Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Największe obciachy ostatnich dni - Mężczyzna przyłapał rozbierającą się influencerkę przed swoją rezydencją

85 983  
288   131  
W dzisiejszym odcinku przekonamy się po raz kolejny, że nie wszyscy są równi wobec prawa, poznamy sposób na udane pożycie małżeńskie, a razem z premierem przepłacimy niemal dwukrotnie za flagi Polski.

#1. Kancelaria Premiera przepłaciła niemal dwukrotnie za flagi


Na trop małej aferki wpadł ostatnio Dariusz Goliński, co opisał dość szczegółowo na swoim Twitterze. Chodzi o dość pokaźne zamówienie na flagi złożone przez Kancelarię Premiera. W maju ogłoszono więc zamówienie publiczne i czekano na oferty. Tych niestety nie było za wiele, bo zgłosiło się zaledwie dwóch producentów. Zamówienie obejmowało łącznie 50 tys. flag naszego kraju, z czego 41 tys. miało trafić do różnych punktów na terenie całego kraju, a 9 tys. zbiorczo bezpośrednio do Kancelarii Premiera.

No i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż zwycięzcą okazał się Paweł Szopa z firmą Seltet. Ten sam Paweł Szopa, który jest również właścicielem firmy produkującej odzież patriotyczną Red is Bad. No ale OK, jeszcze nie ma wielu kontrowersji. Najciekawsze dopiero przed nami.


Firma sama sprzedaje bowiem flagi Polski w cenie 70 zł za sztukę plus koszty wysyłki. Dla Kancelarii Premiera pan Szopa zrobił jednak wyjątek i wycenił flagi dla nich na… 121 zł za sztukę. Mało tego! Te flagi na dodatek są znacznie mniejsze (1,35 m² flagi na stronie Red is Bad i 0,784 m² flagi zamówione przez Kancelarię Premiera).

Wychodzi więc na to, że Premier Morawiecki i jego ludzie przebimbali 5 mln złotych z budżetu, aby hurtem kupić flagi, których cena wynosi znacznie więcej niż cena większych flag w detalu. Kurtyna!

#2. Russell Crowe jakby nigdy nic robił sobie zdjęcia w Kaplicy Sykstyńskiej


Russell Crowe (wiecie, ten z „Gladiatora”) przebywa obecnie w Rzymie, gdzie pracuje nad swoim najnowszym filmem zatytułowanym „Egzorcysta papieża”. Mężczyzna wraz z najbliższymi zwiedza sobie Koloseum i inne ważne zabytki miasta. Wpadł nawet z wizytą do Watykanu, gdzie zorganizował sobie i rodzinie prywatną wycieczkę do Kaplicy Sykstyńskiej. Całość podsumował kilkoma zdjęciami z wnętrza Kaplicy wrzuconymi na swoje media społecznościowe. No i się zaczęło…

Być może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale fotografowanie Kaplicy Sykstyńskiej od wewnątrz jest surowo zabronione i za ten czyn można nawet iść do więzienia. Jak jednak widać są na tym świecie równi i równiejsi, a Russell Crowe z pewnością należy do tej drugiej grupy.


Nie upiekło mu się jednak jeśli chodzi o komentarze internautów, gdzie dosłownie wylano na niego wiadra hejtu.

Większość oczywiście wytykała, że aktor chyba odrobinę przesadził. Inni zarzucali mu łamanie prawa, a jeszcze inni twierdzili, że dostał specjalne pozwolenie na fotografowanie, z czym jednak nie powinien się obnosić.

Dlaczego jednak w Kaplicy Sykstyńskiej obowiązuje zakaz? Nie chodzi bynajmniej o to, że treści znajdujące się na ścianach i na suficie są ściśle tajne. Chodzi raczej o dbałość o dobrą kondycję farby, którą ciągłe błyskanie fleszami przez turystów mogłoby naruszyć.

#3. Kylie Jenner poleciała ostatnio swoim odrzutowcem „po bułki”



Internauci w ostatnim czasie zaczęli wieszać na Kylie Jenner psy z powodu jej niedawnego kaprysu. Bo jak inaczej można nazwać podróż prywatnym odrzutowcem, która trwa mniej niż 15 minut? Celebrytka miała wtedy do pokonania zaledwie 70 km, jednak przejazd samochodem okazał się najwidoczniej ponad jej siły. Musiałaby przecież poświęcić na to aż 45 minut.

Tyle bowiem zajmuje pokonanie trasy z lotniska w kalifornijskim Camarillo do lotniska w Van Nuys. Czarę goryczy przelało zdjęcie celebrytki, na którym pozuje ze swoim partnerem Travisem Scottem na tle prywatnych odrzutowców. Podpis pod zdjęciem to: chcesz wziąć mój czy swój?


Nie obyło się oczywiście bez komentarzy. Jeden z internautów zadumał się nad swoją rozpuszczającą się w napoju papierową słomką, podczas gdy Kylie Jenner odpala odrzutowiec, żeby przelecieć 70 km. Inni zarzucali jej hipokryzję, bowiem celebrytka wielokrotnie wrzucała na swoje media społecznościowe proekologiczne wpisy.

Całą tę aferę można podsumować tylko w jeden sposób: a kto bogatemu zabroni?

#4. Mężczyzna przyłapał rozbierającą się influencerkę przed swoją rezydencją wartą 2 mln dolarów


Nick McDonald to posiadacz pokaźnej, wartej blisko 2 mln dolarów willi na Gold Coast w Palm Beach na Florydzie. Jest to typowa „pokazówka”. Ładnie i okazale wygląda z zewnątrz i trzeba przyznać, że robi naprawdę duże wrażenie. Nic więc dziwnego, że przed jego domem często zatrzymują się ludzie, aby pstryknąć sobie kilka fotek.

Często są to jednak influencerzy, którzy pozują do zdjęć z jego willą w tle, aby później chwalić się tym na swoich social mediach. Nie inaczej było i tym razem. Jednak teraz śmiałość pewnej niewiasty zaskoczyła nawet milionera, który niejedno już w życiu widział.


Całą sytuację udało się uwiecznić na kamerach monitoringu. Widzimy więc dziewczynę podchodzącą przed rezydencję, zdejmującą spodnie i proszącą swojego towarzysza, aby zrobił jej zdjęcie. Całe zajście zostało przerwane przez przypadkowego gościa odwiedzającego właściciela willi. Na szczęście upragnioną fotkę udało się zrobić…


Holly Cheesman, bo to o niej cały czas mowa, wrzuciła później to zdjęcie na swoje media społecznościowe i zebrała całkiem pokaźną liczbę polubień i komentarzy. Niektórzy jednak słyszeli o całej historii i zaczęli nabijać się z niej, że robi sobie niemal rozebrana zdjęcia przed cudzym domem. No ale przecież nie o to w tym wszystkim chodzi. Fejm musi się zgadzać.

#5. Kupił sobie seks-lalkę przypominającą żonę, aby zabawiać się z nią, kiedy małżonka nie jest w humorze


Komu nigdy kobieta nie odmówiła seksu, bo jest nie w humorze lub boli ją głowa, niechaj pierwszy rzuci kamieniem… Z podobnymi sytuacjami niejednokrotnie spotykają się mężczyźni żyjący w stałych związkach. Jednym z nich jest 28-letni Callum Grey. Na szczęście Callum ma na tyle pomysłową żonę, że ta wpadła na pewne rozwiązanie problemu.

Char Grey, bo to o niej mowa, zaproponowała mężowi, aby kupił sobie seks-lalkę podobną do niej, która będzie umilać mu życie, kiedy Char nie będzie w nastroju na bara bara. Mężczyzny nie trzeba było długo przekonywać i Dee – bo tak para ochrzciła lalkę – już wkrótce stała się pełnoprawnym członkiem rodziny.



Początkowo Char myślała o normalnym trójkąciku, miała jednak obawy, że może być zazdrosna o dodatkową kobietę w ich relacji. Ta zazdrość na szczęście nie pojawia się w przypadku lalki Dee. Mało tego, cała koncepcja tak bardzo spodobała się małżonkom, że zrezygnowali ze swoich codziennych zajęć i zaczęli prowadzić swój własny profil na OnlyFans.

Parę (czy może raczej całą trójkę) obserwuje obecnie około 2 tys. osób, dzięki czemu Greyowie zarabiają blisko 70 tys. funtów miesięcznie (ponad 390 tys. zł).

Nigdy nie byłam zazdrosna, ponieważ lalka nie jest prawdziwa i nie ma w tym żadnych emocji. Trzeba przyznać, że dodaje ona jednak pewnej pikanterii.

W poprzednim odcinku: Internet zastanawia się, co było nie tak z redaktorem w show TVP Info

9

Oglądany: 85983x | Komentarzy: 131 | Okejek: 288 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

23.04

22.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało