Najdziksze newsy tygodnia – Złe wieści dla osób wybierających się do Hiszpanii na all-inclusive

#1. Mężczyzna bierze na ochotnika udział w testach leku na zagrażające życiu rozwolnienie i można powiedzieć, że kupa zabawy mu nie grozi

Jake Eberts to bohater, na jakiego nie zasługujemy. Amerykański 26-latek zgłosił się na ochotnika do badań nad lekiem na silne rozwolnienie powodowane przez bakterie z rodzaju Shigella. W ramach badań Eberts musiał wypić roztwór z bakteriami powodującymi ostrą chorobę jelit, dyzenterię, która prowadzi między innymi do uporczywej biegunki. W wywiadzie udzielonym portalowi „Business Insider” Eberts opisał swoje doświadczenia i przyznał, że godziny następujące po wypiciu roztworu to najgorszy czas w jego życiu. Z drugiej strony 26-latek zdaje sobie sprawę z wagi prowadzonych badań i mówi, że zdecydował się na zgłoszenie dla dobra innych. Za udział w badaniu otrzyma 7000 dolarów.

#2. Ukraiński mistrz szachowy spokojnie komentował swoją grę podczas alarmu bombowego

Wasyl Iwanczuk to człowiek pełen spokoju. Trudno się dziwić, bo gdyby było inaczej, to urodzony na terenie dzisiejszej Ukrainy 54-latek raczej nie miałby szans na szachowe arcymistrzostwo. Siły swojego spokoju Iwanczuk dowiódł ponownie podczas omawiania swojego pojedynku z innym mistrzem, Magnusem Carlsenem, który odbył się w ramach zawodów rozgrywanych pomiędzy Norwegią i Ukrainą na rzecz solidarności z tymi drugimi. W pewnym momencie w Kijowie, gdzie przebywał Iwanczuk, rozległ się alarm ostrzegający przed nalotami rosyjskich samolotów, ale Iwanczuk jak gdyby nigdy nic postanowił spokojnie kontynuować swój wywód zamiast biec do schronu.

#3. Kierowca Tesli z Teksasu żali się, że systemy Tesli nie rozpoznają koni

Nowoczesne problemy potrzebują nowoczesnych rozwiązań – szczególnie gdy nowoczesna technologia spotyka się z technologią w bardziej klasycznym wydaniu, do czego doszło niedawno w Teksasie. Tam przy jednym z drive-thru właściciel Tesli natknął się na kilku kowbojów na koniach, ale systemy auta elektrycznego nie potrafiły prawidłowo zidentyfikować zwierząt, pokazując je na ekranie wewnątrz auta jako psy. Właściciel samochodu pół żartem, pół serio pożalił się w mediach społecznościowych na ten błąd i dostał odpowiedź od samego Elona Muska, że wkrótce samochód otrzyma aktualizację oprogramowania, by prawidłowo wykrywać dumne teksańskie zwierzęta.

#4. Nowy rekordzista świata spędził 84 lata w jednej firmie

Owocowe czwartki potrafią działać na wyobraźnię i mogą pomóc w budowaniu lojalności pracownika. Co prawda nie wiemy, czy firma ReneauxView oferuje owocowe czwartki albo chociaż 50% dofinansowania do multisporta, ale najwidoczniej coś sprawiło, że Walther Orthman zdecydował się pozostać wiernym brazylijskiemu dostawcy tkanin, u którego zatrudnił się w 1938 roku. Orthman, który niedawno świętował swoje setne urodziny w gronie kolegów z pracy, ustanowił tym samym rekord świata w długości zatrudnienia u jednego pracodawcy. Stulatek zaczynał od niewymagającego stanowiska, a dzisiaj pełni rolę dyrektora sprzedaży. Z powodu zmian zachodzących w kraju na przestrzeni dziesięcioleci wypłatę odbierał w dziewięciu walutach. Jego zdaniem w pracy chodzi o posiadanie celu, okazywanie oddania i wyrabianie odpowiednich nawyków.

#5. Ruscy ukradli wart 5 milionów dolarów sprzęt rolniczy z jednego z ukraińskich miast, ale nie są w stanie go używać, ponieważ producent zdalnie unieruchomił maszyny

Człowiek próbuje wyzwalać Ukrainę spod nazistowskiej okupacji, a świat nie potrafi tego zrozumieć. Jak gdyby wiatr wiejący biednemu w oczy nie był wystarczająco silny, to jeszcze zachodnie firmy nie ułatwiają ruskom życia. Rosyjskie wojska postanowiły przejąć sprzęt rolniczy znajdujący się u dilera marki John Deere w Melitpolu. W ręce rusków trafiły kombajny, traktory i inny sprzęt o łącznej wartości 5 milionów dolarów. I gdy ruscy rozkoszowali się wizją o tych wszystkich ziemniakach, które wykopią, producent zrobił im psikusa i zdalnie unieruchomił cały skradziony sprzęt, czyniąc go bezużytecznym.

#6. Hiszpania wprowadza prawo limitujące liczbę drinków na wycieczkach typu all-inclusive do sześciu dziennie

Prawdziwe dramaty nie rozgrywają się w Kijowie czy Mariupolu, ale na słonecznych plażach Majorki czy innych Costów Bravów. To tam odbiera się człowiekowi jego podstawowe prawa i godność, upokarzając go limitowaniem drinków, mimo że człowiek zapłacił za wakacje all-inclusive, co w normalnym kraju dawałoby mu święte i nienaruszalne prawo zbydlania się „za darmo” od rana do wieczora. Hiszpanie będą mu to święte prawo odbierać poprzez narzucanie limitu sześciu drinków dziennie, co ma przyczynić się do poprawy sytuacji związanej z niewłaściwym zachowaniem pijanych turystów.

Wszelkie normy kulturalnego zachowania zostały utrzymane w poprzednim odcinku newsów, więc ukulturalniaj się śmiało.