Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

10 przepisów i zakazów, które obróciły się przeciwko pomysłodawcom

68 824  
435   68  
Czasami warto zastanowić się, tak przynajmniej ze dwa-trzy razy, zanim wprowadzi się jakiekolwiek zmiany. Nie każda modyfikacja jest dobra i słuszna. O tym dobitnie świadczy te 10 przykładów.

#1.


Zakazy spożywania alkoholu na meczach futbolu uniwersyteckiego doprowadziły do... wzrostu problemów z pijanymi kibicami. Fani zaczęli wlewać w siebie alkohol przed wejściem na stadion.

#2.


Stan Waszyngton zobowiązał szkoły do obniżenia temperatury w pomieszczeniach, aby zaoszczędzić na energii elektrycznej.
Efekt: nauczyciele wnosili do klas własne grzejniki i wzrosło zużycie energii elektrycznej.

#3.


Koleżanka chciała ślub, na którym nikt z gości nie będzie miał dostępu do alkoholu. Pomysł chwalebny, niestety, większość młodych gości albo przyniosła swoje piersiówki, albo upaliła się marihuaną. To, co się zadziało, było zupełnym przeciwieństwem „imprezy bez używek”.

#4.


Kierownik salonu fryzjerskiego, w którym pracowałam, pewnego dnia postanowił przeprowadzić testy na obecność narkotyków wśród swoich pracowników. Wiadomo – wynik pozytywny oznaczał pożegnanie się z pracą. Na 12 fryzjerów 11 „oblało” ten test.
Następnego dnia kierownik napisał do wszystkich pracowników, żeby jednak przyszli do pracy...

#5.


Gimnazjum chciało stworzyć „środowisko wolne od śmieci”, więc usunęło kosze na śmieci z parkingów, korytarzy i stołówek. Dzieciom zakomunikowano, aby „wyrzucały śmieci, kiedy wrócą do domu lub do śmietnika w klasie”.
Ilość śmieci w okolicy walających się po podwórku gwałtownie wzrosła w ciągu już pierwszej nocy i po około tygodniu śmietniki pojawiły się z powrotem.

#6.


W szkole, do której chodzę, obowiązuje zasada, która mówi, że jeśli spóźnisz się trzy razy, wpiszą ci do dziennika nieusprawiedliwioną nieobecność, co obniży twoją ocenę z zachowania.
Doprowadziło to do tego, że jeżeli ktoś już wie, że nie zdąży na czas, to prawie zawsze opuszcza zajęcia. W ten sposób do dziennika trafia zwykła nieobecność, którą później usprawiedliwiają rodzice podpisem na zebraniu.

#7.


Pewnego razu Domino's Pizza ogłosiło w swoim reklamowym spocie, że wszystkie pizze zostaną dostarczone w ciągu 30 minut lub szybciej. Jeżeli kierowca nie zdąży przed upływem półgodziny, twoja pizza będzie BEZPŁATNA (za darmo to uczciwa cena...).
Liczba wypadków drogowych z winy dostarczycieli pizzy od Domina drastycznie wzrosła, ponieważ wspaniałomyślne szefostwo, każde spóźnienie odliczało kierowcom od ich pensji. To było krótkotrwałe przedsięwzięcie.

#8.


W mojej starej pracy przerwa na lunch nie była jakoś ściśle kontrolowana i niektórzy pracownicy nadużywali tego przywileju. Menedżment zmienił więc podejście i kazano ludziom pisać SMS-y kiedy zaczynają i kiedy kończą swoją przerwę.
Jeden facet podszedł to tematu niezwykle konkretnie i wysyłał do kierownictwa SMS-a o godzinie rozpoczęcia przerwy, miejscu, w którym dostał jedzenie, szczegółach zamówienia, adresie, cenie itp. Nawet wtedy, gdy kupił sobie zwykłą przekąskę, gdy był poza domem. Taka metoda kontroli przetrwała około miesiąca.

#9.


Mój kumpel opowiedział mi o promocji, którą zaproponował swoim klientom bar w pobliżu jego kampusu. Nadzwyczajną ofertą było piwo w cenie 50 centów za kufel, a promocja ta trwała tak długo, dopóki jeden z gości nie skorzysta z toalety w barze...
Pierwsze kilka tygodni minęło bez incydentów, bo chyba niezbyt wiele osób wiedziało o tej akcji. Jednakże kiedy wieść się rozniosła, spragnieni złotego trunku stawali na głowie, aby piwko było jak najdłużej za 50 centów.
Ci bardziej cywilizowani wybiegali sikać do domów. Inni sikali pod lokalem, jeszcze inni (już bardziej zrobieni) sikali do donic lub w kątach baru. Byli też tacy, którzy mieli na sobie pieluchy dla dorosłych. Bar oczywiście dość szybko po pierwszych ekscesach wycofał promocję.

#10.


Moje miasto ma problemy z głośno przejeżdżającymi motocyklami i samochodami. Jako środek odstraszający władze umieściły mierniki decybeli, które pokazują, jaki hałas powoduje auto (podobne do tych urządzeń, które odczytują i wyświetlają prędkość, z jaką porusza się samochód).
Wiecie już co się stało, prawda? Urządzenia rejestrujące nie odstraszyły nikogo, a wręcz przeciwnie. Przejeżdżający zaczęli dociskać silnik „do dechy, żeby pobić swój rekord i wytworzyć jak największy hałas. Urządzenie jeszcze stoi, a efekt jest zerowy.

3

Oglądany: 68824x | Komentarzy: 68 | Okejek: 435 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało