chwila rozrywki, a po godzinie masz już w głowie cichą pętlę zarzutów co do swojej marności, kiepskości i wadliwości. Zupełnie jakby to dowalenie sobie miało cię rozpędzić do stania się lepszym tobą. Gówno prawda, takie surowe kopanie siebie to tylko dodatkowe ciężary, które niczemu nie pomagają na dłuższą metę, a tylko przygniatają. Taki wózek, który ciągniesz przez życie.

Lata praktyki powodują, że zaczynasz się garbić, tracisz siły, rzednie ci mina, tracisz chęć do działania, możesz w końcu wpaść w depresję. Po co to?

Poza tym, kolejną sztuczką umysłu, jest to, że kiedy wejdziesz wystarczająco mocno w tryb dowalania sobie, to magicznie przestajesz być już tym wadliwym typkiem, tylko stajesz się surowym sędzią siebie. Stajesz się głosem sędziego, skupionym na tropieniu marności, ciągłej krytyce, poczuciu wyższości, który nie zauważa, że ocenia samego siebie. Ten głos ma wciąż dobrą intencję "bądź lepszy", ale zwykle robi to w najgorszy sposób, czyli przypierdalając się. Nie znam nikogo, kto stał lepszy od przypierdalania. Czujesz się z tym nieco lepiej, ale to podła sztuczka i męcząca na dłuższą metę.

Kiedy skutecznie odwalisz się od siebie (pewnie nie od razu), to ta zewnętrzna warstwa bezużytecznego psychicznego wysiłku odpadnie i staniesz nagi przed samym sobą. Czy to jest straszne? Trochę jest, ale wciąż będziesz tym samym człowiekiem, tylko bardziej pełnym i prawdziwym.

Może nie najmądrzejszym, może nie najsprytniejszym, nie najładniejszym, nie najbogatszym, nie uwielbianym przez cały świat, ale nie będziesz udawał, że aspirujesz do bycia ideałem, do bycia poprawnym obrazem siebie, którym nasiąkłeś dorastając, pracując i chłonąc media społecznościowe. Będziesz bardziej tym mitycznym samym sobą, ze swoim słabościami, ale i mocnymi stronami, których nie ma nikt inny.

Praktykując ścieżkę odpierdalania się od siebie, zauważysz, że twoje życie staje się o wiele lżejsze i, paradoksalnie, być może dopiero wtedy będziesz miał więcej siły, by zrobić to co odkładałeś, a co jest dla ciebie dobre i ważne. Zaczniesz robić dobro i innym.

Przy okazji praktyki odwalenia się od siebie, zanikać będzie twoje przypierdalanie się innych. To proste - im mniej przypierdalasz się do siebie, tym mniej przypierdalasz się do innych. Efektem będzie, że ludzie zaczną do ciebie lgnąć i będą cię lubić, choć nie jest to cel tej praktyki, a tylko taki miły dodatek.

Jak praktykować duchową ścieżkę odpierdolenia się od siebie?

Po pierwsze na tej ścieżce nie ma żadnych guru, wzorców, mistrzów, opiekunów, terapeutów, którzy przekażą ci jedyne i właściwe instrukcje. Poniższe to tylko przykładowa opcja, którą dowolnie możesz modyfikować, zmieniać, robić po swojemu - nie da się tego zrobić źle.

Na przykład warto zaczynać dzień od spotkania ze swoim odbiciem w lustrze, spojrzeniu sobie w oczy i powiedzeniu w głowie lub na głos "(twoje imię), wiesz co - odpierdol się dzisiaj od siebie". Możesz dodać "(twoje imię) - każdy jest inny, każdy ma swoją ścieżkę życia, ich nie jest twoja". Wystarczy, że masz taką intencję. Zauważ swoją reakcję. Może być różna. Możesz czuć się dziwnie, głupio, możesz też poczuć wielką radość i wolność. Możesz się zasmucić, jak do ciebie dotrze, że kiedyś zaczynałeś dzień od samoprzypierdolki, a teraz czymś, co ma solidny ładunek dobrego humoru. Każda reakcja jest ok. Umyj zęby, twarz, wytrzyj się ręcznikiem i wróć do życia. Koniec ;-)

Kolejne sesje duchowego urzeczywistniania odpierdolenia się od siebie możesz robić spontanicznie w dowolnych momentach dnia, stojąc w kolejce, jadąc samochodem, na pracowym spotkaniu, czy gapiąc się w okno. Wystarczy zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czy wewnętrznie przypierdalam sobie. Czy czujesz dziwną presję, żeby jakiś być? Że jesteś nie taki? Jesteś "nie dość"? Jesteś "za mało" albo "za bardzo"? Niewłaściwie się czujesz? Jeśli intuicja podpowie, że tak, wtedy atakujesz temat intencją "(twoje imię) odpierdol się od siebie, ok? Nie musisz taki być, nikt tego nie chce". Ważne, rób to z miłością i życzliwością! Po chwili pauzy bezużyteczne przypierdalanie się ustępuje, zwalnia się energia psychiczna, rozluźniasz się, dostrzegasz więcej.

Czerpiesz od razu profity!

Prawda jest taka, że życie jest i będzie trudne i skomplikowane, ale zamiast nawykowej pretensji do swojej niedoskonałości, która jest faktem niezaprzeczalnym, możesz się z nią pogodzić i doświadczyć siebie w pełni. Nie zmienia to nic, a jednocześnie zmienia to wszystko.

Niuanse

To temat na inny artykuł, ale na ten moment warto dodać, że można się przypierdlać do siebie milcząco i to w sumie o wiele gorszy sposób i bardziej powszechny. To po prostu czujesz, to po prostu nad tobą wisi, ciśnie i gniecie. Temu przypierdalaniu też można jednak standardowo odmówić, jeśli już je zauważysz.
Oraz odwalenie się od siebie nie polega na udawaniu, że nie mam słabości. Chodzi o to, by się z nich uczyć.

Wersja dla zaawansowanych na ścieżce duchowej odpierdalania się

Jeśli czujesz, że wewnętrznie przypierdalasz się do kogoś, obrzucasz go w głowie mnóstwem oskarżeń i zarzutów, masz do niego uraz i ciągle jego/jej obraz za tobą chodzi - zrób podobnie - wyślij mu intencję "odpierdalam się od ciebie", powtórz zaklęcie parę razy i zauważ różnicę. Nie tylko dajesz tej osobie być tym kim jest (być może faktycznie jest baranem), ale przede wszystkim pozbywasz się nieznośnego ciężaru ze swojej głowy.

Przy okazji - zauważyłeś różnicę, że ludzie zwykle mówią "odpierdol się ode mnie", a my na naszej ścieżce mówimy co innego? To dlatego, że tamto działa odwrotnie i przykleja cię do tamtej osoby.

Uwaga!

Jeśli ktoś się do ciebie przypierdala, masz prawo zwrócić mu uwagę, żeby się odpierdolił (uwaga, jeśli nie jest na duchowej ścieżce odpierdalania się od siebie, albo jest twoim przełożonym, możesz być zmuszony użyć zwykłego języka i unikać słowa na p...).

Czy możesz się przypierdalać do innych?

Będąc na tej duchowej ścieżce, nie wolno ci się przypierdalać do innych, poza jednym wyjątkiem. Jeśli bliska ci osoba, zaczyna się samobiczować, źle o sobie mówi, sugeruje, że coś z nią jest nie tak, możesz jej zasugerować naszą mantrę "ej, odpierdol się od siebie". Pamiętaj jednak, by robić to życzliwie, spokojnie i z uśmiechem. To ścieżka duchowa, a nie święta inkwizycja. Za pierwszym razem może nie zadziałać, ale zasiejesz w nim ziarno naszej praktyki, które po którymś razie zaowocuje.

Jakieś pytania? Chętnie odpowiem, a tymczasem odpierdolcie się od siebie, miłego dnia! :-)
Wasz coach Joe

13

Oglądany: 44992x | Komentarzy: 38 | Okejek: 188 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało