W dzisiejszym odcinku poznamy sekret mężczyzn, dowiemy się, na tropie jakiego śledztwa jest aktualnie Krzysztof Rutkowski, oraz sprawdzimy, ile czasu TVP poświęciło odwołaniu Kurskiego.
Świat obiegła niedawno wiadomość, iż Jacek Kurski został
odwołany ze stanowiska prezesa TVP. W sieci dosłownie zadrżało i był to temat
nie tylko szeroko komentowany, ale również poruszany na wielu portalach.
Jacek Kurski pełnił rolę prezesa Telewizji Polskiej od
dobrych kilku lat. Mogłoby się więc wydawać, że TVP zrobi mu z tej okazji jakąś
laurkę, a sam Kurski odejdzie w blasku chwały. Tak się jednak
nie stało. Informacja na temat odwołania byłego prezesa została podana w wieczornym
wydaniu Wiadomości między materiałem o „trudnym sąsiedztwie z Niemcami”, a
zapowiedzią wystawy Tamary Łempickiej w krakowskim muzeum.
Materiał pojawił się więc niemal w 20 minucie trwania Wiadomości,
a na dodatek sam zajął nieco ponad minutę czasu antenowego:
To ogromna zasługa Jacka Kurskiego, że dzisiaj Telewizja
Polska ma ponad 30 proc. udziału w rynku, że jest silnym graczem, że na nowo
uwierzyła w swoją potęgę, że produkcja wróciła na Woronicza – powiedział nowy
prezes TVP, Mateusz Matyszkowicz.
Po czym dodał:
Czas wzbogacić ofertę Telewizji Polskiej w jeszcze większym
stopniu o to, czego nie mają stacje komercyjne.
Kilkanaście dni temu w Nidzicy miały miejsce dożynki gminne,
na których urządzono pewne sprośne zabawy. Właśnie za sprawą tychże zabaw,
dożynki zyskały sławę i mówiono o nich na terenie całego kraju.
Ktoś wpadł na pomysł, że na dożynkach gminnych (na których
obecne były również małe dzieci), świetną zabawą będzie imitacja kopulacji
kobiety z mężczyzną. Celem zabawy oczywiście nie była prokreacja, a jedynie
uderzanie łyżką (zamontowaną w kroczu mężczyzny) o patelnię (zamontowaną na
tyłku kobiety). Łyżka miała uderzać o patelnię, wywołując tym samym wszechobecny
śmiech zgromadzonych imprezowiczów.
Problem jednak w tym, że nie wszystkim było do śmiechu. Część
internautów, która ujrzała gry u zabawy na załączonych filmach, była wręcz
oburzona zachowaniem uczestników dożynek, a przede wszystkim pomysłami
organizatorów.
W obronie aktywności
stanęli murem sołtysi okolicznych miejscowości:
W rękach byłoby łatwiej, a na tym polega sztuka, żeby było
trudniej. Nie ma to nic wspólnego z seksem. Strasznie mnie zdziwiło, co ludzie
o tym wypisują, jakbyśmy kogoś mordowali. Nie ma w tym nic sprośnego ani obraźliwego
– stwierdził sołtys Łysakowa.
Boli mnie to, że część negatywnych wypowiedzi, pojawiających
się w internecie, jest skierowana do mieszkańców wsi. Nie zauważa się ogromu
ich pracy, którą wnoszą w organizację takich imprez, w dekorację stoisk,
robienie wieńców dożynkowych, potraw, którymi częstujemy gości. Tego media nie
pokazały, tylko wycinek z całej imprezy. Obawiam się, że w przyszłości będzie
trudniej zorganizować dożynki po tym, co spotkało sołtysów. Będą się
zastanawiali, czy wziąć w tym udział – dodał sołtys Napiwody.
Czy rzeczywiście było się na co oburzać? Oceńcie sami:
Detektyw Rutkowski pojawił się jako jedna z gwiazd w
najnowszej edycji Tańca z Gwiazdami. Pech chciał, że Rutkowski i jego
partnerka zostali dość surowo ocenieni przez jurorów zgromadzonych w studio.
Najniższą ocenę zafundowała Rutkowskiemu Iwona Pavlović. Fakt ten nie spodobał się
aspirującemu tancerzowi, który w wywiadzie dla portalu plotkarskiego zdradził,
iż ma w tym temacie pewną
teorię.
Podejście jury, które było trochę mniej surowe, bardziej
surowe, było tak trochę elementem, niewykluczone, pewnej złości, jeżeli chodzi
o Iwonę. Po poznaniu się, wejściu do Tańca z gwiazdami, padło parę pytań, a my
jednocześnie realizujemy sprawę słynnego Wojtka z Zanzibaru, o czym ostatnio
głośno. I wiele polskich celebrytów, celebrytek fruwało na Zanzibar.
Po wywiadzie z jednym z publikatorów pokazały się zdjęcia
Iwony ze słynnym Wojtkiem z Zanzibaru, który wyłudził od ludzi miliony, setki
milionów złotych. I być może ta sytuacja, która w jakikolwiek sposób została
przeze mnie podjęta, i na pytanie dziennikarki, czy były również osoby, które
biorą udział w "TzG", ja odpowiedziałem, że tak, na co dziennikarka
stwierdziła, że chyba z poprzednich edycji, ja powiedziałem: "nie, z obecnej
również". I to spowodowało pewnego rodzaju zamęt i zamieszanie. Myślę, że
sytuacja (...) być może wpłynęła na tę bardzo surową ocenę i taką trochę
złośliwość i jad, który wypłynął niestety z języka naszej Czarnej Mamby.
Widzimy więc, że detektyw Rutkowski natychmiast zaczął
węszyć jakiś spisek wycelowany w kierunku jego osoby. Ma to ponoć związek z postacią
Wojciecha Ż., znanego jako „Wojtek z Zanzibaru”, który w czasie pandemii bardzo
mocno promował swoją firmę Pili Pili zajmującą się wynajmem domków
wypoczynkowych wchodzących w skład kompleksu Natural Park Pili Pili.
W pewnym momencie pan Wojtek oznajmił, iż zawiesza działalność Pili Pili. Wiele osób miało jednak wykupione wycieczki na Zanzibar i nie mogło ich zrealizować. Nie mogli również otrzymać zwrotu za wyjazd, ponieważ pan Wojtek stwierdził, iż zawiesza działalność jedynie na kilka miesięcy. Później wyszło na jaw, że Wojciech Ż. już wcześniej skazany był za oszustwa i miał stawić się w zakładzie karnym, ale tego nie zrobił.
OK, ale co ma to wspólnego z jurorką z TzG i posiadaczem
najbardziej kwadratowej fryzury w Polsce? Okazuje się, że Iwona Pavlović była
jedną z celebrytek zaproszonych przez Wojciecha Ż. na Zanzibar. Zadaniem tychże
celebrytów było promowanie przedsięwzięcia za pomocą swoich mediów
społecznościowych. Pani Iwona prowadziła również kurs tańca, który odbywał się w hotelu.
Rutkowski zapewniał, że niebawem, wraz ze swoimi ludźmi,
zawita na Zanzibarze i zada panu Wojciechowi kilka niewygodnych pytań. I w
zależności od tego, czy Czarna Mamba zapłaciła za swój pobyt w kurorcie, czy
też nie, powinno zależeć to, czy ma ona powody do obaw.
Na odbicie piłeczki ze strony instruktorki tańca nie trzeba
było długo czekać. Iwona Pavlović niedługo potem udzieliła własnego
wywiadu, w
którym stwierdziła, że Rutkowski nie potrafi tańczyć i świadczą o tym również
oceny od pozostałych członków jury.
Claudia Delgado jest licencjonowaną terapeutką
specjalizującą się w pracy z ludźmi, którzy zdradzili w małżeństwie, lub sami
zostali zdradzeni. Kobieta wprawdzie prowadzi swoje biuro w Kalifornii, jednak z
wieloma osobami kontaktuje się zdalnie, więc zasięg jej działania jest znacznie
większy. Delgado urządziła ostatnio na Reddicie sesję
AMA
(Ask Me Anything), w której internauci mogli zadawać jej pytania na
interesujące ich tematy. Większość z nich kręciła się oczywiście wokół jej
zajęcia.
Kobieta mówiła m.in. o tym, że w dzisiejszych czasach zdrada
jest znacznie łatwiejsza, choćby przez wszystkie aplikacje randkowe, takie jak
Tinder. Dodała również, że zdrada często dotyka nie tylko osoby bezpośrednio
zainteresowane, ale również wyrządza poważne szkody wśród najbliższych (na
przykład u dzieci).
Kobieta twierdzi, iż nie zawsze sprawa jest czarno-biała i
nie zawsze należy z góry osądzać zdradzającego. Jest wiele powodów zdrady i w
każdym wypadku wygląda to nieco inaczej. Delgado z dumą mówi o tym, że daje
swoim klientom wolną od osądów przestrzeń, w której mogą swobodnie mówić o
wszystkim, co ich boli.
Wiele pytań na Reddicie dotyczyło jednak tego, w przypadku
której z płci najczęściej dochodzi do zdrady. Mówiąc innymi słowy, kto zdradza
częściej – kobiety, czy mężczyźni:
Z mojego doświadczenia wynika, że zgłasza się do mnie więcej
kobiet – odpowiedziała Delgado – ale to nie oznacza, że więcej kobiet zdradza –
dodała.
Kobieta twierdzi, że po prostu kobiety są bardziej chętne do
pracy i szukania pomocy w tej kwestii. Zwróciła również uwagę na to, że w
dzisiejszych czasach zdrada to coś ostatecznego. Kiedy ktoś zdecyduje się
pozostać w związku z osobą, która go zdradziła, często staje się napiętnowany.
Mówi się również, że jeśli ktoś zdradził raz, to będzie zdradzał cały czas, co
według ekspertki wcale nie jest prawdą. Każdy przypadek trzeba rozpatrywać
indywidualnie i generalizowanie wszystkiego i wrzucanie do jednego wora, nie
jest żadnym wyjściem z sytuacji.
TikToker ukrywający się pod pseudonimem
tomharlz
zdradził ostatnio prawdziwy powód, dlaczego mężczyźni nie pozują wraz ze swoimi
kobietami do zdjęć wrzucanych na tzw. storiesy. Jego komentarz w sprawie podzielił
internautów i wywołał całkiem sporo kontrowersji. Jedni się z nim zgadzali,
inni twierdzili, że plecie głupoty. Co jednak aż tak mocno wzburzyło użytkowników
TikToka?
Tom stwierdził, że wszystko spowodowane jest wstydem:
To z powodu wstydu. I jeśli ktoś próbuje zarzucić mi
kłamstwo, niech po prostu się zamknie, ponieważ jeśli nie zamieszczasz swojej
dziewczyny [w swoich stories], to jesteś po prostu zbyt zakłopotany, aby się z
nią pokazać.
Powiedzcie mi, że się mylę, bo prawdopodobnie nie raz
mówiliście swoim ziomkom, że kiedyś zaliczaliście laski 10/10, albo że twoja
dziewczyna jest 10/10, lub cokolwiek innego.
Możesz myśleć, że twoja dziewczyna jest 10/10, ale nie
będziesz jej zamieszczał [w swoich storiesach], ponieważ wiesz, że ludzie wcale
nie uważają ją za 10/10.
Wiecie o czym mówię i wiecie, że to prawda… przepraszam dziewczyny.
Pod filmem znajdziemy mnóstwo komentarzy. Ma on również
sporo wyświetleń i polubieni. Internauci jednak są w tej kwestii podzieleni.
Jedni chcieli przybić z nim piątkę, bo ktoś wreszcie odważył się powiedzieć prawdę,
a inni stwierdzili, że jeśli ktoś wstydzi się swojej dziewczyny, to świadczy
tylko o nim.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą