Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Zakochana w księdzu, sprawdź swoje jajka i inne anonimowe opowieści

34 032  
191   28  
Dziś m.in. zmywarka i płyn do mycia naczyń, peruwiańska telenowela, zakochana w księdzu, pierwsza lewatywa, apel do panów (i pań!) i wiązanie końca z końcem.

#1.

Pamiętacie te wszystkie bajki, w których postać nalewała płynu do mycia naczyń do zmywarki, a później leciało z niej sporo piany? No ja tak.

To było siedem lat temu. W naszym domu była już zmywarka, kupiona zaraz po remoncie kuchni. Mały model, bo też nie mieliśmy dużej kuchni, ale co za tym idzie, na małych temperaturach nie wszystko domywała. W tym czasie niedomywanie naczyń przez zmywarkę przy 35 stopniach było głównym tematem domu. No i tu wkraczam mały ja ze wspaniałym pomysłem – może to tabletki są za słabe, a te wszystkie bajki to na pewno bujda, użyję płynu do mycia naczyń. Wlałem odpowiednią ilość, włączyłem zmywarkę na 35 stopni i poszedłem się szczęśliwie myć w poczuciu, że rozwiążę problem rodziny. Po dziesięciu minutach słyszę brata, który wrócił do domu i woła o pomoc. Wychodzę z łazienki, wchodzę do kuchni, a ona cała – łącznie z blatami – w bąbelkach z płynu. Już teraz nawet nie pamiętam, co my z nimi zrobiliśmy, ale na szczęście do tej pory nikt nie wie co zrobiłem (wszyscy myślą, że to przez zablokowanie spryskiwacza przez garnek).

PS Zmywarka działa do tej pory, a po tamtym incydencie domywa nawet w najniższej temperaturze :D

#2.


Jesień 1999 roku, zacząłem właśnie pierwszą klasę szkoły podstawowej. Popołudniami często graliśmy z kolegami z nowej klasy w piłkę, jednak zawsze mówiłem, że rodzice kazali mi wrócić do domu najpóźniej o 17:30.

Prawda wyglądała jednak tak, że o 17:45 na Polsacie była „Luz Maria ”, którą oglądaliśmy całą rodziną i nie wyobrażałem sobie, że mógłbym nie obejrzeć nowego odcinka.

#3.

Jako 10-latka zakochałam się bez opamiętania w... księdzu z mojej parafii. Nie wiem co ja w tym człowieku widziałam. Nie był przystojny, nie był zbyt sympatyczny, totalnie nie miał podejścia do dzieci. Można by powiedzieć, że totalny zgred, a ja co niedzielę chodziłam do niego na msze, siadałam w pierwszej ławce i z maślanymi oczami wpatrywałam się w niego. Nawet nie rozumiałam co mówił na kazaniu, bo był to „język dorosłych”, ale to przecież nie było ważne. W walentynki postanowiłam, że zrobię mu prezent. Za uciułane pieniądze kupiłam całkiem pokaźny bukiet czerwonych róż i napisałam liścik, w którym wyznawałam miłość i nawet zapytałam, czy jak dorosnę, to zostanie on moim mężem (na szczęście listu nie podpisałam). Dalej wydawało mi się to mało, więc list włożyłam do koperty zrobionej z czerwonego papieru, obkleiłam całą masą naklejek z jakiegoś kobiecego pisma (takie cukierkowe serduszka, usta złożone do pocałunku, napisy „kocham cię”) i tak przygotowana ruszyłam do klasztoru, by mu to oddać. Drzwi otworzył mi jeden z zakonników, powiedział, że tamten ksiądz jest zajęty i nie może do mnie przyjść (na szczęście!), ale że odda mu przesyłkę, a przy tym zalewał się łzami i krztusił, próbując nie roześmiać się totalnie. Ja wyszłam stamtąd cała zadowolona, byłam przekonana, że furtian płakał, bo domyślił się, że za kilka lat ich ksiądz odejdzie, biorąc ze mną ślub.
Dziś myślę sobie, że byłam totalnym głupkiem, a z „mojego” księdza koledzy musieli jeszcze długi czas nabijać się we wspólnocie.

PS Sprawa nigdy nie wyszła, ksiądz nigdy nie zapytał, czy to ja mu przyniosłam róże (choć myślę, że raczej to wiedział) i nie było później żadnego ślubu (choć ja jeszcze ze dwa lata później byłam przekonana co do mojej wielkiej miłości i znalezienia tego jedynego).

#4.

Akcja miała miejsce, kiedy miałem 7 lat. Było lato. Wraz z kolegami bawiliśmy się w fontannie, kiedy to wpadłem na iście genialny pomysł, aby usiąść na dyszy, która wyrzucała wodę w powietrze. Siadam, wszystko fajnie, ale po chwili poczułem, że to był jeden z największych błędów w moim krótkim życiu. Ból moich kiszek był nie do opisania. Myślałem, że umieram. Co sił pobiegłem do domu, a właściwie ledwo co szedłem, bo myślałem, że z bólu wysram kręgosłup. Kiedy doszedłem do windy, zacząłem płakać i krzyczeć jak dziecko przy pierwszej szczepionce. Wjazd na siódme piętro trwał całą wieczność. Przy piątym piętrze przypomniałem sobie scenę z Aliena, gdzie te małe potwory wychodzą na świat przez brzuch tych ludzi (podglądem jak wujek ogląda ten film, chociaż nie był dla dzieci). Wtedy zacząłem płakać i krzyczeć jeszcze bardziej. Po dojechaniu na piętro docelowe wbiegłem do domu i pobiegłem do ubikacji. Usiadłem na porcelanowym tronie i zwolniłem blokadę niczym komora losująca w lotto. Momentalnie poczułem ulgę, a porcelana została zalana falą wody, jaka została „wchłonięta” przez mój tyłek.
Tak oto zrobiłem sobie pierwszą lewatywę w wieku 7 lat.


#5.

Uczę języka angielskiego. Jestem dorosłą kobietą, ale jak na biurko mojej uczennicy spadł pająk, uciekałam jak mała dziewczynka. Musiałyśmy wołać jej rodziców, bo żadna z nas nie była w stanie się do niego zbliżyć.
Wstyd mi.

#6.

Od zawsze marzyłem o byciu żołnierzem, służeniu ojczyźnie, nie wyobrażałem sobie siebie w przyszłości inaczej niż w mundurze. Do wojska trzeba przejść serię testów. Więc w poniedziałek odbyły się testy psychologiczne, zaliczyłem, i następnego dnia o 7:30 miałem stawić się na rejonowej wojskowej komisji lekarskiej. Komisja ta wygląda mniej więcej tak, że na starcie w sekretariacie kliniki dostaje się obiegówkę, którą trzeba wypełnić. Od razu się za to zabrałem, poszedłem do laboratorium na badanie krwi i moczu, zaliczyłem wszystkich lekarzy po kolei i byłem szczęśliwy jak nigdy, kiedy zdałem sobie sprawę, że został tylko urolog, a przecież to tylko formalność, bo przecież co może być nie tak? No właśnie... Po wejściu do gabinetu szybki wywiad i USG. Wszystko wskazywało na to, że drzwi do zawodowej służby wojskowej stoją przede mną otworem, aż do momentu, w którym lekarzowi zrzedła mina i pocmokał znacząco. Zapytałem, czy coś jest nie tak, a w odpowiedzi usłyszałem, że zauważył jakieś nieprawidłowości i całkiem prawdopodobne, że są to zmiany nowotworowe i zlecił dodatkowe badania. Dziś jest piątek, a ja mam raka jąder.

Panowie, badajcie swoje jajka tak często, jak tylko możecie! Panie, badajcie jajka swoich Panów, bo może się okazać, że nic nie jest tak w porządku, jak mogłoby się wydawać.

#7.

Muszę się wyżalić. Finanse.
Mój mąż pracuje, ja dorabiam (ok. 2-3 tys. miesięcznie wychodzi). Mamy dziecko, które powinno chodzić do przedszkola – cały czas choruje, nie odnajduje się w przedszkolu, w grudniu psycholog... Jest trudnym dzieckiem, ale życie bym za niego oddała.
Nie wystarcza nam. Nie dajemy rady. Mamy kredyt na mieszkanie – 1600 zł. Mamy też kartę kredytową zadłużoną na 10 tys. W okresie, kiedy pracowałam na czarno, a mąż nie mógł znaleźć pracy, żyliśmy z 1500 zł + karty.
Oprócz tego mam raty na pralkę. Mamie teoretycznie spłaciłam kredyt, w praktyce dalej muszę płacić, bo ona nie ma, a bardzo mi pomogła w przeszłości (wkład na mieszkanie).
Kiedyś zarabialiśmy dobrze... Teraz nie mam co do cholernego garnka włożyć. Nie wiem już co mam robić.
Bank mnie ściga, bo dłuższy czas jestem zadłużona. Nieszczęsne 500+ idzie na kredyt. Czynsz zadłużony, wszystko zadłużone.


Nie oczekuję złotych rad, nie oczekuję pomocy, bo nie na tym mi zależy. Powiedzcie, że nie jestem sama. Że są też inni, którzy od 2022 nie radzą sobie wcale. Jestem dorosła, a siedzę i kurna płaczę w kiblu...
Nie mam siły do życia. Zapierdalamy oboje jak mrówki, to wszystko się napiętrza z miesiąca na miesiąc. Staram się spłacać, ale skąd wziąć na już 2800 dla banku, jak ledwo wiążemy koniec z końcem?
Jak wytłumaczyć trudnemu dziecku, że będzie bolało, bo matki nie stać na cholerne znieczulenie? Mać! Już nie mam nawet co sprzedawać.
Czasami chciałabym się położyć i nie obudzić. Przy życiu trzyma mnie tylko dziecko.
Kupiłam to cholerne mieszkanie za grosze – 90 tys. I co? Zostały 3 lata. Jeśli wezmę konsolidację, to na lata zagrzebię nas znowu w długach. Fuck.
6

Oglądany: 34032x | Komentarzy: 28 | Okejek: 191 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

20.04

19.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało