Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Motoryzacja na ciekawie, wesoło i czasami niedorzecznie II

42 064  
319   130  
Gotowi na kolejną garść ciekawostek ze świata motoryzacji? No to jedziemy.

#1. Najczęściej łamany przepis w Polsce

Teoria: Zielona strzałka nadawana przez sygnalizator S-2 wraz z sygnałem czerwonym oznacza warunkowe pozwolenie na wjazd za sygnalizator. Warunkiem koniecznym jest zatrzymanie się przed sygnalizatorem. Wjeżdżając za sygnalizator, kierowca jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa pieszym oraz pojazdom poruszającym się po prostopadłej drodze zgodnie z sygnałem zielonym. W praktyce różnie to bywało. Najczęstszym błędem jest przejazd obok sygnalizatora, w skrajnych przypadkach taka strzałka według kierowców daje im pierwszeństwo i wymuszają je na kierowcach mających zielone światło, uzasadniając to, że przecież on miał zieloną strzałkę. Do tej pory takie zachowanie kończyło się jedynie mandatem w wysokości 100 zł, ale od 17 września za takie zachowanie można dostać 6 punktów karnych. Pamiętajmy, że limit to 24 punkty karne, a zdobyte punkty kasują się obecnie po dwóch latach, a nie jak dotychczas po roku.

#2. Przewoźnicy pod kontrolą

Funkcjonariusze z Komendy Stołecznej Policji wspólnie z przedstawicielami miasta, SG i ITD przeprowadzili kontrolę wśród kierowców, którzy przewożą ludzi za pośrednictwem aplikacji dostępnych na telefony. Wyniki kontroli były – co tu dużo pisać – dość przerażające. Kontrola została przeprowadzona 24 listopada. Wśród skontrolowanych czterech kierujących nie posiadało uprawnień. Dwóch kierowało pod wpływem narkotyków. Całkiem zacny wynik, milordzie.

#3. Przejście pomiędzy polami i droga donikąd

Te dwie ciekawostki publikuję dzięki uprzejmości SzaregoBurka – naszego fana. Zdjęcia i opisy pochodzą z jego fanpage'a, do odwiedzenia i polubienia którego gorąco zachęcam.

Jakieś 20 km od Suwałk w miejscowości Szeszupka ktoś w szczerym polu wybudował przejście dla pieszych. Na mapach Google to miejsce widnieje jako atrakcja turystyczna i nie jest to byle jakie przejście! Jest oznakowane 6 znakami, w tym ograniczeniem prędkości do 30 km/h. Dodatkowo jest pomalowane antypoślizgową farbą i ma wybrzuszenie, aby jadący tamtędy samochód musiał zwolnić. Bareja by lepiej tego nie wymyślił.


Czy to koniec? A gdzieżby tam.

Tym razem jadąc z Gdańska do Wrocławia, obrałem sobie za punkt podobne zjawisko, tym razem droga skończyła mi się... w polu. To miejsce znajduje się w miejscowości Nowe Miasteczko w woj. lubuskim zaraz przy drodze ekspresowej S3.





#4. Diagności muszą sprawdzać system eCall

Od 1 listopada 2022 roku diagności na przeglądzie pojazdu muszą sprawdzić działanie systemu eCall, który jest obowiązkowy dla nowych aut wyprodukowanych po 2018 roku, którego działanie polega na automatycznym powiadamianiu służb ratunkowych w razie poważniejszej kolizji. Podczas przeglądu diagnosta musi sprawdzić obecność systemu, jego stan i działanie. Z tym że z dwoma ostatnimi punktami jest o tyle problem, że ani w Polsce, ani w Europie nie ma żadnych przyrządów pozwalających skontrolować stan i działanie systemu eCall. Co zatem pozostaje diagnoście? Ano to, by sprawdzić, czy taki przycisk jest zamontowany w samochodzie i czy obok niego świeci się zielona dioda. I w sumie to tyle, jeśli chodzi o kontrolę systemu. W tym przypadku przepisy znacznie wyprzedziły rzeczywistość.

#5. Pozostańmy przy przeglądach

Od nowego roku sporo się zmieni w tym temacie. Zmiany mają na celu wyeliminowanie z dróg aut, które już dawno powinny być przetopione na żyletki. Jakie zmiany wprowadzono? Przede wszystkim zdjęcia pojazdu. Na początku miało być ich kilka, ostatecznie ograniczono się do dwóch. Jedno ma pokazywać bryłę pojazdu stojącego na stanowisku kontrolnym z widoczną tablicą rejestracyjną, drugie − licznik z aktualnym przebiegiem auta. Fotografie będą przesyłane do bazy CEPiK i przechowywane przez 5 lat, a potem kasowane. Ponadto diagnosta będzie musiał zapisać datę i godzinę wykonania badania. Zatem koniec podbijania przeglądu na piękne oczy i załącznik w siatce.

Gdy spóźnisz się na badanie techniczne ponad 30 dni – płacisz za niego podwójnie. Co istotne, data następnego badania będzie się liczyła przez rok, ale od czasu, w którym upłynęła ważność poprzedniego badania. Więc nic się nie przedłuży. Dodatkowo jeśli auto nie ma aktualnego badania technicznego, w razie kontroli drogowej kierowca dostanie mandat (od stycznia 2023 roku wyniesie on od 500 zł do 1500 zł), a policjant zatrzyma dowód rejestracyjny auta. I od tego momentu samochód może się poruszać po drogach publicznych tylko na lawecie.

Dodatkowa nowość, to możliwość odwołania się od negatywnego wyniku badania. W takim wypadku kierowca powinien złożyć wniosek do Transportowego Dozoru Technicznego o nowe badanie. Badanie wykona pracownik TDT z uprawnieniami diagnosty i będzie ono decydowało o wyniku przeglądu.

#6. Koniec produkcji Stingera

Mówcie co chcecie, ale jak dla mnie Stinger to jeden z najpiękniejszych i najbardziej niedocenianych samochodów ostatnich lat. Jego największą bolączką był brak prestiżowego znaczka na masce. Poza tym wszystko się zgadzało. Było to wspólne dzieło Petera Schreyera, genialnego projektanta, który w 2006 roku przeszedł z Audi do KIA, gdzie w 2012 roku został mianowany jednym z trzech prezesów firmy, oraz Alberta Biermanna, który do koncernu Hyundai (do którego należy KIA) przeszedł z BMW, gdzie był dyrektorem sportowej dywizji M GmbH, w której był odpowiedzialny za zawieszenia samochodów. I między innymi ci dwaj ludzie stworzyli Stingera.

Samochód jest napędzany uturbionym silnikiem o pojemności 3,3 litra i mocy 366 KM. Do setki przyspiesza w 5,4 sekundy i rozpędza się do 270 km/h. Dodatkowo posiada automatyczną ośmiostopniową skrzynię biegów oraz napęd na cztery koła. A to wszystko (i wiele więcej) za niecałe 250 000 zł! Stinger przyjął się świetnie na polskim rynku. W 2021 roku kupiono w Polsce 1/4 Stingerów sprzedanych w całej Europie. W 2022 roku KIA ostatecznie zakończyła produkcję tego modelu. Według producenta spełnił on pokładane w nim nadzieje, gdyż Stinger miał pokazać na co w danej chwili stać KIA i miał być niejako wizytówką koncernu. No, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy i jak wspomniałem, produkcja tego niesamowitego samochodu właśnie się zakończyła. Na tę chwilę KIA twierdzi, że następcą modelu jest EV6 GT, który przy mocy 585 KM osiąga pierwszą setkę w 3,5 sekundy. Samochód jest w pełni elektryczny i ma według fanów Stingera jedną zasadniczą wadę. EV6 GT jest jedną z odmian całej rodziny EV6, a Stinger był jedyny, wyjątkowy. KIA to rozumie. I na rok 2024/2025 zapowiada prawdziwego następcę Stingera. Auto również elektryczne, ale wyjątkowe. Pożyjemy, zobaczymy. Żegnaj, Stingerze. Będzie mi brakowało tego samochodu. Naprawdę lubiłem ten model. Był w moim prywatnym top 3 najfajniejszych samochodów, jakie w ostatnich latach powstały. Pozostałe dwa to Mercedes SLS i Alfa Romeo Giulia GTAm, więc towarzystwo doborowe.

W poprzednim odcinku


Jeśli masz jakąś ciekawostkę – podeślij ją na Cześka. Umieszczę ją w następnym artykule z nickiem nadsyłającego.
3

Oglądany: 42064x | Komentarzy: 130 | Okejek: 319 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało