Trudno oprzeć się wrażeniu, że niektórzy znajdują się u władzy zdecydowanie zbyt długo… W przypadku osób z poniższej listy było to, co prawda, rekordowo krótko – ale u niektórych wciąż zbyt długo.
#7. U władzy od urodzenia
Trzeba dobrze się urodzić – to wiele ułatwia… ale nawet najlepsze czy najszczęśliwsze urodzenie nie zawsze jest w stanie rozwiązać wszystkie problemy. Tak okazało się w przypadku Jana I Pogrobowca, króla Francji i Nawarry, którego panowanie przypadło na… listopad 1316 roku. I panowanie to w tym wypadku słowo zdecydowanie na wyrost. Kiedy umierał Ludwik X Kłótliwy, jego syn wciąż jeszcze znajdował się w łonie matki. Przyszedł na świat dopiero pięć miesięcy później – i na świecie spędził zaledwie pięć dni, podczas których jednak był oficjalnym władcą kraju. Czy umarł z przyczyn naturalnych, czy też ktoś mu w tym dopomógł – nie ma pewności. Nie sposób jednak wykluczyć ani jednej, ani drugiej możliwości.
„Siedemdziesiąt” lat oczekiwania, by wstąpić na tron? Nie wszyscy potrafią wykazać się taką cierpliwością… choć w tym przypadku powodów katastrofy było więcej. 1 czerwca 2001 r. śmierć poniósł Birendra, król Nepalu, a także jego małżonka i inni członkowie rodziny. Łącznie dziewięć osób, a kolejne cztery zostały ranne. Zginąć miał też sprawca tragedii, Dipendra, który popełnił samobójstwo… tyle że kula długo szukała mózgu i oficjalnie umarł dopiero trzy dni później. Tyle też trwało jego „panowanie” (czas spędził w śpiączce), ponieważ – jako syn Birendry – był następcą tronu. Co właściwie doprowadziło do masakry? Ponoć kłótnia – rodzice nie pozwalali Dipendrze poślubić wybranej przez niego kobiety, ten zaś, znany zresztą z problemów psychicznych, chwycił za karabiny.
Wiele czasu nie potrzeba, aby zorientować się, że ci wybrani do rządzenia nijak nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań (wszak oczekiwać czegoś od polityka to sobie można przed wyborami). Niestety jednak najczęściej po odejściu od urny reklamacji nie uwzględnia się… chyba że jest akurat końcówka XIX wieku, a my znajdujemy się w Wietnamie. Zaledwie trzy dni rządził niejaki Dục Đức, który podpadł niegodnym zachowaniem w okresie żałoby po swoim ojcu, poprzednim władcy. Narozrabiał do tego stopnia, że… oficjalnie postanowiono o jego otruciu. Wyrok wykonano, ale potrzeba było jeszcze dobrych dziesięciu lat, by sytuacja w kraju ostatecznie się ustabilizowała.
Najkrótsza wojna w historii trwała zaledwie 38 minut… choć niektóre źródła twierdziły, że znacznie dłużej, bo aż minut 45. Tak czy owak, mowa oczywiście o wojnie angielsko-zanzibarskiej z 27 sierpnia 1896 r., kiedy to Brytyjczycy uznali, że nie podoba im się nowy władca wyspy, Chalid ibn Barghasz. Ich zdaniem, za mocno sympatyzował z Niemcami. Brytyjczycy zaproponowali nowemu sułtanowi, by oddalił się w podskokach, a gdy ten odmówił, rozpoczęli atak. Zrównali z ziemią pałac, zabili pięćset osób i zmusili Barghasza, który salwował się ucieczką do niemieckiego konsulatu, do rezygnacji. Całe jego panowanie zamknęło się w zaledwie dwóch dniach.
#3. Z rodziną najlepiej wychodzi się na malowidłach
Powód do kłótni zawsze się znajdzie – zwłaszcza w rodzinie… Boleśnie doświadczył tego Minshinzaw, książę Paganu (na terenie dzisiejszej Mjanmy). Ośmielił się powiedzieć o jedno słowo zbyt dużo, krytykując własnego ojca za małżeństwo z kobietą z zagranicy, za co został wygnany. Objął władzę poza terytorium nadzorowanym przez króla… i okazał się bardzo sprawnym władcą. Gdy zaś zmarł król, natychmiast wrócił do Paganu, gdzie został powitany – i koronowany – przez swojego brata. Nie przewidział tylko jednego. Tego, że śmierć ojca nie była przypadkowa. I że sam wkrótce podąży jego śladem. Król został uduszony we śnie, Minshinzaw natomiast otruty – po zaledwie 18 godzinach panowania. Za oboma zabójstwami stał brat Minshinzawa, który w ten sposób torował sobie drogę na tron.
Umarł cesarz? Niech żyje cesarz! Oj, znowu nam umarł cesarz… Na wojnie wypadki potrafią dziać się bardzo szybko, co pokazuje chociażby historia dalekowschodniej Azji. W latach 1211-1234 toczyła się wojna pomiędzy imperium mongolskim a chińskim państwem rządzonym przez dynastię Jim. Wojna zakończona zresztą całkowitym zwycięstwem tych pierwszych. Podczas ostatniego z dużych starć tego okresu, oblężenia Caizhou, śmierć poniósł przedostatni, a niedługo potem ostatni cesarz dynastii Jin. Ten drugi rządził zaledwie przez dwie godziny nim podzielił los swojego poprzednika, zostając przy okazji najkrócej panującym w historii chińskich władców.
Ludwik XIX zasiadł na tronie w 1836 roku i nie był z tego faktu szczególnie zadowolony. W „nowej pracy” wytrzymał… zaledwie 20 minut, co śmiało uznać można za rekord, jaki niełatwo będzie pobić. Prawda jest taka, że Ludwik – król z prawa – wcale nie zamierzał obejmować najwyższego urzędu we Francji. Prawo natomiast nie przewidywało odmowy koronacji, dlatego został królem i już przy pierwszej sposobności zrzekł się roli na rzecz swojego bratanka. Czy miał prawo do tego ruchu – zdanie są podzielone. Pewne jest natomiast to, że rządzić – zgodnie ze swoją wolą – przestał (choć na dobre nawet nie zaczął).
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą