Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Nastolatek, który strzelał do królowej Elżbiety II

24 017  
89   11  
Nierzadko zdarzają się zamachy na polityków, głowy państw czy po prostu znane osobistości. Podobno kubański przywódca Fidel Castro pozostaje absolutnym liderem pod względem liczby ataków na jego życie. „El Comandante próbowano zabić 637 razy. Znane są również próby zamachów na prezydentów USA, czasem nawet udane. Okazuje się jednak, że byli też tacy, którzy chcieli zabić poczciwą królową Elżbietę II, a wśród nich był... nastolatek.

Na królową Elżbietę II było kilka prób zamachu, jednak najbardziej niezwykła z nich miała miejsce w 1981 roku w Nowej Zelandii. Śmierci królowej, wówczas jeszcze bardzo młodej kobiety, życzył 17-letni Christopher Lewis. Dlaczego królowa Wielkiej Brytanii, która w rzeczywistości nawet nie rządzi krajem, tak mu się nie podobała?

Zły chłopiec Christopher

Aby to zrozumieć, trzeba zacząć szukać przyczyn nie od królowej, ale od osoby, która miała odebrać jej życie. Christopher Lewis był dzieckiem z dysfunkcyjnej rodziny. Jego ojciec, pijący domowy tyran, nieustannie bił żonę i dzieci. Christopher, który od urodzenia widział w domu tylko przemoc i chamstwo, wyrósł na takiego samego obłąkanego sadystę.

Christopher Lewis

W latach szkolnych młody Lewis lubił pastwić się nad zwierzętami. Był postrachem lokalnych kotów i psów, ptaków i innych żywych stworzeń. Christopher zabijał bezbronne żywe stworzenia, a szczególną przyjemność sprawiało mu rozczłonkowywanie i patroszenie martwych stworzeń.

Idolem młodzieńca był morderca Charles Manson – w sypialni nastolatka znajdowało się kilka portretów tego przywódcy sekty. W następnych latach Lewis został członkiem ulicznego gangu. Jednym z najsłynniejszych „występów” Christophera i jego kumpli był napad na bank, łącznie z wzięciem zakładników.


Wówczas młodociany przestępca otrzymał minimalną karę i wkrótce został uwolniony. Dlatego Christopher nie wyciągnął dla siebie żadnych wniosków i zebrał własny gang przestępczy. Nazwał go „dziecięcą i młodzieżową partyzancką armią”. Później okazało się, że ze względu na swoje skromne zdolności nie potrafił nawet poprawnie napisać tej kombinacji słów.

Nowozelandzkie szumowiny zaczęły „partyzantkę” w swoim mieście Dunedin i okolicach. Niestety policja nie wyłapała ich na czas i nie powsadzała za kratki. Kryminalna romantyka i próżność ogarniały nastolatków. Lewis chciał, żeby o nim mówiono, żeby jego nazwisko nie schodziło z pierwszych stron gazet.

Dlatego kiedy Christopher Lewis dowiedział się o przybyciu Elżbiety II do Nowej Zelandii, uznał, że to jego szansa. Nieletni psychopata, zabijając królową, chciał zdobyć sławę na całym świecie. Nie przejmował się nawet nieuchronną karą za zbrodnię i możliwością śmierci. Lewis zaczął rozważać próbę zamachu

Wystrzał w królową

Elżbieta II przybyła do rodzinnego miasta Christophera 14 października 1981 r. W małym prowincjonalnym Dunedin dla Jej Wysokości przygotowano krótki program, który obejmował wizytę w miejscowym muzeum i konferencję prasową. Lewis, uzbrojony w skradziony karabin małego kalibru, zaczaił się w siedmiopiętrowym budynku w pobliżu miejscowej instytucji kultury.


Kiedy królowa przybyła ze swoją świtą do muzeum, Lewis już czekał na nią w oknie toalety. Strzał rozbrzmiał w chwili, gdy królowa wysiadła ze swojego rolls-royce'a i zaczęła witać zgromadzonych mieszkańców miasta. Christopher nie trafił w Elżbietę II. Dokąd poleciała kula przeznaczona dla niej, wciąż nie wiadomo.

Prawdopodobnie 17-letni terrorysta wystrzelił w niebo. Według tej wersji Lewis nie potrzebował śmierci królowej, ale po prostu chwały. Christopher byłby całkiem zadowolony, że jego nazwisko w artykułach prasowych zostanie wymienione obok imienia Elizabeth. Po aresztowaniu niedoszły zabójca z dumą oświadczył, że chciał zwrócić uwagę całego świata na problemy Nowej Zelandii.

Paplanina Lewisa nikogo nie interesowała. Śledztwo wykazało, że chciał zabić królową. Nie wyszło mu tylko dlatego, że nie miał doświadczenia strzeleckiego i był ogólnie słabo przygotowany. Informacje o tej sprawie były utajnione przez wiele lat. Upubliczniono je dopiero w 2018 roku, a i tak tylko częściowo.


Policjant Tom Lewis (zbieżność nazwisk przypadkowa) był jednym z pierwszych, którzy go przesłuchali. Jeden z protokołów wskazuje, że Christopher zrzucał winę na pewnego Anglika o imieniu Snowman. Według nastolatka to on nakazał zamordowanie królowej. Lewis twierdził, że jest to niesamowicie niebezpieczna osoba i bardzo się go boi.
Przeszukanie domu niedoszłego zabójcy zmusiło policję do porzucenia tej wersji. W mieszkaniu Christophera wszystko wskazywało wyraźnie na jego obsesję na punkcie Elżbiety II. Uczeń trzymał w domu jej portrety, wycinki ze zdjęciami i artykułami, a także prowadził dziennik wszystkich ruchów królowej.

Koniec Christophera Lewisa

Niedoszłego mordercę potraktowano niezwykle łagodnie. Został oskarżony jedynie o nielegalne posiadanie broni. Lewis uniknął więc długiego więzienia. Facet wydawał się nie do końca normalny, więc został umieszczony w więziennej klinice psychiatrycznej. W szpitalu psychiatrycznym Christopher ponownie się wyróżnił – zdobył gdzieś nóż i zaatakował nim strażnika. Na szczęście nie było ofiar ani nawet poważnych obrażeń. Dwa lata później został uznany za wyleczonego i zwolniony. Jednocześnie był stale obserwowany przez policję i służby specjalne.

Christopher Lewis w więzieniu

Kiedy królowa Elżbieta II ponownie odwiedziła Nową Zelandię w 1995 roku, Lewis został zatrzymany i tymczasowo przewieziony na Great Barrier Island. Tak na wszelki wypadek. Tam spędził całe dwa tygodnie podczas trwania wizyty królowej.

Ale zaledwie rok później, w 1996 roku, Christopher znów trafił do więzienia. Został oskarżony o brutalne zabójstwo matki trójki dzieci w celu dokonania rabunku. Kobieta została pobita na śmierć młotkiem we własnym domu. Lewis został wydany policji przez jego przyjaciela. Później okazało się, że przyjaciel po prostu wrobił Lewisa i przypisał mu swoją zbrodnię. Wkrótce został aresztowany za dokładnie to samo brutalne morderstwo.

Christopher Lewis nie dożył uniewinnienia. We wrześniu 1997 popełnił samobójstwo w celi więziennej. Powód jego zamachu na królową Wielkiej Brytanii pozostaje tajemnicą. Nikt już się nie dowie, dlaczego go zorganizował, czy naprawdę chciał ją zabić, a jeśli tak, to dlaczego tego nie zrobił.

4

Oglądany: 24017x | Komentarzy: 11 | Okejek: 89 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało