Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

7 ciekawostek o największej pomyłce wśród świątecznych piosenek

53 487  
180   38  
Znicze po Wszystkich Świętych jeszcze dobrze nie zdążą dogasnąć, a głośniki w sklepach już rozbrzmiewają zapętloną playlistą. W niej All I want for Christmas is you, Feliz Navidad i oczywiście Last Christmas. Dzisiaj o tym ostatnim.

#1. Last Christmas to nawet nie jest piosenka świąteczna



Jakim cudem utwór ten stał się jednym z najbardziej popularnych świątecznych przebojów – trudno powiedzieć. Być może sam fakt istnienia słowa Christmas w tytule przeważył, ponieważ sama treść piosenki ze świętami Bożego Narodzenia wspólnego nie ma, cóż, praktycznie nic. Opowiada o nieszczęśliwym zakochaniu, które – tak się złożyło – potrwało od 25 do 26 grudnia. Na tym jednak nawiązania do bożonarodzeniowego okresu się kończą. Trudno też powiedzieć, żeby utwór ten był szczególnie radosny, optymistyczny…

#2. Jedna godzina pracy, 36 lat horroru



George Michael napisał Last Christmas mniej więcej w godzinę – zaledwie tyle czasu zajęło stworzenie utworu, który ostatecznie usłyszeli chyba wszyscy. Było to w sierpniu 1984 roku, kiedy wraz z kolegą z zespołu Wham!, Andrew Ridgeleyem, Michael odwiedzał swoich rodziców. Oglądali telewizję i w pewnym momencie piosenkarz popędził do swojego dziecięcego pokoju i popełnił błąd skomponował doskonale dzisiaj znaną melodię. Jak opowiadał później Ridgeley, miała to być „esencja świąt przelana w muzykę”, choć jej związek ze świętami – jak wyżej widać – jest dość dyskusyjny.

#3. One man band, czyli jak George Michael opanował grę na klawiszach



W okresie poprzedzającym napisanie Last Christmas George Michael de facto rządził już całym zespołem, wszyscy zmuszeni byli do podporządkowania swojemu frontmanowi, co nie zawsze służyło twórczości. W przypadku „świątecznego” przeboju Michael nie ograniczył się tylko do napisania tekstu i wyprodukowania utworu, postanowił też go osobiście zagrać. Rzecz w tym, że – jak opowiadali jego współpracownicy z tamtych czasów – „George nie był muzykiem”. Chciał kontrolować wszystko, mimo że na syntezatorze „grał dwoma czy trzema palcami”. W Last Christmas nawet dzwonkami dzwonił sam.

#4. Klątwa drugiego miejsca



Nie sposób zaprzeczyć, popularność zespołu Wham! za sprawą świątecznej – niech już tak będzie – piosenki wystrzeliła w kosmos. Podobnie zresztą wyniki sprzedaży płyty, co odzwierciedlały notowania na brytyjskiej liście przebojów. Last Christmas zdołało nawet doczekać się tytułu najlepiej sprzedającego się singla w dziejach, który… nigdy nie zajął na liście 1. pozycji. Tak było przez 35 lat. I wreszcie – a było to 1 stycznia miłościwie nam upływającego 2021 roku – skromne 36 lat od swojej premiery, utwór w końcu dopiął swego, wyprzedzając już wszystkie pozostałe.

#5. Świąteczne piosenki na pomoc Afryce



Gwoli sprawiedliwości wypadałoby dodać, że George Michael przypadkowo, ale i w szczytnym celu, dopuścił się symbolicznego sabotażu. Podczas pierwszego zestawienia brytyjskiej listy przebojów, pierwszego od wydania Last Christmas, piosenka Wham! zajęła drugie miejsce. Pierwsze zaś Do they know it’s Christmas, w przygotowaniu którego wzięły udział różne gwiazdy muzyki, w tym wspomniany już Michael. Dochód z piosenki przekazany został na pomoc w walce z głodem w Etiopii. I tak samo postąpił wówczas George, przekazując Etiopii swoją część dochodów z Last Christmas.

#6. Pewnych utworów nie da się splagiatować



Powiedzmy sobie szczerze, utwory, które mają wpadać w ucho i zostać łatwo zapamiętane, nie mogą być przesadnie skomplikowane. Symboliczne cztery akordy przywoływane są z pewną ironią, choć i nie bez uzasadnienia. Wobec tego Last Christmas nawet spotkało się z oskarżeniami o plagiat. W połowie lat 80. proces wytoczyła wytwórnia Dick James Music, oskarżając Michaela o skopiowanie utworu Can’t smile without you w wykonaniu The Carpenters i Barry’ego Manilowa. Sprawa upadła, kiedy powołany biegły wskazał ponad sześćdziesiąt innych piosenek mających analogiczne sekwencje akordów i melodię.

#7. Whamageddon, czyli jak uniknąć nieuniknionego



Jeśli masz już powyżej uszu Last Christmas śpiewanego przez George’a Michaela, bez obaw – zostały Ci jeszcze wersje Hillary Duff, Good Charlotte, Ariany Grande, Gwen Stefani, Taylor Swift… by wymienić tylko część z nich. A może masz dość świątecznego przeboju w każdej wersji? Nie jesteś sam – pojawiło się nawet wyzwanie, tzw. Whamageddon. Zabawa polega na tym, by od 1 do 24 grudnia unikać usłyszenia oryginalnej wersji przeboju. Komu się nie uda, odpada – i informuje o tym znajomych, życząc uprzejmie, by i oni szybko powtórzyli nieszczęsny los. W wyzwaniu obowiązuje jedna zasada – nie można celowo podsyłać znajomym Last Christmas. Nawet ukrytego pod linkiem prowadzącym do video z Rickiem Astleyem.
10

Oglądany: 53487x | Komentarzy: 38 | Okejek: 180 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

25.04

24.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało