Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Nie polski, nie węgierski - najtrudniejszy język Europy, a może świata to...?

50 250  
211   32  
Jaki jest najtrudniejszy do nauki język na świecie? Jeden rabin powie, że chiński. Drugi rabin powie, że polski. I co najlepsze, obaj będą w błędzie.

#1. Język izolowany to taki, który nie wykazuje pokrewieństwa z innymi językami lub rodzinami języków

194319130ad5f991.jpg

Nie sposób jednoznacznie stwierdzić, który język jest najtrudniejszy – wpływa na to zbyt wiele bardzo subiektywnych czynników. Zdarzają się jednak i takie, na widok których trudno pomyśleć cokolwiek innego niż tylko wariat by się za to zabierał. I do tej zaszczytnej grupy można śmiało zaliczyć język baskijski. Tym bardziej że on sam nie zalicza się do żadnej innej grupy. To język izolowany (language isolate), czyli taki, którego nie łączy pokrewieństwo z żadnym innym językiem.

Analogicznie jak baskijski, do języków izolowanych zalicza się również japoński czy koreański. I wszystkie te nie należą do najłatwiejszych w nauce, choć właśnie baskijski – euskara – bije pod tym względem wszelkie rekordy nieprzyzwoitości.

#2. Ze względu na ich charakter językom izolowanym często grozi wyginięcie – ale akurat nie baskijskiemu

1943183161f31232.jpg

W samej Europie tylko baskijski – używany w Kraju Basków na północy Hiszpanii – zaliczany jest obecnie do języków izolowanych. Niegdyś taki był również język etruski, ale to zmieniło się z kilku względów. Przede wszystkim etruski już nie istnieje, to język wymarły. Na dodatek badacze postanowili zaklasyfikować go do hipotetycznej rodziny języków tyrreńskich, podając w wątpliwość jego status jako języka izolowanego. Być może baskijski ostatecznie podąży tą samą drogą, gdyż pojawiły się głosy, jakoby on także mógł być spokrewniony z językami tyrreńskimi.

Jedno natomiast jest pewne – w najbliższej przyszłości baskijski nie podzieli losu etruskiego, ponieważ posługuje się nim solidna grupa ok. 750 tys. użytkowników. Kolejne 430 tys. osób nie mówi po baskijsku, ale jest w stanie swobodnie go zrozumieć. Ewentualne widmo wyginięcia jest więc odległe.

#3. Jak się bawić, to się bawić, czyli trzynaście przypadków i dodatkowa liczba mnoga. Na dobry początek

19431852679dfdd3.jpg

No dobrze, zgoda. Baskijski nie jest – przynajmniej według obecnego stanu wiedzy – spokrewniony z jakimkolwiek innym językiem, ale co powoduje, że dla obcokrajowców jest jeszcze bardziej skomplikowany niż np. polski? Zacznijmy od najłatwiejszej do wyobrażenia różnicy. W języku angielskim jest tylko jeden przypadek, mianownik. W polskim już siedem, co wystarczająco mocno komplikuje życie potencjalnym chętnym do nauki.

Ale to nie koniec, bo w tym momencie wchodzi baskijski, krzycząc eutsi nire garagardoa! („potrzymaj mi piwo!”) i niemal podwaja stawkę. Tyle że trzynaście przypadków w języku baskijskim to wcale nie koniec atrakcji, bo istnieje w nim jeszcze choćby dodatkowa liczba mnoga. Inaczej mówi się o zbiorach, których jest się częścią, a inaczej o tych, do których się nie przynależy.

ehu.eus [pdf]

#4. Po co odmieniać co drugi wyraz w zdaniu, skoro równie dobrze można odmienić wszystkie

19431903cd1bafb4.jpg

Przy odpowiednio dużej determinacji można nauczyć się i trzynastu przypadków – a nawet niemal trzydziestu, gdyby ktoś życzył sobie studiować węgierski (choć tutaj zauważyć należy, że nie jest to typowa odmiana rzeczownika przez przypadki, ponieważ sama baza słowa nie zmienia się, uzupełnia się ją „tylko” o jedną z 28 rodzajów końcówek). Wróćmy jednak do baskijskiego, który ponownie okazuje się specyficzny, ponieważ jest to język ergatywno-absolutywny. Zer arraio („co, k…)?!

Tu dopiero może głowa rozboleć. W większości normalnych języków świata – do których mimo wszystko zaliczamy polski – konstrukcja jest stosunkowo prosta. W zdaniach przechodnich (np. Daniel kupuje gazetę) agens – Daniel – wyrażany jest w mianowniku, natomiast pacjens – gazeta – w bierniku (zdarzają się wyjątki).

W językach ergatywno-absolutywnych, w tym właśnie w baskijskim, do określenia agensa potrzebny jest specjalny przypadek, ergatyw. Pacjens, czyli dopełnienie czasownika przechodniego, wyraża natomiast absolutyw. Przytoczone zdanie mogłoby więc brzmieć np. tak: Danielui kupuje gazetę, gdzie (zmyślone) -ui stanowi końcówkę ergatywną.

#5. Jeszcze więcej końcówek. Język wytrzyma

1943188e418eaac5.jpg

Niemieckie słowa przybierają niekiedy karykaturalnie długą postać – bo powstają przez połączenie np. kilku następujących po sobie rzeczowników. Długie, a nawet bardzo długie słowa występują również w języku baskijskim, aczkolwiek z zupełnie innej przyczyny. Takiej samej jak w przypadku równie łatwych w nauce tureckiego czy suahili. Otóż cała trójka, wliczając baskijski, zalicza się do języków aglutynacyjnych. Oznacza to, że wyrazy mają swoją podstawową formę, która modyfikowana jest poprzez dołączanie różnego rodzaju cząstek.

Jak to wygląda w praktyce? Etxe znaczy „dom”. Etxean, powstałe przez dodanie koncówki -an, oznacza „w domu”. Ekarri znaczy „przynosić”. Dakartzat – „przynoszę je”. Tutaj proces jest bardziej skomplikowany, ponieważ da informuje o czasie teraźniejszym, kar jest rdzeniem czasownika przynosić, tza wskazuje liczbę mnogą, a t informuje o podmiocie zdania.

Turecki pojawił się tu nie bez przyczyny – częściowo po to, by pokazać, że baskijska aglutynacja wcale nie jest taka straszna. Najlepiej wyjaśni to znany przykład, który w (karkołomnym, bo i samo wyrażenie nie ma większego sensu) tłumaczeniu na polski brzmiałby: „tak jakbyś był z tych, których nie moglibyśmy zmienić w twórcę tych nieudanych”. Otóż po turecku to zasadniczo jeden wyraz – Muvaffakiyetsizleştiricileştiriveremeyebileceklerimizdenmişsinizcesine.

#6. Baskijski wykorzystuje „cywilizowany” alfabet łaciński, a także całkiem sporo zapożyczeń z innych języków

19431876be63c556.png

Dość teorii, podstawy wszyscy już opanowaliśmy, można przejść do praktyki, czyli najpierw jak ten baskijski wygląda, a potem jak brzmi. Na plus można zaliczyć to, że do jego zapisu wykorzystywany jest alfabet łaciński – a nie jakikolwiek osobliwy, jak ma to miejsce np. w przypadku języka gruzińskiego. Baskijski jest też – w odróżnieniu od choćby angielskiego – generalnie językiem fonetycznym, co oznacza, że to, co się pisze, to się czyta. Innymi słowy, wymowa jest niezmienna (o to zawsze o, a nie np. o, a, u – lost, found, lose).

Przedstawiony na obrazku fragment, pożyczony z baskijskiego artykułu o najtrudniejszych do nauki językach, opisuje język koreański: „Koreański jest językiem izolowanym, co oznacza, że nie ma powiązań z żadną inną rodziną językową. Posiada ponadto siedem różnych stopni grzeczności, które użytkownicy koreańskiego dobierają w zależnie od formalności kontaktu z rozmówcą”.

#7. Jeśli ktoś zastanawiał się, jak polski brzmi np. dla Filipińczyków, to mniej więcej tak

https://youtu.be/1anqAy86nDs

Język baskijski może być bliższy osobom interesującym się hiszpańską piłką nożną. Baskowie mają swój klub, Bilboko Athletic Kluba aka Athletic Bilbao, w którym występować mogą jedynie piłkarze baskijskiego pochodzenia. Choć mocno zawęża to potencjalnych kandydatów, to i wśród nich wyróżnić można kilku naprawdę dobrych sportowców – takich jak choćby Xabi Alonso, który udzielił wyżej przytoczonego wywiadu w języku baskijskim.

Nie trzeba szczególnie wyczulonego ucha, by zauważyć znaczące podobieństwo między baskijskim i hiszpańskim. Tylko że… nie jest to prawda. Alonso mówi z silnym hiszpańskim akcentem. Jeśli jednak uważnie się wsłuchać, wypowiadane przez niego słowa nijak hiszpańskiego już nie przypominają. A jak baskijski brzmi bez hiszpańskich naleciałości – pokazuje poniższy przykład.


https://youtu.be/N4RMhrlk60E
5

Oglądany: 50250x | Komentarzy: 32 | Okejek: 211 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

19.04

18.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało