Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Niezwykła historia słynnego austriackiego obrazu

28 265  
241   39  
Bogaty Żyd dowiaduje się, że żona zdradza go z artystą. Za ogromną sumę zamawia u rywala portret żony. Cztery lata upłynęły na szkicach. Wynik: wspaniały obraz.
Aczkolwiek miłość kochanków oczywiście przeminęła.


Jaki morał może być z historii, która dotyczy Adolfa Hitlera, 135 milionów dolarów, genialnego Gustava Klimta, femme fatale Adele Bloch-Bauer, Sądu Najwyższego USA i narodu austriackiego? Nie ma morału, ale jest pogoń i poświęcenie, zdrada i zemsta, miłość i nienawiść. Oto historia obrazu Gustava Klimta „Portret Adele Bloch-Bauer” lub „Złota Adele”. Obraz jest również nazywany „austriacką Mona Lisą. A wszystko zaczęło się tak:


Był rok 1904. Ferdinand Bloch-Bauer szedł brukowanym chodnikiem, pogwizdując wesołą melodię, machając laską, czasem zatrzymując się i kłaniając grzecznie napotkanym dżentelmenom.

Już ostatecznie zadecydował. Początkowo oczywiście chciał ją zabić, ale w rodzinach żydowskich nie ma zwyczaju zabijania żon za zdradę. Nie mógł też uzyskać rozwodu – w rodzinach żydowskich nie ma zwyczaju rozwodu. Zwłaszcza w rodzinach takich jak jego i jego żony Adele, w elitarnych rodzinach austriackiej diaspory żydowskiej. W takich rodzinach związki małżeńskie zawierane są na zawsze. Pieniądze muszą iść do pieniędzy, kapitał do kapitału. To małżeństwo zostało zaaranżowane przez rodziców obu stron. Ojciec Adele, Moritz Bauer, wielki bankier, przewodniczący Związku Bankowców Austriackich, długo szukał godnych konkurentów dla swoich córek i wybrał braci Ferdinanda i Gustava Blochów, którzy zajmowali się produkcją cukru i posiadali kilka przedsiębiorstw, których akcje stale rosły.


Ich weselem żył cały Wiedeń, a po połączeniu kapitału obie rodziny stały się Bloch-Bauerami. I oto teraz jeden z największych potentatów cukrowych w Europie, Ferdinand Bloch-Bauer, szedł chodnikiem i czuł na głowie rosnące rozgałęzione rogi, pod luksusowym atłasowym cylindrem. Mało kto nie rozmawiał o burzliwym romansie jego żony Adele i artysty Gustava Klimta. Ferdinand nie spał przez wiele nocy z rzędu, leżał i wpatrywał się w ciemność, dopóki nie wymyślił zemsty na Adelce... Tak ją nazywał – nie Adele, ale Adelka.

Adele Bloch-Bauer

Chociaż nie był tak wykształcony i oczytany jak Adele, coś tam jednak wiedział... Mógł wiedzieć na przykład, że dawniej Indianie, aby rozdzielić kochanków, przykuwali ich do siebie łańcuchami i trzymali razem, aż ci zaczynali się wzajemnie nienawidzić tak bardzo, jak wcześniej się kochali.

Ten pomysł przyszedł mu do głowy we śnie. Zamówi u niego (Klimta) portret Adele! I każe Klimtowi zrobić 100 szkiców, dopóki nie zacznie z niego uchodzić uczucie. Długo pewnie nie trzeba będzie czekać. Mistrz miał potrzebę zmieniania modelek, kochanek, konkubin, otaczających go kobiet. Nic dziwnego, że przypisuje mu się czternaścioro nieślubnych dzieci. Niech maluje ten portret i przez kilka lat! I niech Adelka zobaczy, jak znikają uczucia Klimta. Niech zrozumie, na kogo wymieniła jego, Ferdinanda Bloch-Bauera! I nie ma opcji rezygnacji ze zlecenia. Umowa to poważna sprawa. A w umowie grzywna przekraczająca dziesięciokrotnie kwotę umowy. Ferdinand mógłby łatwo doprowadzić Klimta do bankructwa.

Emilie Flöge i Gustav Klimt

Przyśniło mu się kiedyś, że jego cukrowe imperium rozpadło się na małe kawałki cukru, a małe ludziki zabrały wszystko do swoich małych norek, i został mu tylko portret żony. Ferdinand postanowił zamówić portret Adele od Klimta i nazwać obraz „Portretem Adele Bloch-Bauer”, uwieczniając w ten sposób swe nazwisko.


Klimt był bardzo modnym i poszukiwanym artystą, jego obrazy były dobrą inwestycją, co Ferdinand bardzo dobrze rozumiał. W ciągu ostatnich kilku lat Klimt i jego brat Ernst podróżowali po całym kraju, dekorując pawilon wody mineralnej w Karlsbadzie, stołeczny Burgtheater czy willę cesarzowej Sissi. W wieku dwudziestu sześciu lat Klimt otrzymał Złoty Krzyż Zasługi Cywilnej z Koroną, w wieku dwudziestu ośmiu lat Nagrodę Cesarską.

Dlatego Ferdinand bardzo starannie przygotował umowę z Klimtem, jego najlepsi prawnicy zajmowali się tą kwestią, a teraz ważne było, aby Klimt podpisał dokumenty.

Kiedy Ferdinand wrócił do domu, Adele leżała na kanapie w salonie i jak zwykle paliła cygaretki w ustniku. Kochała tytoń jabłkowy. Jej szczupła, gibka sylwetka przypominała panterę na wakacjach, była pełna wdzięku, miała piękne rysy i ciemne włosy. Adele przywykła do szczęśliwego „nicnierobienia”. Dorastała w bardzo zamożnej rodzinie otoczonej armią służby. W tamtych czasach dziewczęta nie mogły studiować na uniwersytecie, ale rodzice Adele zapewnili jej dobrą edukację domową. Adele była bardzo romantyczną damą, czytała klasykę w czterech językach i w niesamowity sposób łączyła chorowitą zwiewną kruchość z dumną arogancją milionerki. W małżeństwie Adele zabawiała się prowadzeniem modnego salonu, w którym gromadzili się poeci, artyści i cały kwiat wiedeńskiego towarzystwa. Tam też poznała Gustava.

Adele Bloch-Bauer

Wchodząc do salonu, Ferdinand poprosił Adele, by się przebrała, gdyż zaprosił Klimta na kolację. Na wzmiankę o Klimcie Adele zarumieniła się, a to nie umknęło oczom męża.

Gustav Klimt przybył bez zbędnej zwłoki, na wszelki wypadek zabierając ze sobą ramę do obrazu. Bardzo ciekawe, ale zawsze zaczynał od ramy. Jego brat wykonywał piękną ramę, a Klimt wkładał tam swoje arcydzieło. Kolacja minęła spokojnie, poza tym, że Gustav i Adele uparcie nie chcieli na siebie patrzeć. Natomiast Ferdinand był wesoły i nieustannie żartował.

Ferdinand Bloch-Bauer

Po obiedzie cała trójka zebrała się w salonie. Ferdinand zaproponował malarzowi wykonanie niezwykłego portretu jego żony, Adele. Takiego, który przetrwa co najmniej kilka stuleci! Klimt zainteresował się projektem, tym bardziej że zleceniodawca zaproponował mu sporą zaliczkę.

Ferdinand postawił warunek, żeby portret jego żony nie zawierał obnażonych intymnych części ciała, na przykład takich, jakie zobaczyć można na innych obrazach Klimta – „Judyta z głową Holofernesa” czy „Judyta II”. Klimt zgodził się wykonać szkic i dopiero po akceptacji zleceniodawcy przystąpić do pracy nad obrazem. Widząc kwotę kontraktu, Gustav Klimt podpisał go nawet nie czytając. Wiedział oczywiście, że jest genialnym artystą, ale cena, którą zaoferował mu Ferdinand, po prostu go oszołomiła.

Moneta kolekcjonerska z fragmentem „Adele” o nominale 50 euro. Jej wartość rynkowa to 505 euro.

Klimt musiał narysować około stu szkiców, aby w końcu zadowolić zleceniodawcę. Pracował nad obrazem cztery lata. Wreszcie obraz był skończony (a przecież wiele jego obrazów pozostało niedokończonych) i w pełni odpowiadał zamysłowi Ferdinanda. On i Adele zawiesili go w salonie swojego wiedeńskiego domu. Oczywiście uczucie między Klimtem i Adele stopniowo zanikało.

Jakiś czas po rozpoczęciu pracy nad obrazem Adele zachorowała, a Klimt musiał robić długie przerwy w pracy.


Adele była chora i jednocześnie dużo paliła, najczęściej spędzając cały dzień bez wstawania z łóżka. Kobiecie nie układało się w małżeństwie, trzykrotnie traciła potomstwo, czuła się nieprzydatna. Całą swoją niespełnioną matczyną miłość przelała na dzieci swojej siostry, szczególnie wyróżniając siostrzenicę – Marię Bloch-Bauer. Maria często przychodziła posiedzieć z chorą ciotką, rozmawiały o najnowszych trendach w modzie i fasonach sukienek na pierwszy bal Marii. A także o obrazach artysty Klimta, których w domu Adele i Ferdinanda było już ponad dziesięć sztuk.


Ferdinand poświęcał cały czas na pracę w swoim cukrowym imperium. Nigdy nie powiedział Adele, że wie o jej związku z Gustavem.

Czas mijał, zbliżała się I wojna światowa. Skończył się „złoty okres” w życiu Klimta, ustępując miejsca przygnębiającym obrazom przedstawiającym śmierć i koniec świata. Klimt bardzo ciężko znosił wydarzenia rozgrywające się na świecie. Wojna wywarła na niego niszczący wpływ. A w wieku 52 lat, w 1918 roku, Klimt zmarł nagle na udar w swojej pracowni, w ramionach swojej wieloletniej towarzyszki życia, Emilie Flöge.

Adele przeżyła go o siedem lat i zmarła w 1925 roku, umierając spokojnie na zapalenie opon mózgowych. Przed śmiercią Adele poprosiła Ferdinanda o przekazanie trzech obrazów, w tym „Portretu Adele Bloch-Bauer”, do Muzeum Belweder w Wiedniu. Bezskutecznie.

Gustav Klimt

Ferdinand mieszkał sam, żyło mu się coraz trudniej, gdyż Austria stała się częścią Niemiec w 1938 roku, a naziści zaczęli polować na austriackich Żydów. W tym samym roku Ferdinandowi udało się uciec do Szwajcarii, pozostawiając cały swój dobytek pod opieką rodziny brata.

Obraz pozostał w salonie, zbliżała się II wojna światowa.


Dalsza historia obrazu „Portret Adele Bloch-Bauer” ściśle związana jest z Marią Bloch-Bauer, po ślubie Altmann. Gustav Bloch-Bauer, brat Ferdinanda, był mężem siostry Adele. W ich rodzinie było pięcioro dzieci, a Maria, która odwiedzała Adele podczas jej choroby, była najmłodsza.

Maria Altmann

Rodzice Marii, o dziwo, żyli bardzo skromnie, ubierali się skromnie, a dzieciom pozwalano tylko na najtańsze włoskie lody. Poza rodzinnym biznesem cukrowym ojciec Marii był niezłym muzykiem i przyjacielem Rothschilda, który przywiózł do ich domu wiolonczelę Stradivariusa. W domu Gustava Bloch-Bauera gromadził się prawie cały kulturalny Wiedeń, któremu sztuka nie była obojętna.

Kiedy Maria była nastolatką, zaprzyjaźniła się z Aloisem Kunstem z gimnazjum, które znajdowało się niedaleko jej szkoły. Często zapraszała go do domu swojej ciotki Adele i razem oglądali obraz. Maria zaprosiła nawet Aloisa na swój pierwszy bal. A to oznaczało, że Alois został przedstawiony rodzicom Marii i został przez nich zaakceptowany – uważali go za kulturalnego i wykształconego młodzieńca. A ciocia Adele pozwoliła Marii założyć diamentowy naszyjnik, w którym pozowała Klimtowi. Maria zapamiętała ten bal do końca życia. Ona i Alois wiedzieli, że obraz ma swój własny sekret. Jeśli spojrzysz na Adele pod pewnym kątem i pomyślisz życzenie, możesz stwierdzić po kącikach ust, czy Adele się uśmiecha, czy marszczy brwi. Jeśli się uśmiecha, życzenie się spełni.

Gustav Klimt, „Tancerka”, 1916-1918

Maria jednak wyszła za mąż za innego. Fritz Altmann był śpiewakiem operowym, synem wielkiego przemysłowca. Pieniądze do pieniędzy, kapitał do kapitału. Najwyraźniej jego rodzice byli bardziej zamożni. Młodzi pobrali się w 1938 roku, w przededniu niemieckiej inwazji na Austrię. Mimo zaaranżowanego małżeństwa Maria bardzo kochała męża i przeżyła z nim całe życie. Słynny diamentowy naszyjnik, w którym Adele Bloch-Bauer pozowała dla Gustava Klimta, wuj Ferdinand podarował jej w prezencie ślubnym.

Kiedy naziści zaczęli polować na austriackich Żydów, wujek Ferdinand uciekł do Szwajcarii, a mąż Marii, Fritz, został schwytany przez Gestapo. Nieco później trafił do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie tysiące Żydów zamieniło się w czarny dym po przekazaniu całej swojej własności władzom niemieckim.
Gestapo wtargnęło do domu Marii w Wiedniu i zabrało całą biżuterię oraz wiolonczelę Stradivariego, a diamentowy naszyjnik Adele po prostu włożono do torby (byli naoczni świadkowie, że żona Heinricha Himmlera kilkakrotnie później pojawiała się publicznie w tym naszyjniku). Maria niczego nie żałowała i natychmiast podpisała wszystkie niezbędne dokumenty, w których zrzekała się wszelkiego majątku ruchomego i nieruchomego – była gotowa zrobić wszystko, aby uchronić męża przed śmiercią.

Obóz koncentracyjny w Dachau

Maria wiedziała, że zabranie „Złotej Adele” to jedynie kwestia czasu. Nie zdziwiła się specjalnie, gdy jej szkolny kolega Alois Kunst przyszedł po obraz w towarzystwie oddziału Gestapo. Kunst współpracował z nazistami, gromadząc dla nich kolekcję obrazów, z których część trafiła do kryjówek i piwnic III Rzeszy. Kiedy zapytała, jak mógł zostać zdrajcą, odpowiedział, że w ten sposób może zrobić o wiele więcej dla Austrii.

Adolf Hitler miał pozytywny stosunek do twórczości Gustava Klimta. On i Klimt spotkali się, gdy Hitler próbował wstąpić do Akademii Malarstwa w Wiedniu, a Klimt był już honorowym profesorem tej akademii. W tym czasie Hitler zarabiał na życie malując widoczki Wiednia i sprzedając je turystom w restauracjach i tawernach. Przyjechał więc do Klimta, aby pokazać swoje prace i być może wziąć kilka lekcji malarstwa. Dobroduszny Klimt oznajmił Hitlerowi, że jest geniuszem i nie musi brać lekcji. Hitler opuścił Klimta bardzo zadowolony i powiedział swoim przyjaciołom, że sam Klimt go docenił. Hitler nigdy nie wstąpił do Akademii Malarstwa, zamiast niego przyjęto Oskara Kokoschkę, Żyda. Może dlatego Hitler powiedział kiedyś, że jego nienawiść do Żydów jest czysto osobista.

Obrazy Adolfa Hitlera

Ta nienawiść nie dotknęła jednak obrazów Klimta, nakazano ich ochronę, pomimo żydowskiego pochodzenia autora.


Kiedy „Złota Adele” opuściła dom, Führer nie włączył jej do swojej kolekcji. Adele była Żydówką, więc zrozumiałe, że taki obraz nie mógł wisieć ani w Reichstagu, ani w innych budynkach nazistowskich Niemiec.

Obraz zniknął. Nikt nie wiedział, gdzie znajdował się portret Adele przez wszystkie lata wojny. Starannie ukryty... przez Aloisa Kunsta, w idealnym stanie, po zakończeniu wojny „wypłynął” i zamieszkał w Muzeum Belweder w Wiedniu. Pieczę nad „austriacką Mona Lisą” w muzeum sprawował zatrudniony tam Alois Kunst.

Muzeum Belweder, Wiedeń

Ferdinand Bloch-Bauer zmarł samotnie w listopadzie 1945 roku. Żaden z krewnych nie towarzyszył mu podczas jego ostatniej podróży.


Maria i jej mąż mieli szczęście, bo znajomy Altmanna był śledczym w Gestapo. Fritz wspinał się z nim kiedyś po górach i uratował go, wyciągając znad przepaści. Altmannowie uciekli wyposażeni w sfałszowane dokumenty, ścigani przez Gestapo. Maria wspominała, jak w samolocie, który leciał z Wiednia do Londynu i już kołował na pas startowy, silniki nagle się wyłączyły i do kabiny weszli uzbrojeni gestapowcy z karabinami maszynowymi. Altmannowie siedzieli jak trusie w fotelach, myśląc, że już po nich, ale nie - zabrano wówczas kogoś innego. Altmannowie przenieśli się najpierw do Anglii, a potem do USA. Po jakimś czasie Maria otrzymała obywatelstwo amerykańskie.

Wszyscy żyli sobie spokojne, dopóki uparty dziennikarz Hubertus Czernin nie odkopał testamentu, pozostawionego przez Ferdinanda Bloch-Bauera przed jego śmiercią w Szwajcarii, w którym anulował wszystkie swoje poprzednie testamenty. W ostatnim testamencie Ferdinand zapisał całą swoją własność swoim krewnym – dzieciom swojego brata, Gustava Blocha-Bauera. Jego zdaniem kapitał musiał pracować dla rodziny. W tym czasie przy życiu pozostała tylko Maria, która miała już ponad 80 lat. Hubertus, mimo arystokratycznego pochodzenia, był biedny, ale lubił żyć w wielkim stylu. Zrozumiał, że amerykańska milionerka za taką informację zapłaci niezłą kwotę. I tak się stało. Maria uważała się wobec dziennikarza za wieczną dłużniczkę.

Adwokat w sprawie restytucji mienia, Eric Randol Schoenberg (po lewej) z dziedziczką Marią Altmann (po prawej); między nimi jest Adele Bloch Bauer.

W Austrii zawrzało jak w gnieździe os. Nagłówki austriackich gazet krzyczały: „Austria jest pozbawiana swej relikwii!”, „Nie oddamy Ameryce naszego narodowego skarbu!”. Na policję słano groźby, że obraz zostanie zniszczony, ale nie pojedzie do Ameryki. W końcu dyrekcja muzeum postanowiła, że „Złota Adele” najbezpieczniejsza będzie w magazynie.

Maria Altmann walczyła o swój majątek przez siedem długich lat. Sądy zawsze znajdowały powody, aby nie rozpatrywać tej sprawy. Ale prawnicy Marii nie próżnowali i dowiedziawszy się, że Ferdinand Bloch-Bauer miał czeskie obywatelstwo, przenieśli rozprawę sądową do Stanów Zjednoczonych. W końcu to obywatelka USA poprosiła o zalegalizowanie woli obywatela Czech – cóż zatem miała mieć z tym wspólnego Austria? Decyzją Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych Austria została zobowiązana do zwrotu pięciu obrazów Gustava Klimta, w tym „Portretu Adele Bloch-Bauer”, prawowitej dziedziczce – Marii Altmann.

Cztery obrazy, które zostały zwrócone Marii Altmann wraz z „Portretem Adele Bloch-Bauer”. Zgodnie z ruchem wskazówek zegara: „Brzozowy Las”, 1903; „Portret Adele Bloch-Bauer II”, 1912; „Domy w Unterach koło Attersee”, 1916; „Jabłoń I”, 1912

Maria była szczęśliwa i specjalnie nie nalegała, aby obrazy opuszczały Austrię. Poprosiła o zapłacenie jej ich wartości rynkowej. Cena wszystkich pięciu obrazów została ustalona na 155 milionów dolarów. Taka kwota była zbyt duża dla austriackiego Ministerstwa Kultury.


Cała Austria stanęła w obronie „Złotej Adele”. Podjęto bezprecedensowe w historii państwa działania na rzecz ratowania narodowego skarbu. Trwały negocjacje z bankami w sprawie kredytu na zakup obrazów. Ponadto rząd kraju zwrócił się do ludności z prośbą o pomoc, zamierzając wyemitować „obligacje Klimta”. Opinia publiczna ogłosiła subskrypcję na zbiórkę pieniędzy. Zaczęły napływać darowizny, nie tylko od Austriaków. Rząd austriacki prawie zebrał wymaganą kwotę.

Szum wywołany wokół obrazów zawyżył ich wartość rynkową, a Maria postanowiła podnieść cenę do 300 milionów dolarów. Maria Altmann miała rzadką szansę wejść do historii Austrii, pokazując szlachetność i pozostawiając obrazy Klimta w swojej ojczyźnie. Oczywiście nie za darmo, a początkową cenę 155 milionów dolarów postrzegano w Austrii jako godziwą rekompensatę. Nie skorzystała.

Tysiące mieszkańców Wiednia przyszło, by pożegnać „Złotą Adele”. Ludzie przybywali praktycznie z całej Austrii. Tłumy ustawiały się na ulicach, wzdłuż których w pojazdach opancerzonych wywożono „relikwie”. Niektórzy płakali. To nie żart, „Portret Adele” był od prawie 100 lat symbolem Austrii.

Plakat „Ciao, Adele”, reklama społeczna w Wiedniu, poświęcona wysyłce „Adele” do USA. Luty 2006 roku.

Jakiś czas później Maria Altman sprzedała „Portret Adele Bloch-Bauer” Ronaldowi Lauderowi, właścicielowi koncernu perfumeryjnego Estee Lauder, za 135 milionów dolarów. Ronald Lauder zbudował nowy dom dla „Złotej Adele”, który nazwano „muzeum sztuki austriackiej i niemieckiej”.

Dziennikarz Hubertus Czernin nigdy nie wykorzystał pieniędzy otrzymanych od Marii Altman, ponieważ zmarł cztery miesiące po wywiezieniu obrazów Klimta. Oficjalna wersja policji to atak serca.

Maria Altman zmarła w 2011 roku w wieku 94 lat.

„Złota Adele” jest bardzo popularna na świecie. Repliki obrazu można znaleźć dosłownie wszędzie: na kubkach, torbach, ubraniach i innych gadżetach.

Wszyscy uczestnicy opisywanych tu wydarzeń przenieśli się już do innego świata, a „Złota Adele” żyje i będzie żyła przez wieki, jak chciał Ferdinand Bloch-Bauer.

1

Oglądany: 28265x | Komentarzy: 39 | Okejek: 241 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

24.04

23.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało